Pozostał rok do zakończenia wsparcia Windowsa 10
Co ciekawe, rzeczony system wciąż pozostaje najpopularniejszym i bije o głowę swojego następcę.
Za rok (a w zasadzie za niecały) Microsoft zakończy wsparcie dla najpopularniejszego Windowsa, czyli 10-ki. Już 14 października 2025 roku Windows 10 przestanie otrzymywać poprawki zabezpieczeń oraz łatki eliminujące błędy, zniknie także możliwość skorzystania z pomocy technicznej w kontekście rzeczonego systemu operacyjnego.
Koniec wsparcia dla Windowsa 10
Co to oznacza dla użytkowników? Przede wszystkim to, że z upływem czasu hakerzy i inni dociekliwi grzebacze w kodzie będą znajdować luki w nieaktualizowanym systemie, które będą mogły zostać wykorzystane do wstrzyknięcia złośliwego oprogramowania na komputer, a w konsekwencji nawet przejęcie nad nim kontroli. Analogiczna sytuacja spotkała w przeszłości Windowsa XP, a obecnie podpięcie maszyny z nim na pokładzie do sieci to proszenie się o kłopoty.
A nawet jeśli hakerzy i wirusy nam nie straszni, zakończenie wsparcia dla Windowsa 10 oznacza, że coraz więcej oprogramowania (w tym sterowników) będzie omijało ten system. Ba, nawet część nowszego sprzętu może mieć problemy z funkcjonowaniem na nieaktualizowanym systemie.
Decyzja Microsoftu o porzuceniu Windowsa 10 zdaje się o tyle kontrowersyjna, że to właśnie ten OS pozostaje najpopularniejszy. Wedle przedstawionych przez serwis Statista danych za lipiec bieżącego roku, Windows 10 posiadał wówczas 65% udziałów w rynku, Windows 11 zaś „zaledwie” 31%. Co ciekawe, całkiem nieźle, mimo swojego wieku, trzyma się 7-ka, z której korzystało nieco ponad 3% użytkowników pecetów. Wspomniany wcześniej Windows XP ostał się zaś jedynie na 0,38% komputerów, co jest i tak wynikiem lepszym niż w przypadku Visty, z której w lipcu korzystało 0,07% posiadaczy PC.
Na ten moment, jeśli zależy nam na regularnych aktualizacjach i poprawkach zabezpieczeń, pozostaje rozważenie przesiadki na Windowsa 11 (który nie na wszystkich komputerach pozwoli się zainstalować) lub jedną z dystrybucji Linuksa, jako że pingwin nie jest taki straszny, jak go malują i warto dać mu szansę.
Czytaj dalej
Swoją przygodę z grami komputerowymi rozpoczął od Herkulesa oraz Jazz Jackrabbit 2, tydzień później zagrywał się już w Diablo II i Morrowinda. Pasjonat tabelek ze statystykami oraz nieliniowych wątków fabularnych. Na co dzień zajmuje się projektowaniem stron internetowych. Nie wzgardzi dobrą lekturą ani kebabem.