08.06.2010
Często komentowane 185 Komentarze

Recenzja – Red Dead Redemption (X360)

Recenzja – Red Dead Redemption (X360)
Kto już kupił, ten jest szczęściarzem. Kto jeszcze nie zdobył (a to możliwe, bo np. liczbę egzemplarzy, jakie trafiły w Polsce do Empików można policzyć na palcach rąk drużyny piłkarskiej) musi zadowolić się recenzją. Red Dead Redemption - "gra idealna"?

Red Dead Redemption
wersja testowana: Xbox 360, j. ang
Wydawca: Cenega
oficjalna cena: 239,00 zł


Red Dead Redemption to, mówiąc najprościej na świecie, „GTA na Dzikim Zachodzie”. Dokładniej: „GTA IV na Dzikim Zachodzie”, bowiem to po tej grze kowbojski sandbox studia Rockstar odziedziczył silnik, system animacji Euphoria, a także dużo rozwiązań dotyczących rozgrywki. Jednocześnie to „GTA IV…” dopracowane, wypieszczone, poprawione pod niemal każdym możliwym względem i jako pakiet, czyli to, co dostajemy w pudełku z grą, bardziej rozbudowane. §

Bohaterem gry jest John Marston, niegdyś pierwszej wody bandzior, herszt szajki terroryzującej Dziki Zachód wtedy, gdy był on rzeczywiście Dziki; dziś spokojny mieszkaniec jednego z wielkich miast wschodniego wybrzeża USA. Sielankę, którą udało mu się zbudować, psują agenci rządowej organizacji do walki z przestępczością, którzy stawiają przed nim ultimatum: albo sam wyeliminuje członków swojej bandy, albo nigdy więcej nie zobaczy żony i dziecka. Chcąc nie chcąc ten były przestępca staje po stronie prawa i wyrusza na amerykańsko-meksykańskie pogranicze, by tu złapać swoich kolegów z poprzedniego życia.

Być jak John Ma… rston
Trochę się obawiałem, czy specjaliści od podpatrywania współczesnego świata i popkulturowych nawiązań poradzą sobie z materią zupełnie inną i mniej podatną na najróżniejsze „puszczanie oka”, ale Dan Houser, główny scenarzysta wszystkich gier Rockstara, po raz kolejny stanął na wysokości zadania. W jego głowie powstali zapadający w pamięć, charakterni i wygadani bohaterowie, którzy pasują jak ulał do westernowej konwencji, a jednocześnie nie są tak jednowymiarowi i „oczywiści”, jak to często w kinowych odsłonach tego gatunku bywa.

Największą gwiazdą tej produkcji jest jednak John Marston. Po długiej liście bohaterów, za których wygląd lub to, co i jak mówią, musiałem się wstydzić (patrz: EzioAssassin’s Creed II, Rico Just Cause 2, ostatni Książę z Prince of Persia: Zapomniane Piaski), to heros, którym naprawdę chce się być. Jest twardzielem wrażliwym na ludzkie sprawy, który kieruje się własnym, niezłomnym kodeksem moralnym i który jak powie, to powie, i nie sposób się z nim nie zgodzić. Jest lepszy nawet od Nico Bellica, a to już komplement z najwyższej półki – no, ale kto mógłby przebić Rockstar Games jeśli nie… Rockstar Games?

Dziki sandbox
Oceniając sandboksa, warto zawsze skoncentrować się na kilku sprawach. Przede wszystkim – świecie gry. W tym przypadku mamy do czynienia z kilkoma prowincjami amerykańskiego pogranicza, a więc z terenem zasadniczo dość monotonnym, zarośniętym trawą, niskimi krzakami, okazjonalnymi drzewami i kaktusami (nieco odmiany przynoszą „górskie” sekwencje, w których jest nawet śnieg). Mimo to ekipie Rockstar San Diego udało się stworzyć wirtualną krainę, której każdy zakątek wygląda trochę inaczej, która imponuje krajobrazami i każe raz na jakiś czas zatrzymać się w miejscu, by przyjrzeć się temu, co znaczą słowa „dziewicza natura”.

Jednocześnie jest to wirtualny świat, w którym co chwila jest co robić. Co prawda w praktycznie każdym momencie gry aktywne są góra dwie-trzy główne misje, ale cały czas na wyciągnięcie ręki są inne, poboczne działania. Część z nich to normalne questy zlecane przez tzw. strangers, przypadkowych mieszkańców, którzy proszą o wykonanie jakiegoś zadania (co można zrobić w dowolnym momencie, akurat wtedy, gdy przejeżdżamy w okolicy). Część to zdarzenia generowane losowo (np. napad na dyliżans), z którymi Marston może wchodzić w różne interakcje (np. ratując pasażerów przed bandytami). Część zaś to z kolei „okazje” obecne w świecie gry, z których można skorzystać w dowolnym momencie (np. puszczenie się w pościg za przebiegającym w pobliżu mustangiem i złapanie go na lasso).

