Tak było na CD-Action Expo w 2014 – nasze wspomnienia
W 2014 roku spotkaliśmy się z kilkunastoma tysiącami osób w Hali Stulecia na naszych targach. Postanowiliśmy przypomnieć sobie te wspaniałe, ale i pracowite dni.
Już 1 i 2 lipca spotkamy się z Wami ponownie w Hali Stulecia we Wrocławiu na CD-Action Expo. Nie zabraknie ani atrakcji, ani solidnego programu na scenie głównej. Wstęp wolny! A teraz... zapraszamy na wyprawę do roku 2014.
Krigor: Uch! Roboty mieliśmy przy tym od groma, ale świetnie się bawiłem, zarówno jako organizator, jak i zwiedzający, gdy na drugi dzień przyszedłem już z następnym pokoleniem. Było naprawdę zacnie: sporo atrakcji, tłumy, miejsce do odpoczynku od zgiełku gdzieś na uboczu. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie – czy to stanowiska z grami akcji, czy to mniej wymagające tytuły rodzinne. Najmilej jednak chyba wspominam końcówkę pierwszego dnia, kiedy przy stoisku z komputerami stałem zmarnowany, obolały i zmęczony – wtedy podeszła do mnie para czytelników, którzy najwidoczniej widzieli, w jakim stanie jestem, bo dziewczyna wyciągnęła z plecaka jakiś napój i stwierdziła, że muszę się poczęstować. Po czym podziękowali za superimprezę i sobie poszli. Jeśli to czytacie – dzięki! Pamiętam i doceniam, również po latach. :)

Smuggler: To dziwne, bo lepiej pamiętam przygotowania rozmaite niż samą imprezę… Ale finał z grupowym zdjęciem ekipy na scenie (w koszulkach „To ja jestem Smugglerem”), owszem, pamiętam. I tłumy ludzi też.
9kier: Sporo się na poprzednim Expo nabiegałam, bo organizowałam wraz z istniejącym jeszcze wtedy stowarzyszeniem Wielosfer grę targową. Braliście w niej udział? Tłumy były srogie, podpisałam mnóstwo numerów CDA, ucięłam sobie jeszcze więcej pogawędek z czytelnikami, a sama impreza odbyła się jakby w poprzednim życiu, zaledwie dwa lata po moim przyjściu do redakcji. enki nosił jeszcze okulary!
zdjęć
Piotr „Izak” Skowyrski: Pamiętam jak dzisiaj moje zaskoczenie, gdy zobaczyłem, ilu ludzi przybyło na miejsce. Byłem jeszcze na początku swojej kariery i, uwaga, byłem w pracy! Prowadziłem stoisko, lecz jadąc do Wrocławia, nie spodziewałem się tych tłumów. Masakra, wręcz ocean ludzi! W każdym razie czytam CD-Action od zawsze, ale chyba nadal jestem w szoku, że te dziewięć lat temu świętowaliśmy 18. urodziny, a teraz już 27.
Kamil Górecki (Fantasy Expo): To był trudny czas, do samego rana budowaliśmy event inspirowani i gnani odpowiedzialnością oraz miłością do gier i samego pisma. Gdy rano zobaczyłem kolejki sięgające samego przystanku tramwajowego za halą IASE, oniemiałem. Dla nas, czyli Fantasy Expo, to był zwrot w karierze, podsycany tym, że czasopismo znamy od dzieciństwa! Event okazał się super, a ludzie na nim jeszcze bardziej superaśni! Sto lat.

Bastian: Podczas Expo 2014 byłem jeszcze redakcyjnym planktonem (tj. studiowałem i rzeczy dla redakcji kleciłem po godzinach), a więc nikt z czytelników mnie w zasadzie nie znał. To dało mi względną swobodę w poruszaniu się po Hali Stulecia. Rozdawałem numery, podpisywałem je (?!) wraz z Markiem Lencem czy biegałem ze swoim 3DS-em i streetpassowałem ludzi – w tym roku wraz ze spikainem powtórzymy ten proceder, bierzcie swoje stare graty! Poza tym to była jedna z lepszych gamingowych imprez, w jakich brałem udział. Masa niesamowitych ludzi, przestrzeń idealna do ogarnięcia w jeden dzień, mnóstwo atrakcji, a przede wszystkim możliwość spotkania wszystkich tych redaktorów, o których się tylko słyszało/czytało – to było dla mnie coś niesamowitego! No i na Expo poznałem spikaina, z którym to teraz prowadzimy nasz youtube’owy kanał. Same fajne wspomnienia. <3

