Ubisoft nie zamierza wracać do gier na 15 godzin

Chociaż ostatnimi czasy nieco przycichły żarty na temat tworzenia gier przez francuskiego wydawcę metodą kopiuj+wklej, ich przyczyna niekoniecznie zniknęła. Sandboksy Ubisoftu, mimo że zawsze sprzedają się świetnie, wciąż męczą wiele osób swoim recyklingiem znanych mechanik. Przez ostatnie lata w naprawdę zbyt wielu tytułach firmy wspinaliśmy się na przeróżne wieże, odbijaliśmy posterunki , skradaliśmy się przed walką (obowiązkowo oznaczając sobie wrogów) i zbieraliśmy dziesiątki znajdziek. Dodatkowo same produkcje zaczęły puchnąć do dziesiątek jeżeli nie setek godzin – a niekoniecznie oferowały angażującej rozgrywki na tyle czasu.
Ponieważ niektórzy fani są już tym trendem zmęczeni i z chęcią przywitaliby nieco bardziej zwartą grę, GameIndustry.biz rozmawiając z Yvesem Guillemotem, prezesem Ubisoftu, zapytało go o ewentualny powrót do czasów Assassin’s Creed Unity (chociaż może bez tych wszystkich bugów). Jego odpowiedź jest odrobinę rozczarowująca:
Nie. Naszym celem jest upewnienie się, że gracz może mieć Unity w ramach Odyssey. Jeśli chcesz mieć historię na 15 godzin, możesz ją mieć – ale możesz mieć też przy tym inne historie. Żyjesz w tym świecie i robisz to, co chcesz robić. Masz tutaj pełno doświadczeń w stylu Unity.
Wygląda na to, że graczom takie podejście pasuje:
[Ten model] jest w stanie się utrzymać, ponieważ świat jest wielki, a liczba graczy mogących grać w nasze produkcje – ogromna. W ciągu ostatnich kilku lat zauważyliśmy, że liczba graczy bawiących się naszymi tytułami stale rośnie. Otwierają się nowe rynki, a gry mają znacznie dłuższy cykl życia niż kiedyś.
Guillemot przekonuje też, że taki system jest korzystniejszy dla kupujących.
Gracze dostają naprawdę dużo w zamian za swoją inwestycję, o wiele więcej niż wcześniej. Nasz zespół nie kończy pracy po premierze tytułu – mamy wiele osób tworzących nową zawartość, aby ludzie mogli dłużej zostać w uniwersum, które tak kochają. Fakt, że niektórzy kupują przedmioty w tych grach daje naszym zespołom szansę na kontynuowanie tworzenia tej dodatkowej zawartości.
Niezaprzeczalnie możemy teraz spędzić przy jednej produkcji dużo więcej czasu niż kiedyś. Czy jednak zawsze wartościowo? No, tu bym się spierał, ale to już zależy od naszego indywidualnego podejścia do sandboksów.
Czytaj dalej
32 odpowiedzi do “Ubisoft nie zamierza wracać do gier na 15 godzin”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Właściwie to dobrze czy źle?
Jeśli ktoś nie gra w wiele ich tytułów z ostatnich lat, takie podejście do tworzenia gier uważam za naprawdę fajne. Fabuła zajmuje kilka konkretnych godzin, a poza nią można sobie zwiedzać sporo różnych miejscówek i szukać naprawdę wielu rzeczy – co jest o tyle dobre, że gry Ubi i dobrze wyglądają i dobrze brzmią. Ale jeśli ktoś jest fanem danej ich serii czy ich produkcji w ogóle… To bez wątpienia jest to spory problem. Sam z ich ubigame gier grałem tylko w pierwszego Asasyna i trzeciego Far Cry
Ubisoft nie zamierza wracać do dobrych marek fani czekają na nową odsłonę Splinter Cell czy Princes of Persia a powtarzalność, schematyczność w sandboksach Ubisoft męczy na dłuższą metę, trzeba wrócić do ciekawych pomysłów i stawiana na innowacje, inna sprawa od dawna nie gram gry od Ubisoft ponieważ nie są tak dobre jak kiedyś.
