10.06.2012
Często komentowane 59 Komentarze

[Słowo na niedzielę] Nie wpuszczajmy gier do kina

[Słowo na niedzielę] Nie wpuszczajmy gier do kina
Shadow of the Colossus ma zostać zekranizowany, co automatycznie przypomina wszystkie nieudane ekranizacje gier. Gdyby nie kilka wyjątków, nie musiałbym nawet używać słowa „nieudane”. Bo choć gry starają się czerpać wiele wzorców z kinematografii, same tymi wzorcami być nie mogą.

Trochę mi cała sprawa przywodzi na myśl sportowe zjawiska minionych lat. Kiedy Paweł Janas miał do dyspozycji będącego w dobrej formie Janczyka, dynamicznego Sikorę i jeszcze wytrwałego w strzeleckim ciągu Sosina, wziął na mundial Brożka i Rasiaka. Ktoś sprytny wpadł też na pomysł, że najlepszym pomysłem na promowanie Polski będzie Oceana na plażach diabli wiedzą gdzie. Tyle samo zmysłu twórczej działalności miały osoby, które zaplanowały powstanie ekranizacji jedynej naprawdę udanej gry Team ICO.

Shadow of the Colossus jest bowiem grą unikalną w skali rozgrywki, a mierną w skali settingu i elastyczności historii. Człowiek chcący za wszelką cenę odzyskać ukochaną osobę, ubijający przeciwników, na których nie starcza ekranu – wszystko to sprawdza się w grze, ale trudno wróżyć tytułowi kinowy sukces. Twórcom gry udało się osiągnąć doskonały kompromis pomiędzy schematycznością, a brakiem nudy. Dzięki interakcji bieganie po martwych terenach jest wynagradzane ciekawą walką z gigantami, ale gdyby tę interakcję odjąć, dostalibyśmy nudny ruchomy obraz o facecie na koniu, błądzącym według podobnej modły pomiędzy kilkunastoma punktami. I chyba wszyscy zdają sobie sprawę, że Josh Trank nie postradał zmysłów i takiego cyrku widzom nie odstawi. Doczekamy się zapewne alpejskiej kombinacji „na motywach”, choć gra uniwersum zbytnio rozbudowanego nie ma.

Skoro więc ani rozgrywka, ani historia nie mają filmowego potencjału, reżyseria i scenariusz musi zakładać rozminięcie się z istotą produkcji Team ICO, aby ostateczny twór dało się w ogóle oglądać. A chyba nie do końca o to chodzi, prawda? Atrakcyjność poszczególnych marek z branży gier bierze się z udanego pomysłu na rozgrywkę, bo bez niego nawet najbardziej wydumana metaforyczność i artystyczna wizja gry nie może porządnie wystartować, czego dowodzi choćby – żeby nie iść zbyt daleko – ICO. Adaptacja kinowa zawsze oznacza pewne ustępstwa. Po odcięciu tego, co w grach najważniejsze i próbie przelania tych ogryzków na duży ekran okazuje się, że materiał źródłowy wcale nie był taki obiecujący. Niestety, nawet najbardziej filmowe gry wcale nie muszą zostać dobrymi filmami. Niektóre nie mają nawet na to większych szans.

Uncharted? Przygodowa opowieść, jakich wiele z przewidywalnymi zwrotami akcji. Już Skarb Narodów z Nicolasem Cage’em prezentował wyższy poziom. Mass Effect? Owszem, prezentuje się nieźle z hollywoodzkiego punktu widzenia, ale inspiracje Gwiezdnymi Wojnami zabierają mu pewną dozę unikatowości. Fahrenheit? Trzeba wymienić połowę scenariusza na bardziej logiczną. O Heavy Rain nie wspominam, bo nie dość, że Siedem Finchera przebija produkcję Davida Cage’a, to z drugiej strony wymyślenie jednej linii scenariusza rozminie się z ideą gry. Obecnie wydaje się, że naprawdę solidny potencjał filmowy mają jedynie arcydzieła Rockstara i część tytułów stworzonych przez mistrzów narracji – Japończyków.

