Sześć sposobów na powstrzymanie rynku używanych gier. Skutecznych?
Sprzedaż używanych gier to zdaniem wydawców jedna z największych "dziur" przez jakie wyciekają należne im pieniądze. Okazuje się, że również David Braben, założyciel studia Frontier Development i twórca gry Elite, jest przeciwnikiem „używek”. Opublikował listę 6 sposobów, które mają pomóc w walce z tym procederem.
Na łamach serwisu Develop Braben przedstawił sześć sposobów, które jego zdaniem mogą okazać się pomocne w ograniczeniu handlu używanymi grami.
§
Czytaj dalej
-
Kolejna chińska gra cieszy się astronomicznym zainteresowaniem. Na Where Winds...
-
Ruszyła sprzedaż limitowanego czteroksięgu „Gier, które trzeba znać”. 500...
-
Nawoływania do bojkotu nie przeszkodziły Ghost of Yotei. Gra Sucker Punch...
-
Z zamku Trosky do Kaer Morhen. Jeden z twórców Kingdom Come: Deliverance...
153 odpowiedzi do “Sześć sposobów na powstrzymanie rynku używanych gier. Skutecznych?”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Shaker – nie nie, to jak najbardziej chodzi o to, żeby uderzyćw używki nowych gier. Na stare wydawca już dawno się wypiął, najwyżej część z nich trafi na Steama lub GoG. Rainrir – na konsolach rynek używek jest większy i to głównie tam starają się wydawcy uderzyć. Na PC jak ktoś nie chce handlu używkami to dogaduje się z Valve na użycie steamworksa, co automatycznie wymusza rejestrację gry na Steam i po problemie. Wiec o Piece nie ma się co bać.
MateushGurdi – płatne piractwo? 0.o Skąd ludzie takie pomysły biorą to ja nie wiem. I da się grać bez podpięcia do sieci również w gry z dystrybucji cyfrowej (Steam ma tryb offline, Impulse nie wymaga logowania do uruchomienia gry, GoG w ogóle niczego nie wymaga). Płatne piractwo, spadłem z krzesła…
Jeśli chodzi o punkt 5 to chyba z miejsca bym przeszedł na ciemną stronę mocy. Nie mam nic przeciwko Steam’owi, nie plułem się o dziwne zabezpieczenia w Asasynie, ale coś takie to już przesada.
Dziwne że rynek motoryzacyjny istnieje już ponad sto lat a żaden producent nie wpadł na pomysł walki ze sprzedażą używanych samochodów, nawet mimo to, że rynek używanych aut w porównaniu do rynku kradzionych jest ogromny. Na rynku gier, który istnieje jakieś 20-30 lat i w wielu krajach jest zdominowany przez piractwo zyski wydawców są tak okropnie małe, że pozostaje już tylko walka z uczciwymi klientami.
tyle punktów wymyślili, a o obniżeniu cen nikt nie pomyślał…
a drugi punkt jest po prostu skandaliczny. Wydawca mógłby ot tak sobie zablokować grę, bo nie spodobało mu się to, co robi z nią nabywca? Brak mi słów
hehe śmieszne to… np. ta cała akcja z rejestracją internetową, żeby pobierać dlc – jest na nią prosty sposób – do każdej gry ktoś zakładałby nowe konto, a potem odsprzedawał grę razem z kontem. I cały misterny plan ea w bombki strzelił 🙂
Ja nie miałbym nic przeciwko dystrybucji cyfrowej (która handel ogranicza, ale nie eliminuje), lecz w. i t. w., gdyby gry były dzięki temu tańsze, bo nie wydają kasy na papierowe instrukcje, pudełka i inne pierdoły.
@Sergi – obecne konsole nie są do czegoś takiego przystosowane, więc jest tak, jak mówię – do następnej generacji. Łącze nie ma tu wiele do rzeczy.
@RIP1988 – bardzo trafne spostrzeżenie co do zmniejszenia ceny za grę. Oj boli twórców, że gracze handlują grami, coraz bardziej na kasę są łasi…
W świetle prawa odsprzedaż używanego produktu innej osobie NIE JEST czynem zabronionym. Zatem warto sobie zadać pytanie, czy sprzedając komuś używany podręcznik lub samochód łamiemy prawo. Odpowiedź brzmi:NIE. Sprzedajemy naszą własność, która jest nią dlatego, ponieważ zapłaciliśmy za nią własnymi pieniędzmi. W świetle prawa tak samo jest więc z grami, w związku z tym o co jest ten cały szum wokół „używek”??? Ciekaw jestem czy redakcja CDA uważa legalną sprzedaż „używek” za piractwo?
