Powąchaj anime – przystawka zapachowa do oglądania „chińskich bajek”
Pamiętacie może stareńkie dowcipy o nowej, rewolucyjnej karcie zapachowej do peceta o nazwie SwądBlaster? No to tamta – nawiązująca oczywiście do kart dźwiękowych SoundBlaster – szydera staje się rzeczywistością.
Japoński – a jakże! – startup Aromajoin pracuje nad sprzętem, dzięki któremu będziecie mogli powąchać anime. Serio.
Naszyjnik z zapachami
Na pomysł w praktyce składają się dwa elementy. Pierwszym jest coś w rodzaju futurystycznie wyglądającego naszyjnika. To wyposażone w niewielkie pojemniczki zapachowe urządzenie, które potrafi emitować zapachy. Co ciekawe – substancje odpowiadające za wrażenia związane ze zmysłem powonienia nie są tu w płynie, a w postaci dłużej wytrzymujących, twardych kostek. Jako że w naszyjniku mamy – przynajmniej według grafik udostępnionych przez twórców tej zabawki – sześć „slotów na zapachy”, to do naszego nosa mogą docierać różne ich mieszanki. Do wyboru zaś mamy przeszło 100 różnych rodzajów kartridży, którymi możemy obsadzić miejsca w naszyjniku. Aroma Shooter, bo tak zwie się ten gadżet, łączy się z pecetem, korzystając z technologii Bluetooth. A za to, by uwolnić dany zapach, odpowiada już drugi element zestawu – specjalny serwis wideo.
Zwie się on AromaPlayer i według producenta jest to „pierwsza na świecie platforma wideozapachowa”, która pozwala poczuć oglądane anime poprzez korespondujący z akcją na ekranie i wydzielany w określonym momencie zapach. Innymi słowy, oglądasz sobie wybraną pozycję i np. gdy na ekranie pojawi się główny bohater, to fakt ten „uderzy” cię w nos.
Kuriozum? A może przyszłość?
Nie zrozumcie mnie źle – sam bardzo lubię anime i jeśli tylko oglądam Netfliksa samotnie, to właśnie na ogół są to tego rodzaju materiały (ostatnio zacząłem „Guilty Crown”, nawiasem mówiąc). Rzeczony pomysł wydaje mi się jednak dość kuriozalny i po prostu zbędny – no ale może się mylę i mnie wyprowadzicie z błędu? A może to raczej zabawka z gatunku tych bardziej perwersyjnych i skierowana do entuzjastów tych słynnych automatów z brudną bielizną? Tego rodzaju skojarzenia siłą rzeczy same się nasuwają, ale patrząc z drugiej strony – użytkownicy wspomnianej platformy sprawę traktują najwyraźniej zupełnie poważnie, tworząc np. najlepiej pasujące ich zdaniem kompozycje zapachowe do dodawanych przez nich filmików. Tak, można to robić, np. importując klipy z YouTube’a i za pomocą prostego edytora uzupełniając je o zapachowe znaczniki czasowe.
Co ciekawe, firma zamierza również wystartować z kampanią crowdfundingową dotyczącą podobnej zapachowej zabawki – ale dla VR-u. Jak to wyjdzie, trudno oczywiście powiedzieć.
Fot. otwierająca - Aromajoin.
Czytaj dalej
Gdyby mnie ktoś zapytał, ile pracuję w CD-Action, to szczerze mówiąc, nie potrafiłbym odpowiedzieć. Zacząłem na początku studiów i... tak już zostało. Teraz prowadzę działy sprzętowe właśnie w CD-Action oraz w PC Formacie. Poza tym dużo gram: w pracy i dla przyjemności – co cały czas na szczęście sprowadza się do tego samego. Głównie strzelam i cisnę w gry akcji – sieciowo i w singlu. Nie pogardzę też bijatyką, szczególnie jeśli w nazwie ma literki MK, a także rolplejem – czy to tradycyjnym, czy takim bardziej nastawionym na akcję.