W zasadzie trudno znaleźć prawdziwie mistrzowską ekranizację gry. Jeśli nie wychodzi klapa od Uwe Bolla (choć zapewne Berlin powie zaraz, że Niemiec robi znakomite filmy) to powstaje co najwyżej średniak na miarę Księcia Persji. Może to jakiś znak? Może filmowe chwyty sprawdzają się w grach, ale one same nie są tak wdzięcznym materiałem do przedstawienia na srebrnym ekranie? W ostatnich latach słyszeliśmy o różnych planowanych ekranizacjach, z których niewiele dociągnięto do końca. To dobry znak, bo jeśli nie jest się w stanie pokazać w porządny sposób fabuły gier innemu segmentowi widowni, to lepiej nie robić tego wcale. Dla dobra wszystkich.

59 odpowiedzi do “[Słowo na niedzielę] Nie wpuszczajmy gier do kina”

  1. Shadow of the Colossus ma zostać zekranizowany, co automatycznie przypomina wszystkie nieudane ekranizacje gier. Gdyby nie kilka wyjątków, nie musiałbym nawet używać słowa „nieudane”. Bo choć gry starają się czerpać wiele wzorców z kinematografii, same tymi wzorcami być nie mogą.

  2. Dla mnie to podobna kwestia co ekranizacja książek. Cóż jest w tym złego? Przecież też odziera się je z tego swoistego ducha, robi ścieżki na skróty w fabule, zmienia imiona postaci albo w ogóle wykasowuje się pewne osobiwości – to normalne. I tu, i tu trafiają się kiepskie rzeczy – vide wiele ekranizacji Kinga (ale są i perełki w stylu Zielonej Mili). To się nazywa postęp, pewnych rzeczy się nie zahamuje. Obecne na rynku egranizacje dopiero przecierają szlaki dla konkretnych produkcji. I dobrze, i tak

  3. ma właśnie być. Oczywiście potrzebny jest ktoś z głową na stanowisku reżysera, ktoś kto wyłoży kupę kasy, aby to nie wyglądało biednie i ekipa co najmniej solidnych aktorów. I kiedyś, może juz całkiem niedługo, egranizacje będą traktowane o wiele bardziej poważnie. Tak, chcę zobaczyć np. Fallouta na ekranie, ale wykonanego z rozmachem i osadzonego mocno w klimacie. Więc niech powstają dalej średniaki, niech ludzie nabijają im kasę, to wyjdzie przemysłowi z pewnością na dobre. I nam także, za parę lat.

  4. CaliforniaRepublican 10 czerwca 2012 o 06:39

    @Fanatik, w takim razie oby tylko nie wpadli za szybko z tym pomysłem na Fallouta 😛

  5. 100% racji Adzior, normalnie jakbym widział moją reakcję gdy usłyszałem że chcą nakręcić film. W sumie Shadow of Colossus, i parę innych tytułów udawadniają nie tylko że gry nei nadają sie do ekranizacji, ale też że potrafią dzięki swojej interaktywności poprowadzić historie w sposób o wiele ciekawszy i bardziej rozbudowany niż filmy. Przykład – Portal 2 który cały był poprostu jedną wielką interaktywną opowieścią, z bardzo dobrze poprowadzoną fabułą i przy okazji orginalnym i wciągającym gameplayem .

  6. Szczerze to autor nawet nie próbował bardziej zagłębić się w temat. Wiele gier po prostu czeka na to, żeby być zekranizowanymi, ale gdy jest beznadziejny reżyser to nawet Pocahontas spaprze. Mass Effect, Diablo, HellGate London, jest wiele gier dobrych fabularnie, żeby zrobić z tego naprawdę dobry film. Tylko potrzeba utalentowanego reżysera, który wie jak przyciągnąć widownie.