Skok na kasę i skandaliczna wręcz chciwość. W swojej kolekcji mam zarówno gry nowe, jak i z drugiej ręki – a wcale przez to nie czuję się gorszy, bo w każdym calu są one legalne. Wnet zaczną stawiać posiadaczy używek w jednym szeregu z piratami…|Chciałbym, naprawdę chciałbym, by wreszcie wziął graczy w obronę ktoś dysponujący odpowiednią haryzmą oraz możliwościami, by utrzeć nosa chciwym producentom, najlepiej na drodze prawnej. Bo jakby nie patrzeć – ich polityka to jawny atak na podstawowe wolności…
Teraz pozostaje nam czekać na prawo zakazujące odsprzedawania książek, gazet i kaset magnetofonowych czy płyt…Czy mi tylko się wydaje, że to idzie za daleko?
Zastanawia mnie punkt czwarty, który mówi dopiero o wprowadzeniu egzemplarzy nie przeznaczonych do odsprzedaży. Czytając go wnioskuję, że obecne egzemplarze do odsprzedaży przeznaczone są, więc odsprzedanie gry nie jest wbrew jakiemukolwiek prawu….
Ja bez ogródek powiem co myślę: to jest zamach na prawa konsumenta, który przeznacza swój własny, posiadany środek płatniczy na produkt firmy XYZ, by cieszyć się jego pełną funkcjonalnością, wychodzi na to iż produkt, który wg. konsumenta, straci na wartości, przestanie być w jakikolwiek sposób użyteczny z jego (konsumenta) punktu widzenia, gdyż wyeksploatował go (w swoim mniemaniu) na tyle, że zasadne by było poszukanie nowego produktu, najlepiej porównać sytuację do kupna nowego samochodu…, a te lisy…
…chcą abyśmy kupowali ich „samochody” – nie dość, że najlepiej – w ich mniemaniu – każdy następny model, który raczą dać na taśmę, bo „to nowa jakość wśród wielbicieli czterech kółek” (konkurencji np brak) -> według oczywiście ich speców od marketingu…, to jeszcze wg. – „najnowszych trendów” , takich jak np.: automatyczna, konieczna skrzynia biegów – „dla uznanego przez wielu (m.in. rzeczonych ekspertów…) – sposobu prowadzenia”, nie mówiąc już, że – niestety, różnie bywa z jakością jego wykonania…
Problem polega na tym ze w niektorych umowach licencyjnych (ktorych nikt z reguly nie czyta) wyraznie jest napisane iz placa nie nabywamy prawa do gry lecz do jej uzytkowania. Nie wlicza sie w to sprzedazy kiedy produkt sie nam znudzi. Porownywanie gier do samochodow jest chybione. Dlaczego? Inna umowa licencyjna. Proste 🙂 Zupelnia inna sprawa to to czy producenci i dystrybutorzy rzeczywiscie zarabiaja tak malo na sprzedazy by dobierac sie do [beeep] uzywkom. Z tego co mi wiadomo, fundusze jakie przeznacza…
…sie na gry ciagle rosna. Mowimy tu o kolosalnych kwotach rzedu 50 i w gore, milionow dolarow. Samo GTA IV pochlonelo ich 100. SC2 zapewne niewiele mniej. Przychody sa milionowe i zwracaja koszt produkcji z nawiazka. Jesli tak nie jest, to czemu rynek ma sie dobrze i ciagle produkuje sie nowe tytuly? o_O . Sprawa jest prostrza. Producenci chca wiecej. Tak jak zawsze. Masz duzo pieniedzy. Zygasz nimi praktycznie. CZego chcesz wiecej pracujac w biznesie? Wiecej pieniedzy, wiecej wladzy itd.
To nie fair, żeby zabraniać handlu rzeczami, które się wcześniej nabyło. Koncerny narzekają, że niby na tym tracą, a prawda przecież jest taka, że zbijają w nich kokosy tylko nieliczni i to takie, których zwykli zjadacze chleba nie zrobią w ciągu życia. Jeśli chcą zablokować używki, to uczciwie by było wtedy obniżenie cen wszystkich gier.
