rek
12.07.2022
11 Komentarze

Ubisoft jednak nie zablokuje graczom dostępu do gier, które kupili na Steamie

Ubisoft jednak nie zablokuje graczom dostępu do gier, które kupili na Steamie
Ubisoft w ostatniej chwili wycofał się z zamiaru odebrania EA tytułu najbardziej znienawidzonej firmy świata.

Dystrybucja cyfrowa ma swoich zwolenników i przeciwników. Możemy się spierać o jej wady i zalety, fakty są jednak takie, że z każdym rokiem coraz bardziej wypiera tradycyjne „pudełka”. Na pecetach rewolucja się już praktycznie dokonała, bo nawet stare, dobre „pudełko” w 99% przypadków wiąże się po prostu z dożywotnim przypisaniem gry do jakiejś platformy, a ewentualnie dodaną do niego płytę możemy wykorzystać co najwyżej jako podstawkę pod kubek. Ubisoft dał jednak wczoraj potężny argument przeciwnikom takiego porządku świata.

Przyzwyczailiśmy się, że gdy jakaś gra jest wycofywana ze sprzedaży na Steamie (na ogół z powodu wygasającej licencji), po prostu znika jej ogólnodostępna karta, lecz jeśli wcześniej nabyliśmy taki tytuł, pozostaje on wciąż dostępny w naszej bibliotece. Z komunikatu umieszczonego m.in. na steamowej karcie Assassin’s Creed Liberation HD wynikało, że gra nie tylko została wycofana ze sprzedaży, lecz także po 1 września w ogóle stracimy do niej dostęp (nawet po zakupie).

Kotaku informuje jednak, że Ubisoft najwyraźniej zmienił zdanie:

Ubisoft przekazał nam w oświadczeniu, że obecni posiadacze wycofanych gier będą wciąż mieli do nich dostęp i będą mogli je ponownie ściągnąć oraz grać w nie. Dotyczy to także Assassin’s Creed Liberation HD. Firma przyznała, że ucierpią tylko DLC i funkcje online. Jednocześnie pracuje w tej chwili nad aktualizacją informacji we wszystkich sklepach, lecz nie wyjaśniła, czemu produkcja dla jednego gracza znika ze Steama.

Najwyraźniej review bombing i krzyki niezadowolenia graczy dotarły do francuskiego molocha – i bardzo dobrze. Szkoda, że nie postawiono sprawy w ten sposób od początku, zamiast komplikować sytuację i narażać się na jeszcze większy gniew graczy. W każdym razie: apokalipsa (na razie) odwołana. Pozostaje tylko pytanie, czemu singlowa gra znika ze sprzedaży.

11 odpowiedzi do “Ubisoft jednak nie zablokuje graczom dostępu do gier, które kupili na Steamie”

  1. No i dobrze. Ale…

    1. I tak nie kupię gry od Ubisoftu – 300 PLN więcej w moim portfelu, 300 PLN mniej w Ubisofcie. A naprawdę chciałem, bo właśnie parę dni temu sprawdziłem że obsługują PaySafe, więc na wakacje miałem coś kupić. A tu taka nieprzyjemność jakby…

    2. Fakt że (niektóre) DLC wymagają „podstawki” nic nie zmienia z formalno-prawnego punktu widzenia: zapłacone? to musi być!

    3. Patrz też:

    https://niebezpiecznik.pl/post/ubisoft-uplay-drm-to-rootkit-jesli-go-macie-kazda-strona-moze-przejac-wasz-komputer

    • Ten artykuł z niebezpiecznik.pl jest z 2012…

    • 1. Ale dotyczy tytułów gier o jakie chodzi teraz, w 2022.
      2. Tamten trojan w DRM to przykład jak Ubisoft szanuje prawo.
      3. A jesteś pewien że w 2022 nie ma w DRM nowszej wersji?

