rek

Tales of Kenzera: Zau – Twórcy zwalniają pracowników

Niewielkie Surgent Studios pożegnało się z ponad tuzinem pracowników.

Może kojarzycie wydaną przez Surgent Studios grę Tales of Kenzera: Zau, która miała premierę w kwietniu tego roku (i którą miałem okazję recenzować). Produkcja próbowała być sukcesem na miarę The Lost Crown, jednak daleko jej było do produkcji Ubisoftu pod wieloma względami. Jednym z nich było, przynajmniej według mnie, dość egocentryczne podejście prezesa Abubakara Salima (aktora znanego m.in. jako Bayeka z Assassin’s Creed Origins) do procesu produkcji. 

Posiadanie Electronic Arts jako wydawcy również nie za bardzo pomogło, a studio, które i tak było dość małe, musiało pożegnać się z ponad tuzinem pracowników. Wspomniany przeze mnie Abubakar Salim w obszernej nitce w serwisie X (dawniej Twitterze) wymienia z imienia i nazwiska każdego zwolnionego i opisuje wkład włożony w stworzony tytuł. Nie będę kłamać, bardzo zacne z jego strony. 

https://twitter.com/Abzybabzy/status/1808221598983544959

Salim przy okazji zapewnił o wsparciu dla każdego developera i skontaktował się ze znajomymi producentami, aby zapewnić im podjęcie dalszych kroków w karierze. Trzymamy kciuki, aby to się udało. 

7 odpowiedzi do “Tales of Kenzera: Zau – Twórcy zwalniają pracowników”

  1. Czasy, kiedy robiło się średniej jakości grę i chciało utrzymać całe studio, już się skończyły. Musi nastąpić korekta, niestety.

  2. Niestety branża sama się zapędziła w kozi róg. Kiedyś powstawało może kilkaset gier rocznie, to na rynku znalazło się miejsce dla średniaków przynoszących zysk.

    Teraz? Mamy po kilkanaście tysięcy nowych gier rocznie na samym Steamie. A jeszcze wydawcy bazę klientów próbują wiązać z jedną produkcją na lata grami-usługami. Nikt nie jest fizycznie w stanie ograć wszystkiego i jak nie masz gry AAA ze znanej marki, nie zrobisz remastera/remake’a kiedyś popularnego tytułu, nie wyróżnisz się czymś pomysłowym w indyku, albo akurat gra nie „chwyci” u jakichś youtuberów, to gra przepadnie w natłoku innych.

    Najwyraźniej ciekawy setting to wciąż za mało, żeby wyjść na swoje przy średnim gameplay’u. Powiązanie ze źle się kojarzącym SBI też zapewne grze nie pomogło (choć należy przyznać, że tu akurat wszystko zrobiono we właściwy sposób, czyli zamiast wziąć istniejącą markę z ugruntowanymi w popkulturze wizerunkami postaci i dorzucić/*przerobić na paru czarnych bo tak, poszli właściwą drogą i od podstaw zrobili grę osadzoną w kulturze, której w grach nie widujemy).

  3. Współpracowali z rasistami ze Sweet Baby Inc xDD

    Go woke Go Broke.

    • Aleksandra „Doksa” Jung 7 lipca 2024 o 09:35

      Gracze płaczący o SBI najczęściej nie mają pojęcia ani o samym Sweet Baby, ani o tym, jak robi się gry i kto podejmuje w nich decyzje kreatywne.

    • Wszystkich wali to, czym oni sie zajmuja itd. Widza SBI, znaczy nie kupowac. Proste. I bardzo dobrze xD Jechac z nimi xD Go woke go broke i nara

  4. W newsie o Nightmare Kart popełniłeś parę błędów językowych. Twórcą jest Walther, który jest płci męskiej.

Dodaj komentarz