The Last Case of Benedict Fox: Kawał dobrej gry ze średnim sterowaniem
The Last Case of Benedict Fox doczekało się pierwszych opinii graczy na Steamie. Ogólnie sobie chwalą, ale niemożność zmiany sterowania niepokoi.
Wczoraj miała miejsce premiera The Last Case of Benedict Fox – polskiej platformówki 2,5D spod dłuta studia Plot Twist. Ze względu na dobrze zapowiadający się gameplay i ciekawą stylistykę, będącą połączeniem motywów rodem z Lovecrafta z dziełami Tima Burtona, gra zapracowała sobie na miejsce pośród najważniejszych premier kwietnia. Niestety karta gry na Metacriticu wciąż świeci pustkami, jednak pierwsze opinie możemy znaleźć na Steamie. Co sądzą gracze?
Aktualnie platforma Valve pokazuje nam 52 mieszane recenzje. To wygląda dość miernie, ale wystarczy przejrzeć to, co kto ma do powiedzenia, żeby uznać, że Plot Twist faktycznie dało radę. W ogóle dziwna sprawa, bo jak chciałem przejrzeć wszystkie recenzje, to Steam już mi ich pokazuje 71. Dlaczego? Nie wiem, ale według tamtej miary aż 71% opinii jest pozytywnych, czyli mamy tutaj stosunek 51:20. Skoro więc plusów jest więcej, to od nich zacznijmy.
Gracze przede wszystkim chwalą sobie... w sumie prawie wszystko. Od grafiki, przez klimat, gameplay, oprawę audio, fabułę, aż po zagadki, które nie są ani zbyt trudne, ani zbyt proste. Ot, w punkt.
Zdaje się, że ma (no, prawie) wszystko, czego można się spodziewać po gatunku, a nawet może wychodzić nieco poza ramy i dostarczać czegoś nowego, jak zauważył SpotterJacob.
Świetna gra, ciekawa fabuła. Dla mnie zupełnie nowe doświadczenie z tym gatunkiem gier, warto spróbować.
Według niektórych ma nawet co nieco z tych starszych, przywołujących nostalgię przygodówek.
Ta gra przypomina Syberię i inne oldskulowe gry przygodowe. Jest ekscytująca i tajemnicza od samego początku i nie mogę się doczekać, aby zobaczyć, jak rozwinie się historia.
Niestety nie wszystko jest takie kolorowe i gra zdaje się cierpieć na średnie sterowanie. Znaczy, samo w sobie może jeszcze nie jest takie złe. Problem w tym, że wiele osób się od gry odbija po bardzo krótkim czasie (mniej niż pół godziny). To dlatego, że nawet jeśli nie podpadnie wam mapowanie klawiszy ustawione przez twórców, to nie macie możliwości tego zmienić. I to jest najczęściej powtarzany zarzut w kierunku The Last Case of Benedict Fox. Czasem też mówi się o jego kiepskim wykonaniu i niektórych decyzjach, jak ta z podwójnym skokiem.
Dużo mówi opinia użytkownika SMBH, który spośród innych negatywnych wyróżnił się tym, że jako jedyny spędził w grze tak dużo czasu – 2,8 godziny. Także przyznał, że ogólnie rzecz biorąc gra mu się podobała nawet pomimo sterowania, ale miał jej też to i owo do zarzucenia.
Na razie kciuk w dół. Gra nie jest zła jako taka, ale brakuje możliwości ponownego przypisania klawiszy (poważnie, dlaczego nie możemy?). Sterowanie jest niezgrabne, takie jak blokowanie lub (moje ulubione) podwójne skakanie. Trzeba być we właściwym miejscu, aby wykonać podwójny skok. Nie mogę go wykonać kiedy tylko zechcę, co dla mnie jest bardzo irytujące.
Czytaj dalej
Jestem człowiekiem wielu pasji. Jedne z nich przemijają, inne pozostają – a gry i pisanie to te, które będą ze mną do końca życia. Są jeszcze ciastka, ale mroczne istoty zabraniają mi o nich mówić.