Retro #4 w sprzedaży. Baldur’s Gate II, historia Secret Service, Stalker

Retro #4 trafiło dziś (2.03) do sprzedaży! Nowego numeru szukajcie w kioskach i punktach z prasą w cenie 24,99 zł. Znajdziecie go także TUTAJ (egzemplarz papierowy) lub TUTAJ (ewydanie, 12,50 zł).
To aż 114 stron (o 16 więcej niż ostatnio!) wypełnionych po brzegi tekstami dla fanów starych i klasycznych tytułów. Jak na porządny magazyn o grach przystało, numer zaczyna się newsami – o tematyce retro, ma się rozumieć.
Dział publicystyczny zaczynamy od przeglądu produkcji z 2022, ale utrzymanych w konwencji retro. Będzie też o nowych premierach na… ZX Spectrum. Tak jest, na ten antyczny komputerek ciągle powstają nowe gry!

Dania główne zaczynamy od obszernego tekstu Smugglera o tym, skąd właściwie wzięły się komputery oraz jak wyglądały ich prapoczątki. Zaraz potem Marek Czajor (autor strony o historii polskich pism komputerowych – Zapach papieru) uraczy was jeszcze dłuższym tekstem poświęconym Secret Service’owi – jednej z najpopularniejszych polskich „gazetek” o grach w latach 90. XX wieku. Skąd się wziął, jak się rozwijał, dlaczego upadł…? Smakowita lektura! Donkey Kong to kolejna opowieść Smugglera, który tym razem przywołuje jedną z arcyklasycznych gier, zdradza niecodzienne kulisy jej powstania, a na koniec… postanawia zniszczyć wam dzieciństwo. Serio, serio.

Bartłomiej Kluska w „Silniej! Szybciej! Wyżej!” opowiada o niegdyś bardzo popularnym gatunku, czyli grach sportowych odtwarzających rozmaite dyscypliny lekkoatletyczne. Innymi słowy: o tzw. „zabójcach dżojstików” czy „komputerowych olimpiadach”. Kiedyś cieszyły się ogromnym powodzeniem, dziś już jakby nikt o nich nie pamięta. Dlaczego tak się stało? Odpowiedź znajdziecie w tekście. Tamże Bartłomiej Kluska opisuje również kilka niestandardowych kontrolerów, które stworzono z myślą o tego rodzaju produkcjach.
Skoro już o starym hardware mowa, Bartłomiej Nagórski w „Nie tylko CRT i LCD” pokaże wam ewolucję komputerowych wyświetlaczy, a Bartek Dramczyk przypomni konsolę Amiga CD32, udowadniając, że Commodore nigdy nie umiał w konsole. A potem wystąpi jeszcze raz imć Nagórski, tym razem w opowieści o znanym głównie w Japonii komputerze PC-98, zwanym „komputerem [do] anime” i dziwnych grach na niego. Przeczytacie o tym w „PC-98: seks, mechy i anime”.

Ale nie samą odległą przeszłością gracze żyją, poruszamy więc też współcześniejsze tematy. Karol Wilczek w „Liście miłosnym do Baldura” omawia fenomen pierwszej odsłony Baldur’s Gate, a Piotr Kleszewski w „Innowatorzy w mrocznej przyszłości” zabierze nas za sprawą Dawn of War w mroczny świat Warhammera 40,000. Z kolei „Światy Dyskietki” to wbrew pozorom wcale nie historia jednego z nośników informacji, lecz historia gier osadzonych w uniwersum Terry’ego Pratchetta. Jako że powoli szykujemy się do premiery sequela Stalkera, Maciej Bachorski przypomina nam genezę pierwszej części serii w tekście „Stalker: Piknik na skraju Zony”.

W numerze nie mogło też zabraknąć felietonów. Co on tutaj robi, zastanawia się Aleksy Uchański, na temat nawrotów i powrotów (gier, ale nie tylko) pisze Mateusz „Papkin” Witczak, a Bartłomiej Kluska z łezką w oku wspomina TAG-a. Że część z was nie wie, co to? Tym lepiej!
W dziale Replay wracamy po latach do starych i klasycznych gier, ogrywając je w 2023 i oceniając z dzisiejszej perspektywy. Czy warto do nich wracać? Czy to, co powalało nas np. w 2003 roku, 20 lat później potrafi nadal budzić emocje? Cóż, nie każda z 20 zrecenzowanych gier wychodzi z tego z tarczą – ale dla większości z nich upływ czasu był jednak łaskawy. Klasyka się nie starzeje, bo inaczej nie byłaby klasyką, to oczywiste.

W tym numerze na tapet wzięliśmy sporo erpegów (oba Fallouty, drugie Baldur’s Gate, dwie odsłony Icewind Dale, Risena, Final Fantasy IX, Wizardry 8, Arcanum). Choć oczywiście będzie też coś dla fanów innych gatunków: Mafia, Another World, Silent Hill 3, The Dig, Killzone, Fable, Bruce Lee, Robin Hood: Legenda Sherwood, Fallout: Tactics, Moonstone, Battle City oraz odjechane Heavy Metal F.A.K.K. 2.
Ta ostatnia gra płynnie przenosi nas do ostatniego działu Retro, czyli Varia(cji). Zaczynamy go od opowieści o niekonwencjonalnym francuskim magazynie komiksowym Metal Hurlant (bardziej chyba znanym w wersji amerykańskiej pod nazwą Heavy Metal) i filmie SF powstałym na motywach zamieszczonych tam komiksów.

O filmach science fiction oraz komiksach będzie zresztą więcej, bo przypominamy też dwa klasyki kinowego cyberpunka, czyli „Johnny’ego Mnemonica” i „Dziwne dni”, oraz doskonały, ale i kontrowersyjny komiks „Szninkiel”. DaeL wraca do serialu „Star Trek”, zastanawiamy się: „Do kogo należy wiedźmin?”, przypominamy także co ważniejsze książki SF Janusza A. Zajdla. W tym Retro znajdziecie również wywiad z renowatorem starych komputerów („Pimp my computer”), retroquiz oraz nieco retrorozrywki, czyli Blue Screen – przypominamy w tym tekście, jak gracze w roku 1987 wyobrażali sobie XXI-wieczne komputery. (Zdumiewające jest, jak bliskie rzeczywistości były niektóre wizje).
Kup Retro #4 (01/2023) w naszym sklepie! Jeżeli wolisz ewydanie, kliknij TUTAJ.
Pełną zawartość Retro #4 (01/2023) znajdziesz na następnej stronie.
Pełna zawartość Retro #4 (1/2023):
Publicystyka
- Kalendarium i newsy retro
- Rewia Retro – przegląd produkcji wydanych w zeszłym roku, ale utrzymanych w stylistyce retro
- ZX Spectrum wciąż gra! – Bartłomiej Kluska sprawdza (i poleca!) nowe gry na… ZX Spectrum
- Skąd się wzięły komputery? – Smuggler przygląda się prapoczątkom komputerów
- Niech cię szlag, TAG! – Bartłomiej Kluska wspomina kultowy polski edytor tekstu z przełomu lat 80. i 90.
- O dwóch takich, co zrobili kultowe pismo – historię magazynu Secret Service przedstawia Marek Czajor
- Osioł, czyli goryl. I cieśla – o narodzinach Donkey Konga opowiada Smuggler
- Szybciej! Silniej! Wyżej! – popularne niegdyś komputerowe olimpiady przypomina Bartłomiej Kluska
- Nie tylko CRT i LCD – ewolucję wyświetlaczy streszcza Bartłomiej Nagórski
- Amiga CD32. Magia, która nie zadziałała – tematem nieudanej konsoli Commodore’a zajmuje się Bartek Dramczyk
- Anime, seks i mechy – szalony świat PC-98 przybliża Bartłomiej Nagórski
- List miłosny do Baldura – sukces Baldur’s Gate w Polsce nie bez nostalgii opisuje Karol Wilczek
- Innowatorzy w mrocznej przyszłości – Warhammerem 40,000: Dawn of War po latach zachwyca się Piotr Kleszewski
- Światy Dyskietki – gry w uniwersum Świata Dysku przed zapomnieniem ratuje Breja
- Nawroty i powroty – o remake’ach, remasterach i „Kaczych opowieściach” rozwodzi się Mateusz „Papkin” Witczak
- Co ja tutaj robię? – zastanawia się Aleksy Uchański
- Piknik na skraju Zony – o burzliwych losach serii Stalker opowiada Maciej Bachorski
Replay
- Bruce Lee
- Battle City
- Moonstone
- Another World
- Wizardry 8
- Mega lo Mania
- Silent Hill
- The Dig
- Mafia
- Killzone
- Fallout 1, 2 i Tactics
- Fable
- Robin Hood: Legend of Sherwood
- Arcanum: Przypowieść o maszynach i magyi
- Risen
- Baldur’s Gate II
- Final Fantasy IX
- Icewind Dale I i II
- Heavy Metal F.A.K.K. 2
Varia(cje)
- Wrzeszczący i ciężki metal – Michał Klekowicki przybliża polskim odbiorcom magazyn o komiksach Heavy Metal
- Retrokultura – redakcja przypomina kultowe filmy i komiks
- „Star Trek” – DaeL udowadnia, dlaczego „Star Trek” to najlepszy serial science fiction
- Czyj jest wiedźmin? – Misiek przygląda się, ile w Wiedźminie CD Projektu Red zostało wpływów Andrzeja Sapkowskiego
- Fantastyka retro – Smuggler odświeża twórczość Janusza A. Zajdla
- Pimp my computer! – Smuggler rozmawia z Darthem Skalmarem o renowacji starych komputerów
- Retroquiz – wyzwanie, dzięki któremu odkryjecie, jak (nie)wiele wiecie o klasycznych sprzętach do grania i grach
- Blue Screen – przypominamy, jak gracze w roku 1987 wyobrażali sobie XXI-wieczne komputery
Czytaj dalej
171 odpowiedzi do “Retro #4 w sprzedaży. Baldur’s Gate II, historia Secret Service, Stalker”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Polecam!
