Tak może wyglądać następna ArmA. Prezentacja nowego silnika projektowanego z myślą o wsparciu dla modów
Bohemia Interactive przedstawiła Enfusion Engine, który zastąpi dotychczasową technologię używaną przez studio. Szykuje się gratka dla modderów.
Twórcy serii realistycznych symulatorów pola walki przedstawili pełną wersję swojego nowego autorskiego silnika graficznego – Enfusion, który przez najbliższą dekadę ma być podstawą następnych tytułów czeskiego studia, łącznie z potencjalną ArmĄ 4. Nie jest to jednak całkowita nowość, ponieważ prototypowe elementy Enfusion zostały już użyte w rozwinięciu DayZ z 2018 roku.
Nowy silnik graficzny zastąpi dotychczas używany Real Virtuality Engine, który jednak zaczyna się dość szybko starzeć. Przede wszystkim, najbardziej dawał się we znaki jego brak elastyczności, a z kolei Enfusion ma zostać oparty na systemie łatwiejszych do edycji skryptów. Jednocześnie będzie działał wydajniej, co powinno znacznie obniżyć wymagania techniczne zbudowanych na nim gier. Nie będzie również wymagał tworzenia oddzielnych portów na innych platformach, ponieważ wszystkie edycje będą dzielić wspólną bazę kodu.
Prezes Bohemia Interactive Marek Španěl podkreślił, że studio położy nacisk na ułatwioną modyfikację silnika. Enfusion będzie wspierać tworzenie własnych assetów w takich programach jak Blender, jak również edycję poszczególnych elementów w Enfusion Workbench. Powstanie także dedykowany warsztat do bezpośredniego zamieszczania modów w przyszłych grach. Sugeruje to, że Bohemia będzie otwarta na pracę modderów – jednakże Czesi już zaznaczyli, że na razie nie zamierzają udostępniać silnika innym studiom.
Nad Enfusion Engine pracuje obecnie około 30 programistów. Już wkrótce w Sieci powinna zostać udostępniona wersja demo wraz z częścią dokumentacji.
Czytaj dalej
Howdy pardner! Kocham wszelkiego rodzaju gry indie, a moim ulubionym tytułem wszech czasów jest Hollow Knight. Poza grami amatorsko pasjonuję się astronomią i paleontologią, oprócz tego pozostaję miłośnikiem orangutanów i gibonów.