Wezcie pod uwage ze STEAM w chwili obecnej jest dominatorem na rynku cyfrowej dystrybucji. Pomyslcie co sie stanie gdy spopularyzowane zostana serwisy typu ONLive 😛 Nie bedzie pudelek, nie bedzie gier na puleczce. Bedziemy uzaleznieni od internetu i od kaprysu tworcow. To nie jest zamach na prawa konsumenta. To jest czepianie sie na sile i naprzykrzanie sie nam konsumentom i poszukiwanie dodatkowych przychodow 🙂 Nie wystarczy im miec milionow. Teraz chce miliardow 😛 Dali by sobie spokoj bo…
…robia sie powoli smieszni 😛 Wydaja niedokonczony szit ktory starcza na 10 godzin grania, winduja ceny by jak najwiecej zarobic (vide Blizzard, bo mimo wszystko troche za edycje podstawowa sobie zarzyczyl 😛 Kiedys ich kolekcjonerki kosztowaly 250 a podstawki do 150; maja silna marke i renome i srubuja ceny) nie wspominajac w ogole o DLC ktore starcza na godzine grania a kosztuje tyle co 1/4 gry 😀 Mowie wam, pare lat jeszcze i beda jaja jak balony 😀
…,a to przednia szyba jest zbyt porysowana, albo lakier się łuszczy świeżo po zakupie, albo też koła odpadają po odpaleniu, albo – zwyczajnie się cholerstwo sypie…, a ostatnio nadciąga, niczym w sennych majaczeniach, przerażające dzisiejszych, zwykłych kierowców widmo: a to niespodzianka! Otóż – „aby przeżyć niezapomniane emocje z dalszej jazdy i doznać ekscytujących wrażeń (eksperty jedne) i zobaczyć uznany przez wielu (niedzielnych kierowców…) model jazdy w całości – zakup kierownicę, za jedyne 10$”
Tak, wiem @Sariaen, już w trakcie pisania, byłem świadom, że coś takuego jak umowa licencyjna, jest przygotowywane niemal od początku istnienia branży, i to przez gości, wynajętych raczej przez „producentów samochodów” niż, przez np. obrońców praw konsumentów…, wiem, że nikt, a w każdym razie – nie każdy ;8-] czyta licencje, o wiele łatwiej, szybciej i przyjemniej ją przewinąć, wybrać partycję i jazzda! ;8-]… Chodzi mi o to, że ci goście to nadal jawią mi się jako szczwane lisy, które zadbały o interesy
… odpowiednio wcześniej, bo mają kasę, i cholerny olej napędowy firmy Shell, czy inny crap w głowach i silnikach, które napędzają branżę, to jest p&%&^@^&@%R$ny biznes, i tak na to wszystko patrzą – jak na biznes, o który trzeba zadbać. To są takie Kotick’i napędzane kasą, a w każdym razie – wydawcy i producenci etc…, oni kupują warsztaty (firmy tworzące gry), każą ich pracownikom lecieć do fabryk, dają kapitał i ci mają tworzyć „samochody” i tak powstaje Choco Pick, czy jakoś tak – nie zawsze, ale…
A ja chciałbym poruszyć temat odpowiedzialności twórców za ich produkt. Bo łatwo brać coraz więcej i więcej od nabywcy, a od siebie nic. Posłużę się przykładem Alpha Protocol, gry którą kupiłem w dzień wydania 🙂 Nadal 4,5 miesiąca po zakupie nie da się w nią grać, tyle ma błędów technicznych (o innych nie wspominam). Oczywiście mój komputer spełnia wszelkie wymagania zalecane producenta. I co z jego odpowiedzialnością?? Wiem, że licencja prawi że kupuję produkt „w stanie w jakim jest” ale do żaby nędzy…
…zakładam, że powinna działać, bo spełniam wymagania ZALECANE PRZEZ PRODUCENTA. Oczywiście żaden patch do tej produkcji nie wyszedł, producent i wydawca mają klienta głęboko gdzieś. A bo co się przejmować frajerem skoro już zapłacił. Przemysł gier jest jedynym przemysłem w którym producent nie ponosi absolutnie żadnej odpowiedzialności za wytworzone buble. Ile jeszcze?? Kiedy wreszcie pojawią się odpowiednie zapisy prawne (przyzwoitość?) o odpowiedzialności twórców oprogramowania za działanie ich dzieł??
Wszystko bardzo ładnie, tylko blokowanie rynku wtórnego jest tak jakby… hmmm… nielegalne? Czyż nie? (Nie pamiętam na podstawie jakiego porozumienia międzynarodowego, ale tak jest. Coś o wolności wykorzystywania naszej własności.)
