Z Ghostem przez galaktykę ? cz. 2

UWAGA! Poniższy tekst zawiera spoilery. Co prawda postaram się nie zdradzić za dużo, ale zawsze coś tam się jednak z fabuły wyda. Specjalnie zaznaczam fragment gdzie jest duże nagromadzenie spoilerów odnośnie fabuły.
Po opuszczeniu Tythona znalazłem się na pokładzie jednego ze statków floty republikańskiej. Tu otworzyły się przede mną nowe możliwości rozwoju postaci. Mniej ważne, ale przydatne okazało się nauczenie dwóch umiejętności związanych ze zbieractwem i jednej z wyrabianiem przedmiotów. Fajny okazał się slicing, gdzie w czasie łażenia po mapach, znajdowałem sporo różnego typu skrzyneczek i sejfów, w których gotówka tylko czekała na to, żebym ją zabrał. Oprócz tego wybrałem archeologię, która pozwala mi odnajdować kryształy i stare artefakty, a kryształy z kolei przydają mi się w umiejętności Artifice, która służy przerabianiu ich na przydatne modyfikacje do broni i opancerzenia.
Ponieważ na dłuższą metę te umiejętności są nudnawe, przyda nam się do nich nasz kompan. Otóż gdy jesteśmy w jakimś spokojnym miejscu, możemy wysłać go na misję związaną, z którąś z tych umiejętności. Zabiera to trochę kasy i kompan na pewien czas nas opuszcza, ale jak wraca to zwykle przynosi jakąś zdobycz, a do tego zwiększa nasz poziom danej umiejętności. Wygodne.
Przy okazji odkryłem kolejną fajną funkcję naszego towarzysza. Łażąc po planszy zbieramy różne przedmioty, które wypadają z pokonanych wrogów. Ponieważ nasz bagaż nie jest z gumy, potrafi się dosyć szybko zapełnić. Trochę mi szkoda było to wszystko co zebrałem wywalić, a wracać przez taki kawał mapy, żeby znaleźć jakiegoś kupca, któremu bym to sprzedał, też mi się nie chciało. I tu przydatny okazał się mały pstryczek-elektryczek w menu kompana. Po jego kliknięciu Qyzen Fess zabierał z mojego bagażu śmieciowe przedmioty (z nazwami w szarym kolorze), znikał na minutkę, a gdy wracał, ja miałem luźniejszy bagaż, a dodatkowo kilka kredytów więcej na koncie.
Ale o ile to była ta mniej ciekawa opcja postaci, we flocie otworzyła się przede mną kolejna ważna droga rozwoju. I ta znowu wprawiła mnie w nie lada zagwozdkę. Otóż, dostałem możliwość wyboru specjalizacji postaci. Do wyboru dostałem możliwość rozwoju mojego Jedi w kierunku leczenia i obrony (Sage) lub infiltracji (Shadow). I co tu wybrać? Leczenie to dosyć przydatna umiejętność. Zarówno przy indywidualnej walce jak i w działaniach drużynowych. Tyle tylko, że wydawała mi się trochę nudnawa i monotonna. Bo co to za rozrywka stać z boku, patrzeć jak ktoś walczy i co chwilę klepać monotonnie w klawisz „ulecz”. Pewnie się mylę, ale jakoś tak sobie wyobraziłem tą specjalność. Dlatego wybrałem ścieżkę cienia. Dało mi to trzy rzeczy. Pierwsza to zdolność walki podwójnym mieczem świetlnym. Takim jaki miał Darth Maul. Druga to nowe moce związane z tą ścieżką. Między innymi możliwość stawania się prawie niewidzialnym dla wrogów. A trzecia to drzewko talentów. Składa się ono z trzech części. Jedna odpowiada za talenty obronne, druga za infiltracyjne, a trzecia za atak. Od tej pory za każdy zdobyty poziom postaci dostaję punkt talentu. Mogę go ulokować w jedną z części drzewka, co daje, do już posiadanych umiejętności Mocy, specjalne bonusy. I punkty te mogę zarówno pakować w tylko jedną z części drzewka jak i dowolnie miksować. Warto jednak pójść jedną drogą, gdyż jeśli użyjemy odpowiednio dużo punktów talentu w wybranej części, odblokuje nam to silniejsze bonusy.
