
Star Wars Battlefront II: Mikrotransakcje nadal stanowią problem [WIDEO]
Po starcie bety superprodukcji DICE podniosły się głosy krytykujące zaszyty w grę system mikropłatności. W skrzynkach z łupami miały się bowiem znaleźć nie kosmetyczne dodatki (w rodzaju skórek dla postaci), ale dodatkowe bronie czy umiejętności. Sami developerzy przyznawali, że „oskarżenia o pay-to-win będą trudne do uniknięcia„.
Przyparte do muru Electronic Arts wpierw obiecało, że „przyjrzy się tematom, które są omawiane najczęściej”, następnie zaś zapowiedziało reformę mechaniki. Sęk w tym, że dość zachowawczą. Receptą na narzekania miały się stać epickie gwiezdne karty, których w loot boksach nie uświadczymy (trzeba je samemu wycraftować), a w dodatku ich użycie wymaga osiągnięcia konkretnej rangi. Najlepsze z broni miały być zaś niedostępne w skrzynkach.
Co prawda oficjalna premiera Battlefronta II została zaplanowana na 17 listopada, ale wersja dostępna w ramach EA/Origin Access pozwala stwierdzić, że problemu nie udało się do końca wyeliminować. Redakcja GameSpotu opublikowała film, na którym dziennikarze tłumaczą, jak działają w grze loot boksy. Teza materiału nie jest budująca, mikrotransakcje wciąż stanowią problem, a developerzy zrobili wiele, by system był możliwie jak najbardziej konfundujący.
Nie jest to zresztą głos odosobniony. Niejaki Xfactor podjął się przeprowadzenia eksperymentu… i zakupiwszy najdroższą z paczek kryształów (o których zaraz) zyskał wyraźną przewagę nad innymi graczami.
W grze dostępne są dwie waluty – kredyty (pozyskiwane z meczów, realizacji wyzwań i postępów w kampanii) oraz kryształy, które możemy nabyć za twardą gotówkę (najdroższa paczka kosztuje 100 dolarów. Użytkownicy EA/Origin Access mogą jednak liczyć na niewielkie zniżki).
W sklepie znajdziemy trzy rodzaje skrzynek. Hero crate (ok. 2,2 tys. kredytów, przy czym za jeden mecz otrzymujemy ok. 200 kredytów), trooper crate (2,4 tys. kredytów) oraz starfighter crate (4 tys.).
Z loot boksów pozyskamy różne rodzaje gwiezdnych kart („zwykłe”, hero star cards, starfighter star cards, special star cards, vehicle star cards, pozy, emotki, bronie, materiały do craftingu).
Jak widzicie, skrzynki da się również nabyć za kryształy. Ich ceny możecie podejrzeć poniżej.
Dobra wiadomość jest taka, że bazujący na kartach system ma wyraźne limity, nie ma zatem możliwości, by rozwijać postać czy statek w nieskończoność. EA daje nam wybór: możemy albo poświęcić grze więcej czasu, albo zdecydować się na płatną drogę na skróty (która sprawi, że w pierwszych meczach zdobędziemy odczuwalną przewagę).
Naszą recenzję Star Wars Battlefront II znajdziecie w CDA 01/2018. W nadchodzącym CDA 13/2017 przeczytacie natomiast artykuł „Na umrzyka skrzyni”, w którym pochylamy się nad medialną burzą, jaką wywołały niedawno loot boksy.

Czytaj dalej
-
Dying Light: The Beast z milionem preorderów. Techland rozdaje prezenty...
-
Dodatek do Destiny 2 z przytłaczająco negatywnymi recenzjami na Steamie. Winna nowa...
-
Duża aktualizacja Balatro nie ukaże się w tym roku. „Pracuję powoli,...
-
Polska platformówka 2D otrzyma odświeżoną wersję. Castle of Heart:...
98 odpowiedzi do “Star Wars Battlefront II: Mikrotransakcje nadal stanowią problem [WIDEO]”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
@GGrzebyk|Ściagnij triala przez brytyjski VPN, a grę kup w zagranicznym sklepie, sprawdzając, czy zawiera kod międzynarodowy.
@smd87|Ja jakoś Shadow Wars ukończyłem i nie użyłem żadnej skrzynki w przeciągu całej gry. Ewentualnie na samym końcu otwierałem te darmowe, albo te, które kupowałem za miriamy. Zero problemów.|Moje zdanie jest takie:|Kupujcie grę, ALE nie korzystajcie z mikropłatności. Po prostu wydawca porównuje zyski i jeśli te z mikropłatności nie są większe od zysków ze sprzedaży gry, to może przemodelować skrzynki lub z nich zrezygnować.
