Valve prosi, aby w ostateczności po prostu je pozywać
Firma ma już dość płacenia opłat arbitrażowych i użerania się z prawnikami.
Valve zdecydowało się wprowadzić zmiany w umowie użytkownika Steam, z której usunięty został zapis, na mocy którego osoby korzystające z serwisu zobligowane były do rozstrzygania wszelkich sporów pomiędzy nimi a Steamem na drodze indywidualnego, wiążącego arbitrażu. Teraz przedsiębiorstwo Gabe'a Newella chce, aby po prostu je pozywać. Jak możemy przeczytać w sekcji dziesiątej rzeczonej umowy:
Użytkownik i Valve uzgadniają, że wszelkie spory i roszczenia pomiędzy Użytkownikiem i Valve (w tym wszelkie spory i roszczenia, które powstały przed wejściem w życie niniejszej lub jakiejkolwiek wcześniejszej umowy) będą dochodzone wyłącznie w dowolnym, właściwym przedmiotowo sądzie stanowym lub federalnym zlokalizowanym w hrabstwie King w stanie Waszyngton. Użytkownik i Valve niniejszym wyrażają zgodę, że te sądy będą sądami wyłącznie właściwymi, i zrzekają się podnoszenia zarzutów dotyczących niewłaściwości osobowej lub miejscowej w takich sądach.
Niektórzy z użytkowników donoszą, że otrzymali maila z informacją o wprowadzonych zmianach (aczkolwiek do mnie takowy nie dotarł), jeszcze inni zgłaszają, że po zalogowaniu się na Steamie wyświetlił się im komunikat taki jak ten widoczny poniżej:
Modyfikacja umowy wejdzie w życie automatycznie wraz z początkiem listopada lub po tym, jak osobiście zgodzimy się na jej warunku, ewentualnie dokonamy jakiegokolwiek zakupu na platformie Valve (wliczając w to dodanie funduszy do wirtualnego portfela).
Dlaczego Valve zdecydowało się odejść od wymuszonego arbitrażu na rzecz potencjalnych pozwów? Redakcja Ars Technica jako wysoce prawdopodobną przyczynę takiego stanu rzeczy podaje toczący się pozew zbiorowy w związku z cenami gier, w którym zawarto następującą informację:
Użytkownicy Steama podpisani pod pozwem podjęli trwałe i ostatecznie skuteczne wyzwanie dotyczące wykonalności postanowienia arbitrażowego Valve. W szczególności wymienieni Powodowie wygrali wiążące decyzje arbitrów, czyniąc postanowienie arbitrażowe Valve niewykonalnym zarówno z powodu braku powiadomienia, jak i dlatego, że niedopuszczalnie dąży do zablokowania publicznego nakazu sądowego.
Co więcej, firmy prawnicze biorące udział w sporach z Valve niemal jednogłośnie przekazują, że w ogromnej większości przypadków użytkownikom było łatwo uzyskać pieniądze w związku z zawyżonymi cenami gier od przedsiębiorstwa Newella na drodze arbitrażu.
Arbitraż był wygodną opcją dla Valve do czasu, aż nie zaczęła ona być nadużywana przez firmy prawnicze hurtowo składające roszczenia w imieniu poszkodowanych użytkowników serwisu. Ba, Gabe i spółka w ubiegłym roku posunęli się nawet do pozwania jednego z takich przedsiębiorstw, a dokładniej – Zaiger, LLC.
Prawnicy działający w ramach tej firmy zostali oskarżeni o przedstawianie fundatorom planu na „pozyskanie 75 000 klientów i grożenia Valve arbitrażem w imieniu tych klientów”. Z wyliczeń wynika, że wysokość samych opłat arbitrażowych, które musiałoby ponieść odpowiedzialne za Steama przedsiębiorstwo, wyniosłaby około dwieście dwadzieścia pięć milionów dolarów. A to, zdaje się, jest całkiem uzasadniony powód odejścia od modelu arbitrażu na rzecz starej, dobrej i sprawdzonej rozprawy w sądzie.
Czytaj dalej
Swoją przygodę z grami komputerowymi rozpoczął od Herkulesa oraz Jazz Jackrabbit 2, tydzień później zagrywał się już w Diablo II i Morrowinda. Pasjonat tabelek ze statystykami oraz nieliniowych wątków fabularnych. Na co dzień zajmuje się projektowaniem stron internetowych. Nie wzgardzi dobrą lekturą ani kebabem.