Miła niespodzianka 🙂
Wezmę, ale zajadę sobie sam – i tak będzie szybciej.
Widzę logo BG2 – nie patrzę, od razu kupuję. Pewnie po przeczytaniu artykułu odpalę tytuł po raz kolejny.
cytując klasyka: „Mam tak samo, jak Ty” xD
Będzie wersja cyfrowa?
Również jestem ciekawy – czy będzie wersja cyfrowa? Właśnie sprawdziłem w sklepie, że jest Retro 1, 2, ale nie ma 3 numeru. Niestety, ale będąc stale zagranicą papieru sobie nie zamówię.
@SZYMONS Tak, będzie wersja cyfrowa.
@SHARENT Mamy przecież w sklepie cyfrową wersję Retro #3: https://sklep.cdaction.pl/shop/retro-3-wydanie-specjalne-cd-action/
Faktycznie, przegapiłem jakoś.
Hehe, lol
Spojrzales w lustro? 🙂
Nie, na poziom twojego „pocisku” xD
Darmowa wysyłka tylko w przedsprzedaży? Nie z nami takie numery, kiedy był jeszcze miesięcznik CD-Action to była nagonka na prenumeratę i tu nagle zmiana w kwartalnik.
Aha. TO zdradz nasz szatanski plan jak w ten sposob zamierzamy orznac graczy i sie nachapac (mozesz go potem skopiowac do watku na GOL-u o CDA :P)
Ci podstępni redaktorzy z CDA. Nie dość, że dają darmową dostawę, to jeszcze cena o 20% niższa. Napewno stoi za tym jakiś spisek masonów/reptilian/watykanistów!
Mam pytanie bo Retro #3 było dodawane do „zwykłego” numeru jak ktoś miał prenumeratę premium a ten jak rozumiem trzeba kupić osobno?
Tak.
Dziękuje za odpowiedź 🙂
Kupiłem wczoraj w przedsprzedaży, ale nie dostałem na maila żadnego potwierdzenia (oprócz TPay). To normalne?
Skontaktuj się proszę bezpośrednio z obsługa sklepu: sklep@cdaction.pl.
Widzę, że zainteresowanie aż położyło sklep 😀
Szkoda, że w prenumeracie nie będzie, jak poprzednie Retro, ale nic to, i tak kupię, bo numer zapowiada się świetnie.
Jestem kilka miesięcy po przypomnieniu sobie fenomenalnego FF IX na Switchu – jak dla mnie ta gra się nigdy nie zestarzeje. Ciekaw jestem Waszej opinii, choćby dla tego tekstu polecę do kiosku 😉
Zamówione, oby #4 sprzedał się dobrze i udało się wydać #5 i kolejne numery 🙂
Będzie też do kupienia w sklepach stacjonarnych (np. Empik), czy tylko wysyłkowo? 🙂
Bedzie i w salonach z prasa, choc nie gwarantujemy, ze w kazdym – no ale bedzie.
Zapowiada się wybornie! Mam każdy numer Retro i będę miał ten. Cieszy mnie to, że próbujesz Smuggler ciągnąć czasopismo 🙂
Nie ja, wydawnictwo. Ale ja staram sie by kazdy numer byl jak najlepszy.
Mam tylko nadzieję, że dobrze opakujecie – w kartonowe, składane tekturki. Inaczej poczta to zmasakruje.
Opisywane gierki pod mój gust!
Czy jest szansa na dodruk dwóch pierwszych numerów retro?:(
Nie. Tylko e-wydania.
Kurka, mój mózg przeczytał „Karol Wilczek w *Liście miłosnym do Bauera* omawia fenomen…” 🙂
Będzie tym razem w sklepach? Bo poprzednich numerów (poza pierwszym) chyba nie było?
Wszystkie były choć głównie w salonach z prasą, nie kioskach.
głównie niestety bywam w marketach i tam nie widziałem, salony z prasą ciężko ostatnio znaleźć :/
Dlatego można zamówić preorder albo kupić w naszym sklepie.
I zapłacić drugie tyle za sam paczkomat, dzięki 😛
Przecież wysyłka jest za darmo w preorderze…
Piszecie o Secret Service? Pamiętam, że między wami bywało czasami gorąco… 🙂 Sam byłem w obozie SS ale z czasem wyrosłem z tego typu wojenek i kupowałem oba czasopisma 😉 No ale wspomnienia pozostały. 🙂
Edit: zamawiam!
Powiem tak – SS-owi (a raczej jedenmu z jego wydawców) zdawało się nieraz nalatywać na nas, a nawet nasyłać na nas kontrole urzędu skarbowego. Natomiast w drugą stronę nasz ówczesny wydawca miał twardą zasadę „olać, nie reagować, robić swoje”. Krew się we mnie burzyła wtedy, ale dziś uważam, że to była słuszna decyzja.
Z tego co kojarzę to na CDA znacznie bardziej swego czasu najeżdżał Świat Gier Komputerowych. Zwłaszcza pamiętna afera ze „słynnym” Porozumieniem (o nieumieszczaniu pełnych wersji gier) które to CDA rzekomo złamało. Do dziś się zastanawiam czy owo Porozumienie to nie był czasem wymysł i prowokacja ŚGK bo CDA w ogóle nie odniosło się do całej sprawy.
Generalnie mielismy zasade nie angazowac sie w wojenki „branzowe”. A NIEporozumienie nie bylo inicjiatywa SGK, ale ze temu pismu bardzo pasowalo to potem sie nieco na nas wkurzylo (a raczej jego naczelny).
Dzięki Smuggler za wyjaśnienie tematu który od przeszło dwóch dekad stanowił dla mnie zagadkę 🙂 Samo ŚGK kupowałem głównie z trzech powodów: Byli tani, oferowali często zupełnie inne spojrzenie na dany tytuł i mieli sporo publicystyki w czym na CDA nie można było w tamtych czasach za bardzo liczyć. Ale ich docinki w waszą stronę już wtedy jawiły mi się jako tanie chwyty poniżej pasa. Moim zdaniem brakiem reakcji na zaczepki potwierdzaliście waszą klasę.
Dzięki Smuggler za odpowiedz.
To jest kawał mojej młodości i nie powiem, troche żyłem tym sporem. To wtedy właśnie dowiedziałem się jaka jest różnica między „biggest” a „bigger”. Pamiętam, że w każdej klasie mojej podstawówki były kajtki z Team SS i Team CDA i wieczne spory o to który magazyn jest lepszy.
Pod tylu latach z chęcią obejrzałbym/przeczytał o tym materiał historyczny na ten temat. Czas minął, emocje opadły, potrzeba tylko niezależnego badacza tematu 😉
Pozdawiam!
Preorder – owszem – zamówiłem, ale mając doświadczenie z prenumeratą to pewnie zamówione pismo przyszłoby po kilku miesiącach (jeśli wogóle). Dlatego wybrałem dostawe do paczkomatu.
Nie to żebym się czepiał ale Pixel od ponad roku opisuje premiery na ZX Spectrum czy Commodore C-64 więc mozna powiedzieć że jesteście opóznieni w rozwoju jakieś 12 miesięcy…
Kiedy będzie można kupić e-wydanie ???
PIXEL upadł niestety.
I do tego te teksty pisze ten sam czlowiek 🙂
Tylko tytuly sie zmieniaja 😛
Smuggler czy jest szansa oczywiście jeśli będą wychodziły kolejne numery, żeby opisywać tak bardziej obszernie co niektóre klasyki? Obszernie tzn. na kilka stron chociaż z jeden tytuł, ale to taki prawdziwy klasyk z Twojego dzieciństwa w stylu Lotus, Super Frog itp. Ostatnio był artykuł o Lemmingach i tylko na dwie strony i nie wiem jakoś to mało 🙃 Wiadomo ze GTA jedynka to już pewnie retro ale fajnie też opisywać takie prawdziwe klasyki 🙂
Recenzje raczej gora dwustronowe. Ale w Publicystyce opisujemy historie gier na wiecej stron przeciez. W tym numerze np. STALKER na 4, Dawn of War na 4, Baldur’s Gate II na 4, Donkey Kong na 4.
O Lemmingach, faktem jest, mozna bylo napisac ciut wiecej.
