Zmarła japońska legenda branży. Twórca Ninja Gaiden i Dead or Alive napisał list pożegnalny, w którym przeprosił fanów

Zmarła japońska legenda branży. Twórca Ninja Gaiden i Dead or Alive napisał list pożegnalny, w którym przeprosił fanów
Tomonobu Itagaki
Avatar photo
Cezary "CZARY_MARY" Marczewski
Ostatnie słowa Tomonobu Itagaki zostały upublicznione na Facebooku.

W wieku 58 lat zmarł Tomonobu Itagaki – japoński projektant gier wideo, twórca takich kultowych serii jak Dead or Alive oraz Ninja Gaiden. Informację o jego śmierci przekazała dziś osoba z jego najbliższego otoczenia, publikując na prywatnym koncie developera jego ostatnie słowa.

Płomień mojego życia niebawem zgaśnie. Fakt, że ta wiadomość została opublikowana, oznacza, że mój czas wreszcie nadszedł. Nie ma mnie już na tym świecie. (Powierzyłem tę ostatnią wiadomość komuś dla mnie ważnemu).

Moje życie było nieustanną walką, z której zawsze wychodziłem zwycięsko. Sprawiłem też wiele kłopotów innym. Jestem dumny z tego, że walczyłem do końca, i że pozostawałem wierny własnym przekonaniom. Niczego nie żałuję, ale ubolewam, że nie mogłem dostarczyć nowych dzieł moim fanom.

Przepraszam. Tak to już bywa.

Tomonobu Itagaki przyszedł na świat w 1967 roku w Tokio. Swoją przygodę z branżą gier rozpoczął w wieku 25 lat, gdy dołączył do studia Tecmo. Już kilka lat później, w 1996 roku, został reżyserem gry Dead or Alive. To właśnie ona zapoczątkowała serię, nad którą Japończyk pracował przez kolejne lata, odpowiadając za jej rozwój aż do czwartej odsłony. Był również twórcą trzech części cyklu Ninja Gaiden.

W 2008 roku opuścił Tecmo po sporze sądowym dotyczącym niewypłaconej premii. Następnie współtworzył grę Devil’s Third w ramach Valhalla Game Studio. W 2021 roku założył własne studio Itagaki Games, jednak nie zdążył wydać pod jego szyldem żadnego tytułu.

Informację o śmierci projektanta potwierdził w serwisie Bluesky James Mielke – były dziennikarz, współzałożyciel BitSummit i bliski przyjaciel Itagakiego. W poruszającym wpisie napisał, że developer był dla niego jak brat i że wiadomość o jego odejściu stanowiła ogromny cios.