4
16.04.2022, 13:14Lektura na 2 minuty

Twórcy klona Club Penguin aresztowani, strona badana przez policję

Disney nie pozwala nostalgicznym graczom na powrót do zamkniętego świata.


Stanisław „Wokulski” Falenta

Wiele osób, które dorastały w erze flashowego internetu, może kojarzyć tytuły takie jak Panfu lub Club Penguin – rozbudowane przeglądarkowe MMO dla dzieci, które pozwalały na społeczną, względnie bezpieczną zabawę (i w niektórych przypadkach przejadanie pieniędzy zarobionych przez rodziców na przedmioty kosmetyczne). Obie platformy oficjalnie już nie istnieją – świat pand zamknięto w 2016, pingwiny zaś opuściły lodowce w 2017.

Club Penguin, który należał od 2007 roku do Disneya, w ciągu tych ponad dziesięciu lat zdążył się zakorzenić w pamięci wielu graczy. Nic dziwnego, że wielu z nich zwyczajnie nie przyjęło do wiadomości zamknięcia ich MMO dzieciństwa – i postawiło na własnych serwerach jego nielegalne klony. I to właśnie twórców jednego z nich, Club Penguin Rewritten, dopadło ostatnio prawo.

Trójka osób została aresztowana przez wydział londyńskiej (a dokładniej – obszaru City of London, niedużej jednostki administracyjnej w obrębie metropolii) policji ds. kradzieży własności intelektualnej. Zarówno strona internetowa przedsięwzięcia, jak i jego Discord zostały wyczyszczone: na pierwszej możemy przeczytać o zamknięciu z powodu śledztwa, na drugiej zaś – o tym, że problem został zgłoszony przez Disneya:


CPRewritten zostaje zamknięte ze skutkiem natychmiastowym w związku z prośbą Disneya. Dobrowolnie oddaliśmy policji kontrolę nad stroną, aby ta mogła kontynuować śledztwo dotyczące praw autorskich.


Jedyna wiadomość, jaka pozostała na Discordzie gry

Trzeba tu wspomnieć, że klon pingwiniego klubu był słusznych rozmiarów. W ciągu całej działalności zdołał uzbierać dziesięć milionów aktywnych użytkowników. W rozmowie z portalem Gizmodo jeden z administratorów strony o nicku BigChun przyznał, że problemem mogło być nie tyle nielegalne wykorzystanie wizerunku, co wprowadzona w 2020 roku monetyzacja strony.


Oczywiście, że prowadzenie takiej gry kosztuje. Dlatego w jej niektórych częściach zostały umieszczone reklamy. My, a przynajmniej ja, zakładamy, że właśnie w taki sposób złapał nas Disney.


Założyciele zostali podobno już wypuszczeni. Nie wiadomo jeszcze czy staną przed sądem, czy też dojdzie do ugody. Jedno jest pewne – z prawnikami Disneya nie ma żartów.


Czytaj dalej

Redaktor
Stanisław „Wokulski” Falenta

Wielki entuzjasta gier z custom contentem. Setki godzin nabite w Cities: Skylines, Minecrafcie i Animal Crossing: New Horizons mówią same za siebie. Do tego rasowy Nintendron, który kupuje 10-letnie gry za pełną cenę i jeszcze się cieszy. Prywatnie lubi pływanie, sztukę i prowadzenie amatorskich sesji D&D.

Profil
Wpisów1004

Obserwujących8

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze