Twitter pokazał środkowy palec badaczom
Jak zdenerwować społeczność akademicką opierającą swoje badania na danych pochodzących z Twittera? Wysłać jej rachunek.
Jak się okazuje, Twitter nie tylko pełnił rolę wirtualnego pola walki dla zwolenników różnych poglądów/konsol/gier/<tu wstaw dowolną rzecz>, lecz także stanowił cenne źródło wiedzy dla badaczy akademickich. To właśnie na „ćwierkaczu” bazowano przy analizie bieżących trendów w Internecie. Era ta dobiega jednak końca, jako że nowe ceny za dostęp do API platformy przyprawiły o zawrót głowy sporą część środowiska akademickiego.
Twitterologia nie jest nauką dla ubogich
Przed przejęciem Twittera przez Elona Muska, dostęp do API platformy był bezpłatny, a fakt ten cieszył całe rzesze naukowców, którzy nie omieszkali z niego korzystać w trakcie prowadzonych badań. Aktualnie jednak, aby móc uszczknąć z niego małe co nieco na własny użytek, należy przekazać część zawartości swojego portfela lub konta bankowego miliarderowi. Jak duża jest to część? Miesięczne ceny za uzyskanie dostępu do API Twittera przez zewnętrzne podmioty wahają się pomiędzy 100 dolarami za podstawowy pakiet, a 42 000 dolarów za „pakiet enterprise”. Jak nietrudno się domyślić, badacze preferowaliby korzystać z dobrodziejstw oferowanych przez najdroższą wersję, jednak zaporowy koszt takiego przedsięwzięcia skutecznie to uniemożliwia.
Zdesperowani naukowy oraz wszelkiej maści dziennikarze i badacze utworzyli Koalicję na Rzecz Niezależnych Badań Technologicznych (ang. Coalition for Independent Technology Research), po czym wystosowali list do Twittera, w którym zawarli prośbę o utrzymanie dostępu do API serwisu. Wedle aktualnych szacunków, wysokie ceny usługi sprawiły, że fiaskiem zakończyło się już przeszło 250 różnych projektów, z czego 76 funkcjonowało od dłuższego czasu.
Jak naśladować, to najlepszych
Podobne zmiany dotknęły także i Reddita – niezwykle popularny serwis, który pod względem formuły zbliżony jest do klasycznych forów internetowych. Jego właściciele zdecydowali podążyć śladami Muska i wprowadzili opłaty za uzyskanie dostępu do API platformy. I to nie byle jakie, bo kwoty te biją na głowę nawet najdroższe pakiety oferowane przez Twittera.
Przykładowo, twórcy Apollo, zewnętrznej aplikacji używanej przez moderatorów wielu subredditów, wyliczyli, że aby utrzymać ją przy życiu, będą musieli ponosić wydatek rzędu 20 milionów dolarów rocznie. Nijak się więc to ma do „zaledwie” 504 000 dolarów, które należałoby wysupłać za roczny dostęp do API Twittera w wersji enterprise.
Czytaj dalej
Swoją przygodę z grami komputerowymi rozpoczął od Herkulesa oraz Jazz Jackrabbit 2, tydzień później zagrywał się już w Diablo II i Morrowinda. Pasjonat tabelek ze statystykami oraz nieliniowych wątków fabularnych. Na co dzień zajmuje się projektowaniem stron internetowych. Nie wzgardzi dobrą lekturą ani kebabem.