rek

Przedsiębiorstwo z sektora HR chciało, aby traktować boty jak prawdziwych pracowników

Przedsiębiorstwo z sektora HR chciało, aby traktować boty jak prawdziwych pracowników
Jakub "Jaqp" Dmuchowski
Jak nietrudno się domyślić, pomysł spotkał się z krytyką i dość szybko wycofano się z jego wdrożenia.

Tytułową firmą jest Lattice – przedsiębiorstwo z branży HR oferujące swoje usługi z zakresu prowadzenia ocen wydajności, zarządzania informacjami o pracownikach, ustalania priorytetów w działaniach oraz rejestrowania nastrojów panujących wśród kadry. Dziewiątego lipca na blogu rzeczonej firmy pojawił się wpis o wdzięcznej nazwie „Firma Lattice tworzy historię i jest liderem w odpowiedzialnym wykorzystywaniu sztucznej inteligencji”. Na czym polega napomknięte odpowiedzialne wykorzystywanie sztucznej inteligencji w rozumieniu Lattice, zapytacie. Otóż na tym, aby okazjonalnie wykorzystywane przez pracowników boty, mające ułatwiać im pracę, były stawiane na równi z ludźmi.

{„alt” => „”, „caption” => „”, „imageUrls” => [„https://cdn.cdaction.pl/images/2024/07/16/244358ee-c30a-42bc-a51f-2923896961fc.png”, „https://cdn.cdaction.pl/images/2024/07/16/0bafe93b-ea4b-4fad-b166-4902f8bbe799.png”], „isStretched” => false}

Człowiek i komputer

Wspomniany post porusza problem „pracowników cyfrowych”, czyli opartych na sztucznej inteligencji narzędzi wykorzystywanych przez coraz liczniejsze firmy na całym globie. Zdaniem Lattice sama idea takich pracowników jest niezbyt komfortowa i powinniśmy postawić sobie pytania na temat tego, jak mamy zamiar zintegrować ich w miejscu pracy oraz mierzyć ich wydajność i wpływ wywierany na ludzi w ich otoczeniu. Co więcej, zwrócono uwagę na to, że AI nie jest wykorzystywane – ono jest zatrudniane.

Musimy zatrudniać sztuczną inteligencję tak odpowiedzialnie, jak zatrudniamy ludzi, i umożliwić wszystkim rozwój w ramach współpracy. Musimy nawigować po wzroście liczby pracowników cyfrowych z przejrzystością, odpowiedzialnością i sukcesem ludzi w centrum uwagi. 

Jaka jest więc propozycja Lattice w związku z powyższym? Umożliwienie firmom traktowania sztucznej inteligencji na równi z żywymi pracownikami.

Dziś Lattice tworzy historię sztucznej inteligencji. Jako pierwsi udostępnimy pracownikom cyfrowym oficjalne akta pracownicze w Lattice. Pracownicy cyfrowi zostaną bezpiecznie wdrożeni, przeszkoleni i przypisani do celów, wskaźników wydajności, odpowiedniego dostępu do systemów, a nawet menedżera. Tak jak każda inna osoba. 

Zarówno pomysł firmy na wdrażanie „pracowników cyfrowych”, jak i sama idea tego nie przypadła do gustu wielu osobom, a upust swojemu niezadowoleniu z tego tytułu postanowili dać za pośrednictwem postów zamieszczanych w serwisie LinkedIn, a zapoznać się z nimi możecie w tym miejscu.

Przytłaczająco negatywny odzew sprawił, że Lattice postanowiło się wycofać z wprowadzenia rzeczonej nowości w swoim oprogramowaniu, a miało to miejsce niespełna trzy dni po jej ogłoszeniu:

Ta innowacja wywołała wiele dyskusji i pytań, na które nie ma jeszcze odpowiedzi. Z niecierpliwością czekamy na dalszą współpracę z naszymi klientami w zakresie odpowiedzialnego korzystania ze sztucznej inteligencji, ale nie będziemy dalej wykorzystywać pracowników cyfrowych w tym produkcie.