    • „2. Tamten trojan w DRM to przykład jak Ubisoft szanuje prawo.”

      Po pierwsze, to rootkit, nie trojan. Rootkit to poważne zagrożenie. Po drugie, z tego co czytałem, to jest to przykład niedbałego programowania. Już naprawiony btw.

      „3. A jesteś pewien że w 2022 nie ma w DRM nowszej wersji?”

      To nie ma znaczenia, skoro artykuł mówi o konkretnym problemie.
      A na zasadzie ” a jesteś pewien, że”, to można sobie wiele rzeczy wymyślić.

      Do 1 się nie odniosę, bo nie ma z moją wypowiedzią nic wspólnego.

    • Homer, Iliada, oblężenie Troji, koń trojański. Stąd każdy program którego ukrytą funkcją jest coś na co użytkownik nie zgodziłby się (nie zainstalował, nie uruchomił) gdyby o tym wiedział nazywa się koniem trojańskim, w skrócie tojanem. Nie mylić z mieszkańcem Troji.

      Rootkit to malware działające poniżej systemu operacyjnego, tzn. takie którego OS „nie widzi”. Nota bene, rootkit absolutnie nie jest czymś co może powstać przez „niedbałe programowanie”, bo wymaga użycia technik normalnie nigdy nie wykorzystywanych i specjalistycznej wiedzy.

      Jak sam widzisz jedno nie wyklucza drugiego.

      DRM Ubisoftu był koniem trojańskim, bo pod pozorem instalacji jako nieodzowny składnik konieczny do uruchomienia gry instalował backdoor (jeszcze jedno trudne słowo) umożliwiający atak na komputer użytkownika.

      Czy ów malware (kolejne trudne słowo) to efekt przypadkowy, czy też umyślny i zamierzony? Osobiście skłaniam się do tego że umyślny, bo potrafię wyobrazić sobie motywy które za tym przemawiają – od zwykłego wścibstwa, poprzez szpiegostwo przemysłowe, aż do spisku Iluminatów.

      „Samo się” robi się tylko null pointer exception lub stack overflow.

      Błędna jest hipoteza że jak cię jakieś ludki w jakiejś dzielnicy raz obiją po tzw. ryju nocką ciemną to drugi raz ci sami w tej samej dzielni obić nie mogą, bo przecież to było kiedyś i chyba dwa razy nic się nie zdarza.

      Podobnie z spyware – jak ktoś raz pakuje spyware do produktów, to drugi raz też będzie potrafił. Bo niby czemu nie?!

      Ubisoft wtedy nadużył zaufania. Aby je odzyskać musiałby się mocno mocno mocno starać. A zamiast tego robi sobie teraz taki czarny PR.

      Ale skoro jesteś taki mądry – to podaj link do informacji że tamtą dziurę Ubisoft załatał i usunął spyware ze swojego DRM.

    • „Jak sam widzisz jedno nie wyklucza drugiego.”

      Cóż, z jakiegoś powodu jednak artykuł, który ty sam zalinkowałeś używa słowa „rootkit”.

      BTW Znalazłem takie coś
      https://www.online-tech-tips.com/computer-tips/whats-the-difference-between-a-virus-a-trojan-a-worm-and-a-rootkit/

      wg ww trojanem możesz co najwyżej nazwać instalator gry pod Uplay. Sam artykuł jednak mówi o rozszerzeniu do przeglądarki, więc… rootkit (kategoria to kwestia dyskusyjna, co artykuł również podnosi).

      Dodam, że wg twojej własnej definicji np Steam jest trojanem 😉

      „Błędna jest hipoteza że jak cię jakieś ludki w jakiejś dzielnicy raz obiją po tzw. ryju nocką ciemną to drugi raz ci sami w tej samej dzielni obić nie mogą”

      A co z moją hipotezą? Że jak coś zrobili raz, i zostali przyłapani, to niekoniecznie zrobią to drugi raz?

