17.02.2022, 12:53Lektura na 3 minuty

CrossfireX okazało się całkowitą porażką. Gra zbiera fatalne oceny, twórcy przepraszają

Podbój Xboksów po prostu się nie udał... choć to chyba mało powiedziane.


Kuba „Herbarius” Chudzik

Crossfire to dość niezwykły przypadek. Szalenie popularny w Azji darmowy koreański FPS – pomimo małej rozpoznawalności na szeroko pojętym Zachodzie – wybił się na pozycję najpopularniejszej gry na świecie z ponad miliardem zarejestrowanych użytkowników. 

Jego twórcy ze studia Smilegate (znanych także z MMORPG Lost Ark, które ostatnio przebojem zdobyło Steama) od dłuższego czasu przymierzali się do wypuszczenia sequela w postaci CrossfireX, strzelanki na wyłączność Xboksa One i Xboksa Series X/S. Tydzień temu wreszcie zadebiutowała ona po znacznym opóźnieniu, ale z zawojowania konsol Microsoftu wyszły nici. 

W dniu premiery produkcja okazała się bowiem praktycznie niegrywalna z powodu ogólnego niedopracowania. Fatalnie wypadało sterowanie na padach – występowały opóźnienia, drążki analogowe dryfowały, zupełnie nie działały także ustawienia czułości. Feralny obraz uzupełniają niezliczone błędy techniczne, w praktyce uniemożliwiające celowanie na niektórych broniach. 

Absurdalny jest także fakt, iż gra posiada łącznie tylko pięć map, a co jeszcze bardziej kuriozalne – na każdej z nich możemy grać wyłącznie w jednym trybie. Oznacza to, że użytkownicy będą toczyć boje bez przerwy w tym samym otoczeniu, bez żadnej zmiany. 

Do sytuacji odniósł się Sooro Boo, producent wykonawczy CrossfireX. W specjalnym oświadczeniu przeprosił graczy za stan techniczny tytułu, dodając że twórcy nie mają nic na swoje wytłumaczenie:


W grach wideo zawsze zdarzają się błędy, ale uważamy że obecne problemy CrossfireX dotyczą fundamentalnych elementów gry. Odczuwamy, że zdradziliśmy zaufanie graczy. Nie ma na to żadnego usprawiedliwienia, dlatego chciałbym złożyć osobiste przeprosiny, wskazując dokładnie problemy gry – i jak je planujemy rozwiązać. 


Sytuacji nie poprawia zamieszanie z płatną kampanią dla jednego gracza. Pierwsza połowa singleplayera, Operation Catalyst, miała trafić wyłącznie do Xbox Game Passa już tydzień temu. Nie udało się to jednak przez błąd w serwisie Microsoftu, który uniemożliwiał przypisanie tytułu do swojego konta. Udało się go rozwiązać dopiero 15 lutego… pięć dni po debiucie. 

Jest jeszcze inny problem – kampania wypada zwyczajnie słabo. Pomimo tego, że stali za nią mistrzowie opowiadania historii z Remedy Entertainment (Max Payne, Alan Wake, Control) i zapowiadała się na groźnego rywala Call of Duty, to jak wskazuje część recenzentów – historia jest przewidywalna i zdecydowanie za krótka. 

Smilegate ma przed sobą mnóstwo pracy, jeśli w ogóle odwrócenie fatalnego pierwszego wrażenia jest możliwe – średnia ocen tytułu na Metacriticu wynosi zaledwie 44/100. Z kolei użytkownicy serwisu Xbox byli jeszcze bardziej bezlitośni, ponieważ CrossfireX oceniono tam na 1,5/5. 


Czytaj dalej

Redaktor
Kuba „Herbarius” Chudzik

Howdy pardner! Kocham wszelkiego rodzaju gry indie, a moim ulubionym tytułem wszech czasów jest Hollow Knight. Poza grami amatorsko pasjonuję się astronomią i paleontologią, oprócz tego pozostaję miłośnikiem orangutanów i gibonów.

Profil
Wpisów138

Obserwujących8

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze