rek

Steam Deck wymaga do działania, by Valve płaciło twórcom open-source

Steam Deck wymaga do działania, by Valve płaciło twórcom open-source
Zaprojektowanie i stworzenie Steam Decka to jedno, ale Valve musi wykładać sporo pieniędzy, żeby urządzenie w ogóle działało.

Myślę, że Steam Decka możemy nazwać jednym z fenomenów w świecie gier. Małe i niepozorne urządzonko od Valve kryje w sobie sporą moc pozwalającą odpalać tytuły, z którymi czasem nie radzą sobie ciut starsze komputery. Dzięki wydarzeniu na niedawnej gali The Game Awards mogło się o tym przekonać więcej osób, ponieważ Steam Decki były rozdawane oglądającym za darmo. Z kolei czy warto po coś takiego sięgać… na to pytanie odpowiedział wam już Cubituss w swojej recenzji (spoiler: warto).

Dzięki niedawnemu wywiadowi z dwoma projektantami Steam Decka, Lawrence’em Yangiem i Pierre-Loup’em Griffaisem, z The Verge, na światło dzienne wyszły nowe fakty. Ogólnie zachęcam ciekawskich do przeczytania całej rozmowy, ale jednym z najciekawszych faktów jest to, czym podzielił się Griffais. Otóż Valve płaci ponad 100 twórcom oprogramowania open-source, aby zajmowali się elementami niezbędnymi do prawidłowego funkcjonowania Steam Decka. To dość duża grupa, zwłaszcza że samo zaprojektowanie urządzenia zajęło około 25 osobom jakieś 2 lata (liczba osób szacowana jest na między 20 a 30). I nawet mimo tego bez dodatkowej setki developerów Steam Deck stałby się po prostu bezużyteczny.

Więcej strategicznego wysiłku zajmuje koordynowanie wszystkich produktów i ustawienie ogólnej architektury, żeby mieć pewność, że mogą pomóc technologii gier na PC rozwijać się w środowisku opartym na Linuksie, które tak naprawdę nie jest platformą docelową wszystkich gier.

A na wspomnianej setce może się nie kończyć, bo warto wspomnieć, że Valve zamierza dalej swoje urządzenie rozwijać. Padły również wskazówki dotyczące tego, że planuje chociażby zwiększyć żywotność baterii (co w tym momencie pozostawia trochę do życzenia).

Dodaj komentarz