Aha. Zapomniałbym.|Gra jest bardzo dobra i nie posiadając żadnych kart spokojnie walczę z pozostałymi. Nie mając żadnych kart osiągnąłem drugi wynik w bitwie kosmicznej i latałem 2 razy heroicznymi statkami.|Dobrym przykładem zmian w systemie kart, jest niesławna karta Boba Fetta, która zmiejszała obrażenia podczas rocket jumpów. W becie max było 100%, a teraz max 15%. Z czego ostatnią trzeba wykraftować.|Jeśli wprowadzą drobne zmiany w systemie progresu, to gra załapie się do Top 10 w wielu rankingach.
Nie żebym był fanem mikropłatności, bo jestem przeciwko nim, jeśli mają dać zbyt wielką przewagę. Tyle że na ten moment jest chyba jedna gra, która przegięła z grindem i jest to NBA 2K18.
@Scorpix – co do ostatniego stwierdzenia to GTA Online
Najlepsze jest i tak to, że ludzie będą to kupować XD
@Scorpix Jeżeli prawdą jest, że matchmaking bierze pod uwagę nie tylko skilla, ale również jakość kart, które posiadasz, to nie będziesz trafiać na ludzi, którzy wydali masę kasy na skrzynki, żeby szybko sobie odblokować wszystkie najlepsze karty.
@Wujson| |I co w tym takiego zabawnego wartego „iksdeka”? Ich kasa – ich sprawa. Chcą i mogą, to niech kupują.| Są tacy, którzy mogą, ale nie chcą i nie kupią. Ich kasa – ich sprawa.
@willy-Nie będzie tak, bo wtedy cały ten system płatnych skrzynek traciłby sens i nie spełniał podstawowego założenia. EA po to wprowadzili lootboxy, żeby ludzie je kupowali – oni CHCĄ przekonać jak najwięcej ludzi ładowało w nie kase, o to w tym wszystkim chodzi. A w jaki sposób skuszą graczy?Wydaj kaske-zyskasz przewagę.Gdyby gra łączyła graczy o takiej samej sile kart, wtedy nikt nie miałby żadnego powodu by wydać na nie choćby dolca,bo płatne karty nie przynosiłyby żadnych „profitów”.To naprawdę proste.
Drugi filmik mówi wszystko – facet wydał 90 dolców, otworzył ok. 90 skrzynek i sam przyznał, że zyskał wyraźną przewagę, niejednokrotnie tak dużą, że nazwał to „game changer”. |@Scorpix – Nigdzie nie napisałem, że Shadow Wars nie da się ukończyć bez płatnych lootboxów, ale całość została tak okropnie wydłużona, nastawiona na bezmyślny grind, że chciało sie wymiotować. Skok trudności między „główną” grą, a Shadow Wars był bardzo wyraźny, i psuło przyjemność z rozrywki (przynajmniej mnie). I to „true ending”
… ukryte na samym końcu monotonnych do bólu Shadow Wars – bezczelność i nastawienie na wyciągniecie pieniędzy z jak największej ilości osób. Naprawdę tego nie widzisz?
@smd87 Dennis Brännvall: In terms of balancing, we take your inventory rank and collection rank into account when we do matchmaking, just as much as we do skill. The goal is that if you’ve got all the purple Epic cards in the world, you’ll only be facing people who also have all the purples in the world. That’s the sort of tradeoff that we’re looking at for balance, but it’s certainly a system where you do get better.
O Shadow of War niech jeśli swiadczy to, że powszechna na necie stała się porada, by „prawdziwe zakończenie” obejrzeć zwyczajnie na YT, co zresztą po bodajże 5-6 etapie sam zrobiłem. Gra mi strasznie zbrzydła, a system lootboxów niejako „zmusił” mnie do tego kroku. To w co ja grałem, w jeszcze gra czy jakiś eksperyment marketingowy? A to jeszcze nie koniec, bo jeśli dalej będzie takie publiczne przyzwolenie na ten shit, to bankowo mikrotransakcje w końcu (małymi kroczkami) ewoluują w to:
https:www.cdaction.pl/news-51591/activision-wykorzysta-matchmaking-do-napedzania-mikrotransakcji.html. I wtedy to nie gracze będą grać w gry, tylko gry na graczach. |@willy – Nie pierwszy i nie ostatni bullshit wydawców. Przykłady masz w newsie – facet wydał kaske, zyskał sporą przewage i kosił aż miło.
