„The Last of Us”: Najlepszy serial na podstawie gry w historii [RECENZJE]
![„The Last of Us”: Najlepszy serial na podstawie gry w historii [RECENZJE]](https://cdaction.pl/wp-content/uploads/2023/01/10/eec95ee5-9689-4967-9074-7311da26726c.jpeg)
HBO ma na swoim koncie jedne z najlepszych seriali w historii telewizji, że przypomnę tylko „Rodzinę Soprano”, „Sześć stóp pod ziemią” czy „Grę o tron” (nawet jeśli nie trzymała poziomu do końca z wiadomych przyczyn). Również „Czarnobyl” był doskonale ocenianym hitem 2019 roku, a to właśnie jego twórca stoi za serialową adaptacją „The Last of Us”. Czy to oznacza, że się udało i dostaniemy kolejną świetną produkcję? Na to wskazują pierwsze recenzje.
Krytycy mieli już szanse obejrzeć cały pierwszy sezon i w większości są zgodni: to wierna adaptacja (choć nie dalej jak wczoraj wspominałem o pewnej poważnej zmianie), która szanuje oryginał i uderza widza równie mocno co gra. Obecnie serial ma w serwisie Rotten Tomatoes ocenę wynoszącą równe 100%.
I tak recenzent The Washington Post stwierdza nawet, że na pewnych polach dzieło HBO przewyższa oryginał.
Jako ktoś, kto uwielbia grę i podziwia jej osiągnięcia, stwierdzam, że adaptacja HBO to wciąż fascynująca i dająca frajdę przejażdżka po znajomych opowieściach, zasilana aktorami, którzy honorują oryginalną wizję. Kiedy porównuję obie historie i wybory artystyczne, których dokonano, by je odróżnić, muszę przyznać, że wersja HBO czasami wygrywa.
Dziennikarz BBC stwierdza wprost, że to najlepszy serial, jaki kiedykolwiek powstał na podstawie gry wideo. Chwali m.in. postać kreowaną przez Bellę Ramsey, której wybór do roli Ellie był nieraz krytykowany przez graczy. Choć nie jest to jego zdaniem idealna adaptacja, powinna zadowolić zarówno fanów gier, jak i zupełnie nowych odbiorców.
Dla fanów gry będzie to ekranizacja najwyższej próby i ogromny hołd, ale jednocześnie wciąż zdolny do niespodzianek. Dla ludzi, którzy nigdy nie mieli w rękach pada, to esencja serca i duszy gry. Pełnokrwiste postaci, sprawnie poprowadzona fabuła i dojrzałe podejście do tematyki miłości oraz straty.
Wśród nielicznych nie do końca zadowolonych krytyków znalazł się recenzent Entertainment Weekly, który choć chwali obsadę i przedstawione wydarzenia, krytykuje pewne zmiany wprowadzone do znanej z gry historii, a jednocześnie zbyt wierne odtwarzanie pewnych jej elementów.
Nigdy nie dowiadujemy się, czemu przeniesiono pandemię z 2013 roku do 2003. Odniesienia do popkultury zdają się sięgać jeszcze dalej: A-Ha, Linda Ronstadt, Mortal Kombat II, kasety magnetofonowe… Obawiam się, że ta zmiana to po prostu oszustwo, przy pomocy którego Mazin i Druckmann unikają tematu, co media społecznościowe robią z pandemią.
Oto niektóre z wystawionych ocen:
- Collider: A+;
- Empire: 5/5;
- GameSpot: 9/10;
- IGN: 9/10;
- Na Ekranie: 9/10;
- TV Guide: 7,9/10.
Czytaj dalej
-
To może być koniec FBC: Firebreak. Po premierze dużej aktualizacji strzelanka...
-
Kolejny Indiana Jones już powstaje? MachineGames przyznaje, że pracuje nad nową...
-
Alan Wake 2, Heroes 3 Complete i inne. Darmowe gry...
-
Microsoft nie zostaje w tyle. Nowy Xbox ma być sprzętem hybrydowym, na którym odpalimy...
28 odpowiedzi do “„The Last of Us”: Najlepszy serial na podstawie gry w historii [RECENZJE]”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Nie napalam się, wolę sam zobaczyć i ocenić
Czołem zdobyła „recenzentów”.
Już kiedyś zaufałem recenzentom w kwestii The Last of Us. Drugi raz tego błędu nie popełnię. Cierpliwe poczekam na autentyczne opinie szerszego grona osób.
