
The Legend of Zelda: Breath of the Wild – Strona z krytyczną recenzją padła ofiarą ataku DDoS
Niespełna dwa tygodnie temu Cross podsumowywał dla Was, w jaki sposób prasa branżowa zareagowała na premierę najnowszej Zeldy. Powiedzieć, że były to reakcje hurraoptymistyczne, to nic nie powiedzieć, gra w pewnym momencie dzierżyła tytuł drugiej najlepiej ocenianej produkcji w historii (ustępując jedynie… innej odsłonie serii, konkretniej: The Legend of Zelda: Ocarina of Time).
Od tego czasu metakrytykowy wskaźnik nieznacznie spadł, zatrzymując się na poziomie 97%. Duża w tym zasługa krytycznych recenzji Slant Magazine (skądinąd znanego z wystawiania niskich not uznanym tytułom) oraz The Jimquisition. Portal Jima Sterlinga wystawił grze siódemkę, recenzent zaś podsumował produkcję Wielkiego N tymi oto słowy:
Breath of the Wild oferuje jedne z najbardziej absorbujących doświadczeń, jakie kiedykolwiek przedstawiała Zelda. Niestety sprawia, że musisz pracować ciężej niż powinieneś, odkrywając je spod kupki małych, ale ciągłych irytacji, które tworzą łącznie solidną skorupę frustracji otaczającą rozkoszny środek.
Niestety, gdy piszę te słowa, nie możemy wczytać się w argumentację recenzenta (która powinna być dostępna pod tym adresem). Powód? The Jimquisition padło ofiarą ataku DDoS. Sam zainteresowany twierdzi na Twitterze, że winę za taki stan rzeczy mogą ponosić fani marki, rozeźleni oceną najnowszej odsłony.
Support is telling me the site’s being DDoS’d again. I guess the Zelda hypesters couldn’t let No Man’s Sky’s zealots outdo them.
— Jim RESISTerling (@JimSterling) March 12, 2017
Naszą recenzję Breath of the Wild przeczytacie w nadchodzącym CDA 05/2017. Tymczasem jednak mam pytanie do wszystkich, którzy ogrywają nowy tytuł: czy faktycznie zasługuje on na najwyższe odznaczenia? Pytam, bo sam właśnie mam go na tapecie i choć chylę czoła przed mądrą reformą sandboksowych prawideł, ale bardzo brakuje mi w tej grze angażującej (ba: jakkolwiek ciekawej) historii i interesujących interakcji z enpecami (które się zdarzają, ale raczej okazjonalnie).

Czytaj dalej
-
Duchowy spadkobierca Return to Castle Wolfenstein z datą premiery. Twórcy udostępnią pełną wersję...
-
Twórca Bayonetty i Devil May Cry krytykuje zachodnich wydawców gier....
-
Andrzej Sapkowski nagrodzony Złotym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”
-
Valve blokuje wczesny dostęp grom dla dorosłych. Właściciel Steama...
80 odpowiedzi do “The Legend of Zelda: Breath of the Wild – Strona z krytyczną recenzją padła ofiarą ataku DDoS”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
@Shaddon: To nie jest kwestia podwójnych standardów. W niektórych grach bardzo te spadki przeszkadzają, w innych mniej. Po kilkugodzinnej sesji w BotW nie wspominasz tego, że jak byłeś na łące to gra ci się przycięła, tylko że właśnie spędziłeś kilka godzin z najlepszym sandboksem, w jakiego grałeś. Nie dziwi mnie, że w recenzjach te chrupnięcia są spychane na margines.
@Shaddon|Tu nie tyle chodzi o to czy gra posiada wady, bo nie ma gier idealny. Świetna gra potrafi swoimi zaletami przyćmić te wady. Nie wiem, jak jest z tymi spadkami płynności, niszczejącą bronią i staminą oraz niedzielną fabuła i miałkimi postaciami, ale tak Wiedźmin miał wiele bugów i nie zawsze trafione rozwiązania, ale mimo tego był wart swojej oceny, bo całościowo wypadał świetnie.|Nier: Automata ma swoje wady (mini-mapa, nienajlepsza grafika, małe spadki FPS), ale 9+ lub 10 byłbym w stanie obronić.
@spikain|Kiedy wy krzyczycie o „grze wszech czasów”, ja wykładam na ladę kilkaset euro oczekując w zamian obiecanych „niezapomnianych wrażeń”, a nie frustracji i żalu, bo ktoś tak bardzo rozochocił się w wylewaniu z siebie strumieni komplementów, że „zapomniał” o rzetelności. Jeśli czujesz aż tak przemożną potrzebę sięgnięcia po „perfect score” – zrób to, śmiało. Tylko najpierw racz łaskawie pomyśleć o swych czytelnikach i napisz jak NAPRAWDĘ działa ta gra, nie udawaj, że jest idealna. Tylko i aż tyle.
@Shaddon: Grałeś?