Zabrońmy sprzedawać używane komputery, scyzoryki, filiżanki, samochody no wszystko, co się da. Ja wiem, że na licencji jest napisane, że kupuję możliwość użytkowania produktu, ale ja chciałbym móc ją sprzedać.
@lukaszsa – swiete slowa….zabronic odszprzedawac wlasnie jak wspomniales samochody najprostrzy przyklad…bo? bo traci na tym producent…nie dostanie tyle ile wart jest nowy….Ze ci debile…ze to debilne prawo maja po swojej stronie…to jest poronione!!! Jednym slowem patrzac na ta sytuacje ogolnie…z gory…producenci gier..tworcy jak zwal tak zwal…sa przeciwni piractwu..logiczne no nie…ale swoimi dzialaniami zachecaja wszystkich do tego zeby piracili…jednorazowy kod uzytku? zalosne…
…po prostu chca wiedzej za swoj produkt…chca ograniczyc ile tylko moga straty…ale im bardziej beda zaciskac dlon tym wiecej im ucieknie miedzy palcami…zawsze tak bylo i zawsze tak bedzie. ale kto oczywiscie na tym najbardziej skorzysta? MY!!!!! ci ktorzy staraja sie wspierac produkty jakie wydaja placac za nie w sklepach..czasem niemalo…osobiscie czuje sie jak w klatce…daja mi to co chca..jak chca i kiedy chca i jeszcze mi mowia jak mam to uyzywac mimo ze zapracowalem na to…coraz lepiej
I oni się dziwią, że jest piractwo… Jeśli już ma być taka polityka, niech gry będą długie, dopracowane… a nie za 5h zabawy będę płacił 200zł (mówię o grach na konsole)… No dajcie spokój! 100x wole iśc kupić używana grę za 50 zł niż za 150 -_-
Ja rozumiem też, że twórcy gier to nie instytucje charytatywne, ale są pewne granice. Uważam, że ukrócenie handlu używkami, DLC to jest po prostu chciwość i zachłanność.
Hmm to nazywa ograniczenia praw konsumenta i jeszcze nam wmawiają ze jest wolny rynek hahahah.
Moge się wypowiedzieć bo sam byłem takim kupcem współczesnym co gry sprzedawał. Nie widze w tym żadnego powodu żeby robić jakieś ograniczenia i inne takie ponieważ są ludzie ktorzy czasami nie maja kasy a też by sobie w dobre gry chcieli pograć, po drugie starsze tytuły tylko tak można dostać. Najgorszy z pomysłów to miało Activision – poprostu pobiło w tym wszystkich – dajmy za free gre (napewno do sciągnięcia, co nie? Ja mam słaby internet bo to nie jest inny kraj żeby…
…pąnstwo dawało jeden a porządny net!) a do gry dokupujemy sobie bronie. Po prostu taki pomysł to nie będe komentował bo mi sie nie dobrze robi jak w CDA takie rzeczy czytam, puxniej to już tylko Na Luzie może pomóc i AR :S.
1. jeśli chcą sprzedawać niedokończone tytuły z zakończeniami w dla – cekach,to wątpie żebym kupił takie coś.|2.polityka prywatności.Mogę robić z egzemtlarzem kupionym co mi się żywnie podoba.|3.ocb ?|4.Od razu przestańmy sprzedawać gry.Ja kupuję gry w warszawie bo w moim mieście za dużo nie ma sklepów z elektroniką.więc jak mam kupić taką grę w Wawie ???|5.Bezsens.demo ściągnę sobie z sieci,grę chcę w sklepie kupić.|6.To mogę przeboleć,ale jeśli będą one skupione na jednej platformie,np. Steam.
dlckach
Punkt 6 mi nawet odpowiada ma 16 gier w steam i nie boję się że porysuje mi się płytka i gra mi nie pójdzie
A gry mogą być sprzedawane w sklepach ze steam key’ami
To jest kolejny przykład na to co producenci myślą o nas graczach jesteśmy dla nich taka skarbonką która trzeba rozbić (bo mam dużo ale chce więcej). A tak jeśli im przeszkadza sprzedaż używek to niech sprzedają gry taniej
5 to jakiś żart bo wtedy wydawcy wznieśli by piractwo na nowy poziom
Bzdura i to niesamowita. Ciągle będzie im mało i niedługo uznają, że trzeba będzie płacić dodatkoo za każdą godzinę spędzoną z graniem. Pozdrawiam tego pana międzynarodowym znakiem pokoju.
