rek
19.09.2009
Często komentowane 17 Komentarze

Wizyta w świątyni gier: Infinity Ward. Tu powstaje Call of Duty!

Wizyta w świątyni gier: Infinity Ward. Tu powstaje Call of Duty!
Byliśmy już w BioWare, byliśmy w id Software, czas na wizytę w kolejnym legendarnym studiu. Tym razem Infinity Ward, "dom Call of Duty"!

Jakiś czas temu zapowiadaliśmy „bombę” wywiezioną przez nas ze studia Infinity Ward, którą odbyliśmy przy okazji targów E3. Niewiele z niej wyszło, bo koncern Activision przedłużał w nieskończoność embargo na publikowanie zebranych przez nas wtedy materiałów, i jeszcze dziś to, co wtedy zobaczyliśmy pozostaje tajemnicą. Udało nam się jednak zatwierdzić do publikacji w sieci kilkanaście fotek, które zrobiliśmy w Infinity Ward. Tak wygląda „dom Call of Duty” od środka:

Tak się tu wchodzi. Budynek w kalifornijskim Encino, miasteczku należącym do aglomeracji Los Angeles, nie różni się niczym od innych stojących w okolicy biurowców. W tym gmachu mieści się zresztą kilkanaście różnych firm (nie związanych z grami, a np. kancelarie prawnicze).

Najważniejsze miejsce w studiu – kuchnia dla pracowników. Jak widać PEPSI i inne napoje chłodzące, funduje swoim ludziom Infitnity Ward. Kto płacił za pizzę – nie wiemy…

Wiemy natomiast, że po wchłonięciu kalorii, żaden z członków ekipy IW nie ma kłopotów ze zrzuceniem zbędnych kilogramów. W siedzibie studia znajduje się siłownia, z której można skorzystać w każdej chwili – przed, po i w trakcie pracy.

Taki sprzęt budziłby zazdrość w niejednej osiedlowej „siłce”. Robert Bowling, człowiek zajmujący się kontaktami z fanami, przyznaje jednak, że sam „nie pamięta, kiedy ostatni raz tu był„. Fakt. Ma ostatnimi czasy bardzo dużo pracy…

A to już prywatne studio nagraniowe Infinity Ward. Tu rejestrowane są m.in. okrzyki trafionych żołnierzy.

A to już zestaw perkusyjny, raczej rekreacyjny, niż wykorzystywany w produkcji Modern Warfare 2. Muzykę do tej gry robi przecież ktoś spoza studia

Do rekreacji służy również „sala gier”. Tu ekipa Infinity Ward może sobie pograć m.in. w bilarda…

…i w Street Fightera IV.

Po partyjce z Chun Li wszyscy, także graficy, mają więcej zapału do pracy. Wygląd kolejnych lokacji projektują na podstawie przygotowanych wcześniej szkiców koncepcyjnych, rozklejonych na niemal wszystkich korytarzach studia. Niestety to jedyna fotka z grafikami, którą możemy pokazać – inne podobno zdradzają zbyt wiele.

Nikt natomiast nie zakazał nam pokazać, że w Infinity Ward równie dużo jest najróżniejszych zabawek dla nerdów, geeków i freaków.

Szczególnie dużo ma ich na swoim biurku wspomniany już Robert Bowling.

Przymyka na to oko jego szef, jeden ze współzałożycieli studia, Vince Zampella. Sympatyczny gość.

Taki ktoś jak on nie musi się jednak stresować, skoro jest właścicielem firmy, produkującej gry cieszące się takim zainteresowaniem…

…i tak często nagradzane. Już w listopadzie trzeba będzie kupić nową szafkę…

17 odpowiedzi do “Wizyta w świątyni gier: Infinity Ward. Tu powstaje Call of Duty!”

  1. Fajnie tam mają też tak chcę!!!Wydaję mi się że pomogę im kupić nową szafkę.

  2. Wasze DTP robi najlepsze okładki 😀

  3. A nie próbowaliście, jakoś „wprowadzić” do tej gablotki numeru CDA 😀

  4. dawidek3294443 19 września 2009 o 09:00

    Ale siłownia jest zarąbista…

  5. dariusxq! O to to to! Tamte czasopisma po okładce wyglądają jak jakieś GAZETY! CDA RULEZm/:D

  6. W końcu! Oczekiwałem troszkę więcej ale i tak dobrze, że mogliście odkryć chociaż część kart.|A co do okładki… hmmm…. Krótko: CD-ACTION jest bezkonkurencyjne. :]

  7. Redakcja CDA wygląda lepiej 😛 .

  8. Rzeczywiście, te pisemka maja okładki jak np. Fak czy inne brukowce. Nie to, co CDA 😛 Siedziba bardzo fajna, jest wszystko, czego potrzeba.

  9. Rany . .. Żyć, pracować i nie umierać xD

  10. Professor00179 19 września 2009 o 11:44

    wreszcie tekst o Call of Duty i Infinity Ward ktory ma sens by go napisac a nie to ze do nowej figurki beda dolaczone superanckie pistolety czy co tam jeszcze.

  11. Rain_the_Vizard 19 września 2009 o 12:53

    @down|Proponuję jeszcze się wazeliną wam wysmarować.Ja nie widzę jakiegoś skoku jakości CDA względem tych pism w gablocie: logo na górze okładki, spis po prawej, boldem co ważniejsze recki… Rzeczywiście każdy brukowiec tak ma tylko nie CDA.

  12. Eh nic dziwnego ,że robią takie dobre gry… przy takich warunkach :>

  13. Ja tam lubię okładki CDA za panujący w nich porządek (i fajne obrazki).|Ale ludzie, czy nikt nie pomyślał, że to są numery z 2003 roku?

  14. mam nadzieję, że pozostałe fotki (albo coś innego) z „bomby” będą bardziej „bombowe”, bo te to po prostu zwykłe fotki z miejsca gdzie osiadło IW -.-

  15. okladki tych czasopism wygladaja znacznie gorzej niz w cda…

  16. Czyżby beta test za numer – dwa? 🙂

  17. Szkoda że na tej ścianie nie ma waszego numeru CDA 🙁

Dodaj komentarz