Prezes przedsiębiorstwa, Sarah Franklin, której wypowiedzi zostały już kilkukrotnie przytoczone powyżej, postanowiła po czasie doprecyzować, że nie jest zwolenniczką personifikacji sztucznej inteligencji. Po prostu uważa, że idea „pracowników cyfrowych” jest warta zbadania, jako że najbliższe lata mogą przynieść w niej prawdziwy przełom. Czy tak się jednak stanie – to się dopiero okaże.

2 odpowiedzi do “Przedsiębiorstwo z sektora HR chciało, aby traktować boty jak prawdziwych pracowników”

  1. „Jako pierwsi udostępnimy pracownikom cyfrowym oficjalne akta pracownicze w Lattice. Pracownicy cyfrowi zostaną bezpiecznie wdrożeni, przeszkoleni i przypisani do celów, wskaźników wydajności, odpowiedniego dostępu do systemów, a nawet menedżera.”

    A potem ktoś się będzie dziwił, że AI obróciła się przeciwko ludziom….

  2. Ale pierdoły.
    Bot, nawet od wielkiego korpo nie ma szans odwzorować złożoności interakcji z żywym człowiekiem.
    Wytarczy, że człowiek ma charakter, wyjątkową osobowość, lub prowadzi nietypowo rozmowę i bot się wykłada.
    Bot także nie ma empatii i zrozumienia, nie załatwi szybciej sprawy tak jak człowiek, gdy dowie się, że jest fak ap i trzeba działać nieszablonowo, żeby pożar ugasić, bot nie nagnie zasad, ani nie zrozumie krzywd psychicznych i emocjonalnych poszkodowanego.

    Za to bot może spokojnie za 10% kosztu obecnego zatrudnić prawników, radców prawnych, tłumaczy przysięgłych, notariuszy i wszystkich, którzy pracują w sztywnym schemacie w sztywnym z góry ustalonym przez przepisy prawa torem postępowania.
    Tych ww. drogich „pośredników” trzeba jak najszybciej zastępować, żeby ludziom żyło się łatwiej, taniej i wygodniej. Dostęp do „taniego” prawnika bota przyda się każdemu, od składania reklamacji rozklejonych butów, po oszustwo przedsiębiorcy czy problem prawny w umowach cywilnych.
    Tłumaczenie płatne? Bezsens i relikt ery sprzed internetu kiedy człowiek mał tylko papierowy słownik 20 tyś wyrazów i musiał sobie radzić.
    Notariusz? Bierze kilka tysi za odczytanie kartki, a umowy to wzorce, które raz stworzył albo nie on stworzył. Nawet nie mają odpowiedzialności karnej i nie sprawdzają legalnosći zapisów i równości stron, do likwidacji natychmiast, bo Notariusze tylko krzywdę ludziom wyrządzają i to za ludzi ciężke i BARDZO duże pieniądze. Kto musiał u Notariusza zostawić kilka tyś tylko by dopełnić formalnosci ten wie, a mógłby to bot + urzędnik za znaczek 50 zł zrobić.
    Sam poprawiałem błędy w „umowach” Notariuszy, dla mnie to pasożyty, któych trzeba się wreszcie pozbyć i AI z botami Państwowymi mogłyby to już zrobić. Umowa kupna sprzedaży, rozdzielności czy spadku można by załawić na druku Państwowym, dopisać tylko ustalenia dodatkowe i tyle.

    W innych zawodach?
    Tam, gdzie trzeba „szyć i tworzyć” rozwiązania, tam bot zginie na samym początku. NIe wyobrażam sobie, żeby bot mi coś sprzedał, chyba, że dałby cenę najniższą i x2 dłuższą gwarancję d2d, ale uderzy to w rentowność właściciela firmy.
    Firmy bez pracowników? Powodzenia przy reklamacjach.

Dodaj komentarz