Quantic Dream: „Na używanych kopiach Heavy Rain straciliśmy 10 milionów euro”

Szef studia Quantic Dream, Guillaume de Fondaumiere, w wywiadzie dla serwisu GameIndustry stwierdził, że studio straciło kilka milionów euro na używanych kopiach ostatniej gry ekipy, Heavy Rain.
Jak mówi:
Powiedziałbym, że jednym z wyników recesji, szczególnie w przypadku wysokobudżetowych gier konsolowych, był wzrost rynku używanych kopii. I myślę, że to obecnie jeden z najważniejszych problemów w branży.
Jak dodaje:
Jednym z przykładów jest Heavy Rain – od dnia premiery sprzedaliśmy dwa miliony egzemplarzy, podczas gdy wiemy dzięki danym z Trofeów, że najprawdopodobniej grało w tę produkcję ponad trzy miliony osób. Oznacza to, że milion graczy grało w moją grę bez zapłacenia mi ani centa. Według moich obliczeń, z powodu rynku Quantic Dream straciło od 5 do 10 milionów euro.
Czytaj dalej
121 odpowiedzi do “Quantic Dream: „Na używanych kopiach Heavy Rain straciliśmy 10 milionów euro””
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Swoja droga jestem ciekaw, ilu z wypowiadajacych sie tu forumowiczow pietnujacych Quantic Dream, powyzsza wypowiedz o uzywkach oraz zachlannosc wydawcow, ma w domu PS3 i gralo w HR. 😉 Nie ma tez co porownywac wlasnosci intelektualnej do materialnej. Nawet przyklad ksiazki jest malo trafny. Niezaleznie czy kupimy ksiazke napisana wczoraj, 5 czy 10 lat temu, ma taka sama wartosc rozrywkowa, natomiast gry maja bardzo krotka zywotnosc i nic dziwnego, ze producenci chca zmaksymalizowac z nich zyski
jednoczesnie „odcinajac” od nich bogacace sie na wtornej dystrybucji duze sieci sklepow, ktore jak juz pisalem wczesniej zadnych kosztow zwiazanych z powstawaniem gry nie poniosly.
Akurat to że rynek używek przestanie istnieć na skutek „odpowiednich” zmian w prawie (wynikających z lobbingu wydawców) jest tylko kwestią czasu. Pytanie brzmi, co dalej? Ja obstawiam abonament za gry Single Player, Real ID na każdej platformie i jeszcze jakiś system weryfikacji tożsamości podczas gry. Do tego DLC na każdym kroku, gry wydawane w odcinkach (np 10$/level), wszechobecne mikrotransakcje. „Na celownik” pójdą natomiast ludzie „nielegalnie udostępniający” swoje gry znajomym (na swoim sprzęcie…).
To znaczy, że jeśli kupię używaną kanapę, to straci na niej dajmy na to ikea? Bez sensu jest takie myślenie. W myśl tego, zobaczcie ile tracą producenci telewizorów, mebli, książek…
@Tesu – kiepskie gry mają krótką żywotność, ale dokładnie to samo dotyczy książek. Są gry które przeszedłem 15+ razy (Fallout2, BG2), a są i książki których czytanie zakończyłem na 40 stronie (i nawet nie pamiętam tytułu). Może zamiast napiętnować rynek wtórny, producenci powinni skupić się na robieniu dobrych gier? Wciskanie 3-godzinnego przereklamowanego badziewia i oczekiwanie na to, że każdy zapragnie mieć unikatową kopię dla siebie, to idiotyzm.
@Arthanis|To raczej jest tak. Sprzedałeś jedno jabłko. Klient następnie je sklonował milion razy i zaczął rozdawać za darmo. Ty jesteś stratny bo nikt nie kupi u ciebie już jabłek. Twoja inwestycja w plantacje, pracowników, maszyny już się nie zwróci. Ponosisz stratę.
@4kubik ale przecież nie chodzi o piractwo, ale o to jedno fizyczne jabłko, jeśli kupię jabłko od ciebie, a potem je sprzedam to ty na tym nie tracisz.