  7. ME1 jako film nienadaje się na film. Wróć, nie nadaje się na dobry film. Przeciętniak by wyszedł na pewno, ale siłą wrażeń z gry była rozmowa ze znajomymi o tym, jakich wyborów się dokonało. Tego film by mi nie dał, a bez tego nawet ME1 byłby przeciętną grą.Gears of War by się nadało na egranizację.:)

  8. Takiej bzdury już dawno nie słyszałem. Z byle jakiego crapa można zrobić świetny film, ale na ogół filmy na podstawie gier mają niższy budżet niż hollywodzkie produkcje i nie można zatrudnić najlepszej ekipy tylko bierze się tzn. „łapankę”.

  9. @Fanatik, fallout już jest, ale jako serial internetowy (na YouTube) stworzony przez WaysideCreations pt. „Fallout Nuka Break”. Wyszedł nawet dobrze. 🙂

  10. Well, ten film może być świetny, ale będzie też miał ciężki klimat, który raczej nie przypasuje hollywood i casualowej gawiedzi, chcącej rozrywki a nie kontemplacji. A jeśli zrobi się go na aktualną modłę, to zostaną prawdopodobnie jedynie walki z gigantami w otoczce Conana.

  11. Mortal Kombat 😉 najlepszy filmowy SOUNDTRACK! Reptile vs Liu Kang; Scorpion vs Johnny Cage 😉 jeżeli oglądasz jednym okiem film jest super

  12. Hm, ja uważam że przy zaangażowaniu odpowiednich ludzi i talentu wszystko MOŻNA dobrze zekranizować, odkąd poważni ludzie wzięli się za komiksy dostaliśmy Batmana od Nolana i Iron Mana, czy Avengersów, a wcześniej sytuacja była niewesoła. Growe ekranizacje kuleją, bo póki co zajmują się nimi beztalencia, ci z hollywood którzy przy żadnym innym projekcie nie dostaliby posady. Są ludzie ktorzy wiedzą jak powinno się to robić, polecam „Fallout Nuka Break” na YT.

  13. Taaaa, Nuka Break już widziałem. Właśnie tak wyobrażam sobie skopanie klimatu Fallouta.

  14. Srata Tata

  15. Silent Hill – moim zdaniem zdecydowanie najlepsza ekranizacja gry, jaką jak dotąd widziałem. Owszem, rozminęła się z filmowym oryginałem, a mielenie mięsa za pomocą drutu kolczastego w ostatniej scenie nieco zepsuło klimat grozy, niemniej jednak jest film wspominam miło i chętnie do niego powracam.

  16. jamatobanzai1 10 czerwca 2012 o 09:03

    Phi. I tak robią film na podstawie ME. Scenariusz pisze gość od ,,Jestem Legendą”!

  17. Mnie też SH się podobał, choć raczej oglądałem go bez odnoszenia się do gry. Sądzę że są dwie kwestie żeby zrobić dobrą ekranizację – talent ekipy filmowej i odpowiedni dobór gry. Ewentualnie problemem jest budżet wymagany na efekty specjalne jeśli świat przedstawiony wymaga ich dużo. Tak więc moim zdaniem da się zrobić dobry film, ale:|1 – Trzeba umieć to zrobić|2 – Ekranizować coś, co się do tego nadaje.|Niektóre gry dają przede wszystkim wrażenia, których film nie jest w stanie zagwarantować.

  18. Diablo (jedynkę) można przenieść na duży ekran

  19. @Legogolas Idzie sobie koleś, zabija demony i … LE FIN. Nope.

  20. Miałem nadzieje, że Max Payne będzie dobrym filmem… miałem dopóki nie obejrzałem. Jeżeli jest tworzona ekranizacja gry to powinno się wszystko uzgadniać z twórcami gry. I nadal twierdze że Max to dobry materiał na film, tylko niech go jeszcze ktoś porządnie zrobi!

