Resident Evil 3: Remake z 5 milionami sprzedanych kopii
Obchodząca niedawno swoje 25 urodziny seria Resident Evil jest dziś w lepszym miejscu niż kiedykolwiek wcześniej. Miękki reboot serii w postaci stawiającej na pierwszoosobową perspektywę „siódemki” okazał się hitem, jakiego prawdopodobnie nie spodziewali się nawet twórcy, a równie gorąco przyjęto remake legendarnego RE2 – świetne oceny i sprzedaż zachęciły wydawcę do kontynuowania polityki odświeżania starszych pozycji z portfolio.
Już po roku na rynek trafiło więc nowe Resident Evil 3 – i podobnie jak dwie dekady wcześniej „trójka” stała się ofiarą sukcesu poprzedniczki. By zdążyć z premierą, Capcom wykorzystał bowiem ponownie sporą część znanych assetów, wycinając przy okazji niektóre elementy pierwowzoru, które nie pasowały do współczesnej wizji (…i zupełnym przypadkiem wydłużyłyby proces produkcji). Na szczęście remake i bez tego był udany, choć zauważalnie uboższy od drugiej odsłony.
Przełożyło się na to sprzedaż – opowieść Leona i Claire wskoczyła już na podium najpopularniejszych gier w historii Capcomu*, a Jill Valentine wciąż nie trafiła do ścisłej czołówki tego zestawienia. Wciąż radzi sobie jednak bardzo dobrze – jak pochwalił się wydawca, do sklepów rozesłano już 5 milionów egzemplarzy remake’u Resident Evil 3 (od 3 kwietnia 2020).
Oczywiście przy blisko 6 milionach (do końca 2021) kopii Village czy 9,3 miliona Resident Evil 2 wynik ten nie wygląda aż tak imponująco, ale wciąż odświeżona „trójka” pozostaje jednym z większych sukcesów firmy.
Warto odnotować, że w oficjalnym komunikacie Capcom akcentuje „skupienie się na sprzedaży wersji pecetowej” jako jeden z czynników odpowiedzialnych za taki wynik.
*Choć drobnym oszustwem, bo w przypadku starszych gier ich sprzedaż na różnych platformach jest zliczana osobno – gdyby brać pod uwagę łączne wyniki, „czwórka”, „piątka” i „szóstka” są wciąż na czele.

Świetna, choć krótka gra. Szkoda, że nie dali trybu Mercenaries, tylko multi szajs, ale nie zmieniło to faktu, że grę skończyłem 6 razy 😀
Wogóle od dłuższego czasu Capcom ma problem, aby zaoferować ciekawe tryby do serii Resident Evil. W czwartej i piątej odsłonie tryb Mercenaries był bardzo dobry, zabawa na kilkadziesiąt godzin, w szóstce tempo zmalało, co przełożyło się na grywalność. Jeszcze tryb szturmu w obu Resident Evil Revelations był ok, ale to nie ta sama radocha, co Mercenaries z piątki i czwórki.
RE 4 i 5 jedne z lepszych znowych odsłon obok RE Revelations, Capcom dawniej prezentował dużo wyższy poziom jakości oraz grywalności swoich gier a gdy odeszli utalentowani projektanci marka powoli zaczęła upadać nie rozumiem zachwytu na RE 7 i 8 to nie jest to do czego przyzwyczaiła seria, Capcom próbuje na siłę ciągnąć serię ale im to nie wychodzi.
Jako fan serii byłem zawiedziony. I im bardziej wracam do R3make’a tym coraz niższa nota idzie. Remake2 dodał parę rzeczy i był lepszy od oryginału, a trójka jest uboższa od legendarnego oryginału i ma wyciętych tyle rzeczy, że głowa boli. Już nie mówiąc o tym co z Nemesisem zrobili, ale tak to jest jak się jakichś partaczy do roboty bierze, a nie główne studio ;/
Produkcje REmake 3 nadzorował bezpośrednio Capcom a nawet producent oryginalnej wersji powrócił, niemniej jednak coś nie zagrało, zabrakło kilku lokacji parku, cmentarza, fabryki oraz przeciwników pająków oraz robali, mówiąc o REmake 2 też nie był wierny oryginałowi wprowadzał sporo zmian, dosyć długo mi zeszło zanim się przyzwyczaiłem, patrząc z perspektywy czasu REmake 2 był przeceniony a REmake 3 został niedoceniony.
Jako całokształt gra niestety słabsza od „dwójki”, ale przynajmniej nie nudziła człapiącym krok w krok za graczem przez 2/3 kampanii Tyrantem. No i ta Jill… 🙂
Przeszedłem ostatnio w pełnym VR remaki dwójki i trójki, czwórkę i siódemkę, teraz tak będę ogrywał też ósemkę, świetna przygoda 😀