Swoja droga teksty o Baldurze i DoW to takie dziwne miksy recenzji i publicystyki, nieco inne niz zwykle teksty „historyczne”. Jak takie ujecie tematu sie spodoba, to bedzie tego wiecej.
Ok. dzięki za info. Super że walczysz o magazyn retro, ale ciekawe czy nie odbije on czytelników CDA 😅
A dlaczego ma odbic? Co to, wolno czytac/kupowac tylko jedno pismo o grach? 0_0
No w sumie to nie 😁 Miejmy nadzieję że Retro faktycznie może stać się miesięcznikiem 🙄
@ELWOOD Miesięcznikiem się nie stanie, ale jeśli nowy numer dobrze się sprzeda, to jest szansa na większą regularność.
Miejmy nadzieję że się sprzeda. Z tego co widać, co niektórzy są zdziwieni że wogóle był #3 numer. Dzięki panowie.
Jest szansa na kwartalnik? Fajnie by był jakby wychodził między wydaniami cd action.
Super naprawdę bardzo fajnie.
Czy CD-Action będzie do nabycia na podobnych zasadach? W pre-orderze z darmową wysyłką?
Rozważamy taką możliwość.
Fajnie że wraca ale…4? myślałem że zatrzymało się na drugim numerze może coś przegapiłem?
Tak, przegapiłeś wydane w zeszłym roku Retro #3. Obecnie jest dostępne w naszym sklepie w wersji drukowanej i cyfrowej.
Po wyśmienitym poprzednim numerze brałbym w ciemno… Największa niespodzianka to tekst o Moonstone – jeden z moich ulubionych amigowych klasyków 🙂
Uff, rzutem na taśmę zdążyłem zamówić 🙂
CdAction, kocham Was i wspieram, ale chętnie usłyszałbym, co macie do powiedzenia w tym temacie: https://www.silvaren.pl/gaweda/cd-action/
Przekleję wcześniej napisany komentarz:
Na wstępie zaznaczę: nasza wina w kilku aspektach – przede wszystkim komunikacyjnych – jest tu niewątpliwa. Nie chcę więc, żeby to, co zaraz napiszę, zostało zinterpretowane jako odrzucanie wszelkich zarzutów. Przez kilka zaniedbań i niedopowiedzeń współpraca przebiegła beznadziejnie i jest mi za to wstyd.
Niemniej: nie wiem, gdzie tu #afera z wykopowego tagu. Autor kilka razy zarzuca nam oszustwo. Na czym to oszustwo właściwie miałoby polegać? Na wspólnym zmarnowaniu czasu na szlifowanie tekstu, którego od początku mieliśmy nie chcieć opublikować? Rozliczane są teksty, które ostatecznie trafiły do magazynu lub na stronę – a żaden artykuł autora opublikowany nie został. Teksty te pierwotnie zostały ubite lata temu, razem z numerem Retro, który jeszcze za poprzedniego wydawcy przygotowywaliśmy, aż nagle magazyn został zamknięty. To nie jest tak, że przez sześć lat nie można się było do nas dobić i zażądać zapłaty za przygotowane teksty, tylko do piachu poszedł cały projekt, przez co wszyscy (w tym autor) zmarnowaliśmy wiele roboczogodzin.
Lata później temat powrócił, nastąpiły wspomniane wyżej zaniedbania i niedopowiedzenia, a jak tylko się o nich dowiedziałem (co zresztą zostało opisane w artykule), od razu zaproponowałem autorowi jedyne sensowne rozwiązanie: publikację tekstów po normalnej stawce, która jest u nas płaska i nawet komunikowana w netto, żeby wszystko było przejrzyste. Pierwotnie się zgodził, ale najwyraźniej ostatecznie zmienił zdanie, bo po upływie miesiąca opublikowany został ten artykuł.
Po upływie miesiąca, o którym… nie było mowy w żadnych ustaleniach. Gdyby została wyznaczona jakaś granica, pewnie nawet sam siadłbym do tych tekstów, żeby za wszelką cenę przygotować je na czas do publikacji. Ale do wczoraj oczywiste było, że w wolnej chwili, czyli pewnie po wysyłce nadchodzącego numeru magazynu (w przyszłym tygodniu), redakcja zamie się stertą czekających „nadprogramowych” tekstów na cdaction.pl, w tym właśnie tych. Następnie, zgodnie ze standardowym, wieloletnim procesem, teksty zostaną opublikowane, umowa ogarnięta, całość opłacona.
Po upływie miesiąca, w czasie którego „nikt z redakcji się nie odezwał”… podobnie jak sam autor. Gdyby zapytał, wiedziałby, że wszystko jest na dobrej drodze, nikt niczego nie odwołał, tylko w tej chwili osoby zajmujące się obróbką tekstów po prostu siedzą po uszy w wysyłce dwóch magazynów.
Raz jeszcze: nasza wina jest tu nie do zaprzeczenia. Przez głuchy telefon inny obraz rzeczywistości miał autor, a inny redakcja. Ale naprawdę nie jestem w stanie wymyślić, co miałoby nam dać jakiekolwiek „oszustwo” w tej kwestii. Przez 27 lat z CD-Action współpracowała… setka osób? Sto pięćdziesiąt? Nawet jeśli ograniczyć to do „moich” czasów, będzie ich górne kilkadziesiąt. Nigdy nie migaliśmy się od wypłacania wynagrodzeń – w głowie mi się nie mieści, żeby coś takiego robić.
Siłą rzeczy zdarzały się chociażby błędy w rozliczeniach – i w jedną, i w drugą stronę. Każda tego typu sytuacja zawsze była dla mnie niekomfortowa. Nie znoszę januszeksu i prędzej bym się zwolnił, niż w jakimkolwiek januszeksie uczestniczył.
„Następnie, zgodnie ze standardowym, wieloletnim procesem, teksty zostaną opublikowane, umowa ogarnięta, całość opłacona.”
Ale z czym to ludzi? Jaka umowa PO PUBLIKACJI tekstu? Na miły uśmiech każdy ma Wam wysyłać teksty do publikacji i może łaskawie się wywiążecie z mailowej obietnicy, albo nie?
Facet się z Wami bujał przez sześć lat, dopiero ostatnio coś tam próbowaliście załagodzić, ale nawet to Wam nie wyszło, a teraz jeszcze próbujesz przerzucić winę na niego, chociaż po wymianie 100 maili (jeśli wierzyć tamtemu wpisowi) nie udało się Wam dojść do jakiegokolwiek porozumienia. To nie jest kwestia „ostatniego miesiąca”, a kilku lat wodzenia za nos. Z pocałowaniem ręki powinniście wziąć te teksty, po takich przebojach szok, że gość cokolwiek chciał Wam jeszcze dać.
Aż mnie zmobilizowałeś, żeby konto założyć, gratuluję.
Gratulacja, niezła reklama wam poszła. Rozesłałem po wszystkich grupkach branżowych, miejcie swoją chwilę chwały 🙂
@ATOMAGE
Współpracownik (czyli osoba nie zatrudniona w redakcji na zasadzie umowy o pracę) otrzymuje zapłatę dopiero PO publikacji tekstu – tak wygląda branżowy standard. To nie żaden wymysł „CD-Action”, czy próba oszukania kogokolwiek i wie o tym każdy, kto miał choć przelotny kontakt z mediami. Przed wyruszeniem na „krucjatę” warto sprawdzać takie podstawowe informacje.
@KRASNAL
Jeśli zacierasz łapy licząc, że „hejterzy będą hejtować”, no to rzeczywiście – będą, tylko co z tego? Sprawa rozbija się o nieudaną próbę podjęcia współpracy z upadającym czasopismem (niespodzianka: to zwykle się nie udaje) i późniejsze próby sprzedania opublikowanych wcześniej tekstów temu samemu czasopismu już po zmianie właściciela i reaktywacji (co samo w sobie jest trochę bezczelne, trochę naiwne, ale przede wszystkim bezcelowe). Jeżeli już faktycznie warto na coś zwrócić uwagę, to na niekompetencję Poprawy, który powinien był wiedzieć lepiej, a nie wiedział, bądź udawał, że nie wie. Czy jest to materiał na gównoburzę? No nie, ale i tak ją wywołano, więc… bawcie się dobrze?
Zapłatę sobie może dostać po publikacji. Tutaj jest powiedziane o UMOWIE, w której ten sposób zapłaty powinien zostać uregulowany.
Przed wyruszeniem na „krucjatę” warto przeczytać ze zrozumieniem.
@ATOMAGE
Czy jesteś w stanie wskazać mi redakcję (wliczając te zagraniczne), która zawiera UMOWY na opracowanie tekstu, który może, ale nie musi zostać skierowany do publikacji? To jest jak najbardziej poważne pytanie.
Nieszczęście freelancera polega na tym, że piszesz jak najwięcej i wysyłasz teksty gdzie tylko się da licząc na publikację. Naprawdę o tym nie wiedziałeś?