@4kubik – piszesz o piractwie (klonowanie). Ja piszę o ODSPRZEDAŻY jabłka. Z punktu widzenia osoby jabłko kupującej, ten który sprzedaje „twoje” jabłko i „ty” jesteście takimi samymi sprzedającymi. Dlaczego ten, który sprzedaje „twoje” jabłko, w które też, jakby nie patrzeć, wsadził pieniądze, na być napiętnowany? W czym twoje zainwestowane pieniądze są lepsze od jego zainwestowanych pieniędzy? I dlaczego potencjalny klient ma „pomagać” w zwrocie inwestycji Tobie, a nie jemu? Bo masz więcej jabłek?
@Arthanis tylko, że w TYM przypadku ty nie nigdy nie nabywasz prawa do odprzedaży jabłka tylko do konsumpcji. Chyba, że się mylę i producent dopuszcza odsprzedaż oprogramowania.
@Arthanis|Zgodze sie, ze kiepskie gry maja krotka zywotnosc. Jednak jesli chodzi o Heavy Rain to moim zdaniem ten tytul kiepska produkcja w zadnym razie nie jest, a wrecz przeciwnie. Juz sam fakt tego, ze oferuje szesc diametralnie roznych zakonczen gry oraz sporo fragmentow rozgrywki, ktorych mozna wcale nie zobaczyc lub rozegrac zupelnie inaczej na skutek podejmowanych przez nas decyzji, a takze klimat przypominajacy mi film „Siedem”, sprawia, ze zatrzymanie tej gry w swojej kolekcji uwazam za oczywiste.
@4kubik – i właśnie o tym piszę. O ograniczaniu i dążeniu do ograniczania wolnosci do stanowienia o swojej własności. Dealer samochodów nie zabroni ci tym samochodem ani kogoś podwieźć, ani komuś odsprzedać, ani komuś pożyczyć, samochód jest twoją własnością. Tak samo np. książka (jeśli mówimy o własności intelektualnej). A kupując grę, gry nie masz, możesz w nią zagrać i rzucić na półkę, sprzedaż jest bardzo trudna (lub nielegalna) a wypożyczanie nielegalne. Jak ma się to do prawa własności?
Gdybym wiedział to nie kupowałbym gry nowej, tylko używaną.
@Tesu – to w czym problem? czy znaczy to, że każdy kto tej gry jednak zatrzymać nie chce, nie może dogadać się z tym co tę grę chce nabyć taniej (używaną kopię)? Czy wszyscy muszą tę grę tak kochać, by nie móc się z nią rozstać, i nikt nie ma prawa nabyć używanego egzemplarza? Czy każdy kto nabędzie grę w taki sposób przynosi straty? Czy każdorazowe odsprzedanie gry powoduje stratę wydawcy? I jakie prawa mam ja, jako nabywca gry? [w razie trudności – zastąp słowo „gra” słowem „książka”]
Najlepiej by zamknąć konsumenta w lodowce i kazać mu kupować tylko towary wydawcy eh komedia i dodatkowo ogranicza to wolny rynek .
Ja kupiłem grę nową, byłem na nią najarany, ale nie lubię gdy developer obwinia graczy, za to, że kupują używki. Ich sprawa co robią, skoro nie kupili nówki to znaczy, że gra dość mocno ich nie przekonała, żeby to zrobić. Sami są sobie winni.
Czy fakt że w bibliotece można ZA DARMO poczytać/wypożyczyć książkę położył branżę wydawniczą? Czy to że książki można odsprzedawać i że są nawet specjalizujące się w tym sklepy doprowadziło do upadku literatury? Czy fakt że książkę pożyczam choćby 100 znajomym oznacza że jej autor będzie przeze mnie klepał biedę, bo każdy kolejny czytelnik „nieuiszczający opłaty” przynosi mu stratę? Zastąpmy słowo „książka” słowem „gra” i uświadommy sobie jak bardzo daliśmy się ogłupić pazernym wydawcom gier.
Ciekawe ile tracą firmy samochodowe przez rynek sprzedaży używanych samochodów? Może Unia Europejska zakaże tej jawnej kradzieży producentów?
@Arthanis|Nigdzie nie napisalem, ze w 100% zgadzam sie z idea „mozesz kupic, ale nie wolno ci odsprzedac”. Natomiast tak jak juz pisalem wczesniej, na Zachodzie obieg wtorny jest nieporownywalnie wiekszy niz w Polsce i zajmuja sie nim i najwieksze zyski z niego czerpia nie przecietni uzytkownicy, gracze jak Ty czy ja, a wielkie sieci sklepow pokroju GAME czy GameStop. Nie wiem ile marzy ma sklep w cenie nowki (standardowo ok 45 euro), ale na uzywce zarabiaja nawet 30 euro, ktorymi z wydawca sie nie dziela.