Wracam do Elexa, normalną grę, gdzie przedmioty trzeba sobie samemu znaleźć/ wycraftować za zdobyte materiały, i w której nie ma sztucznie wydłużonego przez jakieś głupie lotboxy grindu. Takich twórców bede wspierać zawsze.
@smd87 Wiesz ja wolę poczekać do premiery i zobaczyć jak to będzie wyglądać w rzeczywistości, a nie na podstawie early accesu, w którego gra niezbyt dużo osób. Nie wiadomo z jakimi ludźmi gość grał. Może byli tacy słabi, może też kupili paczkę za 90 euro, ale nie potrafili builda dobre zrobić. Po premierze będzie łatwo sprawdzić czy ten wywiad to bullshit. Jeżeli tak, to kij EA na grób. Jeżeli nie bullshit, to dobrze. Dlatego z oceną tej wypowiedzi wstrzymam się do jakiegoś czasu po premierze.
Triple A idzie w stronę mobilek… miałem nadzieję, że proces będzie odwrotny.
@Rickerto No to jest jakaś masakra, a gry poszły około 100% do góry. Kiedyś po około stówce były najnowsze produkcje na pc. Teraz około 200….: Dobrze, że nie trzeba płacić za sesje gry, np. masz 5 kuponów na mecz i każdy odnawia się godzinę… Chcesz grać szybciej, to zapłać.
Ciekawe ile trzeba będzie poczekać aż gracze z zachódu pojmą że są nabijani w butelkę a może kryzys finansowy rozwiąże ten problem sam bo jak ludzie będą mieli mniej kasy to wydawanie na takie rzeczy będzie mało racjonalna a zatem twórcy będą musieli robić tanie gry lub się zamknąć i zostaną ci deweloperzy którzy umieją zrobić fajną tanią grę która na siebie zarobi
@willy|Nie do konca. Quake II na premiere 20 lat temu kosztowal „jedyne” 180 zl, Return to Castle Wolfenstein – 170 zl, Diablo 2 – 140 zl, Age of Empires – 190, Dungeon Siege – 180. Wszystko to tytuly sprzed kilkunastu lat, kiedy srednie wynagrodzenie w Polsce wedlug danych GUS wynosilo niewiele ponad 2 tysiace zlotych (w porownaniu do ponad 4 tysiecy obecnie).
@Tesu|Tak masz rację, ale to te starsze czasy. Pamiętam np. X-wing Alliance kupiłem na premierę za 190 albo 180 zł. Wtedy gry średnio kosztowały 150 o ile dobrze pamiętam. Chodziło mi o późniejszy okres, gdy zaczęły tanieć. Można powiedziec, że przez kilka dobrych lat standardową ceną było magiczne 99 zł, w większości przypadków.
@willy|Czyli de facto kilkanascie lat temu gry byly najpierw bardzo drogie (jedna kosztowala blisko 1/10 sredniej miesiecznej pensj), pozniej ich ceny spadly do poziomu 99-120 zl i utrzymywaly sie na nim przez okolo dekade, podczas ktorej realne zarobki Polakow rosly, co dodatkowo obnizalo realna cene gry, a teraz okres ochronny sie skonczyl i ceny gier znowu poszly do gory. Cena gier na Zachodzie juz w okolicach 2010 roku wynosila srednio 45-50 euro i wzrosla do obecnych 60 euro 2 lata temu.
Niech najpierw zrównają zarobki do poziomu europejskiego, a potem nam podnoszą ceny do europejskich. U nas tylko się tłumaczą Europą, dają zarobić jak na zachodzie to będzie mnie stać.
A kto ma Ci zrownac zarobki do poziomu europejskiego? I dlaczego? Jak jedziesz na stacje benzynowa zatankowac, kupujesz bilet lotniczy smartfona czy konsole, to tez mowisz, ze maja Ci obnizyc cene, bo nie zarabiasz tyle, co na Zachodzie, wiec logicznym jest, ze powinienes placic mniej? 😉
Teoretycznie od tego mogły/powinny być blokady regionalne – np. pełna polska lokalizacja przy odpowiednio obniżonej cenie.|Można też kupować na stronach z kluczami, gdzie najczęściej cena gry nawet w dniu premiery oscyluje w okolicach 40, a nie 60 euro. Zawsze to jakaś oszczędność. Innego sposobu nie mamy 😉 Tym najbardziej ekstremalnym jest po prostu odpuszczenie sobie zakupu, jeśli ktoś uzna, że dana cena jest dla niego za wysoka.