Widzisz, ja im nie zaufałem, a potem okazało się, że tlou part 2 to jednak fantastyczna gra.
Ale generalnie się zgadzam – nie ma co ufać w ciemno.
Wszak jak mawia przysłowie – miliony much…!
„Cierpliwe poczekam na autentyczne opinie szerszego grona osób.”
Życze powodzenia w szukaniu ich, bo mam nadzieje, że nie mówisz o metacriticku czy rottentomatoes. Jednego gdzie ludzie znają tylko dwie oceny 0 oraz 10 i drugiego gdzie takie auta maja wyższy wynik niż iniemamocni (tak, serio 79% i 74%)
opinie ludzi w necie są bardziej debilne i skrzywione niż recenzentów a tym przynajmniej płacą
@EGONN244
ALBO możesz poświęcić tę godzinkę swego jakże cennego czasu na oglądnięcie pierwszego odcinka i zadecydowanie, czy podoba ci się to co widzisz i chcesz zobaczyć więcej. To aż takie proste, a do tego – zupełnie niezawodne! I nie, nie mów, że musiałbyś przecież wykupić subskrybcję HBO, bo doskonale wiemy, co za chwilę będzie hitem torrentów. 🙂
@SHADDON
Genialny pomysł. Taki prosty i oczywisty. Dzięki.
Rings of Pała na RT ma 85% od krytyków więc trzeba ostrożnie traktować te ich zachwyty.
Albo – szalona idea – po prostu przeczytać ze dwie-trzy recenzje i ocenić, czy są sensowne. Potem sprawdzić, co dany krytyk pisał o innym filmie i czy to się pokrywa z naszymi wrażeniami. Wiem, rewolucja – jeszcze trochę i okaże się, że na list od tajemniczego nigeryjskiego księcia nie opłaca się odpowiadać, a premierowi zdarza się odrobinę kolorować, gdy opowiada o stanie gospodarki.
@JOHAN
Akurat w przypadku Rings of Power, to większym problemem była histeria tysięcy klaunów bombardujących serial „jedynkami”. 🙂 Z drugiej strony, nie da się ukryć, że ta godzącą w ludzki rozum i godność historia przyniosła też coś pozytywnego: nareszcie mogliśmy ustalić, która franczyza ma absolutnie najgorszy, najbardziej toksyczny fandom. Nie wierzyłem, że uda się przebić hardkorowych starwarsowców, więc wobraź sobie moje zaskoczenie, gdy fani Tolkiena wzbili się na Mount Everest żenady, zrzucili stamtąd nerdów dzierżących plastikowe „miecze” świetlne, a na końcu ustawili tam drabinę, by móc ostatecznie przejść samych siebie. Coś niesamowitego.
Bardziej fani filmowej trylogii, większość krytyki zawierała kwiatki typu: „Dlaczego Numenor ma królową, skoro mogli dziedziczyć tylko mężczyźni?”
Cóż, sam zobaczę to zdecyduje czy warto obejrzeć całe 😀 I tak już nic nie może być gorszego od „mr.Pablo HALO” czy „Rings of Powa”. A może będzie miłe zaskoczenie jak z Andorem? Czas pokaże.
W grę nie grałem, ale pierwszy odcinek bardzo klimatyczny. Nawet partnerce, która krzywiła się na adaptację gry przypadł do gustu.
W 2019 słyszałem to samo o Wiedźminie xD
Ale Wiedźmin był na podstawie książek. The Last of Us musisz porównywać z serialami na podstawie gier:
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_television_series_based_on_video_games
Poza Cyberpunk: Edgerunners i Arcane (oba animowane), nie było chyba seriali które odniosłyby jakiś większy sukces. Z aktorskimi możesz to porównywać ewentualnie jedynie z Mortal Kombat, Resident Evil i Halo.