@flipper|Wlasnosc materialna a wlasnosc intelektualna to dwie zupelnie rozne rzeczy. A w przypadku samochodow jest ten problem, ze nie sa jednorazowym wydatkiem – w trakcie ich eksploatacji trzeba wymieniac czesci (za co sie placi producentowi) i oddawac samochod do przegladu (za co znowu sie placi), tak wiec niezaleznie czy kupiles samochod nowy czy uzywany w dalszym ciagu jego producent bedzie na Tobie zarabiac.
A nie bierze pod uwagę, że spora liczba grała w jego grę na zhackowanej PS3.
@Tesu – im więcej podmiotów na wolnym rynku, tym dla szarego zjadacza chleba lepiej. Zasadą gospodarki wolnorynkowej jest dążenie do monopolu, każde zjawisko które ten monopol osłabia z punktu widzenia nabywcy jest dobre. Już sam fakt że ten sam towar można nabyć po dwóch cenach sprzyja wolnemu rynkowi i w efekcie długofalowym obniża jego średnią cenę. Dążenia wydawców to nic innego jak obrona monopolu przed wolnym rynkiem, są one naturalne i zrozumiałe, ale szkodliwe i niebezpieczne.
@Tesu – towarem najbardziej do gier zbliżonym są książki czy płyty z filmami/muzyką. Każde z nich można sprzedawać, kupować, wypożyczać – i każde z nich jakoś sobie na rynku radzą. Gier natomiast nie można sprzedać, nie można wypożyczyć, a żeby było śmieszniej – lada moment trzeba będzie za nie płacić comiesięczny abonament. I efekt jest taki że o ile filmy sprzed 1-2 lat można legalnie kupić na byle straganie za 5-15 zł, o tyle ceny niektórych 5-6 letnich gier wciąż kształtują się na poziomie kilkuset zł.
@Arthanis|To samo mozna powiedziec o tanich kluczach do kupienia na serwisach aukcyjnych. Tak tanich, ze ich cena jest nizsza od oficjalnej, ktora obowiazuje na np. polskiej stronie producenta danej gry/aplikacji. I pal licho, ze lamia prawo handlowe, ograniczenia regionalne, zasady ochrony marki i na dodatek prowadza do spadku obrotow wlasciciela praw do danego tytulu, grunt zeby walczyc z zachlannoscia producentow, prawda? 😉
@Tesu – Fakt, mamy w Polsce tanie serie i CDA, ale nie zmienia to faktu że poza sklepami obrót grami praktycznie nie istnieje. Poza tym dlaczego mam nie mieć prawa POŻYCZYĆ mojej własności koledze? Moge to zrobić z książką, moge to zrobić z filmem czy muzyką, ale jak robię to z grą, to od razu oznacza to jak nie piractwo, to przynajmniej „generowanie strat”. Cały czas poruszamy się w obszarze „własności intelektualnej”, dlaczego jedne nośniki można odsprzedawać/pożyczać, a inne nie?
@Arthanis|Z ciekawosci zapytam – mozesz mi podac kilka przykladow tych wydanych 5-6 lat temu gier, ktore kosztuja kilkaset (czyli kilka setek) zlotych? Mam tylko nadzieje, ze nie chodzi tu o gry wydane przed laty, ktorych cena jest wysoka bo maja obecnie wartosc kolekcjonerska (jak np. pierwszy Warcraft, Diablo czy Planescape Torment albo kolekcjonerka World of Warcraft).
Kurde a jak ludzie kupują używane auta, to ile koncerny samochodowe na tym tracą… Niech przestaną płakać i tak klęska głodu im nie grozi ze względu na rynek wtórny gier… Choć sam nie kupuje używek, to jestem przeciwny polityce producentów, aby tego zakazać.. Jak im sie nie podoba to mogą zmienić branżą. Czemu w DEMOKRATYCZNYCH krajach miałby rządzić KAPITALIZM????
