Start rakiety z samolotu – kosmiczna porażka Wielkiej Brytanii
Niepowodzeniem zakończył się horyzontalny start rakiety kosmicznej Virgin Orbit. Jak podaje firma, wskutek anomalii konstrukcja nie osiągnęła zaplanowanej orbity.
To kolejna już po nieudanym starcie Vegi-C porażka, jeśli chodzi o europejskie próby podboju kosmosu. Strata jest tym większa, gdyż tym razem zawiodła nie tyle tradycyjna, startująca z ziemi rakieta, co konstrukcja, która miała wyruszyć w swą podróż po odczepieniu z samolotu na wysokości przelotowej.
Oryginalna koncepcja
Pomysł firmy Virgin Orbit jest niesamowicie ciekawy – choć siłą rzeczy w porównaniu do największych pojazdów NASA czy SpaceX możliwości w tym wypadku są ograniczone raczej do niewielkich ładunków. Otóż rakieta jest montowana pod kadłubem zmodyfikowanego samolotu Boeing 747, który następnie startuje. Po osiągnięciu pożądanej wysokości konstrukcja jest odczepiana i po uruchomieniu silnika kieruje się w przestrzeń kosmiczną.

Taka właśnie próba odbyła się wczoraj. Virgin Orbit miało wynieść na orbitę dziewięć mikrosatelit. Niestety, operacja się nie powiodła. Jak podaje firma, samolot Cosmic Girl w prawidłowy sposób uwolnił rakietę, ta zaś uruchomiła napęd i weszła w przestrzeń kosmiczną. Problem pojawił się dopiero podczas uruchamiania drugiego członu i tym samym rakieta, choć znalazła się w kosmosie, ostatecznie nie osiągnęła pożądanej orbity.
Co dalej?
Jak podaje Virgin Orbit, pomimo porażki misja tak czy inaczej jest dużym krokiem naprzód: przygotowania do startu spowodowały, że współpracę podjęły liczne instytucje brytyjskie i międzynarodowe, sama próba zaś udowodniła, że możliwe jest wynoszenie ładunków w kosmos z brytyjskiej ziemi.

Brzmi to wszystko nieco pompatycznie i siłą rzeczy jest szukaniem plusów w nieciekawej sytuacji, jednak trudno nie zgodzić się z tym, że mimo wszystko Virgin Orbit po raz kolejny udowodnił sensowność swej koncepcji. Pierwszy raz firma Richarda Bransona umieściła satelity na orbicie w ramach lotu testowego w styczniu 2021 roku. Omawiając zaś brytyjską misję, firma przyznała, że nieudany lot był jednym z pięciu zaplanowanych.
Fotografie: Virgin Orbit
Czytaj dalej
Gdyby mnie ktoś zapytał, ile pracuję w CD-Action, to szczerze mówiąc, nie potrafiłbym odpowiedzieć. Zacząłem na początku studiów i... tak już zostało. Teraz prowadzę działy sprzętowe właśnie w CD-Action oraz w PC Formacie. Poza tym dużo gram: w pracy i dla przyjemności – co cały czas na szczęście sprowadza się do tego samego. Głównie strzelam i cisnę w gry akcji – sieciowo i w singlu. Nie pogardzę też bijatyką, szczególnie jeśli w nazwie ma literki MK, a także rolplejem – czy to tradycyjnym, czy takim bardziej nastawionym na akcję.