@willy|To teraz zobacz jak ludzie narzekaja, ze maja polski dubbing w nowym Battlefroncie i nie moga go zmienic chocby na wersje z napisami PL…
@Tesu|Ja sobie zdaję z tego sprawę, bo sam narzekam. Jak mi nie pasuje zablokowanie gry do wersji polskiej, to kupuję wersję global :)|W tym momencie bezsensem jest to, że tego battlefronta 2 w wersji ang kupisz za 40 euro, a pl na originie za 60…|Skoro cena jest zagraniczna, to powinni dać też ang wersję. Gdyby za tytuł w wersji tylko polskiej płaciło by się nie 239, tylko np. 150 zł, to miało by sens i ludzie by tak nie marudzili może. Płacisz mniej, ale masz tylko pl. A kto chce kupi za granicą po ang.
Ja w Irlandii mam nowego Battlefronta na Originie za €59,99, a nie za €40…
@willy|My mamy niższą cenę, ale ta różnica jest skandalicznie mała. Po przeliczeniu na euro w europie zachodniej cena wynosi jakieś 250 złotych, a u nas dali grę za…..229 zł…. dlatego nie mamy wyboru języka.
http:www.testergier.pl/2017/10/battlefront-2-tylko-polski-dubbing.html|Moim zdaniem najlepszy artykuł o blokadzie językowej.
@Tesu|Nie mówiłem o Originie, tylko o sklepach niezależnych z kluczami 🙂 Na platformie EA wiadomo, że po 60.
Chociaż teraz podrożał i tam gdzie kupowałem jest obecnie za 45.
@willy|Sklepy „niezalezne” z kluczami maja tyle wspolnego z normalna sprzedaza, co klucze do Windowsa 10 na allegro po kilkadziesiat zlotych.
@Tesu|Zdaję sobie sprawę, że są sklepy o szemranej opinii, które najlepiej omijać szerokim łukiem, ale nie chcesz chyba powiedzieć, że każdy ma kradzione klucze?
@willy|Nie kradzione, tylko pochodzace z szarej strefy, sprzedawane przez nieautoryzowanych sprzedawcow po cenie nizszej niz oficjalna w danym kraju. Wczesniej napisales, ze to bezsens, ze BFII po angielsku da sie kupic za €40, a polski kosztuje €60. Angielski tez tyle kosztuje w UE, tyle ze na stronach z kluczykami da sie kupic taniej wersje z innego regionu. Jakby po polsku mowiono w wielu krajach na swiecie, to i wersja PL pewnie bylaby dostepna taniej.
Akurat moje korpo tez mialo do czynienia z tego typu szara strefa. Oficjalna cena produktu u polskiego dystrybutora ponad 200 zl, a na Allegro mozna go bylo dostac po 40 zl, bo np. koles nakupowal kilkaset kluczy w promocji dla szkol w Australii i sprzedawal ja na naszym rynku, robiac konkurencje polskiemu dystrybutorowi. Zazwyczaj konczylo sie kasowaniem aukcji i konta na Allegro, ale czasami do akcji wkraczali tez prawnicy. Tyle ze to kosztowna i czasochlonna zabawa, ktora nie zawsze sie oplaca.
@Tesu|Pomińmy akucje na ebayach czy innych allegro, bo tam masa jest takich przekręciaży, to fakt i temu nie przeczę. Chodziło mi o strony z kluczami, których na świecie i w Polsce jest trochę. Serio KAŻDA miałaby oferować towar z szarej strefy ? Wiem, że zdarzają się sklepy, gdzie cena produktu jest totalnie niska i widać, że coś jest nie tak, np. 20 euro na premierę jakiejś gry AAA.|Nie mówię, że znam branżę od podszewki, nie robiłem research na ten temat nigdy dokładnego. Poczytam trochę i zgłębię temat
Co do BF2, to 40 euro była jakiś czas temu, tutaj trochę przekładałem, bo kilka dni temu cena na portalach skoczyła do około 45, teraz jest w okolicach 49-50. Może ta cena niska wynika z tego, że dajesz im kasę wcześniej i szybciej mogą ją obracać? Taki „bonus” za to że zrobiłeś u nich „pre ordera”?
