PlanetSide Arena: Kolejna obsuwa, zwrot pieniędzy za zamówienia przedpremierowe [WIDEO]
Sieciowe starcia w ogromnej skali muszą jeszcze poczekać.
Główną atrakcją zapowiedzianego pod koniec zeszłego roku PlanetSide Arena miały być dwa warianty trybu battle royale. Pierwszy zakładał klasyczny model zabawy (setka osób trafia na wspólną mapę, zwycięzca może być tylko jeden), natomiast drugi proponował rywalizację 102 graczy podzielonych na trzy ekipy. W planach był także tryb Massive Clash, w którym naprzeciw siebie stanęłyby dwie armie złożone z 250 żołnierzy.
Teoretycznie nie wszystko jeszcze stracone, jednak gra najwyraźniej mierzy się z poważnymi problemami. Pierwotnie miała zadebiutować 29 stycznia, ale tuż przed premierą Daybreak przesunęło swe dzieło na marzec. Szybko okazało się, że dwumiesięczna obsuwa to stanowczo za mało i zdecydowano się na kolejną. Według najnowszych ustaleń PlanetSide Arena ujrzy światło dzienne dopiero latem, równocześnie na PC i PS4.
W opublikowanym oświadczeniu twórcy nie precyzują, co konkretnie było źródłem tej decyzji, ale deklarują, że z uwagi na liczne opóźnienia zwrócą pieniądze za wszystkie zamówienia przedpremierowe. Niewykluczone, że chodzi o przeczekanie fazy zachwytu nad Apex Legends. Gry skierowane są do podobnego typu odbiorcy, a biorąc pod uwagę modę na dzieło Respawn Entertainment, PlanetSide Arena mogłoby przejść bez echa.
Jeśli chcecie przekonać się, czy jest za czym płakać, zerknijcie na kilka filmików promocyjnych:
Czytaj dalej
Jestem wielbicielem turówek i wszelkiej maści erpegów: zarówno klasycznych, jak i współczesnych. Do tego zdeklarowanym zwolennikiem tytułów dla jednego gracza, przy czym od tej zasady istnieje jeden poważny wyjątek – World of Warcraft. W Azeroth przesiedziałem więcej godzin, niż chciałbym przyznać, raz ciesząc się każdą chwilą, kiedy indziej zrzędząc na czym świat stoi. Nie wyobrażam sobie dnia bez książki (niemal zawsze fantastyki), za to spokojnie obyłbym się bez kina i seriali. Z CDA związany jestem od 2011 roku.