12.04.2011

Tydzień z grą Faery: Legends of Avalon. Eee, zaraz, z jaką?

Tydzień z grą Faery: Legends of Avalon. Eee, zaraz, z jaką?
"Informacja prasowa"
Faery: Legends of Avalon. Znasz tę grę, prawda? Co? Nie? To przeczytaj – szczególnie jeśli jesteś fanem gier RPG.

Słyszałeś o tej produkcji Spiders StudioFaery: Legends of Avalon? Pewnie nie, jeśli RPG to dla ciebie czarna magia, a Peter Jackson pospolity iluzjonista. Jeśli jednak na hasło „elfy i krasnoludy” nie masz ochoty rzucić się w otchłań Góry PrzeznaczeniaLegendy Avalonu mają sporą szansę cię oczarować. Nie wierzysz? Razem z firmą Ubisoft rozpoczynamy akcję, która rzuci na was zaklęcie – w związku z premierą PC-towej wersji gry (trafia do sprzedaży w przyszły poniedziałek) przez najbliższe dni będziemy prezentować różne aspekty tej produkcji, na końcu zaś zorganizujemy konkurs, w którym będzie można wygrać parę jej egzemplarzy. Zacznijmy jednak od trailera (jeszcze wersji na Xboksa 360PlayStation Network, które ukazały się kilka miesięcy temu) – bo doskonale wprowadza w klimat tej produkcji:

Faery – Legends of Avalon to nie lada gratka nie tylko dla wszystkich nastolatek zakochanych w zgrabnych łydkach Legolasa i nastolatków… zakochanych w zgrabnych łydkach Calineczki. Gracz wciela się tu w bohaterską wróżkę – wróża? twórcy nazywają męską wersję bohatera elfem, ale elf ze skrzydłami? – wybudzonego z wiekowego snu przez króla Oberona. W jednym tylko celu: trzeba uratować magiczny świat Avalonu, który – jak to magiczne światy mają w naturze – jest w niebezpieczeństwie i czeka na swojego wybawcę. Okazuje się, że ludzie przestali wierzyć w małe, magiczne, fruwające istoty, ich moc więc maleje, a wraz z nią słabną również fantastyczne światy, w których wróżki żyją.

Dlatego też, jako wspomniany już wróż/elf, zapuszczamy się w zakamarki Avalonu: niezwykłej krainy, pełnej skrzatów, duchów, driad (driadów?) i innych stworów. Szybko okazuje się, że poza przebogatą fauną i florą znajdują się w niej również lustra, które prowadzą do kolejnych, również zagrożonych zniknięciem światów. Stawka rośnie, podczas gry nie obejdzie się więc bez jednostkowych ofiar, które ginąć będą w epicko-turowych pojedynkach (zrealizowanych na miarę i modłę Final Fantasy) w imię ratowania umierających krain.

W miarę rozwoju fabuły zdobywasz doświadczenie i gromadzisz wokół siebie towarzyszy, z którymi tworzysz barwną, antykryzysową brygadę – to rozwiązanie również skądinąd znane, są jednak chwile, gdy klasyki po prostu nie wypada poprawiać, tym bardziej tej życiowo zasadnej – wszak „i Herkules dupa, kiedy wrogów kupa„. Jest więc przyjaźń, dojrzewanie (czyt. rozwój postaci), poświęcenie i przede wszystkim przygoda. Twórcy gry naprawdę solidnie przerobili kanon światowej fantastyki.

Treść nie mogłaby jednak obronić się bez wsparcia dobrze skrojonej formy. A projekt Avalonu robi pod tym względem spore wrażenie. Nawet jeśli nie masz pojęcia o nazwach wszystkich graficznych sztuczek i technologii, które za nimi stoją – świat Avalonu i tak dorówna lub przekroczy twoje wyobrażenia o tym, jak może wyglądać fantastyczny świat. Ale o świecie – a nawet o światach – jeszcze napisać zdążymy…

Dodaj komentarz