Producent Battlefielda 6 zdradza istnienie większych map. „Zobaczycie je już niedługo”

Pierwsza tura bety Battlefielda 6 dała nam nieco informacji na temat tego, jak będzie wyglądała pełna premiera gry – przede wszystkim patrząc po liczbie graczy, można śmiało założyć, że serwery produkcji będą pełne, a oprogramowanie antyhakerskie nie zazna odpoczynku (skądinąd już teraz pokazało, jak dużo osób jest w stanie ukarać). Poznaliśmy też znane z poprzednich odsłon serii tryby rozgrywki z kilkoma wyjątkami, które zawitają do kolejnej bety już niebawem. Co jednak z resztą nieujawnionych map? Producent „szóstki” uchylił nieco rąbka tajemnicy w tej sprawie.

Dotychczas gracze mogli biegać po Iberian Offensive, Liberation Peak i Siege of Cairo, a w ramach drugiej tury bety Battlefielda 6 dorzucone zostanie jeszcze Empire State. Część z testujących grę miała wrażenie, że mapy są zaskakująco małe i niekiedy czują, jakby grali w Call of Duty przez szybkie tempo rozgrywki. Na taki komentarz odpowiedział David Sirland, główny producent Dice pracujący przy Battlefieldzie, wyjaśniając, z czego to wynika.

Stwierdził, że wspomniane poczucie szybkiego tempa wynika właśnie z wielkości map i na potrzeby bety dobrano dokładnie takie, by móc przygotować się do wprowadzenia tych rozleglejszych. Potwierdził też, że one istnieją i „zobaczymy je już niedługo”. Dotychczas nie widzieliśmy w akcji jeszcze Operation Firestorm, Saints Quarter, New Sobek City i Mirak Valley, gdzie ta ostatnia według tego, co zdradziło samo Electronic Arts, jest największa ze wszystkich. Te jednak nie są szykowane na kolejną turę bety Battlefielda 6 (a przynajmniej wiemy tylko o Empire State jako nowym „polu bitwy” do testowania) i poznamy je najpewniej dopiero 10 października wraz z premierą gry.

Druga i zarazem ostatnia tura bety Battlefielda 6 rozpocznie się 14 sierpnia, potrwa trzy dni i tym razem już od samego początku będzie otwarta dla wszystkich graczy.