Szukasz planszówki? Sprawdź Nemesis: Lockdown i Star Wars: Wojny Klonów

Szukasz prezentu pod choinkę dla bliskich? A może sam zastanawiasz się, co chciałbyś dostać? Sprawdź dwie tegoroczne nowości – Nemesis: Lockdown i Star Wars: Wojny Klonów.
Nemesis: Lockdown
Zaczniemy od tytułu, który potrafi nieźle dać w kość, ale za to po wygranej człowiek czuje się, jakby pokonał maraton na jednej nodze, z zasłoniętymi oczami i pod ostrzałem. Nemesis: Lockdown to nowa odsłona znanej gry survivalowej osadzonej w klimatach sci-fi. W podstawowej wersji zadaniem graczy było przetrwanie na statku kosmicznym opanowanym przez rasę krwiożerczych nocnych łowców. Lockdown stanowi kontynuację tego wątku, aczkolwiek znajomość poprzedniej części nie jest potrzebna.

Tym razem gracze odwiedzają bazę na Marsie – wcielają się w jej pracowników albo rozbitków ze statku „Nemesis”, których ci pierwsi nieopatrznie przygarnęli pod swe opiekuńcze skrzydła. Niestety wraz z nowymi przybyszami do środka przedostali się intruzi. Może i ludzie po połączeniu sił mieliby szansę w starciu z samymi kosmitami, ale baza należy do korporacji, która postanawia wprowadzić procedury awaryjne. To jeden z ważniejszych mechanizmów gry decydujący o warunkach zwycięstwa.
Wbrew pozorom rozgrywka w Nemesis nie bazuje na starciach z nocnymi łowcami, gdyż to nie oni są głównym zagrożeniem. Na dłuższą metę można nawet do samego końca unikać konfrontacji z nimi (co ma sens zwłaszcza w przypadku postaci, których mocną stroną nie jest walka). Najważniejsze zadania każdego gracza to przetrwać i zrealizować własne sekretne cele. Te ostatnie tylko do pewnego momentu pokrywają się z celami innych graczy.

Dostępne postacie to ciekawe archetypy kosmicznych awanturników. W trakcie rozgrywki rozwijają się, zdobywają wiedzę niezbędną do walki z łowcami i odkrycia procedur awaryjnych korporacji. Nie ma tu miejsca na gromadzenie przedmiotów czy rozglądanie się za przygodami. Nemesis jest tytułem wymagającym ciągłego skupiania się na celu, a rozgrywka przypomina starannie przygotowaną sesję RPG.
Gra została wydana w dużym pudełku wypełnionym doskonale wykonanymi figurkami łowców i bohaterów. Całość przedstawiono w ponurej stylistyce rodem z kosmicznego horroru, rozpakowywanie zawartości stanowi zaś przyjemność samą w sobie.

Star Wars: Wojny Klonów
Drugi tytuł utrzymany jest w lżejszej konwencji, to dobrze znane nam uniwersum Gwiezdnych Wojen. Star Wars: Wojny Klonów to gra kooperacyjna, w której gracze wcielają się w wojowników Jedi w czasach znanych z filmowych prequeli. W trakcie jednego z czterech scenariuszy bohaterowie muszą zmierzyć się z siłami Sithów, a pod koniec przygody czeka ich potyczka z jednym z czterech potężnych przeciwników: hrabią Dooku, Asajj Ventress, generałem Grievousem albo Darthem Maulem.

Podobnie jak ich legendarni przeciwnicy Jedi również są wszystkim doskonale znani – znajdą się wśród nich Yoda, Obi-Wan czy Ahsoka. Można więc wskoczyć w buty obdarzonego Mocą bohatera, który za nic ma przewagę liczebną wroga. Ogółem gracze współpracują ze sobą w ramach walki ze złem, ale osobno wykonują różne zadania i misje. Postacie dysponują także odmiennymi umiejętnościami, więc warto przed rozgrywką przedyskutować skład drużyny.

Gra oparta jest na systemie Pandemii, typowym dla gier kooperacyjnych. Zakłada on, że gracze stanowią jedną drużynę i współpracują w celu powstrzymania zagrożenia, które co turę poszerza swe zasięgi. W przypadku wspomnianej gry był to wirus, w Wojnach Klonów natomiast trzeba zmierzyć się z siłami separatystów – Inwazja droidów postępuje, więc gracze nie mogą czekać z oczyszczaniem poszczególnych planet i systemów.
W odróżnieniu od Pandemii Wojny Klonów są mniej skomplikowane, co czyni je dobrym tytułem dla początkujących. Do tego rozgrywka jest elastyczna – łatwo dostosować ją do poziomu zaawansowania graczy oraz czasu, jaki możemy poświęcić na zabawę.

Tytuł jest mocno osadzony w uniwersum Gwiezdnych Wojen: finalne potyczki toczą się na planetach związanych z historią przeciwników, karty sprzymierzeńców zawierają zaś wiele nawiązań do filmów. Jeśli po ponurym, katastroficznym Nemesis potrzebowalibyście historii o tym, jak dobro zwycięża zło, Wojny Klonów byłyby idealne!