Jestem w stanie wskazać. I to nawet polską firmę. Wystarczy się nie zgadzać na robienie dla korpo za miskę ryżu, a tym bardziej probono. 🙂 Sami sobie ludzie winni, że dają się robić w wała takimi patologicznymi umowami (a nawet ich brakiem!), teraz jest jak jest i Shaddon z kolegami próbuje jeszcze tego bronić, bo „tak to już jest”. W głowie mi się to nie mieści. Ktoś Ci pluje prosto w twarz i się jeszcze cieszysz? Człowiek poświęca swój czas, żeby wywiązać się ze swojej części umowy, żeby na koniec dostać faka na twarz „nie zapłacimy, bo nie wydrukujemy, i co nam zrobisz?”.
Twórca tych tekstów powinien się spotkać z Szanowną Redakcją na ścieżce sądowej. Z punktu widzenia Kodeksu Cywilnego został wyrolowany niejednokrotnie i powinien iść za ciosem. Raz-dwa się odechce januszowania i traktowania freelancerów gorzej od bezpańskim psów.
Ciekaw jestem, na jakich to podstawach prawnych (konkretnie, numerach artykułów) miałoby się odbyć to spotkanie na ścieżce sądowej. Uważałbym z używaniem słowa „oszustwo”, bo sugeruje ono popełnienie przestępstwa.
Temat rozbuchany dużo więcej niż to warte według mnie. Przeprosiny i wyjaśnienia zostały złożone, także reakcja redakcji na poziomie.
Chyba sobie przyjacielu kpisz. Na jakich konkretnie artykułach? Przecież w mailach zawarł umowę ustną na napisanie konkretnych tekstów.
Z oszustwami nie ma co uważać przyjacielu, bo rzeczy nazywa się po imieniu. Chyba że na zwodzenie i wymijanie Poprawy też masz wytłumaczenie (a pewnie masz xD).
Podsumowując: rozkład jazdy? Jazda z….:)
Autor SAM zglosil sie z tymi tekstami do redakcji,. wiec nigdy nie zawarto zadnej umowy, pisemnej czy ustnej, na NAPISANIE tych tekstow. Byly juz napisane i zaoferowal je nam do druku jako freelamcer, a ze byly dobre, chcialem je wydrukowac. Az za bardzo chcialem. Nadgorliwosc gorsza od faszyszmu… Sam do niego napisalem po tych 5 latach przerwy, pytajac czy nadal chce te teksty wrzucic do Retro. Dobrze mi tak.
Dodam, ze w innym fragmencie maila, ktory wyslalem autorowi, sugerowalem aby powiedzial jaka forma rekompensaty go urzadza, bo czulem sie osobicie winny. Gotow bylem mu nawet zaplacic z wlasnej kieszeni te pieniadze, ktore mial otrzymac jako honorarium.
Niestety autor nie raczyl w ogole odpowiedziec na moj list i propozycje.
Zeby byla jasnosc – cale zamieszanie to moja wina i mam naprawde ciezkiego kaca moralnego z wielu roznych powodow. Ale powodem tego wszystkiego nie bylo „januszeksowanie”, a po prostu zafiksowanie sie na tym, by Retro bylo jak najlepsze. I naprawde, gdyby tylko autor dal mi i sobie szanse, chcialem to zalatwic tak, by nie czul sie wyrolowany.
Zaluje ze tak to wszystko wyszlo, bo to byly dobre teksty. Wtedy i dzis tez. No ale dobrymi checiami jest pieklo brukowane…
Generalnie jest mi z tym zle, oglednie mowiac.
No to Przyjacielu Krasnalu sprawy by nie było, bo na pierwsze wezwanie będzie zapłata.
Mam jednak wrażenie, że nie o kasę chodzi, a o atencję…
Jerzy sam zgłosił się w listopadzie po oba teksty. Po 2017 ja ich na siłę nikomu nie wciskałem. Po wszystkim przeprosił – owszem. Byłem wkurzony, musiałem to przetrwaić. W duchu nawet mu wybaczyłem, ale na drugi dzień okazało się, że z jednej strony mnie przeprasza, a przed naczelnym robi ze mnie niedoinformowanego głupka, który śle dostępnę publicznie teksty, a sam udaje, że nie wiedział, że były wcześniej publikowane.
Co do zarzutu o oszustwo – czy celowe okłamywanie mnie od początku, udając, że sprawa toczy się oficjalnie, zachęcając do współpracy, jednocześnie zlewając pytania o umowę, nie było oszustwem? Czy po podjęciu kroków przygotowania do druku, mamiąc mnie debiutem w piśmie i wynagrodzeniem w przeliczeniu za stronę w tekście – które to strony już nawet mogłem podejrzeć – nie było uważane za wiążące? Gdybym dostał umowę jak w zdrowej firmie, byłbym chroniony. Miałbym podstawę zdjąć teksty u siebie, n co się zgodziłem – czekałem jedynie na formalności. I ja tak naiwnie czekałem, bo mnie oszukano – wmawiając mi od początku, że nie szkodzi, iż teksty były wcześniej w necie. Było tylko mamienie i odwlekanie momentu zawarcia umowy, „a może się uda” wypuścić pismo z zawartością nieekskluzywną, tak by Spikain nie odkrył tego faktu. Jakbym wiedział, że Jerzy działa za jego plecami, sam bym w to nie brnął.
Bierze 2 teksty, rzuca „150 zł za stronę”, twierdząc, że siedzą na rynku 25+ lat i nie opłaca im się mnie oszukać, a jednocześnie cały czas mnie okłamuje. Lecą z DTP już, a umowy nie ma – a praca była. Potem wszystko zostaje odkręcone bez konsekwencji? Miałem dać wszystkiemu spokój, dogadałem się ze Spikainem, ale zabrakło mu przyzwoitości, by potraktować sprawę priorytetowo. Nauczyli mnie, że ich „słowo” nie jest nic warte.1,5 miesiąca czekałem na dokumenty, a on ten czas zmarnował – oczekiwałem tylko umowy, nie szybkiej publikacji.
Wczoraj ktoś mi podesłał komentarz Smugglera na fb. Pisze tam, że umowy są wysyłane zawsze po zamknięciu pisma – co nigdy nie zostało zakomunikowane mimo pytań o szczegóły. Więc kiedy dwa dni przed zdemaskowaniem działań Jerzego otrzymałem odpowiedź, że wysyłają zwykle po ukazaniu się materiału na druku, ale jak chcę, to może wysłać mi umowe szybciej – to najwyraźniej również kłamał.
Jak takie działania nie są celowym oszukiwaniem autora, to ładne tam panują standardy etyczne. Z perspektywy redakcji to nawet pewnie współpracy nie było między nami, bo skoro nie ma umowy, to nic się nie wydarzyło! Ja nie zamierzam niczego dochodzić sądowo, bo szkoda na to nerwów. Jedynie przestrzegam innych, że się narobicie i gówno dostaniecie – bo to ostatecznie widzimisię naczelnego, czy pod koniec pracy nie wywali czyjegoś wysiłku do kosza. Mam nadzieję, że pani Lidia Ukleja z Fantasy Expo przyjrzy się sprawi i odpowiednio rozliczy redaktorów z etyki pracy, bo coś się musi poprawić.
Na końcu pierwszego akapitu powyższej wypowiedzi muszę doprecyzować: z jednej strony mnie przerpasza, a przed naczelnym robi ze mnie niedoinformowanego głlupka, który śle dostępne publicznie teksty, a sam (Jerzy) udaje, że nie wiedział, że były wcześniej publikowane.
@elfjanusz
Serio uważasz że ktoś szuka atencji:
– na zgliszczach upadającego czasopisma?
– na portalu który co miesiąc traci czytelników?
Więcej atencji zdobyć można chyba w Poradniku działkowca albo Pani domu.
I jeszcze Poprawa, stary boomer, który udaje że to standard, a teksty wcale nie były zamawiane xDD
Znalezisko i komentarze na wykopie tylko pokazują nastroje – oprócz kółeczka wzajemnej masturbacji, wszyscy raczej drą łacha z „profesjonalnej” redakcji, która przez X lat miała gdzieś zdanie czytelników. Drą łacha z etyki pracy, poziomu tekstów, przerośniętego ego kilku osób. Drą łacha z pisania pod mainstream, pomimo tego że mainstreamowy odbiorca cda nigdy nie ruszy. A najbardziej drą łacha ze słynnego „nie podoba się, to nie kupuj” – bo popatrzcie…:)
Bardzo dobrze że szambo się wylało. Z tego co widzę po grupkach, to info poszło już dalej i będzie jeszcze wesoło.
Pozdrawiam ciepło, liczę na więcej 🙂
„przed naczelnym robi ze mnie niedoinformowanego głupka, który śle dostępnę publicznie teksty, a sam udaje, że nie wiedział, że były wcześniej publikowane”
Sorry, nigdy tak nie twierdzilem. Nie powiedzialem mu ze byly na blogu, ale nigdy nigdzie nikomu nie mowilem, ze „ja nie wiedzialem, ze byly”, bo to by znaczylo ze oskarzam ciebie o zatajenie tej informacji.
„odpowiedź, że wysyłają zwykle po ukazaniu się materiału na druku, ale jak chcę, to może wysłać mi umowe szybciej – to najwyraźniej również kłamał”.
>Czyli jednak powiedzialem kiedy wystawiamy mowy? Na kazde pytanie odnosnie stawek itd. zawsze dostawales odpowiedz zgodna ze stanem faktycznym. Gdzie tu widzisz klamstwo?
PS To ze sam sie zglosilem po te teksty po latach nie zmienia faktu, ze nie byly one przez nas NIGDY zamowione. Ich status w zaden sposob sie nie zmienil przez te lata. Napisales je bo sam chciales to zrobic, a nie dlatego ze my je zlecilismy.
Przepychanki słowne nie mają sensu, bo to tylko słowa przeciwko słowom. Dlatego proponuję upublicznić screeny i niech ludzie sami ocenią. Nic poufnego niezwiązanego ze sprawą tam nie ma. Poufnego w sumie też, bo słowo „pofune” nie pada tam ani razu. Żadnego NDA również nie podpisałem.
A czy przedstawiony bieg wydarzeń był zgodny z prawdą, bez trudu może ocenić sąd. Musiałbym być niespełna rozumu, by publikować w sieci oskarżenia bez pokrycia i dostać za to pozwem o zniesławienie.
A mi chodzi cały czas tylko o to, by ludzie poznali prawdę o Waszych nieetycznych praktykach. A nawet jeśli to nikogo nie interesuje, to powinno zainteresować Waszego wydawcę. Przykro mi tylko, że przez Twoje działania i postawę redaktora naczelnego rykoszetem obrywają Twoje koleżanki i koledzy z redakcji.
Tyle ode mnie. Nie będę się już udzielał na tym forum.
@AtomAge nawet jeśli jakieś pismo w Polsce załatwia umowy przed publikacją to jest to rodzynek (mówimy o tekstach nie zamówionych przez redakcję, a zaproponowanych gotowców przez autora). Opublikowałem teksty w kilku pismach, zawsze spisanie umowy było po publikacji. Co więcej, najpoważniejsze pismo (nakład, dekady doświadczenia) w ogóle nie zawarło ze mną pisemnej umowy, mimo opublikowania tam 4 moich tekstów na przestrzeni 2 lat. Oczywiście poprosili o dane do wypłaty oraz skarbówki, dostałem potem PIT. Umowy jednak jako takiej nie było. (a kasa była największa).
Bo i nie musiała być. Umowa cywilnoprawna może być zawarta ustnie. Na papierze zawiera się umowy po to, aby zabezpieczyć się w tym wypadku np. kwestie praw autorskich.
Jeśli redakcja uznaje, że jej autorzy są poważni to nie musi domagać się takiego zabezpieczenia.
O tym, że praktyka zawierania umów po fakcie słyszałem także od znajomych którzy publikowali w jeszcze kolejnych pismach.
Wysyłka już poszła?
wyciągnięte ze skrzynki przed chwilą
@Spikain Silvaren z tej strony. Dawidzie, skoro uważasz, że na żadnym etapie współpracy nie zostałem oszukany, to nie będziecie mieć z Jerzym nic przeciwko, jeśli opublikuję screeny otrzymanych maili? Wtedy wszyscy będą mogli skonfrontować mój tekst z faktami, jakie miały miejsce i Twoim tłumaczeniem. Jeśli macie czyste ręcę i według Ciebie jest to wyłącznie efekt niedomówień a nie celowego kłamstwa redaktora Poprawy, to nie macie się oczywiście czego bać po wrzuceniu korespondencji do wglądu.
To sprytne zagranie, bo oczywiście, że takiej zgody nie udzielimy – z tego co rozumiem, mowa o ok. stu mailach, a w nich bez wątpienia padają informacje (niezwiązane bezpośrednio ze sprawą), które niekoniecznie chcielibyśmy publikować, bo publicznymi informacjami nie są. Musielibyśmy więc usiąść wspólnie i w zgodzie przeanalizować wszystkie te rozmowy, na co zwyczajnie nie mam czasu (pomijając to, że na dowolnym etapie mógłbyś zerwać te rozmowy i ogłosić, że próbujemy coś zataić).
Szkoda, że tak się to potoczyło – po rozmowie z tobą byłem pewien, że po prostu całość potoczy się już normalnie i wszyscy będą zadowoleni.
Nie, żadnych 100. Mowa konkretnie o zaledwie 9 screenach i związanych wyłącznie z kwestią publikacji na łamach „RETRO” #4 obu tekstów i fikołkami w sprawie umowy. Raptem kilka maili, które jasno pokazują, że Jerzy działał w pełni świadomie z premedytacją, chcąc za Twoimi plecami przepchnąć artykuły do druku, a mnie okłamywał twierdząc, że wcześniejsza publikacja nie stoi na przeszkodzie i ma na to zielone światło. Plus ostatnia wiadomość, w której do wszystkiego się przyznaje.
Po rozmowie z Tobą byłem pewien, że też już wszyscy się rozejdziemy bez emocji, ale jw. – mailowe zapewnienia z Waszej strony nic dla Was nie znaczą, bo ich nie dotrzymujecie. Gdybyście dotrzymywali, to w dzisiejszym „RETRO” byłyby dwa moje teksty.
„BARDZO chciałem mieć te teksty w Retro. Podobały mi się pięć lat temu,
podobają i teraz. To miał być „kręgosłup” tego numeru, temat
okładkowy… I to zaślepiło mnie na tyle, że olałem procedury,
zasady,normy i jak ten ostatni idiota postanowiłem zagrać w „jakoś to
będzie, może sie uda”. No, nie było i się nie udało. :/”.
To jak, męska decyzja? Sam pisałeś: „Każda tego typu sytuacja zawsze była dla mnie niekomfortowa. Nie znoszę januszeksu i prędzej bym się zwolnił, niż w jakimkolwiek januszeksie uczestniczył”.
Skoro publikujesz wyżej przytoczony fragment (nie wiem, po co – jego autor „olał procedury” na twoją korzyść, nie swoją ani naszą), bez zważania na tajemnicę korespondencji, to po co pytasz mnie o zgodę?
I nie, na „9 screenów” i ciągnięcie tej szopki też nie mam czasu. Nikt cię nie oszukał. Najpierw upadł wspólny projekt, zabierając ze sobą cenne roboczogodziny – i twoje, i nasze. Straciliśmy wszyscy, więc rozumiem (i podzielam) rozgoryczenie, ale przestań, proszę, zarzucać nam oszustwo. Zwłaszcza że – jeśli się nie mylę – na bloga wrzuciłeś tekst po przeredagowaniu przez naszych redaktorów, więc korzystasz z ich pracy. My z twojej nie skorzystaliśmy w żaden sposób. Z mojej strony to tyle, wracam do obowiązków.
Za taki rozwój sytuacji raz jeszcze cię przepraszam, bo na wielu etapach dało się to zrobić w znacznie lepszym stylu. Ale nie dam się wciągnąć w aferę, której nie ma.
Widzisz silvaren, nie ma afery. Teraz przeproś i podziękuj za profesjonalną pomoc przy redagowaniu tekstu.
XD
Czyli pozwalasz swoim podwładnym prowadzić kontakty biznesowe, ale od ich działań umywasz ręce. Czyli wszelkie podjęte przez nich decyzje, działania nie są dla Ciebie wiążące. Co więcej dajesz przyzwolenie na takie praktyki i samowolkę, bo póki nic nie jest na piśmie, uważasz, że nie jest to wiążące. Pomimo faktu, iż istnieje coś takiego jak umowa ustna, którą łamiecie, kiedy Wam się tylko podoba i nie czujecie się za to odpowiedzialni, nie liczycie się z konsekwencjami takich praktyk.
I nie, nie skorzystałem na Waszej pracy. Jedyne przerobione przez Was teksty dotyczyły D&D i historii cRPG, może dwie poprawki w tekście o produkcji Fallouta. Jednak te artykuły zostały przeze mnie opublikowane w formie sprzed kontaktu z redakcją i żadne zmiany nie zostały naniesione retroaktywnie, a sam mocno przekształciłem tekst o historii cRPG.
Afery nie ma, bo przecież nie było umowy. No przecież.
Panie Dawidzie, dużo Pan mówi o „tajemnicy korespondencji” i rzekomym jej łamaniu przez swojego interlokutora. Może Pan wskazać na paragraf jaki niby ten interlokutor złamał udostępniając cytaty ze swojej skrzynki pocztowej?
Tajemnica korespondencji w stosunku do nadawcy, w przeciwieństwie do odbiorcy (art. 82 prawa autorskiego) nie jest chroniona jednoznacznie przez jeden paragraf.
Jednak powszechna interpretacją na bazie m.in. Art. 23 KC skłania się ku temu, że tajemnica korespondencji obejmuje obie strony. Więcej można poczytać np. w „Kontrola korespondencji” Maciej Rogalski – odpowiednie fragmenty II rozdziału łatwo znaleźć w internecie, bo jest dostępny jako darmowy fragment tej książki. Np. „Ochrona korespondencji przysługuje nie tylko adresatowi korespondencji, ale także jej nadawcy (autorowi).