  21. @gumisiwo|Scenarzysta Max Payne’a (gry) pomagał w scenariuszu do filmu.|Nadal nie rozumiem skąd pomysł na te anioły śmierci. Wprawdzie była o nich mowa w grze, ale nie były widoczne i nie atakowały narkomanów… bez kitu…

  22. GTA San Andreas ma potencjał, jednak mam obawy że zaszkodziłoby to tylko całej serii.

  23. TrollingStones 10 czerwca 2012 o 11:27

    Według mnie gry są dobrym materiałem na film, ale tylko takie, z których gdyby wyciąć rozgrywkę, a zostawić same dialogi, przerywniki filmowe itp. to byłyby jak interaktywny film (np. Mass Effect, Heavy Rain itp.).

  24. TrollingStones 10 czerwca 2012 o 11:44

    A co myślicie o Ghost Recon Future Soldier? Sądzę, że mógłby powstać na jego podstawie ciekawy film akcji, patrząc na Ghost Recon Alpha. Chociaż w sumie „inspiracje Harrym Potterem (peleryna niewidka) zabierają mu pewną dozę unikatowości” 😛

  25. Ja mam taką cichą nadzieję, że ktoś w końcu DOBRZE zekranizuje „Hitmana”. | |@TrollingStones |Tylko po co z interaktywnego filmu robić film nieinteraktywny?

  26. Hm… po co z gry, w której historia jest opowiedziana dogłębnie, do końca, w dobrej oprawie graficznej i dziękowej robić film? Chyba tylko po to, żeby można było zarobić na tych, którzy nie grali i nie zagrają w grę. A że do tego trzeba spłycić całość dla laików, pominąć większość smaczków i ogólnie wyprodukować wersję okrojąną wychodzi z tego twór, który nie spodoba się graczom, a w swojej specyficzności będzie miał trudności spodobać się i outsiderom. Wniosek: nie robić filmów na podstawie gier.

  27. Że lekko wypowiem się nie w temacie – a moja ciekawie się zapowiadająca ekranizacja BioShocka, umarła w fazie projektowej :/ .

  28. @BigDaddy największy problem mają z kategorią wiekową, twórcy chcą filmu tylko dla dorosłych, wytwórnia chce pieniędzy od nastolatków. A szkoda, bo Bioshock nadaje się na film jak mało która gra

  29. @mrfe Nastolatki bardzo mają duży wpływ na dochód filmów dla starszych, a nawet dorosłych, uwierz mi ;)Jak już masz te 12 lat skończone, to bez problemu dostaniesz sie na filmy 16+ w kinach, a nawet dużo takiej młodzieży właśnie na takowe chodzi. Najbardziej dochodowymi filmami sa produkcjie 12+, bo wpasowują sie na „model rodzinny” czyli rodzice plus dzieci w jakimkolwiek one by wieku nei były. Stąd właśnie protesty przeciw niepotrzebnejkategorii 12+ w iwelu produkcjach, co za rodzina pójdzie na Bioshockab

  30. Można też tworzyć coś co nie opiera się tylko o licencje gry, a czuwa nad tym sam twórca.

  31. Skrypty i „filmowość” CoD’a wieją nudą, bo jak jedziesz autem to i tak wiesz, że wszystko skończy się MEGAGIGANIESPODZIWANĄKRAKSĄZWIELKIMIWYBUCHAMIISTRZELANIEM.

