State of Decay 2 sprzedaje się nieprzerwanie doskonale

Należące od zeszłego roku do Microsoftu Undead Labs ma powody do zadowolenia. Mimo że wydane w maju 2018 State of Decay 2 nie zebrało przesadnie dobrych recenzji (zresztą także wśród wielu graczy), odniosła ogromny sukces. Tylko w pierwszym tygodniu sprzedało się milion kopii, a kilka miesięcy później przekroczono barierę trzech milionów.
I trudno mimo wszystko trochę się temu nie dziwić. Tytuł ten ma co prawda swoje momenty (i to całe mnóstwo) i potrafi podnieść ciśnienie (w tym pozytywnym sensie) atakiem hordy zombie, ale jednocześnie niejednokrotnie podnosi ciśnienie (w tym negatywnym sensie) licznymi bugami czy ogólną drętwotą. W multi wciąż jednak sprawia niezaprzeczalnie sporo survivalowej radochy – i to jest zapewne powód, dla którego baza graczy nieustająco rośnie. W wywiadzie dla Polygonu Quin Richards, starszy projektant w studiu, pochwalił się, że State of Decay 2 zgromadziło wokół siebie 5 milionów graczy. I co najlepsze, twórcy wcale nie zamierzają na tym poprzestać. Niedawno w końcu w tytule pojawiło się rozszerzenie Heartland, tak więc w grze jest co robić.
Czytaj dalej
8 odpowiedzi do “State of Decay 2 sprzedaje się nieprzerwanie doskonale”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Można mówić co się chce ale ludzie lubili, lubią i będą lubić gry o zombie a tym bardziej w nie grać 🙂 zawsze jest zapotrzebowanie na ten gatunek mimo że miał swoje wzloty i upadki.
Coekawe ile z tych kilku milionów graczy, to posiadacze Game Pass, którzy włączyli grę z ciekawości, a chwilę później poszli szukać innej gry.
W jedynkę grało się świetnie, przynajmniej dopóki nie wyczyściłem mapy z większości surowców.
Ogólnie gra całkiem spoko. Bieganie po mapie i organizowanie zapasów żeby rozbudować bazę to fajna sprawa, pod warunkiem że któryś NPC z naszej ekipy nie jest idiotą który notorycznie niszczy zapasy kiedy my jesteśmy w terenie. U mnie to było powodem zakończenia gry – utylizacja ciężko gromadzonych zapasów przez skretyniałą ekipe.
@Scorpix – zapewne sporo, pewnie z połowa albo i więcej.|Gra przeszła bez echa, nie zrobiła większej furory a do tego nie jest zbyt wybitna więc świetna „sprzedaż” zapewne wynika z faktu, że abonament jest tani i zawiera kilka ciekawych tytułów a SoD trafia się przy okazji. Sam z resztą tak nabyłem swoją kopię tej gry, po kilku godzinach mnie zmęczyła.
@Scorpix|Podobny zarzut można wystosować względem dowolnego tytułu. Ilu graczy kupiło RDR 2 by odłożyć je na półkę po kilku godzinach i nie ruszyć do dziś? Jaki odsetek angażuje się w jakąkolwiek inną grę na tyle mocno, by dotrzeć do jej końca? Osobiście nie grałem w SoD 2, ale „jedynka” zapewniła mi kilka godzin dobrej zabawy nim zaczęła być nieznośnie nużąca. Kupiłem za grosze na jakiejś srogiej przecenie, więc nie mam czego żałować. Sequelowi pewnie też kiedyś podbiję statystyki, bo w sumie czemu nie?
Fajnie. Nic nie było słychać o tej grze, że myślałem, że jest tak słaba, że poleciała w zapomnienie (3x że combo).
@Shaddon|Ale RDR 2 kosztował ponad 200 złotych, a nie 30 złotych, przy czym za te 30 złotych dostawało się sporo innych i ciekawszych gier. Zauważ, że oni nie piszą o sprzedanych egzemplarzach, a ilości graczy, którzy mieli z grą kontakt.