W samo południe
Ważnym punktem w sandboksach jest system walki, który powinien dawać zróżnicowane możliwości efektownej i skutecznej eliminacji przeciwników – i taki też jest w Red Dead Redemption. Marston może bić się wręcz, także korzystając z noża (choć posługuje się tylko prostymi, mało finezyjnymi ciosami), użyć lassa (doskonałe do ściągania z siodła koniokradów), a także chwycić w dłonie coś z całkiem zróżnicowanego arsenału broni palnej. Jak na western, strzelania jest tu dużo – w trakcie całej gry pada około 500 trupów. Dobrze więc, że ten element Red Dead Redemption działa jak należy. Równie dobrze, że twórcy zdecydowali się na samoodnawialne zdrowie, bo szukanie apteczek nie pasowałoby do tej produkcji ani trochę.

Ponieważ to gra konsolowa, nie obyło się bez najróżniejszych pomocy, z systemem autocelowania na czele, ale tylko dzięki nim można tu w ogóle myśleć o wykonaniu pewnych rzeczy (jak np. strzelanie z grzbietu pędzącego rumaka do innych konnych), a jednocześnie nie sprawiają one wcale, że jest mało „skillowo” (bo tam, gdzie nie trzeba – w zwykłych strzelaninach na nogach – autocelowanie nie działa). Nawet zastosowana tu namiastka bullet-time’u – spowolnienie czasu, które daje graczowi ogromną przewagę nad przeciwnikami – nie „zabija gry”. Tu naprawdę trzeba umieć strzelać!

I jest jeszcze multi?!
Red Dead Redemption ma więc wszystko to, co sandbox mieć powinien, i… dużo, dużo więcej. Wiele mówi się o tym, ile powinny trwać współczesne gry i co powinny dawać za całkiem wysoką cenę ich zakupu, ale pod tym względem mało kto może konkurować z produkcjami Rockstara. Główny wątek fabularny to zabawa na kilkanaście godzin, a uczestnictwo w zadaniach pobocznych (o wielu z nich nawet nie napiszę z braku miejsca) to drugie tyle. Łącznie mamy więc minimum 30 godzin pasjonującej rozgrywki, a do tego dochodzi tryb multiplayer, rozbudowany jak w żadnej innej grze Rockstara.

Każdą rozgrywkę w sieci rozpoczyna się w tzw. Free Roam, czyli po prostu w świecie gry, w którym można wziąć udział w kilku akcjach (np. atakach na kryjówki gangów złożonych z botów), wymyślić sobie coś samemu (np. wyścigi od kaktusa do skały), a także rozpocząć jeden z gotowych, zaprojektowanych przez twórców meczów (czy to polegających na zbieraniu złota, czy na zwykłych strzelaninach). Całe multi oparte jest na systemie punktów doświadczenia, których zdobywanie daje dostęp do lepszych broni, wierzchowców (początkowo naszym „człapakiem” jest osiołek), ubrań i trybów – a to kolejne kilkadziesiąt godzin zabawy.

Maksymalnej nie daję tylko dlatego, że jest w Red Dead Redemption trochę bugów, technicznych niedoróbek chyba po prostu nieuniknionych w tak ambitnej grze z tak otwartym światem i taką swobodą rozgrywki. Część z nich to niedociągnięcia typowe dla sandboksów (przenikanie obiektów; obijanie się o siebie postaci; urywanie dialogów, gdy wydarzy się coś, co bohater musi szybko skomentować), część to bugi na tyle zabawne, że pojawiła się nawet teoria spiskowa mówiąca, że to celowy zabieg twórców (więcej o nich TUTAJ), ale żadne tak naprawdę nie wpływają na satysfakcję płynącą z zabawy. No ale niestety są i je widać, więc pół punktu trzeba odjąć. Co nie zmienia faktu, że nie widzę obecnie na półkach sklepowych żadnej gry, którą byłoby bardziej warto kupić niż Red Dead Redemption.

