Tydzień z grą Faery: Legends of Avalon. Eee, zaraz, z jaką?
Faery: Legends of Avalon. Znasz tę grę, prawda? Co? Nie? To przeczytaj – szczególnie jeśli jesteś fanem gier RPG.
Słyszałeś o tej produkcji Spiders Studio – Faery: Legends of Avalon? Pewnie nie, jeśli RPG to dla ciebie czarna magia, a Peter Jackson pospolity iluzjonista. Jeśli jednak na hasło „elfy i krasnoludy” nie masz ochoty rzucić się w otchłań Góry Przeznaczenia – Legendy Avalonu mają sporą szansę cię oczarować. Nie wierzysz? Razem z firmą Ubisoft rozpoczynamy akcję, która rzuci na was zaklęcie - w związku z premierą PC-towej wersji gry (trafia do sprzedaży w przyszły poniedziałek) przez najbliższe dni będziemy prezentować różne aspekty tej produkcji, na końcu zaś zorganizujemy konkurs, w którym będzie można wygrać parę jej egzemplarzy. Zacznijmy jednak od trailera (jeszcze wersji na Xboksa 360 i PlayStation Network, które ukazały się kilka miesięcy temu) - bo doskonale wprowadza w klimat tej produkcji:
Faery – Legends of Avalon to nie lada gratka nie tylko dla wszystkich nastolatek zakochanych w zgrabnych łydkach Legolasa i nastolatków... zakochanych w zgrabnych łydkach Calineczki. Gracz wciela się tu w bohaterską wróżkę - wróża? twórcy nazywają męską wersję bohatera elfem, ale elf ze skrzydłami? - wybudzonego z wiekowego snu przez króla Oberona. W jednym tylko celu: trzeba uratować magiczny świat Avalonu, który – jak to magiczne światy mają w naturze – jest w niebezpieczeństwie i czeka na swojego wybawcę. Okazuje się, że ludzie przestali wierzyć w małe, magiczne, fruwające istoty, ich moc więc maleje, a wraz z nią słabną również fantastyczne światy, w których wróżki żyją.
Dlatego też, jako wspomniany już wróż/elf, zapuszczamy się w zakamarki Avalonu: niezwykłej krainy, pełnej skrzatów, duchów, driad (driadów?) i innych stworów. Szybko okazuje się, że poza przebogatą fauną i florą znajdują się w niej również lustra, które prowadzą do kolejnych, również zagrożonych zniknięciem światów. Stawka rośnie, podczas gry nie obejdzie się więc bez jednostkowych ofiar, które ginąć będą w epicko-turowych pojedynkach (zrealizowanych na miarę i modłę Final Fantasy) w imię ratowania umierających krain.
W miarę rozwoju fabuły zdobywasz doświadczenie i gromadzisz wokół siebie towarzyszy, z którymi tworzysz barwną, antykryzysową brygadę - to rozwiązanie również skądinąd znane, są jednak chwile, gdy klasyki po prostu nie wypada poprawiać, tym bardziej tej życiowo zasadnej – wszak "i Herkules dupa, kiedy wrogów kupa". Jest więc przyjaźń, dojrzewanie (czyt. rozwój postaci), poświęcenie i przede wszystkim przygoda. Twórcy gry naprawdę solidnie przerobili kanon światowej fantastyki.
Treść nie mogłaby jednak obronić się bez wsparcia dobrze skrojonej formy. A projekt Avalonu robi pod tym względem spore wrażenie. Nawet jeśli nie masz pojęcia o nazwach wszystkich graficznych sztuczek i technologii, które za nimi stoją - świat Avalonu i tak dorówna lub przekroczy twoje wyobrażenia o tym, jak może wyglądać fantastyczny świat. Ale o świecie - a nawet o światach - jeszcze napisać zdążymy...