
Torment: Tides of Numenera – Część obiecanej zawartości została wycięta z gry
Z odkryć portalu RPG Codex wynika, że twórcom duchowej kontynuacji Planescape: Torment nie uda się spełnić wszystkich złożonych obietnic. Od pewnego czasu gracze zaczęli zwracać uwagę na to, że jeden z obiecanych towarzyszy głównego bohatera, The Toy/Zabawka, niemal wcale nie pojawił się ani w materiałach marketingowych gry, ani w rozgrzebanych plikach wersji beta. Zmieniający kształt zgodnie z potrzebami gracza kompan o konsystencji gęstej brei, którego prawdziwa natura miała być wielką tajemnicą, został przedstawiony uczestnikom Kickstartera jako nagroda za zebranie dwóch milionów dolarów – obawy odnośnie do jego wycięcia wzrosły, kiedy w opublikowanej już liście trofeów z gry na PS4 Zabawka nie pojawił się ani razu. Pojawiły się też plotki, że oprócz niego z Tormenta zniknął też członek drużyny imieniem Riestad, a może nawet i trzeci towarzysz. W końcu rumor wokół sytuacji stał się tak duży, że musiał zareagować na niego Eric Schwarz z inXile:
Hej wam wszystkim, Liczba kompanów została nieco zmniejszona w stosunku do naszych pierwotnych planów. Przez cały czas pracy nad Tormentem nasza filozofia zawsze kładła nacisk na głębię i skalę reakcji na poczynania gracza, zarówno w kwestii historii, jak i postaci. Wiemy, jak bardzo tego od nas oczekujecie. Podczas prac odkryliśmy, że im bardziej nasi towarzysze reagowali na interakcje i im więcej włożyliśmy w nich pracy, tym bardziej pasowali do gry i tym bardziej dorównywali oryginalnemu Planescape: Torment. Dodatkowy wysiłek pozwolił nam dodać do Numerery więcej rozmów, przekomarzania się, dubbingu, questów i zakończeń. Nie chcieliśmy, by część kompanów wydawała się płytka, miała niedokończone historie lub została wepchnięta pod sam koniec gry. Nie oznacza to jednak, że już skończyliśmy prace nad Tormentem. Mamy pod ręką sporo wczesnych prac związanych z wyciętymi towarzyszami i będziemy nadal pracowali nad grą. Możemy też zapewnić, że wszystkie DLC i dodatki zawsze będą darmowe dla kickstarterowiczów, więc nie muszą się martwić o potencjalne płatności za jakąkolwiek dodatkową zawartość w Tormencie.
Czytaj: przynajmniej dwóch obiecanych towarzyszy rzeczywiście zniknęło z gry, ale może pojawić się w niej jeszcze kiedyś dzięki DLC. No cóż… Jak wynika z wypowiedzi Schwarza, w grze nie pojawi się też rozwinięty dziennik z opcjami personalizacji, czyli obiecany przy dobiciu do 4,25 milionów dolarów Voluminous Codex:
Ciągle planujemy wypuścić Voluminous Codex, ale teraz zamierzamy go opublikować jako osobne kompendium wiedzy o świecie Numerery, które będzie dostępne poza grą.
Twórcy zaprzeczyli jednak plotkom, jakoby obiecana jako drugi hub w grze lokacja Oasis of M’ra Jolios (kolejny stretch goal, 4 miliony) została wycięta – jej miejsce jako kluczowej miejscówki zajął po prostu Bloom, a sama Oaza ma pojawić się jako mniejsza lokacja. Mimo wszystko część fanów jest bardzo zawiedziona, że o cięciach dowiadują się tuż przed premierą (niektórzy sugerują, że problemy developerów mogą sięgać głębiej i że usłyszymy jeszcze o kolejnych cięciach). Oby usunięci towarzysze rzeczywiście kiedyś pojawili się w grze jako DLC.

Czytaj dalej
-
Wiedźmin 3 otrzyma jubileuszowe wydanie z nowym Steelbookiem. CD Projekt Red...
-
Duchowy spadkobierca Return to Castle Wolfenstein z datą premiery. Twórcy udostępnią pełną wersję...
-
Twórca Bayonetty i Devil May Cry krytykuje zachodnich wydawców gier....
-
Andrzej Sapkowski nagrodzony Złotym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”
62 odpowiedzi do “Torment: Tides of Numenera – Część obiecanej zawartości została wycięta z gry”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Wspierający te wycięte zawartości mogą się czuć oszukani, powinno to być dodane potem za free. Mnie przed zakupem na premierę jednak zniechęca to, że Poradnik Podróżnika jest w wersji cyfrowej, mimo że plakat reklamujący wersję pudełkową wcale tego tak w prost nie sugeruje. Na zdjęciu widoczna jest książeczka! dopiero w szczegółach jest napisane, że tylko cyfrowa wersja będzie w wersji day one. Szkoda, bo z rzeczy które zachęcają mnie dla wersji fizycznej zostaje mapa. Poczekać na GOTY sales za kilka lat?