Więc mnie ta powtarzalność nie męczy, pewnie nie jestem jedynym, który gra w niewiele ich tytułów. Ale zmęczenie fanów Asasynów czy Far Cry uważam za jak najbardziej zrozumiałe. Może przez wzgląd na swoją wierną klientelę warto wreszcie wprowadzić jakąś rewolucję
@Dantes |Popraw to „Princes of Persia”, bo jeszcze to Ubisoft zobaczy i zrobi jakieś battle royale;)
Grałem niedawno w ich Origins i bawiłem się dobrze, ale w pełni rozumiem narzekanie fanów serii, bo tytuł „Assasin’s Creed” pasował do gry jak pięść do nosa. Mogliby spokojnie wypromowań nową markę koncentrującą się na zabarwionej magią historii świata w otwartym świecie, a Asasyny robić w starym stylu, do którego przywykli pierwotni fani serii.
Mnie osobiście męczą gry SP, których przejście zajmuje około 100h. Mogę sobie pozwolić na mniej więcej 2 godziny dziennie grania, i to nie codziennie, zatem przejście takiej gry rozłazi mi się na 3-4 miesiące. Często tracę zainteresowanie tytułem gdzieś po środku drogi i męczę go, żeby tylko ukończyć. Wolę bardziej zwarte produkcje, bez zbędnych wypełniaczy i zapychaczy w formie powtarzalnych aktywności, które są tylko po to w grze, aby licznik nabijał godizny gry i świat nie był pusty.
ja myślałem że przez 15 godzin nie będą gier robić|dobra, zamykajcie biuro i kończcie działalność, taki clickbait nie przejdzie
I jeb, kopiuj wklej.
@devalion poprawi jak tylko będzie dostępna możliwość edycji komentarzy xD |Ostatnia gra w jaką od Ubi grałem to były chyba Watch Dogs’y. Po pół godzinie wywaliłem z dysku. Tak samo było z Assassin Creed 1, dzięki czemu nie tknąłem już żadnej następnej części. Ubi jest już nudne. Gdzie te czasy kiedy wychodziły perełki pokroju Prince of Persia Warrior Within! 🙁
Podejście fajne, jeżeli mówimy o grach dla dzieci, które nie czują znużenia ciągłym memłaniem gry, bo nie odczuwają jeszcze straty czasu oraz kilku innych emocji z tym związanych. Dla mnie chorobliwie męczące są ich produkcje, bo oprócz powtarzania mechanizmów wszystko jest zbyt rozciągnięte. Trudno człowiekowi przejść obojętnie koło kolejnej aktywności typu randomowe zadanie czy jakiś skarb do odkrycia przez co można grać 50h i nie ruszyć fabuły.
I o ile owszem, można przecież jednak odpuścić i się tego nie podejmować idąc fabułą, jednak człowiek czuje wtedy natrętne uczucie pomijania czegoś a po drugie, taki natłok zadań powoduje zanik jakości wykonania. No bo ile z setek questów ma jakąś głębie? W Odysei już się nawet nie bawili i jak gadamy z questgiverem, to ten rzuca, że go żołnierze irytują, moja postać bez ceregieli odrzuca „to ich zabije”, na co NPC „o to właśnie mi chodziło” i idziemy wytępić obóz wojaków bo tak. Powtórz przez 100 godzin.
Dlatego nie skończyłem Origina a teraz walczę ze sobą, żeby zagrać w Oddysey (bo dałem się znowu nabrać, że najlepszy Assasyn jaki wyszedł), o przechodzeniu Wildlands czy któregokolwiek z Far Cry nawet nie myślę po kilku godzinach gry, na szczęście mam je z darmowego miesiąca abonamentu i tyle mi wystarczy, żeby go nie przedłużyć.