  32. Co jak co, ale Silent Hill jest świetną ekranizacją. Jedyną chyba dobrą..

  33. LazarusGreyPL z n o P 10 czerwca 2012 o 15:54

    „Mass Effect? Owszem, prezentuje się nieźle z hollywoodzkiego punktu widzenia, ale inspiracje Gwiezdnymi Wojnami zabierają mu pewną dozę unikatowości.” – no nie wiem… czy warto wrzucać tutaj do jednego wora „Luk, ajem jur fader” i „Shepard, jesteś tylko bakterią” oraz „Nasze zamysły są poza waszym zrozumieniem”. Chodzi o to, że to IMO laickie z czyjejkolwiek strony, żeby cokolwiek co stanowi odrębną całość wrzucać do wora z napisem: „starwarsopodobne”, tylko dlatego, że akcja się dzieje w kosmosie, są…

  34. LazarusGreyPL z n o P 10 czerwca 2012 o 16:09

    … tam organizacje stojące na straży pokoju, są tam blastery; karabiny laserowe; Moc/Biotyka i statki kosmiczne. Warhammera 40000 też zaliczysz do inspirowanych Gwiezdnymi Wojnami, Adzior? Nie sądzę, żeby tak mocno Starwarsy odbierały tą unikatowość Mass Effectowi – mamy tutaj epicką fabułę, mamy karabiny… chociaż przyznaję – jest dużo podobieństw, ale daleko Mass Effectowi do powiedzmy plagiatu, a unikatowość – swoją drogą nie wszystko musi być unikalne, niech nam wystarczy, że jest dobre ;8-]

  35. LazarusGreyPL z n o P 10 czerwca 2012 o 16:28

    … choć podobnie mogą myśleć producenci filmowi, a jak zauważyłeś – ME jest dobrym materiałem na film kinowy – pod warunkiem, że za reżyserię weźmie się powiedzmy – Steven Spielberg ;8-] i to po odejściu od monitora, na którym widział, o co tu kaman? A miejmy nadzieję, że Uwe Boll nie dostanie tego w swoje łapska ;8-] Osobiście nie byłem nigdy na żadnej egranizacji w kinie, ani nie oglądałem żadnej, bo żadna nie trafiła w moje gusta, bo a to recenzje za kiepskie, albo recenzje za kiepskie ;8-)

  36. LazarusGreyPL z n o P 10 czerwca 2012 o 16:39

    Niby wygląda na to, że ogólnie zgadzam się z tezą, że nie należy wpuszczać gry do kina, ale tak nie jest ;8-) Czekam na filmową adaptację ME jak i kilku innych produkcji i pewnie sobie jeszcze poczekam, tak jak czekam na powiedzmy – Warcrafta IV, ale zobaczymy czy warto jak zwykle dopiero po oglądnięciu filma…

  37. Ani Skarb Narodów nie przebija Uncharted, ani ME nie czerpie garściami z Gwiezdnych Wojen, porządek musi być. Ale w gruncie rzeczy Adzior ma rację – nie da się zrobić filmu z gry, można go najwyżej luźnej na niej oprzeć albo umieścić w tym samym uniwerum.|Warto też wziąć pod uwagę że Hollywoodzkie produkcje celują w najlepszy target, więc gry są „zmiękczane”, a ambitni twórcy nie mają kasy, żeby w realu zrobić to, co widać w grze.

  38. Blackravensch 10 czerwca 2012 o 18:23

    A ja akurat bym chętnie sobie obejrzał mass effecta. Już sobie wyobrażam ” Atakuj optykę chatika! Atakuj optykę!” |Chociaż pamięta ktoś film Mortal Kombat? Wolałbym coś na większym poziomie.

  39. W sumie to tak Silen Hill jako film był średni,a może to ja się czegoś innego spodziewałem, najlepszy film na podstawie gry to final fantasy VII advent children. (zresztą zaliczam go do jednego z lepszych filmów jakie widziałem) no a jeśli chodzi o pana B. to jeden film mu nawet wyszedł i to był Postal.