co za bełkot w tych komentarzach, producenci gier chcą odebrać wam prawa, których zgodnie z licencją nigdy nie mieliście? wasz jazgot obrazuje jedynie jak bardzo jesteście od gier uzależnieni, wszystkie gry z czasem tanieją i może sobie na nie pozwolić każdy; dobre gry są warte swojej ceny, do dobrych gier się powraca a jeżeli producent wykorzystuje swoją pozycję do wprowadzania rozwiązań, które wam nie odpowiadają to go ojecie (głosujcie portfelem) … no ale do tego trzeba mieć jaja …
Wlasciwie to kazdy ze sposobow wydaje sie byc skuteczny, chociaz punkt nr2 to chyba troche za ostre podejscie do sprawy. Punkt 6-ty wymaga czasu, aktualnie wiekszosc ludzi ma na to za wolny internet, by pobierac gry w wygodny sposob. Ja osobiscie sklanialbym sie do punktow 4 i 5. @Maarchef- taki stan rzeczy sie zmienia, a im bardziej producenci beda stawiac na sprzedaz internetowa, tym lepsze beda uslugi dostawcow. Ale rozumiem o co Ci chodzi, bo sam mam 'stabilne’ 20kb/s
Przypomniało mi się takie ładne angielskie słowo „douchebag”. Ciekawe dlaczego.
@Tukkamon|1. Zakonczenie jest, dla tych co kupuja nowy egzemplarz. Poza tym, DLC to nie koniecznie zakonczenia, a sam uwazam, ze to dobrze, iz nie musze za niego placic kupujac nowa gre.|2. Polityka prywatnosci odnosi sie do ustawy o ochronie danych osobowych, a nie dobr przez Ciebie posiadanych. Mylisz pojecia i wbrew pozorom to, ze mozesz nie znaczy ze powinienes (zajrzyj na moj blog, tutaj jest za malo miejsca).|3. Nie widze, co jest dla Ciebie niezrozumiale w tym punkcie.
4. Zarowno DVD jak i gry niosa ze soba podobna wartosc, maja podobna cene i sa dystrybutowane w taki sam sposob (nieraz w tych samych sklepach), wiec nie widze problemow. Z ta roznica, ze to nie pozwoli na 'wypozyczanie’ gier, bo podobnie jak one, DVD sa przeciez sprzedawane w uzywkach. Innymi slowy ten pomysl problemu nie rozwiaze.|5. Nie chodzi o sciaganie gry z sieci, tylko jego klucza. dane na plycie juz beda, a mowiac o rozszerzonym demie, chodzi o to, by czesc towaru byla dostepna od razu cdn…
sami jesteście równie chciwi ci wydawcy mają wielu pracowników i ponoszą koszt produkcji wiec mają prawo do ustawiania cen jak za drogo to poczekajcie aż z tanieje a co do pomysłow 1 może być 2 czy oni słyszeli o czymś takim jak prywatność 3 może być 4 średni pomysł 5 bezsens 6 średni pomysł
… tak bys mogl zdecydowac, czy chcesz jednak placic pelna cene za ta gre, czy nie. Podkresle slowo 'rozszerzone’, bo to czy taka opcja bedzie sprawiedliwa, dotyczy tego, ile dostaniemy gry za wspomniane 5 funtow (ale rownie dobrze mogloby tej gry nie byc, ostateczna cena bylaby taka sama, a nawet mniejsza niz w przypadku sprzedazy calkowicie detalicznej, bo nie placilbys tak duzo posrednikowi). |6. Skupianie tego na jednej platformie jest niemozliwe (chyba, ze mowimy o konsolach np. XBL), cdn…
To ja proponuje od razu|7.Wydawca może zabrać nam siostre/matkę by się z nią zabawić, jeśli zginiemy więcej niż raz.|8.Za każdą minute gry płaci się 1$, dzięki temu zabiegowi pojawią się gigantyczne pustynie po których łażenie będze fascynująće (około 600 000km2, najerzone minami).|9.Za save trzeba płacić|10.Wydawca może bez powodu zabrać nam dzieci/wnuki do celów w punkcie 7.|11.jeśli dzieci/wnuki są brzytkie płacimy.|12.Dostęp do obcji w grze będzie trzeba kupić.|No co jak szaleć to szaleć, a