@HarryCallahan|Ostrożnie, Harry, bo jeszcze ci te twoje magnum w twarz wypali. Znów.|Pana Fargo uważam za cwanego biznesmena wiele mówiącego o swej rzekomej pasji do gier, obiecującego złote góry w zamian za wsparcie i wykorzystującego nostalgię graczy na każdym kroku, a jednocześnie ewidentnie nielubiącego pompować w projekty ani funduszy ze zbiórek, ani tym bardziej własnych. I wiesz co, misiaczku? Wychodzi na to, że jednak wcale się co do niego nie mylę.|Wnieś coś kiedyś do dyskusji, to jeszcze pogadamy.
@Argh wiesz ja w swojej pracy ze swoim 10 letnim doświadczeniem wiem ile czasu coś mi zajmie i ile mniej więcej bedzie kosztowało, a F. jest wyjadaczem branży. @Harry mnie na przykład pan Fargo ani ziębi ani grzeje ale hipokryzja i podwójne standardy niektórych trochę drażnią.
Mimo że nie wspierałem akcji na kickstarterze to też trochę czuje się oszukany. Może nie tyle samym wycięciem zawartości, co sposobem w jaki to 'ogłoszono’. Jako psychofan Tormenta początkowo byłem przeciwny szarganiu tego świętego tytułu, ale z czasem wydawcy przekonali mnie do swojej koncepcji na tyle, że od razu kiedy to było możliwe zamówiłem kolekcjonerkę. Zgadzam się z opinią ze lepiej wyciąć niedostatecznie dobre fragmenty z gry, ale jednak były one celem zbiórki – co trochę zmienia postać rzeczy.
c.d |Co takiego trudnego było w ogłoszeniu „hej, dwie z obiecanych rzeczy nie wydają nam się dostatecznie dobre by umieścić je w grze. W związku z tym proponujemy wyciąć te elementy, a donatorów zapraszamy do ankiety w której mogą wybrać dwa inne elementy które zrealizujemy w zamian”. Nawet nie musieliby tworzyć niczego nowego, wpisaliby rzeczy które są w grze a o których nie opowiadali. Od razu inaczej, prawda ?
Złożyłem preorder. Teraz zastanawiam się , czy warto kupować grę z dziurami, a poźniej dopłacać do DLC zamiast kupić GOTY jak w Wiedźminie3.
Jak zwykle najwięcej do powiedzenia mają Ci co ani złotówki nie dołożyli do projektu…|A ja jestem spokojny. Zapłaciłem (coś w rodzaju inwestycji w niezależność twórców, która naturalnie może się nie zwrócić), swoje dostanę prędzej czy później. Ciekaw jestem tylko jakości.|Ludzie, opamiętajcie się. Przecież nikt nikogo nie zmusza do dawania na crowdfunding! „Róbta co chceta”, miejcie tylko świadomość tego, że coś zawsze może pójść nie tak.|I tu nie chodzi nawet o to, że tak działa branża. Tak działa świat.
Łopatologiczne wyjaśnienie – zamawiasz u stolarza stół. Stolarz mówi, że jak dopłacisz mu 200zł to Ci walnie mega rzeźbione nogi. Dopłacasz 200zł. Potem stolarz mówi, że jednak nie będzie w ogóle rzeźbionych nóg, bo mu słabo wyszło. Kasy nie oddaje. Ty z bananem na twarzy cieszysz się jak dziecko.
Mam wrażenie, że większość z was nie wie na czym polega crowdfunding…|FailFish
@Randgris|W oparciu o tę historię można by wywnioskować, że crowdfunding polega na robieniu w bambuko uczestników zbiórki, którzy zamiast czuć oburzenie po tym jak ich oszukano, stają w obronie oszusta ciesząc się, że przynajmniej nie puścił ich całkiem z torbami. Ten szczególny przypadek jest również ciekawy o tyle, że w normalnych okolicznościach gracze dostaliby białej gorączki na samą propozycję wycięcia z projektu gry postaci i umieszczenia jej w DLC, a tutaj taka informacja jest dla nich pocieszeniem.
@aliven – nie. Stolarz oferuje stół za 200 złotych, na co przystajesz. Potem ci powie, że jak jeszcze 10 innych taki stół zamówi, to każdy dostanie jeszcze taboret w komplecie. No ok, nie zależy mi na taborecie, ale się nie obrażę. Później się okazuje, że taboretu jednak nie będzie za co przeprasza. Och nie, co za oszust, jak on śmie mnie oszukać!|A ci co zwiększyli swój udział dla stretch goali? Moga odstąpić od umowy i w pełni zrezygnować z gry. To nie takie trudne jak paranoikom tutaj się wydaje.
Crowdfunding nie jest zły. Dzięki niemu otrzymaliśmy tytuły, których zwyczajnie by nie było bez wsparcia graczy. Podobnie jest z muzyką, jest taki Polski zespół Lorein, chłopaki grają świetną muzykę ze wokalem przypominającym młodego Rojka, ale nie wydali by trzeciej płyty, bo nie mają pleców. 1800 fanów wsparło zbiórkę (w tym ja), płyta się ukazała i z pełną odpowiedzialnością twierdzę, że jest warta każdej wydanej złotówki. Nie narzekajcie, dostaniemy Tormenta, dla mnie to jest niemal cud. Oby się udał.