  40. Nie wiem, czy dzila R* maja taki potencjal. Ich gry sa zazwyczaj zbyt rozbudowane. Jesli akcja na motywach oparta na klimacie cutscenek np z gta to jak najbardziej. Wydaje mi sie, ze nosnosc nie ma tutaj znaczenia, raczej wykonanie. Max Payne byl gotowym scenariuszem dobrego filmu dla doroslych,gdzie jednak logika amerykancow,ktorzy tak pilnuja PG,w robieniu PG13 na podstawie gry18+?Wiadomo, ze dzieciaki w takie graja ale chodzi o sam fakt.NAtomiast fakt,ze Shadow… ma dobry pomysl jakim sa kolosy….

  41. a samo uniwersum malo rozbudowane, to wydaje mi sie, ze moze mu to wyjsc tylko na dobre. Grunt, zeby fabula nie byla zbyt cukierkowa i by utrzymali stylistyke oryginalu, czyli takie indiansko-peruwiansko-aztecko-co tam jescze moze byc- motywy.|@Berlin nie zgadzam sie z Toba zupelnie. Kijowe egranizacje sa powodem tego, ze robi sie je na szybko i na kase,bo maja zarabiac na 13 latkach.Gdyby podchodzono do nich tak jak do kazdego filmu,to bez zmian fabularnych,w przelozeniu 1:1 bylyby to swietne filmy.

  42. Mass Effect i Gwiezdne Wojny? Prędzej Star Trek, choć serialu nie widziałem:)

  43. Podobny jest problem z „książką na podstawie” i ekranizacją książki. Niektórzy to lubią, jednak ja uważam, że są to zupełnie odrębne sposoby na rozrywkę. Książka pobudza wyobraźnię i zasypuje znacznie większą ilością szczegółów. Film ujęciami, grą aktorską i sposobem prezentowania wydarzeń przykuwa uwagę (z grubsza podobnie teatr). Gra natomiast urzeka różnymi rzeczami – albo elementami zręcznościowymi, albo fabułą, albo mechaniką, albo potencjałem rywalizacji w innymi osobami. Wspólny mianownik…

  44. …wspólny mianownik jest jeden – gracz zawsze jakoś uczestniczy w tym, co się dzieje na ekranie. I to od jego decyzji (naprawdę pomińmy ME3 😛 ) będzie zależeć koniec, postęp czy cokolwiek w grze. O ile w natłoku QTE i kinowości możliwym jest zrobienie filmu na podstawie gry (choćby złożonym z przerywników filmowych), o tyle gry fabularnie są zazwyczaj dość słabe, w porównaniu z innymi… wytworami kultury? Dlatego Karpyshyn pisał dobre scenariusze i dialogi, a książki „średnie”.

  45. Myślę że bardzo dobrze filmują się szachy. Brak miejsca by wyliczyć filmy zainspirowane bądź wykorzystujące w wątkach tę królewską grę. A tak w ogóle znacznie częściej gry powstają na podstawie filmów bądź książek niż odwrotnie. Wnioski pozostawiam Wam.

  46. Nie wpuszczać gier do kina? Postala ktoś nie oglądał 😛

  47. W grach sprawdzają się stare filmowe chwyty, bo możemy w nich uczestniczyć. Poczuć się jak w filmie. To, co wyeksploatowane w kinematografii, okazuje się świeże i egzotyczne w świecie gier. |Jedyny udany film przypominający grę to Starship Troopers. Przede wszystkim dlatego, że nie został nakręcony na podstawie żadnej gry. 😉 I myślę, że w tym tkwi sedno sprawy. Filmy dla graczy i o grach nie powinny bazować na żadnej znanej już historii i bohaterach, tylko być pisane od zera.

  48. diabololololo

  49. Samo to że do tej pory nie było żadnej mistrzowskiej ekranizacji gry jak dla mnie jest słabym argumentem żeby w ogóle przestać robić takie filmy.

  50. Fajnie niech robią te ekranizacje gier, niech próbują coś robić. Tylko dobrze by było jakby wypuścili coś co sami będą uważać za coś dobrego.

Dodaj komentarz