Ocena: 4,5/5


Plusy:
• doskonały wirtualny świat i mnóstwo rzeczy do zrobienia
• John Marston to facet (choć naiwniak), którym chciałbym być
• świetne lub bardzo dobre modele „jazdy” i „strzelania”
• zaskakująco rozbudowany multiplayer

Minusy:
• drobne błędy techniczne, nie wpływające na komfrot rozgrywki

————-

Więcej w CD-Action 6/2010

185 odpowiedzi do “Recenzja – Red Dead Redemption (X360)”

  1. Kto już kupił, ten jest szczęściarzem. Kto jeszcze nie zdobył (a to możliwe, bo np. liczbę egzemplarzy, jakie trafiły w Polsce do Empików można policzyć na palcach rąk drużyny piłkarskiej) musi zadowolić się recenzją. Red Dead Redemption – „gra idealna”?

  2. Za te błędy to 5/5 się należy, prawie żadne.

  3. Gra bardzo fajan z tego co się czyta po necie. Jednak cena odstrasza. Kiedyś to sobie kupie.

  4. 4,5/5 za drobne błędy techniczne? w takiej skali ostatnio recenzowany przez was dodatek do Dragon Age któremu zarzuciliście hack@slashowatość i łatwość rozgrywki powinien był dostać zero chyba… jeżeli urywacie aż 10% z oceny to chociaż powiedzcie za co… chyba nie za kobietę-osła czy latający wóz…

  5. Za kobietę-osła, latający wóz i człowieka-pumę powinno być +1 🙂

  6. Professor00179 8 czerwca 2010 o 15:14

    Ta gra mnie bardzo ciekawila na poczatku, ale jak dowiedzialem sie, ze tylko na konsole to sobie odpuscilem. Wydaje mi sie jednak dosc prawdopodobne, ze ta gre wydadza takze na PC i wtedy sie moze skusze. W kazdym razie WIELKIE dzieki za recenzje, bo pisma nie chcialo mi sie kupowac i teraz moge poznac wasza opinie na temat gry.:D

  7. Dla mnie 5/5. Błędów z filmikow nie widziałem po 20h+ rozgrywki, a pozostałe bugi to pierdółki:) Ja mam gre od dnia premiery i wierzcie lub nie jezdzilem za ni po Warszawie okolo 7-8h:)

  8. Professor00179 8 czerwca 2010 o 15:16

    @Sciass – ja za kobiete-osla dalbym 10/5.:D Czegos tak zabawnego daaawno juz nie widzialem. Chociaz… no dobra – dlabym 6/5.10/5 dalbym jesli kobieta-osiol wywolalaby wielki skandal wsrod organizacji feministycznych, a Rockstar odwazylby sie to sarkastycznie skomentowac.:D

  9. Super gra powinno być 5/5, bo lepsza niż GTAIV, a konsolowe GTA miało 10…

  10. Kupiłbym już dzisiaj gdyby była spolszczona.Nie widzę sensu grania w nią bez zrozumienia fabuły.Pewnie więcej czasu straciłbym na domyślanie się cop mam zrobić , niż przyjemność z gry.|Nie rozumię cenegi.Gra skazana na sukces powinna być spolszczona bo sprzeda się stosunkowo duża ilość egzemplarzy.Forza 3 spolszczona , gra z fabułą już nie.Polscy dystrybutorzy to chorzy ludzie.|Mam nadzieję że wyjdzie na PC i będzie PL.

  11. DarthRevan158 8 czerwca 2010 o 15:22

    Ta gra może i jest bardzo dobra, ale GTA na Dzikim Zachodzie to nie jest (500 trupów w GTA to jak pstryknięcie palcem)[:

  12. A ja poczekam ( ciekawe tylko czy się doczekam )na porównanie RDR i GTA4 … |Bo coś mi tu bardziej „kalką’ niż rewolucją pachnie . . .

  13. Grałem i się na koniec zasmuciłem ;(. Nie powiem dlaczego, sami zobaczcie 😉

  14. szkoda Johna ale Jack pomścił ojca ups spoiler

  15. @fenix00 – musi być coś na rzeczy, bo żadna część GTA nie została w dniu premiery spolszczona. Może R* nie wyraża zgody (jeśli to w ogóle możliwe) – nie mam pojęcia, może ktoś zna odpowiedź? 😉

  16. Żądam tego na PC! JUŻ! xD

  17. Parę osób ma tutaj rację. Skoro ewidentnie „…bardziej rozbudowane” (gta IV miało 10) to czemu o pół punktu niżej? Coś tu chyba jest nie tak!

  18. @fenix00 jak nie umiesz któregoś z języka w grze to odradzam ci kupienie.

  19. fenix00 – nie ma szans na wersję PL. GTA 4 na PC też jest po angielsku.

