Recenzja: Halo Legends, czyli Master Chief po japońsku [+KONKURS]
![Recenzja: Halo Legends, czyli Master Chief po japońsku [+KONKURS]](https://cdaction.pl/wp-content/uploads/2021/11/19/3829cd0b-1442-4401-9754-e0d3ff5a2856.jpeg)
Halo: Legends
Wydawca: Galapagos
Cena: ok. 55 zł
Najlepszym przykładem na to, że twórcy anime mogą wnieść coś nowego do uniwersum wykreowanego w świecie zachodnim jest co najmniej bardzo dobra (a momentami rewelacyjna – patrz np. nowelka „Nawiedzony dom„) kolekcja Animatrix, na dalekowschodni sposób interpretująca świat filmowej trylogii Matrix.
Halo: Legends to projekt bardzo podobny – ośmieliłbym się nawet powiedzieć, że bliźniaczy. Tak, jak i tam, tak i tu jest dwuczęściowa nowela opowiadająca o historii świata (w Animatrix było to „Drugie odrodzenie„, tu „Początek„); jak i tam mamy jednego shorta korzystającego z najnowocześniejszych technik animacji („Ładunek„) – tego typu porównań można by znaleźć sporo. Szczerze mówiąc to podobieństwo nawet mi się podobało: japońska sztuka jest dla europejczyków tylko do pewnego stopnia przystępna, więc wykorzystanie znanego już formatu ułatwiło mi znalezienie się w całości tej komplikacji.
A znalazłem się w niej z całkiem dużą przyjemnością, choć nie wszystkie z filmów wzbudziły we mnie równie duży entuzjazm. Na pewno warto obejrzeć obie części „Początku„, by dowiedzieć się o co w tym całym Halo chodzi – pod względem artystycznym nie jest to jednak nic szczególnie porywającego. Obrazkami porywa „Ładunek„, komputerowa animacja, która aż prosi się o to, by oglądać ją z Blu-raya na gigantycznym ekranie. Ciekawy pod względem technicznym jest „Pojedynek” wyprodukowany w studio Production I.G. (tak, tak, to ci od „Ghost in the Shell„, ekipa, która już chyba nigdy nie ucieknie od tego porównania) – tu cały film przypomina poruszone akwarele i może się podobać, choć fabuła jest tu raczej na drugim planie. Scenariusz to duży atut „Prototypu„, który pozwala nieco inaczej spojrzeć na wojnę między ludźmi a obcymi, podobać się może również „Opiekun„, w którym Covenanci przedstawieni są niemal, jak japońscy samurajowie. Zaskakującym (choć, mówiąc szczerze, przeciętnym) uzupełnieniem siedmiu (sześciu, jeśli policzyć obie części „Początku” razem) pozostałych filmów jest „Inny„, zabawna, lekko infantylna bajka w stylu „Dragonballa„, w której Master Chief bohaterski Spartanin to… bufon przechwalający się przed grupką dzieciaków (i ich dinozaurem).
Dla fanów Halo (a wbrew pozorom jest ich w Polsce wielu) „Legends” powinno być ważnym zakupem. Tym bardziej, że poza samymi filmami (w ciekawy sposób rozszerzającymi uniwersum gry) w pudełku znajduje się również drugie DVD z dokumentem „Halo: Dotychczasowa historia” oraz sporo najróżniejszych komentarzy twórców na temat gry i filmów. Wszystko to całkiem nieźle uzasadnia niewysoką (w tym kontekście) cenę zestawu, więc zasadniczo polecam: można w ciemno kupować. Choć oczywiście jeśli Halo i anime masz w nosie… to te 108 minut dalekowschodniej animacji na pewno cię do nich nie przekonają.
Ocena: 8/10
—
Ponieważ dystrybutor filmu, firma Galapagos, przesłała nam aż trzy sztuki filmu, postanowiliśmy zorganizować konkurs, w którym można wygrać jedną z nich. Wystarczy przesłać odpowiedź na pytanie: „Kto jest głównym bohaterem gier z cyklu Halo?” na adres konkurscda@cdaction.pl. Zgłoszenia zbieramy do jutra (środy, 24.03.2010), do godziny 10.00. Spośród nadesłanych odpowiedzi losowo wybierzemy trzech szczęśliwców. Powodzenia!
Czytaj dalej
24 odpowiedzi do “Recenzja: Halo Legends, czyli Master Chief po japońsku [+KONKURS]”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Halo Legends to dostępna już w Polsce kolekcja krótkich filmów animowanych, nawiązujących do tradycji anime i przygotowanych w większości przez twórców z Kraju Kwitnącej Wiśni, których fabuła rozgrywa się w uniwersum znanym z gier Halo. Co japończycy wiedzą o Master Szefie?
Bohaterem epizodu Odd One Out nie jest masterchief tylko SPARTAN-1337
Hut obejrzyj jeszcze raz odcinek „Inny” bo to nie Master Chief tylko inny spartanin, wystarczy zobaczyć oznaczenie na zbroi, MC ma 117 a ten drugi inny numer (bodajże 1337 dokładnie nie pamiętam)
@panowie: Zwracam honor ;-( Poprawione.
A który z epizodów jest według Was najlepszy?|Jak dla mnie chyba Opiekun…
Oguł jest swietny ten klimacik bardzo pozytywna sprawa jak ktos lubi anime … barzo fajny jest Animatrix i Batman robiony przez ludzi z kraju kwitnacej wisni 🙂
Jeszcze odnośnie konkursów, to Halo Legends można też wygrać na tym blogu – http:quentin.blox.pl/2010/03/Konkurs-O-to-tyle-Halo.htmlListaKomentarzy
NA kompani graczy był ostatnio film do wygrania ^^
U mnie właśnie był do wygrania, hehehe
A ja właśnie w konkursie u czytelNicka jeden egzemplarz tego otóż filmu wygrałem :]
Ja też 😛
Ok wysłałem ^^
ja wysłałem przed chwileczką pozdro| życzę sobie i innym powodzenia;))
Już wysłałem. Może się poszczęści 🙂 . Życzę powodzenia.
numer 1337?? przecież to oznacza „leet” w języku hakerów czy coś takiego 😉
Nie ma co, trudne pytanie dowaliliście… ;D
moment moment moment, niech się zastanowię. Tak, podejrzewam że jest to Master Chief. Z serią Halo znam się tak jak na Hello Kitty (wiem że istnieje i prawie nic więcej)|@Defhel- dokładnie „leet” ale leksykalnie „Eliit” 😀
Wiem wiem, na pewno wygram ;D
halo legends mam na kompie zajmuje 1.30 Gb, fajne anime
A kiedy rozstrzygnięcie???
Powinno już być
@BarteQ1994 : Taak, a możesz powiedzieć skąd ściągałeś? A może przegrałeś z oryginalnej płyty ? Wiesz może że to jest nielegalne =) ?
Właśnie dostałem maila z informacją o wygranej 🙂 Dzięki, CD-Action 🙂
@Elhiard – nie osądzaj nikogo. Może miał płytę i przegrał sobie na kompa w celu zrobienia kopii zapasowej ;p