spikain: Podczas pierwszego Expo niusowałem, pomagałem, łaziłem, przenosiłem kartony, pilnowałem, zbijałem piątki… To jedno z tych wydarzeń, które wspomina się dobrze, pamiętając przy tym wieczorne wyczerpanie organizmu. Bo z punktu widzenia szeregowego pomocnika może i było to przeżycie intensywne, ale i magiczne. Cieszę się, że drugie Expo też odbędzie się w Hali Stulecia – na tym podobieństwa zresztą się nie kończą – bo bez wątpienia wygląd tego głównego, wielkiego pomieszczenia, wypełnionego nami i wami, współgenerował tę niewymowną magię. Aha, no i naprawdę przynieście 3DS-y, bo jak złapię StreetPassa tylko z Bastianem, to będzie mi smutno.

CormaC: 2014 rok był kawał życia temu, więc z imprezy pozostały mi głównie pojedyncze przebłyski wspomnień i ogólne odczucia. Pamiętam więc, że jako całość przerosła moje najśmielsze wyobrażenia. Pamiętam tłumy, które mnie zaskoczyły. Pamiętam niezwykle ciepłe i motywujące interakcje z czytelnikami (i ogólnie odwiedzającymi), które umocniły moje przekonanie, że warto robić to, co robimy. Pamiętam przesiadującego z laptopem gdzieś na zapleczu długowłosego gościa, który dzisiaj jest naczelnym naszej redakcji. Pamiętam nasze wyczerpanie pod koniec dnia. Pamiętam wspólne zdjęcia ekipy CDA na scenie i mnóstwo ludzi przed nią. Głównie zaś pamiętam dumę i świadomość tego, że uczestniczymy w czymś wyjątkowym. Mam nadzieję, że powtórzymy to wszystko w tym roku. No, może poza długowłosym gościem, bo jeden spikain nam wystarczy. ;)

Mac Abra: A ja pamiętam kolesia, który potem wyniósł z Hali Ludowej duży telewizor LCD robiący za ekrany. Mimo monitoringu i ochrony. Polak potrafi! A, i jak podpuszczałem w czasie Q&A twórców Wiedźmina 3, z pewnym powodzeniem, by zdradzili niektóre szczegóły fabuły.
Ghost: Pamiętam, że konkurs cosplayerów przyciągnął całkiem sporo osób, z których wiele miało bardzo fajne stroje. Pamiętam fotobudkę, gdzie można było zrobić sobie zdjęcie, które potem trafiało na „okładkę” pisma. Pamiętam Allora z makijażem zombiaka. Pamiętam stosy red bulli, które piłem, aby dać radę ogarnąć stoisko z komputerami, gdzie można było pograć w różne gry. Pamiętam, że to była pierwsza impreza w Polsce, na której Nintendo zdecydowało się urządzić swoje stoisko. Pamiętam drona, który latał po Hali Stulecia i filmował z góry. Pamiętam, że widziałem dużo osób, które się dobrze bawiły: od młodych graczy, ledwo sięgających mi do pasa, przez cały przekrój nastolatków i młodzieży, aż po już całkiem nobliwych panów. Pamiętam, że zarwałem nockę z Allorem i kilkoma innymi osobami, aby stoisko z grami, którego byłem opiekunem, zostało przygotowane na czas. Pamiętam, że na zewnątrz była dodatkowa atrakcja w postaci innej imprezy zorganizowanej przez grupy rekonstrukcyjne.

Allor: Tak à propos zombiaka… To m.in. ja i Ghost (i kilka innych osób, które najwidoczniej nie miały co robić… to były fajne czasy!) spędziliśmy nockę przed otwarciem na przygotowywaniu (kilkudziesięciu) komputerów. Udało się, rano wszystko było gotowe, ale reszty pierwszego dnia nie pamiętam, bo musiałem się przespać i trochę mi na tym zeszło.
zdjęć
Mateusz Witczak: Siedząc w redakcji, zupełnie nie czuliśmy, że nasza praca ma znaczenie. Po setkach (a może i tysiącach?) zbitych podczas Expo piątek, trzaśniętych wówczas selfie, wymienionych uprzejmości i zaskakująco dogłębnych rozmów zrozumiałem, że nie trafiamy ze swoim wysiłkiem w próżnię. Że mamy dziesiątki tysięcy przyjaciół (choć niekiedy krytycznych – i bardzo dobrze!), dla których każdego dnia warto się starać. Ówczesny ja, pogubiony młodzieniec z syndromem oszusta, poczuł wtedy największe wzruszenie w życiu. Cała redakcja była zaś pod wrażeniem, jak piękną twarz naszej społeczności pokazaliście. Pokornie za to dziękuję i już nie mogę się doczekać kolejnego spotkania!
