Palworld: Prawnicy przeanalizowali pozew Nintendo
Nie wygląda to dobrze dla Pocketpair.
„Tak, pozwaliśmy Pocketpair”, powiedziało tydzień temu Nintendo i ku zaskoczeniu wszystkich, którzy myśleli, że sprawa ucichła, rozpoczął się sądowy proces o patent na łapanie potworków. GamesRadar postanowił porozmawiać o tej sytuacji z Haley MacLean, prawniczką specjalizującą się w grach, i dopytać, jakie szanse mają twórcy Palworlda w starciu z gigantem branży.
MacLean zauważa, że trudno jest w ogóle rozmawiać o tej sytuacji, gdy nie mamy pełnego wglądu do tego, jak patent Nintendo może się prezentować. Według niej może być tak, że Palworld tymczasowo zniknie ze sklepów, aby Pocketpair mogło w spokoju przebudować dostępne w grze mechaniki.
W Japonii (i innych jurysdykcjach) naruszenie patentu to nieautoryzowane komercyjne wykorzystanie przez osoby trzecie wynalazku objętego roszczeniem. [...] Istnieje zarówno bezpośrednie naruszenie, jak i pośrednie. Bez wdawania się w zawiłe szczegóły, Nintendo musi po prostu udowodnić, że komercyjne działania Pocketpair naruszyły ich patent oraz że nie udzielili na to zgody.
Na niekorzyść Pocketpaira ma przemawiać m.in. wygrany przez Nintendo pozew przeciwko Colopl z 2017 roku, w którym chodziło o naruszenie sześciu różnych patentów. Podobnie jest w przypadku Palworlda, gdzie Nintendo twierdzi, że twórcy Pokemonów biorą pod uwagę również podobieństwo funkcji menu gry, funkcje ekranu dotykowego, kontrolera czy konsoli.
Inne zdanie ma natomiast Kirk Sigmon, prawnik, z którym porozmawiał PC Gamer. On również zajmuje się własnością intelektualną w grach i uważa, że Nintendo podejmuje spore ryzyko. Co więcej, według Sigmona twórcy Pokemonów mogą nawet stracić swoje dotychczasowe patenty.
Zadaniem Nintendo jest znalezienie równowagi między opisaniem pomysłu [patentu - przyp.red.] krótko [...], a opisaniem go zbyt ogólnie. Gdy będzie to ta druga opcja, to może nawet dojść do unieważnienia patentu, bo stworzyłeś szansę na udowodnienie, że to już wcześniej istniało.
Sigmon szacuje, że niektóre z roszczeń Nintendo brzmią zbyt ogólnie i mogą być problematyczne w trakcie rozprawy.
Mam na myśli tę część, którą można łatwo znaleźć, czyli „kontrolowanie postaci gracza w wirtualnej przestrzeni na podstawie wprowadzonych operacji”. To samo mogę odnieść do dowolnej gry wideo.
Tym bardziej czekamy na rozstrzygnięcie pozwu w sądzie, bo może to zwiastować albo spore problemy Pocketpaira, albo posypanie głowy popiołem przez Nintendo.
Czytaj dalej
Rodowity bałuciarz i entuzjasta popkultury. W wolnych chwilach czyta sporo pulpy. Kontakt: filip.chrzuszcz@cdaction.pl