2.11.2023, 07:45Lektura na 2 minuty

Silent Hill: Ascension – Fani rozczarowani interaktywnym filmem z mikrotransakcjami

Założenie, że Silent Hilla nie czeka już nic gorszego od pamiętnych automatów do Pachinko było w zasadzie prawdziwe. A potem wyszło Ascension.

Chyba każdy news dotyczący Silent Hill: Ascension spotykał się z nerwową reakcją większej części społeczności czekającej na nową odsłonę horroru. Brak konkretów, firma tworząca interaktywne filmy i sprowadzanie gameplayu do kolektywnego wybierania w którą stronę potoczy się historia nie brzmi jak przepis na udany powrót dowolnej, uznanej serii. Jak wspominałem przy okazji ostatniego wywiadu z twórcami Silent Hill: Ascension, z czystej ciekawości postanowiłem sprawdzić z czym to się je i nie tyle pożałowałem, co zacząłem zastanawiać się nad tym kto w Konami po zobaczeniu prototypu zezwolił na wypuszczenie tego do szerszej publiczności.

Gra jest interaktywnym filmem, w którym znajdują się mikrotransakcje i przepustka sezonowa. Im więcej prawdziwej forsy rzucimy w Konami, tym więcej punktów, naklejek lub innych elementów kosmetycznych dostaniemy. No i oczywiście nasze decyzje staną się ważniejsze i bardziej brane pod uwagę niż te podejmowane przez graczy „darmowych”. Może to mieć znaczenie np. w scenach akcji, kiedy życie jakiejś postaci jest zagrożone, a gracze mogą ładować jej szanse poświęcaniem swoich punktów premium. 

Do tego dochodzą jeszcze zagadki logiczne, po rozwiązaniu których dostaniemy odrobinę punktów oraz możliwość wpłynięcia na pogarszający się stan psychiczny bohaterów opowieści. Wszystkie te elementy brzmią lepiej, niż działają w praktyce i zostały szczegółowo opisane w materiale towarzyszącym premierze:

Jeśli poczytacie opinie w Google Play, gdzie gra wykręciła zawrotną ocenę 1,2/5 zobaczycie, że społeczność raczej nie jest zadowolona z kierunku, w jakim udała się ich ukochana seria, natomiast produkcja nazywana jest wyjątkowo perfidnym skokiem na kasę użytkowników, bazującym na nostalgii do marki. I właściwie dokładnie tym jest: nowy Silent Hill to mobilne pay to win, które wchodzi w brudnych butach, zostawia nam wszędzie ślady z błota, a potem każe sobie płacić za to, żebyśmy sami po nim posprzątali.

Być może wraz z rozwojem opowieści „gra” nieco zyska, bo pomimo średnich animacji i wykonania mógłby z tego być znośny interaktywny film na wzór produkcji Supermassive Games, ale na tę chwilę na pewno nim nie jest. Zastanawiam się, czy aby na pewno o tego rodzaju koszmar chodziło w powrocie Silent Hilla...


Czytaj dalej

Redaktor
Samuel Goldman

I have no mouse and I must click.

Profil
Wpisów1076

Obserwujących4

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze