16.06.2012
11 Komentarze

Robert Bowling krytykuje Activision? „Nie możemy pozwalać, by cele biznesowe wpływały na decyzje twórcze”

Robert Bowling krytykuje Activision? „Nie możemy pozwalać, by cele biznesowe wpływały na decyzje twórcze”
Ciekawa wypowiedź, która jest zapewne kolejnym przytykiem w stronę Activision. Robert Bowling, były „rzecznik” Call of Duty, a obecnie prezes studia Robotoki, w jednym z wywiadów stwierdził, że „cele biznesowe” nie powinny wpływać na podejmowane przez developerów decyzje twórcze.

W wywiadzie udzielonym serwisowi GameFront Bowling stwierdził (powtarzając przy tym tezy, które głosił już we wcześniejszym wywiadzie w Game Informerze), że pracując wraz z Infinity WardActivision nad serią Call of Duty nauczył się wielu rzeczy. W tym tego, że należy dbać przede wszystkim o ekipę developerską.

Jak mówi:

Myślę, że w naszej branży musimy się nauczyć, jak traktować kreatywne talenty. Koniec końców, wszyscy działamy na polu kreatywnym, tak jak w filmie i telewizji. Potrzebne są emocje i pasja – jeśli nie cieszysz się tym, co robisz, odbija się to w jakości twojej pracy. Dlatego w Robotoki koncentrujemy się przede wszystkim na talentach, a potem na pozostałych rzeczach. Skupiamy się nie na projekcie, a na zespole go tworzącym. Jeśli będziemy mieć szczęśliwą ekipę, zrobimy dobrą grę.

Jak dodaje:

Bez względu na wszystko, nie możemy pozwalać, by cele biznesowe wpływały na podejmowane decyzje twórcze. Założyliśmy Robotoki i z własnej kieszeni finansuję start firmy, więc nie stoją za tym cele biznesowe. Nie bierzemy pieniędzy od kogoś innego. Robimy to sami, więc możemy sami wyznaczyć sposób, w jaki chcemy budować naszą markę.

11 odpowiedzi do “Robert Bowling krytykuje Activision? „Nie możemy pozwalać, by cele biznesowe wpływały na decyzje twórcze””

  1. Bardzo ciekawa wypowiedź, która po raz kolejny może być przytykiem w stronę Activision. Robert Bowling, były „rzecznik” Call of Duty, a obecnie prezes studia Robotoki, w jednym z wywiadów stwierdził, że „cele biznesowe” nie powinny wpływać na podejmowane przez developerów decyzje twórcze.

  2. Trzymam kciuki za Robotoki

  3. „Robimy to sami, więc możemy sami wyznaczyć sposób, w jaki chcemy budować naszą markę.” No to Amerykę odkrył. Kiedy wydawca wykłada swoją kasę na projekt, raczej nie chcę ich tracić na stałe, dlatego czasem ingeruje w tworzenie gry. Winni temu są sami gracze którzy wolą ten sam kotlet w innym sosie, niż spróbować nowej potrawy. Gry wizjonerskie jak Beyond G&E, Okami czy Neverhood, stają się arcydziełami po pewnym czasie, bo gracze do tego co nowe podchodzą z rezerwą, a wtedy jest już za późno.

  4. Ta wypowiedź będzie niezwykle zabawna za parę miesięcy (lat?), gdy do Bowlinga dotrze, że grę jest bardzo trudno wydać bez pomocy jakiegoś dużego wydawcy. Wówczas podejmie współpracę z EA, którego inwestorzy skutecznie ”wpłyną na decyzje twórcze”. Jeśli z kolei nie zgodzi się na wszystkie warunku stawiane przez wydawcę to dostanie minimalne fundusze na marketing, jego gra zostanie wydana na równi z jakimś blockbusterem i Robotoki skończy jak 38 Studios od Kingdoms of Amalur.

  5. @lubro, co za optymizm. 😀

  6. Bowling gada jak mlody szalony idealista, lubro dobrze podsumowales niestety…|ja bym dodal ze szczesliwa ekipa to leniwa ekipa, wiec to chyba blad w tlumaczeniu, wystarczy by artysta nie byl sfrustrowany

  7. Gość ma rację i nie mówcie, że to idealista. I dzisiaj można wydać świetną grę i osiągnąć sukces finansowy bez wydawania 100 mln.$ na kampanię reklamową [Torchlight, Minecraft]. |Prawdziwe pieniądze zdobywa się zaś na sequelach gdy marka jest już znana.

  8. Niestety tak może mówić tylko małe studio, składające się z zapaleńców. Jak chcesz utrzymać kilkuset osobową firmę to musisz schować ambicję do kieszeni i po prostu robić to, co się sprzeda.

  9. Koleś jest chamski, wyszedł ze studia i zaczyna hejtować to, czego był częścią…

  10. Duże firmy powinny się przynajmniej starać znaleźć złoty środek pomiędzy maksymalizacją zysków a tworzeniem gier, które nie będą odrzucały hardcore’owców. 😀

  11. Kłamca założył sobie stadko pochlebców. Nieźle. I do tego część ludzi nadal mu wierzy? Po CoDMW2 stracił jak dla mnie całą wiarygodność. Owszem robił to za co mu płacili, ale w sposób już nie opłacany – jak arogancki gówniarz bez poszanowania dla potencjalnych klientów. Zwykła, branżowa prostytutka żeby nie napisać ku… Studio i tak padnie szybciej niż powstało.

Dodaj komentarz