Nadawca, kierując korespondencję do określonego adresata, ma prawo oczekiwać, że ten uszanuje zasadę poufności, a uzyskane z korespondencji informacje, dotyczące sfery jego prywatności, zachowa w tajemnicy”,
„Z prawa do korespondencji wyprowadzane jest prawo do decydowania
o rozpowszechnieniu korespondencji. Prawo to przysługuje łącznie nadawcy i adresatowi korespondencji. Rozpowszechnianie wymaga więc zgody ich obu”
Zazwyczaj nie czytam wynurzeń nieszczęśliwych ludzi w sieci – dla własnej higieny psychicznej. Ale myślę sobie – jestem patronem, to zobaczę co to za g****burza. Przebrnąłem przez ten cały, potwornie długi tekst i mam następujące wnioski:
1. Autor jest głęboko sfrustrowany swoimi niepowodzeniami i ma tendencje do obwiniania o nie innych. Jako zupełnie wolny strzelec, zaproponował zakup dzieła, a redakcja zmieniała zdanie wiele razy i to na przestrzeni lat. Czy został potraktowany miło i z szacunkiem? Nie. Ale taki jest biznes. Nikt tu nie zrobił nic nielegalnego.
2. Autor próbuje dokonać medialnej zemsty, by poradzić sobie z własnymi negatywnymi emocjami. Sam zauważył w swoim obszernym wyznaniu, że już wcześniej był znany, jako osoba, która reguluje swój stan emocjonalny przesadnie obszerną pisaniną.
3. Internauci jak zwykle premiują atencjuszy, bo chleba i igrzysk. Tu cytat z Disco Elisium przytoczony przez Autora o rzucaniu g***a o ścianę, że a nuż się coś przylepi – pasuje mi znacznie lepiej.
4. Zmarnowałem swój cenny czas na czytanie tych cierpień. Mogłem wyjść na dłuższy spacer z psem, albo uciąć sobie drzemkę, cholera.
Człowieku, dorośnij! Bo zaraz to już nikt od Ciebie nic nigdy nie kupi.
@RAPHAEL57
Cała ta sytuacja była banalnie prosta do uniknięcia. Wystarczyło, żeby Smuggler przy ponownym kontakcie w sprawie tekstów jasno wyłożył zasady wspólpracy: kwestie umowy, tekstów wrzuconych do internetu itp. Tylko tyle i aż tyle. Ja pracowałem dla portalu growego 6 lat i wiem jakie są standardy w tych kwestiach i dlaczego takie są, ale wypadałoby też wziąć poprawkę, że poza branżą jest jednak inaczej: najpierw umowa, potem praca. Jeden niespecjalnie wymagajacy mail i nie byłoby tematu. Ale cóż, CDA z korpo wyszło, korpo z CDA najwyraźniej jeszcze nie.
„Człowieku, dorośnij!”
Można by powiedzieć dokładnie to samo do Smugglera i Spikaina, którzy najwyraźniej jedyne, co mają sobie do zarzucenia to słaba komunikacja i niedopowiedzenia. Nawet gdyby to była prawda to, jak sam stwierdziłeś, jest biznes, a w biznesie robionym przez poważnych ludzi na takie rzeczy miejsca nie ma.
@Demiliszu
Autor został potraktowany NIEŁADNIE. Ba, nawet rzekłbym LEKCEWAŻĄCO. NIE został potraktowany natomiast NIELEGALNIE. Zasłużył na PRZEPROSINY za ZŁĄ KOMUNIKACJĘ, co też nastąpiło. Oczywiście masz rację, że „łatwo można było tego uniknąć” Kapitanie Hindsight i masz nawet rację w tym, że biznesowo wypadło to niepoważnie.
No i co? Biedny Autor, jego uczucia zostały urażone, marzenia młodości spotkały się z rozczarowaniem, a lata wyczekiwania na upragniony artykuł na łamach pisma się nie opłaciły. Ba, nie zarobił nawet tych paru złotych, za które pewnie by kupił sobie, no ze dwie-trzy całe gierki. Takie jest życie.
Właściwie to już nawet nie gniewam się na Autora, który zrobił sobie naszym kosztem sesję terapeutyczną. Jego nieprzepracowane deficyty uwagi zostały wysłuchane przez setki osób, a treść była tak obszerna, że koszt takiej konsultacji u terapeuty przewyższyłby znacznie to, czego nie zarobił. Sprytne.
Ale na pewno nie uważam, że obowiązkiem redakcji jest prewencyjne trzęsienie się nad emocjami każdego randoma, który nieproszony wysyła swoje – skądinąd pewnie całkiem ciekawe – teksty.
Cześć redakcjo. Czy Retro będzie dostępne w Empikach?
jest dostępne w empikach (Warszawa at least). nie ma dostępnego w skrzynkach pocztowych 🙂
Czemu ten news nie jest listowany w „najnowszych”? Tylko tam zaglądam, i gdyby nie przypomnienie w telefonie to bym pewnie zapomniał o premierze i pominął ten numer.
Założenie nie było takie, że na podstronie „najnowsze” są wszystkie wpisy bez znaczenia jakiej kategorii?
Zerknij na datę publikacji artykułu. Najnowszy to on nie jest 😛
To chyba jednak powinno się pozycjonować po dacie updatu treści, a nie pierwotnej publikacji? No chyba, że redakcji nie zależy na tym by ludzie kupowali magazyn(zakładam, że nie jestem jedyną osobą która zerka tylko do „najnowszych”) to niech zostawią jak jest xD
Ja na telefonie również oglądam cdaction poprzez /najnowsze – na szczęście dostałem maila, że wysłano Retro 🙂
Ależ upadek i kompromitacja – Przykre co oni robią z naszą ukochaną gazetą.
Oczywiście teraz wiadomo dlaczego o husarii było aż 12 stron…i kto dostał za takie coś kasę…(a powinien dostać …wiecie co )
A gościu co pisał od serca i o grach dostał…wała…
Ależ upadek… Antyfani, wykorzystajcie ten moment i stwórzcie własne pismo 🙂
Proponuję się douczyć, może poznasz różnicę między huZarią a huSarią. A artykuł był akurat świetny
Tylko nie po to się kupuje czasopismo o GRACH.
Do Tito – Taaaa…12 stron…Jak chce poczytać o historii to kupuje inną gazetę …
Człowieku – Przypominasz gościa z filmu Barei który zaśpiewał do szafy „Łubudubu…”
Jakby Panowie nie zauważyli – w CDA, na przestrzeni prawie 30 lat i pomiędzy tysiącami tekstów, pojawiło się mnóstwo ciekawych artykułów i felietonów, które z grami lub hardwarem miały albo niewiele, albo nic wspólnego. Świat nie kończy się na gierkach, a dzięki tym właśnie treściom ja osobiście poznałem mnóstwo interesujących zagadnień, nie wspominając o ulubionych przeze mnie filmach, serialach, komiksach, książkach czy muzycznych płytach, na które inaczej albo bym nie trafił, albo zrobiłbym to o wiele lat za późno (vide krótki felieton enkiego o Paragrafie 22 sprzed chyba 16 lat, przepis na zajebistą zupę czosnkową itd.).
Rozumiem, że od kilku tygodni łatwo jest się tu kłócić i obrzucać łajnem, z różnych przyczyn i powodów, ale warto czasem podejść do sprawy racjonalnie i nie szukać na siłę konfliktu
w piątek również brak przesyłki przy zamówieniu w sklepie cda. obecny poziom żenady: 2.
U mnie było już wczoraj.
U mnie Retro #4 dotarło całe i zdrowe w poniedziałek
Dotarło wczoraj – na razie trzy artykuły przeczytane i jest super. Oby wypaliła idea kwartalnika. Zasypie może dziurę po przejściu cda z cyklu miesięcznego.
@IMIRITH
Wstawaj, zesrałeś się
Ej, ale bez takich.
Nikt z redakcji się z tobą i tak nie prześpi, nie musisz im wchodzić w odbyt.
Czlowieku, panuj nad jezykiem albo bedziesz sie uzalal potem ze „zbanowali mnie za merytoryczny i kulturalny komentarz”.
Wybaczcie, wkurzające jest po prostu szukanie gównoburzy. Chłop chyba nie ma nic ciekawszego do roboty tylko teraz afere kręcić mimo wyjaśnien.
@Demilisz nie wiem co robisz z kolegą Silvarenem wieczorami ale serio mnie to nie interesuje.
Ostatni raz proszę o trzymanie jezyka na wodzy. Niezaleznie od intencji, takie posty sa nie do przyjecia.
Smugglerku, a któreż to słowo użyte przeze mnie jest nie do przyjęcia? To na „o” na końcu? Przecież to słowo z anatomii, jeśli uraża Twoje wrażliwe oczy i uszy to nie do mnie z pretensjami, nie ja je wymyśliłem. Ba, jak już to korciło mnie użycie wiadomego zamiennika, ale się powstrzymałem. Nawiasem mówiąc nigdy się nie użalałem na bana jakiegokolwiek, a wrzucanie wszystkich do jednego wora to tak trochę nie w porządku, czyż nie? No ja na przykład nie twierdzę, że w całej sprawie nawaliła „redakcja CDA” czy „redakcja Retro”, tylko nawaliłeś Ty. No ale może jednak powinienem zmienić podejście.
@Pennywise
Rozumiem, że czujesz się odpowiedzialny za obronę swoich idoli ale uwierz mi, kiedyś z tego wyrośniesz. 🙂 Całą tą sprawę można było załatwić od samego początku, wystarczyło drobne wyjście poza sztywne ramy.