  20. Hmmm Zastanawiam się mimo aż TAKICH plusów gry(nie wspominając o minusie),nie ma ona najwyższej noty…a takie ME 2 dostało maxa….co według mnie i większości opinii nie zasługiwało na taka wysoka ocenę(chodź gra jest dobra ale czy dobra aby dostać 10?).

  21. No można powiedzieć, że nawet nie 4,5/5 lecz 4,75/5 (z oceny w gazecie)

  22. Powinno być 5/5. żeby takie błędy jak tutaj były we wszystkich grach to gracze byli by wniebowzięci.

  23. SweetHardcore 8 czerwca 2010 o 16:18

    Myślę ,że jak na grę , która ma DUŻĄ SZANSĘ na GOTY, to 4,5/5 to za mało. Niektóre dużo gorsze gry dostawały ot tak 10. Jakiś niesmak czuję. Minus za drobne błędy techniczne – recenzujecie gry już tyle lat i sami dobrze wiecie , że KAŻDA gra je posiada. Za kobietę – osła , latających ludzi dałbym plusik. Mam nadzieję ,że w piśmie dacie jej co najmniej 10- . Gra na to zasługuje!

  24. SweetHardcore 8 czerwca 2010 o 16:27

    I do tego tą recenzję napisał HUT ,który to wiem ,że lubi gry Rockstara . Powinien bardziej docenić żyjący świat RDR. Coś wydaje mi się ,że również miał problemy z dostaniem swojej kopii ,kupił za 239 zł i czuje mały niedosyt.

  25. Bez urazy, ale GOTY daje się tytułom nie genialnym, a popularnym. Tak na przykład GOTY dostawało F3. GOTY to nie tytuł prestiżowy, a reklamowy, aby producenci mogli się zachwycać nad rzekomym geniuszem swojej gry. Z resztą, akurat obie gry są właśnie dla ludzi, którzy nabierają się na takie chwyty.@ Jak 10- może dostać gra tylko na konsole ? Toć za to już są dwa punkty mniej.

  26. Professor00179 8 czerwca 2010 o 16:40

    Coz finalna ocena jest skladowa wszystkich plusow i minusow gry, ale – co CDA czesto podkresla – wcale nie znaczy, ze plusy i minusy maja jakas sprecyzowana wartosc, ktora moze zostac obliczona na jakas konkretna ocene. Wydaje mi sie, ze jesli autor ocenil gre na 4.5/5 to wedlug niego po prostu mimo bardzo dobrej rozgrywki gra nie zasluguje na maksymalna ocene. Nie ma sie z czym spierac, bo to w koncu subiektywna opinia i odczucia, a wiec z ta opinia klocic sie nie mozna. Mozna najwyzej wyrazic swoje emocje

  27. Professor00179 8 czerwca 2010 o 16:42

    @peziol – to prawda. Ale patrzac na branzowe media to trzeba przyznac, ze niemal wszystkie nagrody dostaja tytuly, ktore sa glosno reklamowane i najlepiej sprzedawana. I po samych wynikach roznych 'growych oskarow’ widac, ze jakosc ocenianej gry czesto niewiele ma wspolnego z finalna ocena krytykow.

  28. no nie wiem :/ mnie ta gra nadal nie przekonuje, ale to moze dlatego ze przez ostatnie pol roku w RPG gralem ;P A ostatnia gra o dzikim zachodzie w jaka gralem byl Call of Juarez

  29. Dlatego też Red Dead otrzyma GOTY, bo jest popularny. Czy dobry ? Szczerze wątpię. Nie wiem, nie grałem, ale nie podoba mi się koncepcja ogólna + fakt, że takich tytułów nie powinno dawać się tytułom, które wyszły tylko na konsole, bo to jest GRA roku, a nie GIERKA.

  30. SweetHardcore 8 czerwca 2010 o 17:04

    @piezol nie fanboy’uj . I Pecetowcy doczekają się tej gry.

  31. Nie fanboyuję, byłbyś przeczytał mój temat na forum, byś wiedział, o co chodzi.

  32. @piezol – czyli według Ciebie gry, które wychodzą na konsole są słabe już przez sam fakt, że są na konsole, tak…?|Wybacz, ale nie jestem w stanie pojąć twojego rozumowania…|A ja osobiście sądzę, że Mass Effect 2 w pełni zasługuje na ocenę jaką dostał w CDA – ta gra, przynajmniej w moim odczuciu, była niesamowita…|Co do samego RDR – prawdopodobnie sobie kupię, gdy trochę stanieje, ponieważ w tym momencie czekam jednak na gry bardziej mnie interesujące…

  33. czemu ocena w stylu „szkolnym” a nie „sidiekszynowym”?

  34. Nie tragizujcie tak nad tym 4.5/5. Hut w CDA dał 9.5/10 ;]

  35. „Jak 10- może dostać gra tylko na konsole ? Toć za to już są dwa punkty mniej.”|A co to ma do rzeczy? Czy brak gry na PC wpływa na jakość rozgrywki (grywalność), muzykę albo grafikę? Czy zmienia to klimat gry, jej mechanizm itp.?|Mówisz tak, chociaż sam nie masz konsoli… |Dam przykład- Empire:Total War powinien dośtać 6+, bo nie ma go na konsole… Głupota! Platforma nie wpływa na jakość gry…|Ja nienawidziłem konsol, ale po graniu w X360(u kuzyna 😉 ) i PS3 (u kumpla A. Teraz mam swojego) polubiłem je.

  36. Boże, widzę umiejętność czytania ze zrozumieniem to dla większości zbyt wiele. Gierka =/= gra.|A Mass Effect 2 ? Pisałem już, dlaczego to jest okropny crap, który tylko dlatego się sprzedał, bo był kontynuacją genialnej jedynki. ME2 to właśnie gierka.

  37. A mnie się ta gra niezbyt podobała ponieważ:|- Nie podobało mi się zakończenie|- Postać nie umie pływać tak samo jak koń co jest bardzo dziwne jeżeli gra jest robiona przez Rockstar…|- No i było dużo takich BABOLI które mnie denerwowały

  38. @obizenobik piezol’owi zapewne chodziło o to, że nie powinno się przyznawać nagrody Gry Roku, grze, która nie wyszła na PC.|Wiecie, że na xbox’ie gdy zwiążecie kobietę, położycie na tory i poczekacie, aż ją przejedzie pociąg dostaniecie achievement’a (5G) ;D

  39. Ej, a teraz każda gra z głównym wątkiem i w miarę otwartym światem jest nazywana sanboxem ?|faaaajnie.

  40. piezol|a jak inaczej ją nazwać?”

  41. Grą z otwartym światem ? Sandbox oznacza po prostu swobodną grę, bez żadnego głównego łańcuszka misji. Sandboxem jest Mount & Blade, sandboxem NIE jest GTA.

  42. @Essos |Nie za bardzo rozumiem, o co chodzi w drugim myślniku…| |A RDR to pierwsza gra dla której mógłbym kupić X’a. Kto wie, może to zrobię jeśli wersja PC będzie tak skonwertowana jak GTA.

  43. Professor00179 8 czerwca 2010 o 19:29

    piezol – snadbox to rzeczywiscie niezbyt trafne okreslenie. Tutaj sie zgodze. Ale nazwa przyjela sie do opisywania czegos takiego, co sandbox tylko przypomina z pozoru z dwoch powod – po pierwsze fajnie wyglada w wiadomosciach w mediach (ze niby super bo sandbox itp.), a po drugie, taka nazwa latwo wpada w ucho i zostaje zapamietana. To glowny powod dlaczego teraz tak nazywa sie takie gry. Jedno slowo opisuje caly mechanizm rozgrywki. A, ze to nie adekwatne do stanu rzeczy? Tym moga sie przejmowac gracze.

  44. spokojnie. Każdy by dał inną ocenę. Hut dał taką, Ty dasz taką, ja zaś inną. NIe ma co się burzyć:) .

  45. Amen

  46. Ja bym sypnął tej gierce 5. Tak, są drobne błędy ale nie wypływają na rozgrywkę. A swojego egzemplarza nie mam. Gdy patrzyłem dzień przed Dniem Dziecka to były po 180-200 (ps3). Na następny dzień 200-250…

  47. Jeśli nie powinno się dawać grze wyłącznie konsolowej to powiedz mi jak LittleBigPlanet otrzymało GoTY?

  48. Dla mnie również 5/5 (w CDA odpowiednio 10/10). Drobne błędy techniczne, które mogą być usunięte przez 1-2 patche, nie powinny wpływać w sposób istotny na ocenę (a odjęcie choćby pół punktu jest znaczące). CDA chroni te 10/10 jak młoda dziewczyna dziewictwa (no może niezbyt dobre porównanie XD), a jak już je wystawia, to często błędnie( vide Monster Inc., lub Dungeon Siege – moim zdaniem na 10/10 na pewno nie zasługują).

  49. Nie chce czytac calej recenzji, ale mam 1 pytanie. Da sie zapisac podczas gry? Nie? Dziekuje, postoje.

  50. *Podczas misji

Dodaj komentarz