@Arthanis Różnica jest taka, że w odróżnieniu od jabłka gry nie zjadasz fizycznie… Po użyciu jabłka nic ci nie zostaje, po użyciu gry pod względem fizycznym nic się nie zmienia.
@Tesu – dlaczego to, co jest w prawie, utożsamiasz z tym, co być powinno? Prawo współcześnie uchwala się na skutek lobbingu określonych grup, nie ze względu na społeczna potrzebę. Jeśli ktoś chce w dniu światowej premiery sprzedać grę za 10% ceny (załóżmy, że ze stratą), to jego sprawa. Coś takiego jak „obowiązująca cena” to tylko i wyłącznie skutek zmonopolizowania jakiegoś fragmentu rynku (np. rynek danej gry) i wymuszania pewnych decyzji z pozycji monopolisty – i jest to zjawisko antywolnorynkowe.
@Cioper – to zależy tylko od poprzedniego użytkownika, bo możesz odkupić grę bez pudełka, instrukcji z porysowaną płytą(choć działającą). Jak samochód odkupujesz od kogoś albo masz fart i jest bezwypadkowy i całkowicie sprawny, albo trzeba go serwisować i tu w branży gier wkraczają dodatki DLC – odpowiednik serwisów samochodowych…
@Tesu – przyjrzyj się jak długo z ceny nie schodziły choćby gry Blizzarda ew. seria GTA. I nie mówię tu o wersjach kolekcjonerskich.|@ iuri1943 – gospodarka rynkowa sama z siebie dąży do monopolu, a w efekcie do samounicestwienia. Taki paradoks.|@Cioper – dokładnie tak samo jest z książkami, filmami i muzyką. Tyle że książki, filmy i muzykę możesz pożyczać i odsprzedawać i nikt nie gada bzdur o „generowaniu strat” i nie stara się zablokować rynku wtórnego (czy to prawnie, czy technologicznie).
nic nie stracili
@Arthanis|Jesli w momencie premiery gra „X” kosztuje w Irlandii 44,95 euro, w Polsce 99 zl (czyli niecale 25 euro), a w Malezji 59 ringgyt (ok. 15 euro), to jest tak poniewaz tworcy sa zachlanni, czy tez dlatego, ze staraja sie wypracowac zloty srodek miedzy cena produktu, poniesionymi kosztami i mozliwosciami nabywczymi w danym kraju/regionie? Jesli wszedzie by dali cene irlandzka, sprzedaz by dramatycznie spadla, jesli wszedzie by dali cene malezyjska to nic by nie zarobili (marza sklepow).
@Arthanis|Taka polityke prowadzi Blizzard i jego gry zawsze byly drogie. A co gorsza smieli jeszcze wprowadzic powiazanie gier z BattleNetem, wiec nawet jesli byc chcial odsprzedac ich gre, to masz dodatkowe utrudnienie.
@Tesu – po pierwsze piszesz oczywistości, po drugie nie na temat. Cały czas mówię o cenach polskich, na zachodzie ceny zachowują się analogicznie (* współczynnik siły nabywczej w danym kraju). Faktem jest że ceny filmów spadają bardzo szybko (mimo że starują z podobnego pułapu cenowego co gry), ceny książek trochę mniej, ale te można za darmo wypożyczać i kupować z drugiej/trzeciej/czwartej ręki. Co takiego mają do zaoferowania gry? Online pass, DLC, DRM a niedługo pewnie 3 lata za pożyczenie gry koledze…
@Tesu – Śmiej się, ale dokładnie tak jest. „Przywiązywanie” nabywcy na stałe do produktu jest faktem, tak samo jak ograniczanie wolności poprzez odbieranie obywatelowi władzy nad jego własnością. Kwestia ta powinna być uregulowana na poziomie rządów państw, tam niestety lobbing poszczególnych korporacji potrafi stłumić każdy przejaw obywatelskiej dezaprobaty. Jaki będzie tego efekt już pisałem – Rynek wtórny zostanie wyeliminowany, a nas zasypią abonamenty, mikrotransakcje i real ID…
Do obrazka wystarczy dodać tylko napis „MUST…NOT…FAP…” i mem gotowy.
