[Pamiętniki z redakcji #2] Pizza, sushi, ciastka i ALLOR SCREENY
![[Pamiętniki z redakcji #2] Pizza, sushi, ciastka i ALLOR SCREENY](https://cdaction.pl/wp-content/uploads/2021/11/19/a0100a71-781f-42a0-a8ea-49dd8b6894d7.jpeg)
Od poniedziałku – 9 lipca – próbuję sobie sen uregulować jakoś tak sprytnie, żeby dojechać do redakcji przed dziesiątą. Czasami mi się udaje, ale wtedy płacę za te dobre chęci stanem przypominającym chodzące zombie odpalającym się około osiemnatej. Dzisiaj padnę szybciej, bo Hut opowiadał Gemowi o Spelunky tak, jakby opowiadał bajkę dziecku i wygląda na to, że praktyka rzeczywiście czyni mistrza bo chociaż nie pamiętam nic z tej historyjki, to strasznie chce mi się spać.
Właśnie skończyłem zresztą kolejne zadanie – “Już graliśmy” o Sleeping Dogs – które dostałem do zrobienia bez możliwości dyskutowania, kwestionowania i wyrażenia swojej osobistej, tak ważnej przecież dla zdrowia psychicznego niezależnej jednostki, opinii. Hut nie ma jednak poszanowania dla osobistej i ważnej dla zdrowia psychicznego niezależnej opinii jednostki, więc tuż po wejściu do redakcji spytał mnie: “Masz coś do roboty?”, na co odpowiedziałem, że zacząłem właśnie pisać kolejny odcinek “Środy z GOG.com…”, a on wcinając mi się w zdanie stwierdził: “To ja ci dam coś do roboty”, po czym wręczył mi płyty z grą i wrócił do klepania tekstów.
Ładne białe płyty, wersja preview, pierwszy raz z czymś takim do czynienia miałem więc wydedukowałem od razu, że trzeba to odpalić na debugu, bo tak bardzo to się do sklepów nikt nie stara (zdjęć nie zrobiłem, bo by mnie wyśmiali jakbym robił zdjęcia płytom, wybaczcie). Włączyłem więc tego Xboksa pod telewizorem (bitwa z HDMI, które jest jedno na trzy konsole, a przynajmniej jedno wiem jak ustawić), ale naturalnie nie działało więc spróbowałem (mogłem się przecież pomylić z tymi debugami…) na zwykłym PS3 – też nie działa. Hut podpowiedział, żeby to na drugim Xboksie przetestować i zaczął dawać mi wskazówki w stylu “dziesięć kroków na godzinę drugą”, co sprawiło że stałem jak cielę pomiędzy kartonami Grega z miną wyrażającą zagubienie, przerażenie, zażenowanie i aprobatę dla doskonałego trollingu. Ostatecznie doprowadziło mnie to jednak do pomieszczenia za wielką tablicą, w którym siedzi redakcja Świata Wiedzy. Obwieściłem im, że zabieram sprzęt, na co stwierdzili, że “a bierz, my się tu poważnymi rzeczami zajmujemy, a nie pierdołami”. Zanim anulujecie prenumeratę: tak, to był żart. Tak się tu żartuje.
Drugi Xbox oczywiście też nie działał, więc trzeba było wygrzebać od Grega (uporał się z połową tego miliarda kartonów już, brawo dla niego) debugowe PS3 i… no, wreszcie zadziałało. Przynajmniej tym razem nie ja zmuliłem sprawę, tylko sprzęt! I jako, że nie możecie pośmiać się z Berlina, to zrobiłem fotkę 1/5 góry kartonów:
W każdym razie – równo o 13:30 zgodnie z przed-deadline’owym rytuałem redakcyjnym Qnik zamówił pizzę. Zamawianie samo w sobie było chyba jakimś rytuałem, bo stężenie inside joke’ów okazało się dla mnie nie do przebrnięcia i mogłem tylko chichrać z oczywistości nie będąc w stanie zrozumieć połowy dialogów. Pierwotnym planem, który forsował ktoś siedzący w okolicy Allora/Grega, było dziesięć placków, z czego osiem ze szpinakiem i dwie ostre. Hut spytawszy co to za ostre będą usłyszał, że z serem i salami więc jak na porządnego dziennikarza przystało dopytał: “A co w takim razie da tą ostrość?”. Kiedy dowiedział się, że dorzucą dobrzy ludzie papryki trochę, Cormac zaczął kolejną tyradę (usłyszał chyba czyjąś propozycję dorzucenia groszku na pizzę, co Qnik wcześniej uznał za niesmaczny żart). Cytując: “Czy będzie jakaś normalna pizza dla normalnych ludzi a nie sałatkożerców? Coś innego? Coś nie dla ludzi, którzy zjedzą pizzę ze szpinakiem i myślą, że się zdrowo odżywiają?”.
