„The Last of Us”: Najlepszy serial na podstawie gry w historii [RECENZJE]
Jeśli wierzyć pierwszym recenzjom serialu „The Last of Us”, to HBO stworzyło godną ekranizację uwielbianej serii.
HBO ma na swoim koncie jedne z najlepszych seriali w historii telewizji, że przypomnę tylko „Rodzinę Soprano”, „Sześć stóp pod ziemią” czy „Grę o tron” (nawet jeśli nie trzymała poziomu do końca z wiadomych przyczyn). Również „Czarnobyl” był doskonale ocenianym hitem 2019 roku, a to właśnie jego twórca stoi za serialową adaptacją „The Last of Us”. Czy to oznacza, że się udało i dostaniemy kolejną świetną produkcję? Na to wskazują pierwsze recenzje.
Krytycy mieli już szanse obejrzeć cały pierwszy sezon i w większości są zgodni: to wierna adaptacja (choć nie dalej jak wczoraj wspominałem o pewnej poważnej zmianie), która szanuje oryginał i uderza widza równie mocno co gra. Obecnie serial ma w serwisie Rotten Tomatoes ocenę wynoszącą równe 100%.
I tak recenzent The Washington Post stwierdza nawet, że na pewnych polach dzieło HBO przewyższa oryginał.
Jako ktoś, kto uwielbia grę i podziwia jej osiągnięcia, stwierdzam, że adaptacja HBO to wciąż fascynująca i dająca frajdę przejażdżka po znajomych opowieściach, zasilana aktorami, którzy honorują oryginalną wizję. Kiedy porównuję obie historie i wybory artystyczne, których dokonano, by je odróżnić, muszę przyznać, że wersja HBO czasami wygrywa.
Dziennikarz BBC stwierdza wprost, że to najlepszy serial, jaki kiedykolwiek powstał na podstawie gry wideo. Chwali m.in. postać kreowaną przez Bellę Ramsey, której wybór do roli Ellie był nieraz krytykowany przez graczy. Choć nie jest to jego zdaniem idealna adaptacja, powinna zadowolić zarówno fanów gier, jak i zupełnie nowych odbiorców.
Dla fanów gry będzie to ekranizacja najwyższej próby i ogromny hołd, ale jednocześnie wciąż zdolny do niespodzianek. Dla ludzi, którzy nigdy nie mieli w rękach pada, to esencja serca i duszy gry. Pełnokrwiste postaci, sprawnie poprowadzona fabuła i dojrzałe podejście do tematyki miłości oraz straty.
Wśród nielicznych nie do końca zadowolonych krytyków znalazł się recenzent Entertainment Weekly, który choć chwali obsadę i przedstawione wydarzenia, krytykuje pewne zmiany wprowadzone do znanej z gry historii, a jednocześnie zbyt wierne odtwarzanie pewnych jej elementów.
Nigdy nie dowiadujemy się, czemu przeniesiono pandemię z 2013 roku do 2003. Odniesienia do popkultury zdają się sięgać jeszcze dalej: A-Ha, Linda Ronstadt, Mortal Kombat II, kasety magnetofonowe... Obawiam się, że ta zmiana to po prostu oszustwo, przy pomocy którego Mazin i Druckmann unikają tematu, co media społecznościowe robią z pandemią.
Oto niektóre z wystawionych ocen:
- Collider: A+;
- Empire: 5/5;
- GameSpot: 9/10;
- IGN: 9/10;
- Na Ekranie: 9/10;
- TV Guide: 7,9/10.
Czytaj dalej
Czarna owca rodu Belmontów, szatniarz w Lakeview Hotel, włóczęga z Shady Sands, dawny szef ochrony Sarif Industries, wielokrotny zabójca Crawmeraksa, tropiciel ze starego Yharnam, legenda Night City.