Pracownicy Ridgeline Games zostali pominięci w napisach końcowych Battlefielda 6. Wśród nich znalazł się były szef kampanii

Pracownicy Ridgeline Games zostali pominięci w napisach końcowych Battlefielda 6. Wśród nich znalazł się były szef kampanii
Avatar photo
Aleksandra "Doksa" Jung
„Jestem rozczarowany.”

Historia Ridgeline Games bez wątpienia należy do smutnych. Studio powołane do życia wewnątrz EA przez współtwórcę Halo miało za zadanie przygotować solową kampanię do Battlefielda 6 – i miało się to w dużej mierze udać. Owy współtwórca Halo, Marcus Lehto, odszedł jednak z Ridgeline w lutym zeszłego roku, co bardzo szybko (bo trzy dni później) poskutkowało kompletnym zamknięciem studia przez Electronic Arts. Mimo to studio miało na obecny kształt kampanii do Battlefielda 6 ogromny wpływ – ale według EA za mały, by zasłużyć na miejsce w napisach końcowych.

W poście na LinkedInie Lehto podzielił się smutnym odkryciem. Większość dawnych pracowników studia została zepchnięta na sam koniec napisów, do sekcji podziękowań przeznaczonej dla osób, które nie brały bezpośredniego udziału w produkcji. Część jednak – w tym sam Lehto – nie została wymieniona w ogóle. 

Jestem rozczarowany. Moi dawni współpracownicy i współpracowniczki z Ridgeline Games nie zostali odpowiednio podpisani w napisach końcowych Battlefielda 6. Ci utalentowani developerzy pracowali bez wytchnienia przez rok do 2,5 roku, stawiając fundamenty gry, zanim nie odszedłem z własnej woli i studio nie zostało przez to roztrzaskane.

Marcus Lehto

Lehto udostępnił grafikę, w której wymienieni są twórcy i twórczynie z Ridgeline Games. Ci, przy których znajduje się czerwony napis „omitted”, nie zostali w ogóle uwzględnieni w napisach gry.

Lehto kończy wpis takimi słowami:

Produkcja gier to wysiłek zbiorowy i każdy, kto się przyczynił, zasługuje na uczciwe wymienienie z nazwiska.

Marcus Lehto

W branży gier problem pomijania nazwisk w napisach końcowych (lub umieszczania ich w nieodpowiednim miejscu) jest niestety powszechny i wynika z wielu lat pracy i ogromu ludzi, jakiego potrzeba do stworzenia wysokobudżetowego tytułu. Często pracownicy są zapominani, omijani lub ich wkład jest minimalizowany. Tym cenniejsza jest lista przygotowana przez Lehto, którą warto przeczytać chociaż raz.