Powiem tak: zrobiłem Origins na 100%, bo tak zawsze podchodziłem do Asasynów – lubię tę serię i tak w nią gram. Przy czym wszystko, co dodatkowe, zrobiłem w pierwszej kolejności, a fabułą zająłem się potem. To samo przy DLC. Ale w połowie gry – po raz pierwszy z całej serii – miałem uczucie, że jak zobaczę jeszcze jeden rzymski obóz, to będę rzygać. Wymęczyłem grę do końca niedługo przed premierą Odyssey, którą dostałem na urodziny. Włączyłem, zagrałem 10 minut i włączyłem.
A dlaczego? Bo jak uświadomiłem sobie, że po dobrych kilku miesiącach rozbijania się po Egipcie i Synaju mam teraz drugi raz robić to samo (bo ta gra wygląda jak jakiś rozbudowany dodatek do Origins, a nie osobna gra), to uznałem, że mam dosyć. I ja do Odyssey nie wrócę, bo nie mam na to cierpliwości – tym bardziej, że główny wątek serii całkiem niemal zniknął w Origins, więc straciłem ostateczną motywację do grania. Czekam na faktyczną rewolucję, a nie robienie z tych gier pseudo-RPG.
Przeszedłem wszystkie Assassyny (no dobra, poza platformówkami). Dodatkowo spędziłem mnóstwo czasu w GR Wildlands (100% wszystkich questów, znajdziek itp). I jeśli chodzi o kopiowanie mechanik, to świetnym przykładem jest AC Odyssey, który jest mixem wielu rzeczy – np. system dowódców z Shadow Of Mordor (tutaj jako najemnicy) czy orzeł jako dron z Wildlandsów. Jeśli tak mają być te mechaniki sklejane jak w Odyssey, to zrobili to świetnie.
Przejście wątków głównych w AC Odyssey zajęło mi 100+ godzin, bo nie mogłem oderwać się od robienia pobocznych rzeczy „po drodze”. Czego nie miałem w AC Origins, które było zrobione dość nudno (już nie mówię o Syndicate…). Więc jeśli tylko kolejne tytuły będą tak umiejętnie łączyć doświadczenia i narzędzia jakimi Ubi dosponuje, tak jak w AC Odyssey, to ja dalej będę grał i się jarał. A zbliża się GR Breakpoint, które również ma wiele z mechanik z ich innych gier 😉
Są „piaskownice” i jest Odyseja. Jeżeli Ubisoft nie zejdzie z obranej ścieżki, to ogłoszenie kolejnego Asasyna przyjmę owacją na stojąco, choć przecież przed Origins przechodziłem obok tej serii zupełnie obojętnie. Nie pamiętam, kiedy ostatnio grałem w coś równie dobrego i angażującego nawet po dziesiątkach godzin wykonywania teoretycznie tych samych czynności. Rzeczywiście, Francuzi nie powinni rezygnować z robienia tego, w czym doskonalili się przez lata i na czym dziś znają się jak nikt inny.
Zależy. Ubi robi bardzo ładne piaskownice,ale puste, z słabymi znajdźkami .O ile w nowych AC to jeszcze spoko, bo to już RPG,to w innych seriach nie ma co zbierać….a mimo to już 4 grach zebrałem wszystko. Kwestia tego, czy ma się w co dalej grać. Jeśli miałem zapas, to olewałem większość dupereli. Jak gry dokupowałem dopiero później, to się zebrało wszystko.
Ciężko uwierzyć że sami z rozbrajającą szczerością przyznają się że wolą iść w ilość niż w jakość. Jak kto lubi. Mamy całą masę świetnych, oryginalnych i ciekawych gier, jeżeli ludzie wolą spędzać swój wolny czas na granie w Ubisoftowe symulatory czyszczenia mapek z kolorowych znaczników to ich sprawa.
Jasne, że nie zrezygnują, przecież cały sens strategii „live Service” polega na stworzeniu jednej gry, której koszt utrzymania będzie jak najmniejszy, a do której cały czas będzie dodawana „nowa” zawartość, w cenie jak za nową grę, praktycznie zerowy koszt developingu, niski koszt utrzymania, maksymalny zysk. Kto by zrezygnował z takiego modelu?