Ja też już jestem po pierwszym odcinku i póki co jest dobrze Niektóre wątki rozbudowane niektóre zmienione…. Niektóre mi się podobały np zaczęcie od lat 60 i opowiedzenie czym jest dokładnie ten grzyb choć ten kto oglądał materiał BBC wie czym jest ale za to wątek sąsiadów Joela jakoś mi się nie spodobał oraz wątek Roberta też nie. Na chama można by było przyczepić się do wyglądu Córki Joela ALE Jak i w grze tak i w serialu nie wiemy kim była Żona Joela więc ok spoko może być. Tes nie zbyt mi tutaj nie podchodzi. Growa Tes Była lepsza nie dała sobie w kaszę dmuchać. Bella Ramzey jak na pierwszy odcinek Spoko. Ode mnie za pierwszy odcinek 7 na 10
Jest dobrze. Czasami zbyt dosłowne w epatowaniu tragedią, bez zaufania do widza (zbliżenia na buty dziewczynki w pierwszych scenach w Bostonie, gdzie jasno wynikało z kontekstu, co się dzieje), ale to drobiazgi. Oby dalej było na podobnym poziomie.
Ja nie wytrwałem do końca pierwszego odcinka i się zniechęciłem. Ja dla mnie za dużo tu schematów hollywodzkich, wydłużania akcji o nieistotne aspekty. Nie twierdzę, że film jest obiektywnie zły (bo w ogóle nie twierdzę, iż pytanie o obiektywizm w kwestiach artystycznych jest poprawnym podejściem), ale mnie (i dwoje moich pozostałych domowników) znudziło się pierwszym odcinkiem. Zdaję sobie sprawę, że to jest kwestia typu wrażliwości, oczekiwań, (nie)(cierpliwości w zakresie odbioru akcji, ale to po prostu nie jest mój klimat.
No pewnie, jak nie podchodzi to nie podchodzi.
Bardzo fajny, polecam, bawiłem się świetnie. Cała rodzinka się wkręciła. Nic dodać, nic ująć. Pozdro!
Ja nie oczekuje niczego po serialu bo gra mnie wynudziła na maksa.
Z racji tego, że growe TLOU uwielbiam, ale jeszcze wyżej cenię Part II, serial zamierzam śledzić do samego końca, bo im dalej, tym będzie ciekawiej. Serial zaczął się dobrze. Poprawnie, bez wymyślania koła na nowo, bo po co psuć, co jest dobre. Jeśli dalej twórcy będą tak wierni grze, z rozmysłem rozbudowując wątki poboczne, to jestem dobrej myśli. Na razie widać szacunek do oryginału, budżet oraz pomysł na to, jak przenieść grę na język filmowy. Jeśli serial będzie cieszył się popularnością i przy tym całym burdelu wokół HBO i Discovery szefostwo nie wykasuje serialu, to możemy otrzymać przynajmniej trzy sezony kapitalnego post-apo. Oczywiście te trzy sezony to tylko moja prognoza i „chciejstwo”, bo jeśli chcą porządnie opowiedzieć historię z Part II, która i tak jest dwukrotnie dłuższa niż część pierwsza, to odpowiedź nasuwa się sama. Zresztą i tak najbardziej czekam na growe Part III, o którym mówi się że powstanie, bo jest tu jeszcze potencjał na to, by historię Ellie, Abby i Diny domknąć.
O wow, myślałem że dwójka to szlus – czekam aż będę miał okazję w to zagrać, mimo że znam już fabułę. Bardzo mi pasuje ta opowieść.
Mimo rozmiarów – i rozmachu – całej opowieści w żadnym razie nie można na końcu postawić oczywistej kropki. I dobrze, chętnie wrócę do tego świata, chociaż w ostatnich godzinach Part II byłem tak styrany psychicznie jak w żadnej innej grze. Potem, jeśli chodzi o podobne emocje, zbliżyło się do tego jeszcze A Plague Tale Requiem. Ostatnio z kumplem – też rodzicem – rozmawialiśmy o tym i doszliśmy do podobnych wniosków. Wartość emocjonalna takich gier rośnie, gdy właśnie jesteś rodzicem. Trudno to opisać, bo to jednak mocno subiektywna rzecz, ale nie dziwię się wielu kontrowersjom, czy sprzeciwu graczy, że te fabuły konstruowane są tak, a nie inaczej. Cóż, scenarzyści TLOU, czy Plagi to najwidoczniej też rodzice i ani myślą z tym walczyć 🙂
Trafiłeś w sedno – zupełnie inaczej odbiera się całość, gdy masz perspektywę rodzica. Kompletnie inne interpretacje i ładunek emocjonalny.
i tak gra była dużo lepsza
Raczej średni Joel bo o Ellie to jeszcze za prędko żeby coś powiedzieć (miała zdecydowanie za mało „czasu antenowego”). A Pedro Pascal jako Joel mnie póki co nie przekonał (to nie jest Joel, którego znam z gry).