(Zdjęcie ważne z dwóch powodów: a) nie dało się zrobić tego ostro, bo tak żwawo ruszających się Redaktorów CD-Action nie widziałem jeszcze ani razu; b) w czerwonych koszulkach chodzą sprzętowcy, czyli Allor i Greg, reszta redakcji siedzi w czarnych).
Dzisiejszy dzień upływa zresztą pod znakiem jedzenia. Coraz częściej w rozmowach przewija się Gamescom, a zainteresowany konferencją Sony, Qnik spytał w eter czy będzie sushi. Jakimś cudem doprowadziło to do tyrady Gema na temat specyfiki babeczek rozdawanych na targach przez małe firmy zatrudniające dziwnych cateringowców – “nikt tego nie je! to jest niejadalne, te kruche…” i tak przez około trzy minuty.
Kilka godzin temu Jacek z DTP wpadł do Qnika i Mac Abry obwieścić, że komputer im się zepsuł (jakiś magiczny sprzęt, który automatyzował im pracę numerując i skanując coś do PDF-ów, nic nie rozumiem, czarna magia), a kiedy tylko reszta usłyszała pierwszy fragment tej informacji w redakcji nagle zrobiło się pusto. Gniew naczelnych widocznie trafia nie tylko w Allora, który od dwóch dni ciągle słyszy tylko: “Allor screeny, Allor zdjęcia, Allor popraw, Allor no wyślij to w końcu, Allor…“. Ewakuowali się prawie wszyscy poza Cormakiem (który siedział cały dzień z naburmuszoną miną (zgaduję że miało to jakiś związek z obowiązkiem czytania tekstów przed wysłaniem ich do korekty, czy do DTP – widząc moje teksty też bym miał taką minę więc się mu specjalnie nie dziwię) i Allorem (który robił screeny).
I tak poza tym wszystkim:
Stojąc przed budynkiem, trując się z JaSem, widziałem dzisiaj dwóch gości stojących pod redakcją z mapą Wrocławia w ręku. Weszli w końcu na górę i kiedy wracając otwieraliśmy drzwi… chowali się za rogiem. Mam trochę kaca moralnego, że nie zagadałem, bo pamiętam jak sam tam wchodziłem po raz pierwszy, ale przecież co ja mogę: następnym razem się nie bójcie, ej!?
Czytaj dalej
38 odpowiedzi do “[Pamiętniki z redakcji #2] Pizza, sushi, ciastka i ALLOR SCREENY”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Tymi kartonami to Hankę chcieliście postraszyć?