@Gavriel6 Na pewno nie Paradox 😀
Ja też się zawiodłem wathdogsami. Pomysł ciekawy ale mechanika nie dla mnie. Co do rzymskich obozów – też mam ich dość, ale jak ktoś chce nabić trochę expa, to ma jak znalazł xD|Co do misji pobocznych, to powinni się uczyć od CDP. Po odświeżeniu serii w postaci AC origins widać inspiracje wiedźminem ale w kwestii fabuły nadal braki.
@Nezi23|Tak, tak, mamy „całą masę” (pobożne życzenia) oryginalnych gier, w które prawie nikt nie gra, bo wszyscy są zajęci młóceniem w Fortnite’a, PUBG, czy League of Legends, tudzież ogrywaniem sequeli największych marek AAA. To raz. Dwa, „symulator czyszczenia mapek z kolorowych znaczników” też trzeba umieć zrobić. Taki np. CD Projekt nie umiał, choć próbował. Miejmy nadzieję, że lata eksperymentów Ubisoftu pomogą innym studiom w projektowaniu otwartych światów, które nie będą nudzić po kilku godzinach.
Jeżeli chcą tworzyć takie otwarte światy jak AC Odyssey to ja pasuje 🙂
@piterbro Zatem radzę robić wyłącznie questy główne plus z wykrzyknikami (bo to nie są randomizowane poboczne). Sam też miałem dosyć rzymskich obozów, ale mapa była na tyle zróżnicowana, że jeszcze jakoś się dało to przeboleć. Świat w AC Odyssey generalnie wygląda wszędzie dość podobnie, stąd w pewnym momencie, kiedy przez długi czas nie miałem questów pobocznych (bo zwykle najpierw POI, potem wątek główny robię) irytacja i wrażenie robienia tego samego od nowa była spora. Dlatego POI omijaj i będzie git.
Co do tematu jestem za o ile questy poboczne będą zróżnicowane, ale tak serio. W Origins irytował brak prostych questów, tj. zawsze quest poboczny musiał mieć zwrot akcji. W efekcie po pewnym czasie przestało to zaskakiwać. Z kolei randomizowane questy w Odyssey może i początki mają zróżnicowane (jeszcze powtórka mi się nie trafiła początku dialogu), ale samo zadanie plus końcówka rozmowy wygląda jak jakiś rytuał – jest taka sama dla każdego z tych questów… Obecnie już prawie randomizowanych nie robię.
Shaddon,|Ale trochę prawdy w tym jest, że od gier Ubisoftu trzeba robić sobie przerwę, bo szybko dochodzi do przesycenia ichniejszymi mechanikami i pomysłami. Osobiście nie potrafiłbym jedna po drugiej przejść Origins, a zaraz później Odyseję. Origins ograłem 2 lata temu, a dopiero teraz zbieram się w sobie, aby zagrać w Odyseję. Mimo że obydwie są świetnymi grami w swoim gatunku. Ubisoft lubi eksploatować swoje rozwiązania i mechaniki do zmęczenia materiału. Czasem mogliby wprowadzać więcej urozmaiceń.
Mi sie wlasnie ich FC5 podoba mapa moze az tak wielce gigantyczna nie jest. Jest masa questow ale jesli chce sie przejsc tylko tryb fabularny to na spokojnie mozna tego dokonac (mi na najtrudniejszym zajelo lekko ponad 12h) a jak ktos chce sie cieszysc swiatem to starczy na grubo ponad 24h. To mi sie wlasnie podoba w takich grach. Nie lubie szczerze gier na wiecej niz 16h fabuly czy cos. Dzisiaj za duzo jest juz gier a za malo czasu by to ogrywac i dlatego korytarzowki tez sa potrzebne i tez je cenie
To może Sniper Ghost Warior 2? Ten tak szybko przeleciał, że nie zdążyłem się grafiką nacieszyć xD
@migot: „Mi sie wlasnie ich FC5 podoba mapa” Kto ciebie uczył języka? Yoda?
Jeśli chodzi o gry od Ubi, to Blood Dragon był OK: krótki, dynamiczny, charakterystyczny, spoko soundtrack i tylko cięcia aż nazbyt widoczne.