[Akcje i Reakcje] Product Placement

[Akcje i Reakcje] Product Placement
Kto powiedział, że mam pisać tylko o grach, graniu i komputerach? Kontynuując tu tradycję gamewalkerowych felietonów "o wszystkim" dziś postanowiłem skrobnąć o jednej (z bardzo wielu) rzeczy, które mnie wpieniają. Dziś będzie o...

Product placement.

Czyli kryptoreklamie polegająca na wstawnieniu do np. filmu jakiegoś produktu, naturalnie tak, by się dobrze kojarzył i wrył (nieświadomie) w umysł odbiorcy skojarzeniem „fajne jest, też chcę to mieć”. Po polsku nazywa się arcykoślawo „lokowaniem produktu”. I nic dziwnego, że tak obciążony dziedzicznie proceder też wygląda pokracznie.

W zachodnich filmach nic nie dzieje się bez przyczyny. Nie bez przyczyny więc James Bond, zamiast kanonicznego martini (wstrząśniętego a nie zmieszanego) nagle – ku konsternacji bondofilów – popija zupkę piwną pewnego znanego koncernu. Nie bez przyczyny jeździ samochodem marki X, a na nadgarstku ma zegarek firmy Y. Nie bez przyczyny Neo rozmawiał przez wyznaczający ówczesne trendy designu i technologii model Nokii (Nokia wyznaczająca trendy – tak, dzisiaj to brzmi jak SF, prawda?). Ktoś za to zapłacił, ktoś to zrealizował. Subtelnie, nienachalnie, żeby nie było zgrzytu, żeby wyglądało że to się dzieje samo z siebie, że to integralna część filmu, a nie reklama. I jak widać to działa, bo wszyscy (niemal) wiemy co to za samochód, zegarek, telefon. I są dyskusje – czy ten nowy samochód pasuje do Bonda, czy jest lepszy czy gorszy od poprzedniego itd. Marka jest na ustach, znajomość produktu rośnie. I ten czy ów dojdzie do wniosku, że też chce to mieć. I o to w tym wszystkim chodzi.

A w Polsce? Cóż, mam wrażenie że jesteśmy pod tym względem na etapie rodzinki z reklamy, wpatrującej się z zafascynowaniem w ruch skrzydeł wiatraka. Albo raczej, że za takich ćwoków mają nas rodzimi producenci, serwując „lokowanie produktu” równie subtelne niczym uderzenie bejzbolem w kolano smacznie śpiącego. Sam już nie wiem, czy się śmiać czy płakać gdy to oglądam. (W sumie wolę to pierwsze). Parę konkretnych przykładów?

Kuchenne rewolucje – to, że pani Magda sypie za każdym razem przyprawy firmy będącej sponsorem programu, to „oczywista oczywitość”. Więc nie irytuje mnie, że otwiera torebkę (kamera ujmuje to z bliska, żeby było widać logo) i parę sekund sypie, choć mam znajomych z tej branży, którzy pukają się w czoła – normalnie każdy właściciel knajpy kupuje przyprawy w takich „kanistrach” o pojemności paru kg. Nikomu nie opłacałoby się używać „torebkowanych”, bo wyszłoby z 5-10x drożej. No ale w porządku, główny sponsor płaci, to ma, nikt się z tym specjalnie nie kryje, nie udaje że to przypadek itd. Ale czasem pani Magda zadaje pytanie restauratowi „a jakie pan płaci rachunki za prąd?”. Czasem, bo widać drugi „dobroczyńca” tylko okazjonalnie dorzuca się do interesu. I zwykle następna jej kwestia brzmi „o, to bardzo dużo, trzeba poszukać tańszego dostawcy”. Restaurator szuka, a kamera pokazuje np. jak się loguje na stronie pewnej firmy zajmującej się sprzedażą energii (duże, czytelne logo). I zaraz słychać radosne „ooo, znalazłem!”. W ostatnim odcinku, który oglądałem, widać było pewnego dość zażenowanego pana, wysiadającego z samochodu z owym logoskiem, który szedł podpisać umowę z właścicielami knajpy. No cóż, też byłbym zażenowany uczestnicząc w podobnej farsie. (W jakiejś telenoweli, na którą się akurat przełączyłem, skacząc po kanałach, widziałem też pana-biznesmana, który otwierając kopertę ze zgadnijcie jakim logosem wyciągnął rachunek i radośnie wykrzyknął „nooo, nareszcie niższe rachunki!”). Jakie to, @#%^, subtelne.

