27.04.2010
Często komentowane 69 Komentarze

Tym żyje Ameryka: Sprawa Schwarzenegger vs wydawcy gier w sądzie

Tym żyje Ameryka: Sprawa Schwarzenegger vs wydawcy gier w sądzie
Ciekawe, jak mówiłoby się o tym w polskich mediach. W Ameryce temat cenzurowania brutalnych gier jest obecnie na pierwszych stronach gazet (m.in. w dzisiejszym USA Today) i w najważniejszych wydaniach telewizyjnych serwisów informacyjnych.

Wszystko z powodu sprawy Schwarzenegger v. Video Software Dealers Association, która trafiła właśnie do amerykańskiego Sądu Najwyższego. Sąd zgodził się wysłuchać apelacji stanu Kalifornia (reprezentowanego przez jego gubernatora, Arnolda Schwarzeneggera) odnośnie wcześniejszego wyroku, który podważał prawo stanowe, zakazujące sprzedaży brutalnych gier wideo nieletnim.

Takie prawo weszło w życie w Kalifornii w 2005 roku. Stowarzyszenie Wydawców Gier Wideo Stowarzyszenie Oprogramowania Rozrywkowego (popularne ESA, uczestniczące m.in. w organizacji targów E3) złożyło jednak apelację, która została przyjęta, bowiem sąd federalny uznał, że prawo stanowe zostało napisane w „zbyt szeroki sposób” i jest niezgodne z Pierwszą Poprawką do Konstytucji USA, czyli tą, która dotyczy wolności wypowiedzi.

Prawnicy stanu Kalifornia nie dali jednak za wygraną i odwołują się od decyzji sądu federalnego w Sądzie Najwyższym, zgodnie z nazwą najwyższej instancji w USA. Powołują się przy tym na sprawę z 1968 roku, która wyłączyła spod Pierwszej Poprawki treści o charakterze seksualnym, ograniczając ich sprzedaż osobom nieletnim. Zdaniem prawników reprezentujących Kalifornię brutalne gry to wszystkie, które przedstawiają „zabijanie, rozczłonkowywanie lub seksualne atakowanie postaci ludzkich” w sposób, którym nie ma „poważnego literackiego, artystycznego, politycznego lub naukowego uzasadnienia”.

Przykładem takiej gry ma być pewna produkcja, opisana w dokumentach procesowych (której nazwy amerykańskie media jednak nie podają), w której można „dziewczyna zaatakowana łopatą błaga o litość, gracz może jej nie okazać i odrąbać jej głowę”. [Graliście w taką grę? Bo my (raczej) nie…]

Stowarzyszenie Wydawców Gier Wideo broni się twierdząc, że gry są współczesną formą mediów, taką jak filmy kinowe czy telewizja i „jak wiele dzieł literackich, często przedstawiają takie tematy jak walka dobra ze złem, zwycięstwo nad przeciwnościami, zmaganie się z siłami zła i poszukiwanie przygody”. Prawnicy stowarzyszenia będą więc argumentowali, że przemoc w grach ma „uzasadnienie artystyczne”.

Wyrok może mieć duży wpływ na amerykański rynek gier – a co za tym idzie także na kondycję najważniejszych ich producentów. Najzabawniejsze zaś jest to, że przeciwnikiem gier jest w tej sprawie człowiek, który całą swoją karierę zbudował na filmach, w których przemocy było pod dostatkiem…

69 odpowiedzi do “Tym żyje Ameryka: Sprawa Schwarzenegger vs wydawcy gier w sądzie”

  1. Arnie tam w Kaliforni trochę przegina z przepisami, np. jakiś czas temu zaostrzył wymagania dot. TV plazmowych, przez co części modeli nie można tam już kupić.|A swoją drogą seria Postal psuje dobre imię gier…

  2. Eh „Syzyfowa” walka z brutalnośią w grach. |A Postal to gra… najwyżej przeciętna i brutalność w niej jest co nnajmniej śmieszna.|@Abyss, a ty o Stanach wiesz tyle że aż mi cię żal… oo czekaj… już nie. ;D

  3. MrocznyRycerz90 27 kwietnia 2010 o 22:07

    Krótko.|Każdy ma swój rozum i sam wie co jest dobre, a co złe.|Gry nie mają aż takiego wpływu na naszą psychikę.

  4. Ludzie zastanówcie się nad tym, co tutaj wypisujecie. Denerwują mnie wszystkie skrajne wypowiedzi: „Gry mają całkowicie zły wpływ”, „Gry nie mają wcale wpływu”, „Gry mają bardzo pozytywny wpływ”. Bądźmy szczerzy gry oczywiście mają wpływ na ludzi, dlatego też należy kierować się takimi ocenami jak np. PEGI(z pewnym dystansem oczywiście) a co najważniejsze rodzice powinni się interesować, czym się bawią ich dzieci. Wszystko zależy od wychowania i psychiki odbiorcy.

  5. No i oczywiście sprawa całkowitego zakazu sprzedaży/produkcji gier z przemocą – to bezsens, ponieważ to ograniczanie wolności a poza tym należy uczyć ludzi jak postępować z grami i dziećmi a nie zabraniać gier.

  6. Ktoś tu chyba czegoś nie zrozumiał – oni nie nazywają wszystkich gier brutalnymi , tylko NIE CHCĄ ich sprzedawać dziecią ( tak jak pegi tylko że wprowadzają takie prawo )

  7. „…sprzedaży brutalnych gier wideo nieletnim.” Rzeczywiście kłania się czytanie ze zrozumieniem. Ale tu się pojawia problem gdzie jest granica między brutalnymi grami a grami z pojawiającą się sporadycznie przemocą jak w rzeczywistości.

  8. A ja oglądałem terminatora jak miałem 10 lat i co? I on na tym zarabia hehe..

  9. A mi to wisi. Bo nawet jak u nas byłby taki zakaz we wszystkich sklepach do grę i tak by mi ojciec kupił. Sam grałem w GTA w wieku 10 lat i to z własnym ojcem 😛 .

  10. PS. I jakoś jestem normalny. Nikogo w życiu nawet nie pobiłem 😛 .

  11. Amerykanie to inny gatunek, dla nich takie ograniczenia byłyby wskazane.

  12. No to chyba któryś Postal był. Nie wiem – nie grałem ale ta łopata…

  13. @Bohusz: Tyle że u nas wszystko jest kalkowane z Ameryki (nawet w jeszcze gorszy sposób), więc ta sprawa dotyczy także naszego „gatunku”.

  14. Tazer , no i tu błąd ojca ;PPS.Nie pobiłeś może dlatego , że nie masz „czym” ? 😉

  15. Gieromaniak24 28 kwietnia 2010 o 13:23

    Eee tam… Histeryzują. Równie łatwo mogą to samo zrobić z filmami i muzyką.

  16. ta gra to postal 2 z łopatą, gralieście w nią więc bez kłamstw panowie. Postal 2 jest także chyba najlepszą absurdalną grą.

  17. Tiaaa….. Ale Horrorów to nie zabronią. „Nie no bo wiadomo że horrory nie są dla dzieci bo tam jest dużo krwi i brutalnej przemocy”. Weźcie bez jajec. Schwarzenegger daj na luz 😛

  18. Faktycznie to mógł być Postal, ale ta gra ma już…13 lat. Nie może stanowić przykładu brutalności w grach, gdyż już dawno „większość” graczy o nim zapomniała, bądź urodziła się gdy był niemal zapomniany.

  19. Tak o pierwszej części Postal’a już się zapomniało ale o dwójce nie zapomnimy nigdy!

Dodaj komentarz