Jest z tej całej afery jeden pozytyw: teraz wiem, że chociaż z zabawy w dziennikarza growego się wypisałem 12 lat temu to nic się nie zmieniło. Zabawne w kontekście tego, jak bardzo dziennikarze growi, również ci związani z CDA, lubią załamywać ręce nad crunchami i apelować o zmiany w branży. Może powinni zacząć od własnego podwórka.
Ja tylko lojalnie uprzedzałem, żebyś potem nie narzekał.
Twoje obraźliwe sugestie pod adresem swego rozmówcy są nieakceptowalne i sprzeczne z regulaminem. Żadne erystyczne wygibasy tego nie zmienią. A moje grzechy nie usprawiedliwiaja twoich. Tyle ode mnie w tym temacie.
Czy dla nabywców papierowego Retro #4 w Waszym sklepie /prenumerator/ będzie dostępne darmowe e-wydanie na koncie prenumeratora, czy trzeba sobie zakupić takie wydanie oddzielnie?
Z tego co wiem – oddzielnie.
Przebijam się już niemal przez cały numer i czapką bach (generalnie), bo wiele tekstów trafiło w me gusta i jest bardzo dobrych. Dużo o Baldurze, Fallout, nawet i tekst o Icewind Dale. SMG standardowo w roli naczelnego edukatora, co robi doskonale. Papkin, standardowo już także, odleciał, co przyjmuję poniekąd jako część inwentarza, niekoniecznie dobrodziejstwo. Ale jeden tekst diametralnie się różni od pozostałych – nudny, rzadki i kompletnie niepotrzebny feletion Uchańskiego, którego tytuł powinienem brzmieć: „Jak trudno być mną”. Ogólnie więc, poza tą jedną ryską, świetny numer i czekam na kolejny!
Alex tak pisze. W pixelu był nawet jego felieton o tym jaki powinien być dobry kebab.
Dlaczego to jest drukowane? Nie wiem, ale się domyślam.
Wow, ale się zdziwiłem ze przed chwileczką dowiedziałem się ze jest już nowe Retro bo nie wiedziałem nawet że będzie powstawać! Nie śledze regularnie mediów społecznosciowych ani nie zaglądam na stronkę, więc może będę w tym poglądzie odosobniony, ale chciałbym dostać jakiegoś maila z wiadomością że będzie nowy numer. Kupiłbym w preorderze.
No, przesyłka dotarła. Ależ ten numer tłuściutki, dosłownie i w przenośni. Tylko, jeśli mogę podzielić się sugestią, niektóre artykuły, np. ten o pierwszej Mafii, czy Robin Hoodzie, zdecydowanie za krótkie. Może przy okazji planowania następnego numeru (oby wyszedł!) pójść w nieco obszerniejsze materiały kosztem liczby opisywanych tytułów? Tym niemniej: naprawdę porządna robota.
Recenzje gier zwykle maja 1-2 strony, raczej nie przewiduje dluzszych chyba ze bylby opisywany w jakims tekscie cykl, czy trylogia. To jednak nie oznacza, ze to take KATEGORYCZNE nie.
Generalnie wole jednak sporo tekstow, na zasadzie „tapas” czy szwedzkiego stolu – zeby kazdy znalazl sporo rzeczy, ktore mu smakuja. A lepiej czuc lekki niedosyt niz przesyt danym daniem.
Sporo dobrej publicystyki, choć jak dla mnie mogłoby być jeszcze więcej o starych konsolach i o nintendo niż o samych grać PCtowych
Nie wykluczam ze jeden z kolejnych (miejmy nadzieje) Retro bedzie wlasnie raczej konsolowy albo chociaz odczuwalnie bardziej konsolowy.
Cześć! Założyłem konto tylko po to, aby podzielić się opinią i zachęcić do kontynuowania projektu Retro w kwartalnym cyklu wydawniczym.
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony wysoką jakością publicystyki. Dobry dobór tematów, merytorycznie, bez przynudzania.
Ogólnie podczas lektury miałem wrażenie, że teksty pisane były przez osoby, dla których retro gry są ważną częścią życia, prawdziwych fanów.
Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić to powiedziałbym o dziale REPLAY. Osobiście wolałbym, żeby opisy gier były dłuższe kosztem ilości pozycji. Po przeczytaniu części poświęconej Mafii, Icewind Dale, Baldur’s Gate czułem duży niedosyt.
Dodatkowo, chciałbym zwrócić uwagę na jakość druku – papierowe wydanie bardzo brudzi dłonie.
Tak czy inaczej, świetna robota Panie i Panowie. Czekam z niecierpliwością na więcej!
Retro 4 bardzo przyjemnie się czyta. Jest historycznie, nostalgicznie tak jak ma być. Według mnie najlepszy numer. Była historia Sikreta teraz pasuje poczytać o Top Secret, SGK…i innych. Była ewolucja komputerów teraz pasuje poczytać o ewolucji konsol :). Była historia gier fps (Retro 1) a gdzie RPG, strategie?. To tak na szybko co mi się jeszcze marzy :)…aaaaa zapomniałbym w dziale publicystyka rozłożenie serii Tomb Raider na czynniki pierwsze:). Pozdrawiam redakcję CD-Action.
Miala byc ewolucja RPG ale… no coz, nie ma. Moze kiedys. Historia konsol – czemu nie. O TR pisalem dosc obszernie calkiem niedawno temu w CDA, wiec chyba nie ma sensu powtarzac tego w Retro.
Jeśli nie TR to może seria Thief albo Myst. Z publicystyki widzi mi się powrót do lat 80 i 90 w formie wspominek o nieistniejących studiach twórców gier komputerowych. Mam na myśli polskie (L.K. Avalon, Metropolis Software, Mirage itp) oraz zagraniczne (Acclaim Entertainment, Accolade, Dynamix, Midway, Sierra itp).
Hej Smuggler. Moim zdaniem nie ma co pisać o retro konsolach za dużo. Od tego jest PSX EXTREME i ich cykl wydawania gazetek o retro. Teraz wyszedl cały egzemplarz o Pegasusie. Podejrzewam że za jakiś czas będzie o innych konsolach. Nie odbierajmy im chleba, jest sporo retro gierek na PC które są warte ponownej uwagi. Poza tym większość tematów się powiela. Raz CDAction pisze o Tomb Raider to znowu PSx to robi. I tak w kółko. Może jakiś większy artykuły o emulatorach starych konsol na PC ? Pamiętacie ULTRAHLE ? Najpierw napisane pod voodoo 1 ? Może retro sprzęt, który mocno wpłyną na jakość odbierania gier ? Procesory, grafiki, pady na PC. Taka sugestia.
Historia SS jako żywo przypomina trochę historię CD Action i jak widać koniec może być podobny…
Skoro to jest gazeta Retro to coś mało pokazujecie starszych gierek z Zx Spectrum i C-64 – na te komputerki powstało kilkanaście tysięcy gier więc jest z czego wybierać do kazdej gazety !
Ogólnie gazetka nie jest zła poza nudnymi niepotrzebnymi feliotonami-publicystyka…Darujcie to sobie – zamiast tego lepiej wspomnieć stare gry.
Nigdy w życiu – CDA zawsze publicystyką stało!
Prehistoria typu ZX Spectrum czy C64 zainteresuje garstkę osób, a Retro musi przyzwoicie się sprzedawać, żeby miało rację bytu. Dlatego trzymamy się przede wszystkim okresu dzieciństwa/młodości potencjalnych czytelników.
Idealnie wpisuję się w target wobec tego, bo od tekstów o Spectrumie i Commodore wolę te o Pegasusie (NES dla mnie nie istnieje, choć wiadomo, że Pegasus to podróbka, no ale nie ja jeden o tym w owym czasie nie wiedziałem 😉 i w ogóle traktujące o branży od połowy lat 90. wzwyż 🙂
@KRZYCZTOW Celujemy z Retro właśnie w takich ludzi jak Ty (i przy okazji większość naszej redakcji, bo to po prostu działa lepiej, kiedy nasza nostalgia naturalnie pokrywa się z Waszą i nie trzeba niczego udawać).
Era 8-bitowcow jest uwzgledniana (historia C64, czy PC-98) a o grac h z tego okresu w kazdym Retro troszke jest. Nie za wiele. bo wiekszosc czytelnikow oczekuje raczej materialow z lat 90-tych a nie 70-80.
No i się mylicie – jest taka angielska gazeta Retro Gamer – prawie w całości poświęcona gierkom z Zx Spectrum C-64 Mame Atari 800XL – oni nie narzekają na zbyt – są tak samo i na papierze i e-wydania – założę się że sprzedany nakład przebija każdą gazetę o grach – czy to współczesnych czy retro.
Widzisz, słowo klucz: angielska. W języku, który zna większość procent populacji niż nasz. Oni mają zbyt też poza GB, a Retro musi się utrzymać na naszym podwórku.
A co powiesz na ATARI ST ? Każdy pisze o spectrum, małe Atari, commodore, ale jeszcze nikt nie poświęcił kilkunastu stron, na ten świetny sprzęt. STE miało być przecież odpowiedzią na Amigowa jakość dźwięku. Jest też masa fajnych gier na ten komputerek.
Ale to jest Anglia, troszke inni czytelnicy itd. To jakbys mowil, ze w Polsce powinnismy produkowac na potege ryz, bo w Chinach wszyscy go jedza. Robilismy kiedys tzw. focus testy w CDA i wyszlo z nich jasno, ze ilosc czytelnikow zainteresowanych tekstami o czasach 8-bitowcow nie jest przesadnie porazajaca. Sam osobiscie bym chetnie o nich wiecej pisal, bo to byly czasy mojej mlodosci, zeby byla jasnosc. Ale coz.
Jak najbardziej marzy mi sie spory tekst o ST i – szczegolnie – Falconie. Jak nie znajde kogos bardziej obeznanego (bo sam nigdy ich nie mialem) to siade i napisze.
Jestem za tekstem o Atari ST – nigdy nie miałem z nim styczności palcowej – tylko wzrokowe 🙂 Świetny komputer porównywalny do Amigi 500 – Niektóre gry wyglądają tak samo na obu komputerach – ogólnie wygląd ST jest troche lepszy od ukochanej Amigi…ale wygląd to nie wszystko…
+1 mniej Spectrum/Atari/C64 więcej Amiga + PC i konsole 🙂
I do mnie w końcu dotarło (pozdrawiam Pocztę Polską!).
Przyznam, że jak na razie zaskoczeniem numeru jest dla mnie informacja jak słabe były artykuły w Top Secret (przynajmniej wg Martineza). Mnie się to zapamiętało jako absolutne mistrzostwo, ale pewnie to jest jak ze smakiem orenżady z lat 80-tych, że jest on dobry ale tylko we wspomnieniach 🙂
Ciekawe jest też to, że przy każdym upadku czasopisma pisze się o „trudnej sytuacji na rynku wydawniczym” 🙂 Secret Service tak pisał, Magia i Miecz. Pixel trochę oryginalniej bo przez ceny mediów.
Natomiast czyta się dobrze – czasopismo jedzie w 102% na nostalgii, że świat był piękniejszy jak byliśmy młodzi (też kiedyś mi się wydawało, że ludzie po 40 są już w większości na cmentarzach) ale przecież to kupowałem 🙂
Jak dla mnie to jakby był jeszcze jakiś dział z zapowiedziami nowych gier to byłby ideał. Nie z recenzjami, bo to sobie w necie znajdę, ale żeby były zapowiedzi na co fajnego czekać pisane przez ludzi w „moim wieku” – bo te nowoczesne Majncrafty to nie dla mnie 🙂
Sa zapowiedzi nowych retro-style-gier. Zapowiedzi po prostu nowych gier nie pasuja do stylowki Retro.
Zaprzeczasz sam sobie – gazeta Retro a w niej …premiery na Zx Spectrum 🙂
Oczywiście to sarkazm ale i prawda przy okazji.
Jak dla mnie to opis jednej starej gry na ZX Spectrum w gazecie o retro gamingu to trochę za mało.
Nie zaprzeczam, bo mowie o nowych grach na PC utrzymanych w retro-stylu (jeden tekst) i nowych grach na Speca (drugi). Nowe retro gry sa w konwencji Retro jak najbardziej. Co do mnie to tez chetgnie poswiecilbym wiecej miejsca na gry 8-bitowe ale nie robie pisma dla siebie, a dla czytelnikow. A oni w wiekszosci byli mlodzi w latach 90-tych i do tych czasow chca wracac, Spectrumy itd. to nie ich bajka. Vox populi, vox dei. Choc zawsze cos dla tych starszych tez sie znajdzie.
Tak, TAK, o taaak – mały kącik dla Atari 2600 / Rambo chętnie bym w Retro #5 ujrzał 🙂
Niespodzianka, teksty w secret service też w większości są słabe
Tydzień po premierze w retailu dotarło do mnie zamówienie złożone w sklepie cd-action XD
reszta jest milczeniem XD
Pozdrawiamy poczte polska.
Kupiłem swój pierwszy numer Retro – rewelacja!
Świetnie napisane teksty, mnóstwo ciekawostek, mistrzowsko dobrane screen’y z gier (idealnie przywołujące wspomnienia), szata graficzna, jej kolorystyka i masa innych pozytywnych rzeczy, które czekają na mnie wraz z nieprzeczytanymi jeszcze stronami. A, no i okładka!
Oby Wasz magazyn się utrzymał do końca mojego życia! A strona internetowa niech opuści status bety 🙂
10/10
Mozna tez kupic 3 wczesniejsze numery w naszym sklepie… I mysle, ze Retro #5 tez tam sie pojawi, za czas jakis.
@Smuggler nr2 nie ma w papierze?
#3 jest, 1-2 juz tylko jako e-wydania
Tekst o baldurs Gate bardzo słaby. Po co mi czytać wspomnienia wkładania CD do kompa 20 lat temu? Nie ma w tym nic odkrywczego ani refleksyjnego.
Natomiast o samej grze praktycznie nic, ani o procesie powstawania, decyzjach kreatywnych, o twórcach.
Przeczytajcie sobie chociaż z raz Retro Gamera to może zobaczycie jak się pisze o klasykach …
Tekstu o falloutach już nawet nie zaczynam.
Sa dwa teksty o BG, zadem z nich nie byl o historii gry.
Czyli jak rozumiem – przeczytales jeden tekst, nie spodobal sie, bo nie byl o tym, co chciales w nim znalezc, wiecej nie czytasz.
Coz, oby ciebie w zyciu tak nie oceniano.
Przeczytałem inne teksty z numeru, nie przeczytałem tego o bg2 i falloutach, bo nadal pozostał mi niesmak po tekście o falloutach z CDA, który był zresztą niedawno…
czyli znowu – odpowiedzialnosc zbiorowa i takie tam. Inny autor, inna tematyka (choc ta sama gra) ale NIE, BO NIE.
No coz, twoj wybor.
Retro w końcu przyszło. Opóźnione, jak to zwykle z prenumeratą cdaction bywało (nie zwalałbym winy na Pocztę Polską bo często wysyłam/odbieram i wszystko zawsze szybko dochodzi a cdaction od kiedy pamiętam, miało tu jakiś problem). Co do samego Retro (na podstawie tej części którą przeczytałem, bo nie lubię wszystkiego na raz 😉 )- TAK!, ale…
Oczekiwałbym mniej tekstów w których jest tylko mowa o sentymencie: Artykuł o dwóch pierwszych Falloutach (o Tactics jeszcze nie czytałem) o pierwszym Baldurze (o drugim nie czytalem), o Battlecity. Jedne to niby publicystyka, drugie niby dział Replay ale praktycznie są to luźne artykuły o wspomnieniach. Jasne, fajnie powspominać ale nie aż w takim stopniu. Papier drogi, sami mówicie, dajcie więc więcej konkretów. Sentymentalne wspominiki mamy chociażby na facebookowej grupie Retro 😉
Zupełnie inaczej z kolei, czytało mi się o Another World albo jeszcze lepiej – Icewind Dale (przy czym nie chodzi tu o mój sentyment do danej gry bo z wymienionych, ograłem tylko Fallouty). Mniej ckliwości, więcej retro 😉
Z publicystyki, artykuł o historii komputerów – super! Chociaż z racji że nie jest on aż tak rozrywkowy, jeden na numer mi wystarczy. Historia secret service – również bardzo tak!
Nostalgia jako „akuszerka postępu”, spodobało mi się to. Fajnie byłoby uczulić wszystkich na jak najrzadsze używanie czasu przeszłego. Oczekiwałbym tu więcej tekstów o wersjach remastered czy recenzji modów które pozwalają na nowo odkrywać znany świat. Jakiś czas temu znalazłem KeeperFX, rozszerzenie do Dungeon Keeper, coś tam obiło mi się o uszy o „The Protectors”, modzie do Warlords Battlecry 3, chciałbym wiedzieć czy warto zagrać w Heroes II Resurrection, itd. O tym wszystkim chciałbym się dowiadywać z Retro właśnie, nie mam czasu na śledzenie tego w necie. Bardzo dobrze w tę wizje wpisuje się artykuł o nowych grach na ZX Spectrum (zupełnie nie mój sprzęt ale od razu zadawałem sobie pytania, jak najlepiej takie gry ogrywać, który emulator byłby najlepszy, czy te gry są płatne czy darmowe itd).
Rewia Retro – super dział, byle nie każdą pixelartową grę, zaliczać do retro 😉
Newsy – TAK! Od razu pojawiły mi się pytania, o czym jest ta gra Ferret, albo porzucone i udostępnione po latach Sacred Pools – może by tak mini recenzja, warto w to zagrać?
Opis książek, filmów, komiksów – tak!
Papier – inny niż w poprzednim Retro, mniej śliski, bardziej „papierowy” zupełnie się na tym nie znam więc ciężko mi opisać. Druk kolorów wygląda gorzej ale nie przeszkadza mi to. Ba! dodaje uroku więc nic bym tu nie zmieniał.
Tyle ode mnie. Naprawdę mam nadzieję że ten magazyn się przyjmie i będzie bardzo praktycznym źródłem informacji z mocną nutą sentymentu.