Po dokonaniu wyborów ruszyłem dalej. Na Coruscant. To co ujrzałem wywołało dużego banana na mojej twarzy. Planeta-miasto. Dokładnie taka jaką zapamiętałem z filmów. Majestatyczne budowle, równe szeregi pojazdów przemykające po niebie, wielkie pomniki, wrażenie potęgi i chwały Republiki. Miło było przemierzać ulice i napotykać kolejne rasy znajome z Sagi. W podziemiach spotkamy małych Ungaughtów pilnujących działania machinerii miasta, zadania będą nam zlecać istoty z rasy Nautolan, spotkamy też przedstawicielkę rasy Togruta (choć tu nie jestem pewien czy nie pojawi się później). Będą też różnego typu droidy, od prostych naprawczych po dosyć spore maszyny bojowe. A co było najfajniejsze, napotkałem też większą ilość i różnorodność graczy opowiadających się po jasnej stronie Mocy. Na Tythonie spotykałem się tylko z Jedi, a tu miałem okazję stanąć twarzą w twarz również ze szturmowcami i przemytnikami. W każdym razie na nudę nie narzekałem. Na przykład trafimy tu do sektora kontrolowanego przez organizację Czarnego Słońca. Takich smaczków z uniwersum SW jest więcej. Z ciekawszych rzeczy związanych z rozwojem postaci, muszę odnotować otrzymanie na 14 poziomie umiejętności szybszego biegania, kiedy moja postać nie walczy. Zdecydowanie poprawiło to żmudne przemierzanie map w celu wykonania kolejnych zadań.
Teraz będzie trochę spoilerów, oznaczę je pochyłą czcionką, jeśli ktoś nie chce popsuć sobie fabuły niech odpuści sobie ten fragment.
W głównym wątku fabularnym zająłem się na Coruscant odszukaniem trzech specyficznych holocronów, które zostały nazwane tu Neotikonami. Zawierały one informacje odnośnie tajemniczej choroby jaka dotknęła moją mistrzynię. Jak się okazało, nie była to przypadkowa słabość, ale śmiertelna plaga wynaleziona dawno temu przez pewnego Sitha jako broń przeciwko Jedi. Przy okazji poszukiwania lekarstwa na chorobę mistrzyni dowiedziałem się, że stoi za tym tajemniczy wróg, określony jako plaguemaster.
W uleczeniu Youn Par mógł pomóc tylko specjalny i dosyć trudny rytuał. Żeby się go nauczyć musiałem w ruinach świątyni Jedi odnaleźć terminal, który po połączeniu z trzema Neotikonami przekazał mi wiedzę przodków. Niestety zaraz po tego dokonaniu, urządzenie zostało zniszczone przez podopiecznego tajemniczego Sitha i w ten sposób zostałem jedynym Jedi zdolnym uleczyć moją mistrzynię. Gdy to zrobiłem kosztem swych sił witalnych, dowiedziałem się od Rady Jedi, że prawdopodobnie jest więcej ofiar nowej plagi i zostałem poproszony o pomoc.
Koniec spoilerów głównego wątku.
Po zakończeniu zadań na Coruscant, osiągnąłem poziom 16 i dostałem do dyspozycji statek. Jest to korelliańska lekka korweta klasy Defender. Mimo że nie jest najpiękniejszy, to jak pierwszy raz zobaczyłem go w hangarze, uznałem za miód na moje oczy. Bo nie ważne jaki ma wygląd. Jest mój. Wraz ze statkiem dostałem kolejnego towarzysza. Tym razem jest to droid protokolarny. Ponieważ w walce jest bezużyteczny, wykorzystuję go do craftingu, czyli wysyłam na misje zbierania i wytwarzania przedmiotów.