Super tekst :)PS.Pierwszy 🙂
Shit drugi 🙂
Najwyraźniej jesteście słabo w redakcji dożywiani , skoro po otrzymaniu pudeł z pizzą się tak na nie „rzucacie” 😉
Hah, nie ma to jak rytuały z pizzą. 😀
Ale macie SYF!?|Chętnie bym Wam podesłał moją mamę. Lśniło by i pachniało a może u mnie w pokoju przestałaby wszystko przestawiać. No ale dzisiaj będą goście, to mnie zaraz zwali z wyra razem z laptopem i każe brać się za sprzątanie. |Na co ja, jak zwykle: „Przecież jest posprzątane” xD
to mnie rozwaliło: ,,nie dało się zrobić tego ostro, bo tak żwawo ruszających się Redaktorów CD-Action nie widziałem jeszcze ani razu”
Pratchett kiedyś pięknie powiedział, że humor biurowy nie musi być śmieszny. Powiedzonko sprawdza się w 100%. 😉 Zastanawiam się jak wy potrafiliście tyle lat wytrzymać w atmosferze wiecznego deadlinu. I dlaczego nikt jeszcze nie wpadł na to, żeby ściągnąć kable plastikową spiralą. A w biurze porządek utrzymuje tylko ten, kto nie pracuje. 😉
@Slashear: LOL, w redakcji mają system anty-Hankowy 🙂
Panie Stolico Dojczlandu, daj Pan numer do tej pizzerii, bo się nieco rozmazał na opakowaniu, a ja też jestem fanem zdrowego odżywiania.
moar!
Fajna relacja
A moim zdaniem zdjęcie pizz zostało zamazane celowo, by zatrzeć nazwę, logo i nr telefonu pizzeri i w związku z tym nie robić im nielegalnej i darmowej reklamy. 🙂 Też tak sądzicie?
Pizza ze szpinakiem ? Holy cow….nie no, bez przesady. Jadłem lazanię (lasagne ?) ze szpinakowym wkładem…nawet dało się zjeść jak ją zalałem keczupem…ale pizza ?
GIMME MOAR!!!
Hmmm a gdzie jest pierwsza część?:)
PIERWSZA CZĘŚĆ: http:www.cdaction.pl/news-27712/pamietnik-z-redakcji-1-deska-w-drzwiach-i-mleko-z-kawa.html
tym razem powalil mnie fragment „co sprawiło że stałem jak cielę pomiędzy kartonami Grega z miną wyrażającą zagubienie, przerażenie, zażenowanie i aprobatę dla doskonałego trollingu” ;D
Pizzaeria Marco? Teraz stanie się sławna na całą Polskę 🙂
Smugglera brak dziwi i niepokoi. MORE! 😛
Co to za Marco? Rozwód z Dominium nastąpil?
Berlinie, spróbuj nagrać jakiś film! 😀
No nie kryptoreklama pizzeri :PTak z ciekawosci- ile lat ma Berlin? Z tekstow wnioskuje, ze kolo 19
„Panie korektorki”, hahaha. Prosimy więcej pamiętników. ;]
Ja chcę więcej 🙂
Bardzo fajnie się to czyta, czekam na następne 😀
Bardzo fajny tekst. 🙂 Wiecej Pamiętników 😀
I weź tu nie chciej dla CD-Action pracować 😀
Dobre, dobre! Czekam na to jak na kolejny odcinek „Mody na sukces” <3
Konkret !!! Fajnie się czyta dajcie więcej pamiętników, waszych wspomnień, które będą śmieszyć i przybliżać nam waszą pracę. Super
To jest fajna praca robisz to co lubisz (kochasz) i masz z tego jeszcze kase.
Bardzo fajne;-)
Świetny i zabawny tekst 🙂
Podpinam się pod pochwalne posty przedmówców 😉 |Co do początków pracy Berlina, to chyba każdy przechodził coś podobnego w swojej pierwszej/nowej pracy.|Sam pamiętam to zakłopotanie i panikę jak ktoś kazał mi „iść gdzieś” i „zrobić/przynieść coś”. Człowiek stawał wtedy na moment i pierwszym co sobie myślał było „Cholera, coś czuję, że dziś będzie mój pierwszy i zarazem ostatni dzień w tej robocie” lub „I że niby gdzie ja mam tego szukać?”
Dobry tekst. Oby tak dalej i oby nikt nie wpadł na „genialny” pomysł na zakazywanie Ci tej szpiegowskiej działalności, bo czyta się to naprawdę przyjemnie.
Heh:)niesamowicie i wesoło napisane.Naprawdę rewela:)
Ja chce tam pracować!!!!!!!
Ciekawy tekst 😉 nie można przestać czytać 😛