Radical Heights: Nowa gra Cliffa Bleszinskiego traci 90% graczy w ciągu dwóch tygodni
Brzmi podejrzanie znajomo…
Niewiele wody w Wiśle upłynęło, od kiedy Cliff Bleszinski, twórca Gears of War i Unreala, przyznał się do porażki LawBreakers. Gra od początku nie rokowała dobrze i tuż po premierze gromadziła przed ekranami najwyżej 2,5 tysiąca osób, a z czasem było tylko gorzej – przykładowo w styczniu bieżącego roku na serwery zaglądało zaledwie 25 graczy jednocześnie. Mimo w miarę regularnego dopływu nowej zawartości i pociesznych prób zaklinania rzeczywistości projekt nigdy nie zdołał odbić się od dna, więc Boss Key postanowiło ukręcić mu łeb i skupić się nowym dziele.
Radical Heights miało być odpowiedzią na rosnącą popularność battle royale, ale wygląda na to, że znów coś poszło nie tak. Tuż po tym, gdy tytuł trafił do wczesnego dostępu, bawiło się przy nim około 12,5 tysiąca ludzi. Trochę ponad dwa tygodnie później robi to nie więcej niż 1000-1500 graczy. Rzućcie okiem na wykres przygotowany przez serwis SteamCharts.
Coraz gorsze wyniki mogą wynikać z kilku przyczyn. Po pierwsze, gracze narzekają, że Radical Heights robi niewiele, by odróżnić się od konkurencji, a tym samym skazuje się na pożarcie przez gigantów pokroju Fortnite’a i PlayerUnknown’s Battlegrounds. Drugi problem to bardzo słaby stan techniczny gry. Choć nie było tajemnicą, że wersja oferowana na Steamie powstała w zaledwie pięć miesięcy i zasiadając do zabawy, trzeba uzbroić się w cierpliwość, liczba błędów i niedoróbek okazała się na tyle duża, że wiele osób postanowiło oszczędzić sobie nerwów i odstawiło grę.
Rzecz jasna, jest jeszcze stanowczo za wcześnie, by składać się na wieniec pogrzebowy, bo ekipa Bleszinskiego teoretycznie może jeszcze postawić pacjenta na nogi za pomocą poprawek i aktualizacji. Pewne nadzieje może budzić także względnie duża popularność gry w świece streamerów. Program przygotowany przez Ninję, gwiazdę Fortnite’a i najpopularniejszego autora na Twitchu, miało śledzić ponad 108 000 osób. Możliwe jednak, że magnesem dla widzów nie było Radical Heights, lecz osoba prowadzącego.
Czytaj dalej
Jestem wielbicielem turówek i wszelkiej maści erpegów: zarówno klasycznych, jak i współczesnych. Do tego zdeklarowanym zwolennikiem tytułów dla jednego gracza, przy czym od tej zasady istnieje jeden poważny wyjątek – World of Warcraft. W Azeroth przesiedziałem więcej godzin, niż chciałbym przyznać, raz ciesząc się każdą chwilą, kiedy indziej zrzędząc na czym świat stoi. Nie wyobrażam sobie dnia bez książki (niemal zawsze fantastyki), za to spokojnie obyłbym się bez kina i seriali. Z CDA związany jestem od 2011 roku.