@willy|To co napisalem o Allegro tyczy sie tez stron z kluczami typu G2A.
@Tesu|To prawda, z tym że g2a jest pośrednikiem, a nie bezpośrednim sprzedawcą. Strony pokroju np. cdkeys czy IG mają swoją pulę kluczy i wiesz, że kupujesz je od nich, a nie od jakiegoś randoma z internetu. Dlatego na g2a są te wszystkie shieldy i zabezpieczenia przed niedziałającymi kluczami.
@Tesu|Nie zrozum mnie źle, nie żebym bronił ludzi, którzy bogacą się na czymś, na czym nie powinni. Wychodzę po prostu z założenia, że sklepy, które nie są pośrednikami, tak jak np. g2a mają klucze „normalne”|Co co cen bf2 popełniłem 1 błąd, do którego się przyznaję – nie sprawdziłem cen wcześniej w naszych Empikach i innych saturnach. Oscyluje ona w granicach 200 zł, czyli zaokrąglając jest to około 45 euro. 40 zł taniej, niż na originie polskim… Co jest lekko bezsensowne…
Willy masz promocję na cdp.pl – cena na preorderze 189,99 zł (około 44 euro) https:cdp.pl/star-wars-battlefront-2-pud-pc.html co jest o jakieś 50zł taniej niż na oficjalnej stronie EA.Tesu dla ciebie pewnie cdp.pl także bierze klucze z szarej strefy (i ma „tyle wspólnego z normalna sprzedażą, co klucze do Windowsa 10 na allegro po kilkadziesiąt złotych.”), prawda? ;P
No to racja, że w naszych sklepach powiedzmy „nieelektronicznych” można kupić rzeczywiście w granicach 190 zł. Dziwne jest to, że na Originie cena nie jest dostosowana do „naszej”…|Zakładam, że Tesu mówił tylko o tych stronach o wątpliwej reputacji, a nie okazdym sprzedawcy 🙂
@c_alit|Akurat CDProjekt jest autoryzowanym dystrybutorem, ma odpowiednie umowy podpisane z EA i nie lamie zasad brand protection, wiec Twoj argument jest inwalida…
cdp.pl to nie CDProjekt firma cdp została sprzedana sporo czasu temu. Nie wiem czy pamiętasz tę afterę https:mmorpg.org.pl/news/zobacz/z-innej-beczki-za-9-dni-stracicie-swoje-wirtualne-dobra najpierw zaczęli wysyłać maile z info że należy pobrać wszystkie gry/filmy jeśli chce się mieć ich kopię, po czym nagle jak ludzie zaczęli do nich pisać/dzwonić nagle zmienili zdanie. Skąd wiem? Ponieważ dzień przed uaktualnieniem informacji o zaprzestaniu usługi dzwoniłem do nich (na nowy numer) w sprawie informacji
na temat faktury/potwierdzenia zakupu produktów w wersji cyfrowej (ponieważ na stronie mogłem pobrać jedynie fakturę do klucza steam). Wiesz co usłyszałem? mniej więcej coś w stylu: „Na dobrą sprawę nic nie wiemy jak to dalej będzie z firmą, nowy właściciel ma całkiem nową koncepcję prowadzenia firmy – chce kompletnie zrezygnować z dystrybucji cyfrowej, po informacje dotyczące potwierdzeń zakupów proszę dzwonić do poprzednich właścicieli my żadnych info na ten temat nie posiadamy.
Paręnaście godzin później czytam, że jednak mają rękę na pulsie i nie ma co się martwić o możliwość pobierania zakupionych produktów. Śmieszną rzeczą było jeszcze to, że większość linków do filmów byłą martwa przed wyznaczoną datą (link prowadził do pustych plików). Ogólnie to wyglądało jak by chcieli się wymigać z obowiązań po czym jak sprawa się rypła obrócili to w pomyłkę związaną z zamiarem wysłania maila jedynie do „wąskiego grona”.
@c_alit|My bad. Sprawdzilem i rzeczywiscie cdp.pl nalezy do Merlina. A ze oni sa z kolei autoryzowanym sklepem, a nie jednoosobowa firma-krzakiem, to sprzedaz jest jak najbardziej uregulowana i kluczy nie biora z niewiadomych zrodel.