Oglądam też Ranczo. Reklamuje się tam pewne masełko. Najpierw na plebanii proboszcz i wikary pili herbatę z kubków z logiem masła (a fuj, herbata z masłem jest dobra w Tybecie, nie tutaj; naprawdę nie dało się masła zareklamować w inny sposób?), a gospodyni miała na sobie fartuch z wyraźnie wyeksponowaną marką tego tłuszczyku. W następnym odcinku gdy podawała kolację mężowi, obok stosu żarcia, którym nakarmiłby się pluton wojska, postawiła talerz z wieeelką porcją owego masła. Myślę, że od biedy dałoby radę wysmarować nią Wielką Krokiew i urządzić w lecie turniej skoków. Kamera trzymała to w kadrze dobrych 5 sekund. Bo jeszcze widz by nie dostrzegł. A gdy Kusy zalewał robaka – logo wódki było równie długo eksponowane na pierwszym planie. Ale już gdy wójt i Czerepach chlali koniak – butelka była skromnie odwrócona tyłem i gdzieś na obrzeżach kadru. Paradoksalnie ale to właśnie był dużo lepszy „produkt plejsment” bo ja znam kształt tej butelki i doskonale wiem co konkretnie popijali; dla fanów płynów z Cognac był to czytelny i jasny sygnał. (Pominę fakt, że była to raczej antyreklama – nie chciałbym żeby mi mówili, że mam taki sam gust jak oni – ale idea SUBTELNEGO wplecenia produktu w fabułę tu akurat zadziała, choć niezamierzenie).

Polecam też czasem zerknięcie na dowolną telenowelę i sprawdzenie jakimi samochodami jeżdżą bohaterowie. Fajnie jest widzieć, jak np. skromna pielęgniarka, bohatersko wiążąca koniec z końcem, wiosną zasuwa wypasionym Fordem, latem mości się we Fiacie, jesienią siedzi w Hondzie, a zimą w Renault. I cała reszta towarzystwa w tym tasiemcu też akurat tę samą markę w tym samym czasie preferuje. Bo akurat producent podpisał kolejną umowę z innym wytwórcą czy jego dealerem. (Uwielbiam też skromne 100-metrowe mieszkanka takich przeciętnych Polaków w owych produkcjach, ale to temat na osobną opowieść. Zauważycie tylko, że telenowelowi Polacy nigdy nie oglądają telewizji i nie dyskutują o polityce?). A jaką biżuterię noszą Polacy (a w sumie to Polki)? Gdyby ufać telenowelom, to wyłącznie firmy zaczynającej się na A. I pamiętajcie, że jak już wyjmujecie jakiś łańcuszek czy kolczyki, drogie czytelniczki, to zawsze z firmowego pudełka i zawsze jego wieczko z logiem kierujcie w stronę widza/obserwatora. Tak bowiem robią prawdziwe damy i bizeswomanki. Niech wie plebs co jest trendny i na topie.

Klanu nie oglądam, ale czasem znajomi, znający tę moją fobię-hobbię, podrzucają mi linki na YT do cudownych scenek. Tam to już w ogóle ciężko mówić o „lokowaniu produktu”, a po prostu na bezczelnego wstawia się całe kilkuminutowe reklamy do scenariusza. Poszukajcie sobie dialogów o LiveBoksie i Neostradzie choćby. A z nowszych – starszej pani z Kazachstanu przestawiono chyba cały regulamin konta dla seniorów pewnego banku, punkt po punkcie. Oczywiscie, ta joj, konto owe było wręcz idealne dla niej i wszystkich seniorów. Logos Banderasbanku też się naturalnie niezbyt subtelnie tam pojawiał. Zabił mnie też wyrafinowany sposób zareklamowania pewnego produktu firmy robiącej fiksy do żarcia. Dwie panie są głodne ale nie mają co zjeść, ale jedna „ma pomysł na…” no właśnie. Na ten produkt właśnie. I potem słyszę, że to trzeba tylko wyjąć z torbeki, dolać wody, wstawić itd. A druga siedzi i się cieszy jak blond hausefrau z reklam typu „das is bielsze pranie”. Dodajmy do tego drewniane aktorstwo. Ludzieee…