Nie broń Developerów. Większość pracownikóe tworzących grę dostaje zwykłą pensję i premię za skończenie projektu. Nie mają udziału w zysku. Te wszystkie pseudo „straty” bolą najbardziej właścicieli i udziałowców firm oraz elitę twórców, którzy mają udziały w zyskach. Loszty zrobienia gry im sie zwracają, zarabiają na niej, a płaczą że mają straty(w moim domowym budżecie też tak jest, że jeżeli zaoszczędzę 200zł to płaczę że mi 30 zł brakuje do Portala 2(PS3);) Oni będą płakać, ale my nie możemy im ulegać…
Ja natomiast jestem pewien, że nie stracili z tego powodu ani centa. A to dlatego, że osoby, które kupiły używki nie kupiłyby nowej gry. Sporo obniżyliby cenę to „straciliby” mniej.
Owszem, mozna sie tu spierac odnosnie wad i ulomnosci obecnej sytuacji rynku gier i tego jak sa robione (wypuszczanie DLC, kazualizacja, „dlugosc” gry), ale niewiele na to poradzimy. Mnie tez sie to nie podoba, ale o ile wiekszosc osob widzi siebie samych jako cel tego niecnego ataku z Online Passem, ja widze ile zachodnie sieci sklepow zarabiaja na handlu uzywkami i jak niekorzystne jest to dla graczy (ktorzy dostaja max. 3 euro upustu) i dla producentow (ktorzy nie dostaja nic z handlu uzywkami w sklepie)
Gdyby jeszcze sklepy dawaly graczom 1/3 wartosci gry w zamian za oddanie gry do sklepu, a wydawcy dawali np. 1/3 zysku pochodzacego z ponownej jej sprzedazy, to byloby to bardziej fair. Teraz natomiast jest tak, ze ktos idzie do sklepu, placi 45 euro za nowke, pogra troche, idzie do sklepu i oddaje nowke w zamian za 3 euro upustu przy zakupie innej nowki, po czym sklep wystawia gre na sprzedaz za 25-30 euro i caly zysk zatrzymuje dla siebie. Stosunkowo niewiele osob chce/umie sie bawic w handel na ebay.
Koncerny samochodowe: „Na sprzedaży używanych samochodów straciliśmy w zeszlym roku 50 miliardów euro”|:)
niedługo zarzucą graczom ,że kupują po promocji i dlatego twórcy tracą:)
Niech podzielą to jeszcze przez dwa…. czyli stracili 5 mln euro, bo np. część graczy nigdy by nie kupiła nowej gry ze sklepu. Poza tym wydaje mi się jednak, że nie „stracili”, a po prostu nie „zyskali” tych 10 mln. euro…
Nie stracili, tylko NIE zarobili. Nikt im pieniędzy nie ukradł.
@Arthanis +1
Czekam na dane ileż to ci smutni panowie STRACILI z powodu tych drani którzy ich gry NIE KUPILI WCALE. Toż to rozbój w biały dzień mocium panie.
To jest żałosne. Gdy ktoś kupuje używany samochód to nie ma problemu. Kupisz używaną grę – od razu jesteś złodziejem….
@Tesu Wiesz kiedyś na forum był taki temat gdzie pewien użytkownik chciał plik pak3.pk0 do call of duty napisał że to oryginał i chyba ty albo ktoś inny napisał w końcu jesteście tak wrażliwi ojeejje co by się stało gdyby pobrał ten plik i gdyby wszyscy użytkownicy się dowiedzieli ojejej sprzedali byście policji albo dali bana za durnowaty plik bo nowa nagrywarka nie odczytuje ojejeje znam was wy też nie jesteście święci banujecie za nic wystarczy że ktoś zaproponuje plik już dajecie bana albo link poda…
heheh jak to mówicie STOP piractwu hehehehe ja wam powiem wcale nie jesteście lepisi od tych co narzekają na sprzedaż używanych gier a i jeszcze coś ktoś odpisze że nppak3.pk0 jest nie legalne do przesyłania to ja powiem jeżeli mam oryginała ? a pozatym to w waszym interesie banować takich użytkowników no nie ? bo przecież 1/4 rynku się załamie a gry podrożeją od tego że raz ściągniesz ten plik żeby naprawić ORYGINALNE COD bo to coś wam daje.
Straty z tytulu uzywanych kopii? STRATY???? A moze ci, co handluja uzywanymi kopiami to piraci? Niektorym w branzy calkiem odbilo.