Statek z jednej strony sprawił mi zawód, a z drugiej spodobał się. Zawodem jest latanie i walka nim. Nie ukrywam, że po cichu liczyłem tu na coś w stylu stareńkiego Tie Fightera (mowa o grze nie myśliwcu). Czyli możliwość latania niezłym statkiem z osłonami, rakietami, dwoma rodzajami działek, pełnego sterowania lotem, zabaw z układami energetycznymi, rozkładaniem pól w osłonach itd. Tymczasem dostałem zaledwie prosty celowniczek z praktycznie żadnymi możliwościami sterowania i regulacji czegokolwiek. Po prostu patrzę na pojawiające się na ekranie cele i w nie strzelam. Zero jakiejkolwiek finezji. Tym SWTOR sprawił mi odczuwalny zawód. Plusem jest to, że kilkuminutowe bitwy kosmiczne, potrafią dostarczyć całkiem sporej liczby punktów doświadczenia. Pół godzin godziny latania pozwoliło mi zebrać tyle XPków, że przeskoczyłem cały 17 poziom. Następnym celem podróży stała się dla mnie planeta Taris. Ale to już historia na następną część mojej opowieści.
A jak wasze przygody w Galaktyce? Też nie podoba się walka w kosmosie? Który macie poziom? Jaka przygoda najbardziej zapadła wam w pamięć?
Czytaj dalej
25 odpowiedzi do “Z Ghostem przez galaktykę ? cz. 2”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Jakie są dalsze losy Jedi Consulara? Gdzie się uda? Jakie przygody przeżyje? Kogo spotka? Co nowego odkryje i co zdobędzie? Czyli dalsze losy Ghosta i jego zabawy ze Star Wars: The Old Republic.
Kurcze… te teksty coraz bardziej zachęcają mnie do zagłębienia się w ten tytuł : P Jest może jakiś free trial, czy coś?
Tyle xp za latanie?! Jakim cudem 😀 polecam ci sprawdzic pvp – dosc dobra zabawa i sporo xp
@ Qba474 były testy beta – trzeba było sprawdzić
kupiłem, ściągam, nie mogę się doczekać
Moja krucjata przeciw imperium pod szyldem JK Guardiana idzie całkiem dobrze. 22 poziom mimo że gram od early access ale jest jeszcze praca poza tym . W każdym razie mimo sceptycyzmu walka w kosmosie spodobała mi się, miła odmiana od standardowego lvlowania , czegos takiego nie ma nigdzie indziej w mmo choć do Xwinga mu jeszcze daleko- pole do popisu dla dodatków? Nie śpieszę się, robie wszystkie questy, daily, FP, znalazłem wszystkie datacrony na planetach do tej pory odwiedzonych. Jednym słowem wsiąkłem..
Gra jest bardzo dobra pod niemal każdym względem (prócz bitew w kosmosie, tu się zgodzę z Ghostem), tak bardzo że skorzystałem z prepaida na 60 dni co + 30dni darmowego czasu da mi kupę czasu i możliwości wchłonięcia się całkowicie w ten fantastyczny świat. Grałem też Jedi Consularem na początku ale jego historia nie porwała mnie zbytnio. Teraz gram Sithem (17lvl) i jestem zachwycony, pokonałem już kilka Republikańskich pcheł (muahahaha) na arenach PVP, a historia wciąga i wciąga. Do zobaczenia w kosmosie!
PS. Peace is a lie, there is only passion.. Empire forever!