Shaddon – żadna gra nie jest warta kilkudziesięciu tysięcy euro, ale idać za twoją logiką – ktoś kto dokonał upgrade-u komputera by zagrać w wiedźmina 3 zapłacił za wiedźmina kilkaset euro? A koleś, który z tego powodu kupił nowy komputer – kilka tysięcy za jedną grę? Bo ja sądzę, że kupuję konsole dla wielu gier – dla nowego mario, fire emblem, pokemonów, mario kart 2 zeld i (być może) 3 bayonetty.
Co do rzekomych „problemów” nowej konsoli to ja żadnych problemów nie miałem 🙂 W każdym razie nie takie jakie z wiedźminem 3 w dniu premiery…
@greedosk: No… tak, nie można mieć opinii na temat dzieła kultury, z którym się nie obcowało. Gry nie są tu z jakichś magicznych przyczyn inne niż film czy muzyka.
spikain Nie można. Tot tak jakby powiedzieć „nie lubię gwiezdnych wojen a nie oglądałem ani jednej części” albo „nie lubię damy z łasiczką ale jej nigdy nie widziałem”
@spikain|Nie, nie grałem i dlatego też nie wypowiadam się na temat poszczególnych aspektów Zeldy, a jedynie tego, co widać gołym okiem, czyli kwestii technicznych. Paradoks polega na tym, że gołym okiem jestem w stanie dostrzec problem, o którego istnieniu nie dowiedziałem się z większości przeczytanych recenzji, a te, które już o nim wspominają, zazwyczaj określają go jako „slight performance issue”. Pozostawiam waszemu dziennikarskiemu sumieniu kwestię, czy spadki do kilkunastu klatek to „drobnostka”.
@kiogu1 No nie do końca. Nie widziałem „50 twarzy Greya”, i nie chcę ich widzieć, bo wiem że to szmira i syf. Można mieć opinię nie opartą na doświadczeniach empirycznych – ale taka opinia jest mocno subiektywna i osoba trzecia nie powinna się nią sugerować. Chyba wyczerpałem temat.
@Shaddon: No ale to właśnie jest błąd – wypowiadasz się na temat kropli dziegciu w oceanie miodu. Poza tym mam wrażenie, że uważasz recenzentów za jakąś mityczną klikę, która nawet jeśli nie zmówiła się co do oceny Zeldy, to przynajmniej myśli podobnie lub dała się ponieść hajpowi. A nie jest tak, że recenzenci to jest jakaś jednolita masa, która jak jeden mąż kocha Zeldę. Sam znam osoby (ba, zaliczam się), które nie należą do kultu tej serii, a BotW rzucił je na kolana.
@spikain. Abstrahując od tutejszego tematu recenzowania, a skupiając się na Zeldzie – możesz rozwinąć kwestię fabuły czy jej braku? Czy nie jest to Skyrimowa forma, gdzie co prawda był jakiś wątek fabularny, ale ginął pod eksploracją i w zasadzie był zbędny czy jednak brak jakiegokolwiek szkicu fabularnego przeszkadza i czuje się ten świat jako wydmuszkę dla różnych kontekstowych interakcji (tu wezmę ogień i stopię lód, żeby pójść wyżej, z wiatrem przenoszącym mnie na górę itd.)
@Rickerto: Fabuła jest, ale… powiedzmy, że nie przeszkadza gameplayowi. Poza tym trochę od nas zależy, ile tej fabuły będzie.
@Shaddon – jak przeszkadza ci to, że na Switcha nie ma jeszcze żadnej innej gry, to wiedz, że zelda wyszła też na Wii U, która już miała kilka fajnych gier. Problem solved.
Z tego co czytałem, to do poziomu Tormenta, Nier czy Wiedźmina 3, Zeldzie bardzo dużo brakuje. :)|Ale opowieści z powyższych gier dla młodszych się nie nadają (i nie chodzi mi o obecność krwi czy innych podobnych). To nie ten target, a Nintendo nie tworzy gier dla dorosłych, ale dla rodziny.|Fabuła ma być w Zeldzie zawsze pretekstem do przygody i jeśli tak jest, to oznacza, że wywiązuje się ze swego zadania.
@Shaddon ja w większości recenzji czytałem o dropach klatek. Tak samo w W3 w wersjach na konsole, a mimo to i tak sypały się 10. Jeśli gra ma masę plusów, to drobne ryski nie wpływają znaczącą na końcową ocenę. Co innego jak gra plusów ma mniej. Jednym mechanika niszczenia broni przypadnie do gustu innym nie. W tej grze broni jest od groma. Więcej zostawiałem na ziemi i wyrzucałem, przez brak miejsca w ekwipunku niż mi się niszczyło. W FPSy wygodniej by się grało jakby amunicja sie nie kończyła i nie trzeba
by było przeładowywać ;p. Nigdy w Zeldy nie grałem, nie interesowałem się nimi, ale Switcha z Zeldą nabyłem. Chciałem spróbować i gra mi się wyśmienicie. Horizon poszedł w odstawkę. Na razeie 25h za mną, a mam wrażenie, że gra dopiero się zaczyna.