      „Podobnie z spyware – jak ktoś raz pakuje spyware do produktów, to drugi raz też będzie potrafił. Bo niby czemu nie?!”

      Again, na tej zasadzie to możesz wszystko. Bo np jak jedni pakują spyware, to czemu by nie drudzy?

      Ostatecznie liczy się to co możesz udowodnić, nie twoje wymysły.

    • Czy Steam to koń trojański? Nie ma dowodów na to że robi coś złego. Znajdź dowody, będzie ciekawie.

      Ubisoft przynajmniej raz został przyłapany na wstawieniu spyware do swojego produktu. I dlatego stracił już kredyt zaufania na zawsze.

      Ależ ogólnie masz rację. Taką samą rację jak kobiety mówiące że ich misiu tylko tak jakoś niechcąco zrobił im przemoc domową, ale ogólnie on muchy nie skrzywdzi i w głębi ducha to miły człowiek.

      Jeżeli dana firma zrobiła kiedyś spyware to znaczy że potrafi zrobić spyware i może zrobić znowu.

      Tak samo jak pies – jeżeli raz ugryzł, to znaczy że potrafi gryźć.

      A taki np. ślimak – raczej nie ugryzie, prawda?

    • Nie muszę podawać dowodów. Twoja definicja, przypomnę „każdy program którego ukrytą funkcją jest coś na co użytkownik nie zgodziłby się (nie zainstalował, nie uruchomił) gdyby o tym wiedział nazywa się koniem trojańskim”
      nie wymaga dowodów. Wystarczy, że coś mi się w zawartości Steam (klienta Steam) nie podoba, do tego stopnia, że może mieć wpływ na decyzje o zainstalowanie tego.
      O razu powiem , że mało mi się podoba 😉

      A jak chcesz coś „złego”. Co powiesz na usługę Steam (Steam service)? Jej zdaniem jest m.in. pośredniczenie w skanowaniu twojego systemu przez oprogramowanie do wyłapywania cheat’ów. Pewnie czytałeś o możliwościach tego typu soft’u…

      „Jeżeli dana firma zrobiła kiedyś spyware to znaczy że potrafi zrobić spyware i może zrobić znowu. ”

      Każda firma, potencjalnie, może zrobić spyware. Zatrudni kogo trzeba, załatwione. Firmy na to stać.

      BTW Również każdy pies potrafi gryźć. I ślimaki też potrafią, tyle, że są dość małe, więc to nie kwestia tego czy, tylko kogo pogryzą.
      https://www.o2.pl/informacje/tylko-slimak-wstrzasajace-co-robi-ten-gatunek-wlasnie-atakuje-w-polsce-6555310964406784a

    • Oczywiście że nie musisz podawać dowodów. Ale bez dowodów jesteś po prostu niewiarygodny. Tylko tyle i aż tyle.

      Ale oczywiście nie ma nic równie wrednego jak agresywny ślimak sąsiada przegryzający oponę twojego Land Rovera.

    • Już mówiłem: twoja definicja pozwala mi całkowicie uznaniowo przypiąć czemuś łatkę trojana. Bez jakichkolwiek dowodów.

      Stwierdzam, że coś mi w aplikacji nie pasuje i to spełnia definicję.
      No więc
      Steam service jest ukrytą funkcją klienta Steam.
      Oświadczam, że nie podoba mi się to, co ta usługa robi. I gdybym o niej wiedział, nie zainstalowałbym Steam.
      Steam to trojan.
      Pobij to.

      BTW Sam sobie tę definicję wysmażyłeś, więc możesz mieć pretencje tylko do siebie. Twój backdoor, twój problem.

  2. Ubisoft i PaySafe to troche zagmatwana sprawa była. Ze sklepu bezpośrednio nie dało rady płacić paysafe ale w grze sklep przyjmował płatności, czyli dlc i na przykład walute w grze.

Dodaj komentarz