Ghościu, weź pod uwagę to, że gdyby wprowadzili możliwość latania taką jak np. we Freelancerze albo X3 to gra nie zajmowałaby 20GB tylko 40. Przypuszczam jednak, że wraz z rozszerzeniem zrobią coś takiego. Mnie tam się latanie podoba, taka prosta strzelanka na odmóżdżenie, a i expa można sobie nabić 🙂 Gram Sith Sorcererem, mam 36 lvl i muszę powiedzieć, że gra mnie strasznie wciągnęła. Staram się niczego nie omijać i przechodzić wszystkie questy (chociaż czasem jakiś heroic sobie podaruje).
Ghost dalej idzie „moim” śladem 😛 Póki co jedyne, czym się nasze postacie różnią, to jednym craftingiem (ja wziąłem synthweaving). Powodzenia w dalszych wędrówkach!
A przy którym mniej więcej poziomie opuszcza się Tython, bo strasznie mnie już znudziła ta planeta a mam dopiero 8 poziom.
@biolog271 10 lvl
To dobrze, planeta fajna ale za bardzo mi przypomina LOTRO;)
Tylko i wyłącznie Dark Side 😉 Na serwerze przed pierwszą zmianą 14 level, na serwerze przed drugą zmianą 27 level, a obecnie – przy stabilnej sytuacji wreszcie i bez kolejek – 36 level Sith Sorcerer z Dark V.
Mnie się podoba ta walka w kosmosie czasami to fajnie wygląda, może nie jest to nic superowego ale cieszy, bo w niezbyt wielu mmorpg możemy coś takiego zrobić, ja już mam lvl 26 moim sithem, ogólnie się super gra! FOR THE EMPIRE! no mercy for the republic! (ej, a wie ktoś dlaczego cały czas w pvp mam huttball i czasami voidstar, a nigdy alderaana?)
Natomiast space rail-combat-sim daje zdecydowanie zbyt dużo XP na daily questach. Cała linia fabularna zapada w pamięć 😉
A co do przygód, które zapamiętaliśmy to mi najbardziej zapadła w pamięć (SPOILER!!!) misja, by zdobyć pierwszy miecz świetlny i egzekucja Vermina 🙂 (!!!!SPOILER STOP!!!!!)
Ghoscie nie wiem co ty masz do tych misjii w kosmosie. Są fajne, odprężające, można dokupywać części do swojego statku itd. Jak to się mówi, wszystko przed nami bo gra dopiero wyszła i należy wręcz oczekiwać rozszerzenia wątku ,,pilota” o grupowe zadania (czy choćby o Warzone w kosmosie swoimi statkami co jest moim marzeniem *.*) lub nieskrępowany lot w przestrzeni.|Też mam consulara ,,Sage” 40 lvl, expie w drzewku leczącym i polecam ubierać porządnie Quyzena (Tank) bo wszystko idzie z biegu 😉
Ja obecnie posiadam lvl 17 Jedi Sentinel, gra dostarcza wspaniałych wrażeń, ale aż szlag mnie trafia że czekam już od 7h aż skończą update’a.
Drizet – Zamiast się wkurzać, czytaj komunikaty gdzie napisane jest do której potrwa aktualizacja serwerów.
A ja mam pytanie, ta gra jest wieloosobowa?? znaczy, czy jest w niej kampania i gra wieloosobowa, czy tylko kampania?
@mardelp97 EPIC FAIL….to jest mmo.
wiesz, dawno nie śledziłem star wars’ów więc raczej mogę :]
@ Greyshack – miałem problemy z beta-testami, z rejestracją głównie. A sama gra nigdy ciekawa mi się nie wydawała, aż do teraz ; d
Ogólnie gra się robi z biegiem czasu ,,so hardcore”. Na Belsavis zaczyna się mieć duże problemy ze ,,sreberkami” a na Voss normalne trashe dają kopniaka w du…szę ;)Motywy logicznej łamigłówki przestrzennej wymagającej współpracy całej grupy na Flashpoincie Colicolid War> ALL. MMO zmuszające do myślenia i kombinowania… ja byłem w głębokim szoku, ale może to dlatego że WoW mnie odmóżdżył 😉