Wypowiedziałbym się, ale wole poczekać „kilka” lat na emulator i pograć w 60ciu klatkach 😉 mi się nie spieszy nintendont. Propsy dla Jimquisition za trzeźwe podejście do recenzowania.
@Silenciak|60 klatek…|no tak, powiedziano dzieciakowi ze 60 klatek jest najleprze i ponizej tylko pieklo xd|a tak na serio, spoko, ludzie pracowali kilka lat nad gra, jest to jedna z najlepiej ocenianych gier tego dziecieciolecia, ale ty i tak nie zaplacisz, bo oczywiste jest to ze polak nie zaplaci, Zal mi ciebie dziecko|tak samo super SHeddona ktory jest tutaj profesjonalista i zna sie na wszystkim, rozumiem ze nie bedziesz grac w wild lands bo nie ma karty co wymaksuje 4k 144fps ?
Co do emulatorów to wspomnę o 2 rzeczach|- To kartridże. Nie wiem czy do tej pory ktoś zrobił emulator 64, ale kartridze cholernie trudno spiracić. |- Kiedyś używałem emulatora wii. Pamiętam, że miał idiotyczne wymagania sprzętowe a większość gier się cięła….. na kompie o mocy 2.5 raza większej niż ta wii (ech stare dzieje). Teraz sprawdziłem ten emulator i mimoo poprawek sam twórca określa 70% jako „grywalne” a 10% jako „uruchamia się”
Dodam tylko, że jeśli w ciągu ostatnich paru lat nie zmienił definicji „grywalne” to polecam od razu pograć na PC w arkham knighta w jego „pierwotnym” stanie. 🙂 Nie widzę powodu by tu miało być inaczej.
Obrońcom Jima spod znaku 'jedyny sprawiedliwy który się nie sprzedał’ tylko przypomnę o jego recenzji Wiedźmina 2: https:www.destructoid.com/review-the-witcher-2-assassins-of-kings-201752.phtml 😉
@fanbojN|Co konkretnie jest nie tak z tą recenzją i w którym momencie pozwala wyciągnąć wniosek, że jej autor „nie jest sprawiedliwy i się sprzedał”? Pytam zupełnie poważnie.
@Shaddon|Jeśli chcesz czytać o kupionych recenzjach, rządowym spisku i ludziach jaszczurach to poszukaj komentarzy o jego recenzji Horizon: Zero Dawn. Ja linkując reckę W2 chciałem przekazać coś zupełnie innego, a mianowicie to, że Jim ma długą historię dawania świetnym grom przeciętnych ocen, w mojej ocenie wyłącznie po to, żeby nabić sobie trochę fejmu.
@fanbojN Recka Wiedźmina2 jest obiektywna, jeśli się ją przeczyta, a nie ocenia po nocie koncowej. Sam osobiscie podchodziłem do tytułu kilka razy bo bez nieoficjalnego patcha, sterowanie i mechanika to jest totalna porażka(grałem na najtrudniejszym poziomie). Nie wiedzmin 2 nie jest świetną grą, można tą gre bardzo polubić ale obiektywnie gra posada cała masę wad i niedoróbek.
Dzięki temu zawsze jest o takich ludziach głośno. TVgry ostatnio wrzuciło ciekawy materiał o zeldzie https:www.youtube.com/watch?v=J52VfTSXKms
@ fanbojN|To teraz proszę, byś mnie posłuchał. Nie wiem jak ty, ale ja grałem w drugiego Wieśka wkrótce po premierze i możesz mi wierzyć, że było nad czym załamywać ręce. Sam fakt, że gra potrzebowała długich miesięcy prac nad gargantuicznym jak na tamte czasy patchem (11GB!) już o czymś świadczy. Na wówczas bardzo mocnym sprzęcie chodziła tak źle, że nawet ci, na których spadki do kilkunastu fpsów w Zeldzie nie robią wrażenia, nie wytrzymaliby nerwowo. O bugach nie piszę, brakłoby miejsca.
@ fanbojN|Rzecz jasna, Wiedźmin 2 broni się fabułą, klimatem i zwyczajowo świetnymi, „żywymi” dialogami, przez co wciąż zajmuje miejsce w czołówce moich ulubionych tytułów, ale nie bawmy się w autorów większości recenzji wiadomo-której-gry i nie udawajmy, że wszystko było, czy (nawet po tych wszystkich poprawkach) jest z nim OK, bo to bzdura. Inna sprawa, że tekst Sterlinga jest tak naprawdę całkiem pozytywny, wystarczy przeczytać go w całości, zamiast skupiać się na samej tylko ocenie końcowej.
Grałem w nią w sumie jakieś 32h. Daję 7.5-8.
@Shaddon, nie wiem o czym mówisz. W wiedźmina grałem od razu po premierze i po wyłączeniu ubersamplingu gra chodziła nieźle. Co do wielkości patcha to ignorujesz fakt że tak na prawdę nie był to taki patch jak u innych tylko wiele rzeczy zostało przepisanych, zmienione mechaniki itd. i dlatego tyle ważył. Co do Zeldy, miałem w niektórych lokacjach straszne glitche.