Zresztą macie przykład:

I nadal nie wiem dlaczego tak się dzieje – albo reżyserzy owych programów są debilami, którzy nie dotarli jeszcze podczas lektury słownika do słowa „subtelność”? Albo – co grosze – są inteligentni ale uważają, że to my, widzowie, jesteśmy debilami, którym trzeba w ten sposób pokazać produkt, bo inaczej „ciemny naród” nie zajarzy, nie dostrzeże, nie zrozumie? A może to producenci owych „lokowanych” dynksów, ciągle jeszcze będacy na etapie białych skarpetek do czarnych mokasynów i skórzanej kurtki do tego, dzwoniąc do działu reklamy drą wąsatego ryja:
– Co to @#$$ ma być?! Zapłaciłem za to @#$%^ „lokowanie”, czy nie? Więc @#$^% mój towar ma być widoczny! Z bliska!!! A najlepiej cały czas! Płacę, więc wymagam!!!

A że „klient, nasz pan” to mają. Tak, czy inaczej, jak to ktoś ładnie spointował: to wcale nie jest lokowanie produktu. To jest gwałt produktem. A że akcja budzi reakcję, to możecie być pewni, że „na złość” nie będę korzystał z usług i produktów w ten subtelny sposób mi podsuwanych.

92 odpowiedzi do “[Akcje i Reakcje] Product Placement”

  1. Kto powiedział, że mam pisać tylko o grach, graniu i komputerach? Kontynuując tu tradycję gamewalkerowych felietonów „o wszystkim” dziś postanowiłem skrobnąć o jednej (z bardzo wielu) rzeczy, które mnie wpieniają. Dziś będzie o…

  2. Z całym szacunkiem do autora i teksu, ale mam wrażenie, że takie felietony nie powinny być wrzucane pod newsy. Na coś takiego są blogi na forum, rozumiem, że tam jest mniejszy odzew, ale gdyby jakiś redaktor zajął się ponownie poważniejszym publikowaniem tekstów na blogosferze, ta stała by się bardziej popularna, a strona główna cdaction.pl bardziej uporządkowana.

  3. Pies z tym że tematyka nie związana z grami, zwłaszcza że na stronie gdzie miejsca nie zajmuje.|A tak to przynajmniej jest pare dobrze napisanych artykułów na stronce. Ja tam styl pisania Smugglera lubie i nawet o proszku do prania bym poczytał.

  4. A kto powiedział że masz pisać w ogóle grafomanie?

  5. mini_godzilla 8 czerwca 2013 o 10:34

    A te wasze pseudo testy sprzętu to co jak nie lokowanie produktu? tylko mi nie mów że tym tokiem rozumowania recenzje i zapowiedzi też są. to inna para kaloszy. „testy” sprzętu to zapchaj dziury które nabijaja kolejna stronę pisma jako zwykła chamska reklama

  6. W Gamewalkerze często były teksty nie związane z grami – mnie to nie przeszkadzało, póki były dobre. Na szczęście wszystkie były 🙂 Tak jak i ten dzisiejszy tekst.

  7. Cookie Monster 8 czerwca 2013 o 10:40

    Jezu… co to za tekst? Na stronie poświęconej o grach i konsolach, wrzucany jest tekst o lokowaniu produktów? oO A wasze testy urządzeń to niby nie jest kryptoreklama? Co za problem, że Bond nosi zegarek marki Y? Nie rozumiem sensu tego tekstu… szczególnie na tej stronie.

  8. @Bronko – a kto powiedział że masz wgl zaglądać na tą stronę ?

  9. @Cookie Monster: temat ten w pewnym stopniu zaczyna dotyczyć także gier. Pierwszy przykład, który przychodzi mi do głowy: Alan Wake. Telefon od operatora Verizon, samochody Lincoln, baterie i latarki Energizer. Tam jednak zrobiono to dość subtelnie, co niestety nie jest regułą – niekiedy wyrafinowaniem przypomina to cios bejzbolem w tył głowy.|@mini_godzilla:

  10. Wybornie. Osiągnęliście poziom kotaku. Chociaż nie, brakuje wam jeszcze jednego, zatrudnijcie u siebie feministkę.

  11. Nie wiem co Wam nie podoba się w tym tekscie. W końcu to jakaś odskocznia od typowego 'growego’ tematu, a że bardzo lubię styl Smg, to tak jak jakiś użytkownik niżej napisał – przeczytałbym nawet jego artykuł na pozornie najnudniejszy temat. Product Placement to temat bardzo popularny w ówczesnym, mnie też denerwuje takie nachalne lokowanie w polskiej telewizji, ale cóż zrobić, poziom polskich mediów jest tak samo wysoki, jak gra naszej reprezentacji. Daleko nam do Bondów i innych hitów… 😉

  12. mini_godzilla 8 czerwca 2013 o 11:01

    Szpagin cóż za wyczerpująca wypowiedz.

  13. Oglądnij sobie Rodzinkę.pl – tam CAŁA SCENA jest poświęcona temu, że przyjeżdżają goście z pewnej firmy (oczywiście ciężarówą z gigantycznym logiem) i zanoszą towar na chatę. Bardzo subtelne…

  14. Kolejny powód, dla którego oglądanie telewizji ograniczyłem do oglądania niektórych wydarzeń sportowych. Tu już nikt nie sugeruje zakupu produktu – po prostu reklama staje się częścią programu, a nawet fabuły. Już pomijając to, po co oglądać w ogóle takie seriale jak „Klan”…

  15. @mini_godzilla: napisałbym o recenzjach i zapowiedziach, ale już mnie uprzedziłeś. I nie widzę, dlaczego miałaby być to inna para kaloszy. Po prostu uważam twój argument o tym, że testy sprzętu są reklamą, za kuriozalny i dałem temu wyraz. Raczej ty powinieneś się tłumaczyć, skąd takie pomysły.

  16. @Cookie Monster, na siłę można zauważyć, że w grach też się takie historie zdarzają (Fallout czy najnowsze SimCity – przykłady z brzegu). Tylko póki to jest zjawisko subtelne, to nie przeszkadza, ale jeśli zaczęliby robić to tak jak w polskich serialach, to byłoby to straszne. Jak się coś takiego zobaczy raz, albo dwa razy, to to wywołuje śmiech, ale potem każdy kolejny przypadek budzi tylko zażenowanie.

  17. Drogi Smugglerze, skoro jest firma produkująca np. spożywkę i może dotrzeć do teoretycznie każdego polaka to żeby reklamę zrozumieli wszystcy robi się reklamy z myślą o tych nazwijmy to „najniżej ustawionych” w klasach społecznych ludzi to robi kretyńską reklamę czy product placement by dotarło do wszystkich od wsiowych pijaczków po ludzi w garniakach, inteligentów lub tylko uważających się za inteligentów ;p przynajmniej ja mam takie wrażenie. A co do ludzi tworzących reklamy to nie wydaje mi się że są…

  18. … od zwykłych przeciętnych osób o wiele bardziej inteligentni. Zwykły kowalski który idzie do pracy zrobi reklamę bez wysilania się byle robotę „odwalić”. A co do samego product placement, ja nie spędzam wiele czasu przed TV ale nie ma dnia bym nie zauważał jakiejś „ukrytej” reklamy i mnie to poprostu śmieszy i nie przejmuje się tym, i tak kupię produkt sprawdzony przez samego siebie, bez wyjątku czy go reklamują czy nie. Pozdrawiam serderdecznie.

  19. mini_godzilla 8 czerwca 2013 o 11:23

    Szpagin bo te testy to bieda z nędza. kolorowe fotki zajmują 90% miejsca a info pochodzi chyba wprost od producenta. jakieś cyferki które nikomu nic nie mówią. testy sprzętu skończyły się w momencie wyrzucenia Khedrona

  20. @mini_godzilla: nigdy o tym nie myślałem w ten sposób. Może dlatego, że to absurdalne? Product placement musi być oznaczony – a testy sprzętu nie są. Taka działalność jest nielegalna – myślisz, że tak duże pismo pozwoliłoby sobie na takie ryzyko?

  21. zaraz0szaleje 8 czerwca 2013 o 11:39

    widze, ze dlugosc oraz intensywnosc reklam znacznie zwiekszyla od czasow prusakolep i herbatek paracelsus. na szczescie od wielu lat nie posiadam tv i omijaja mnie takie cudactwa. w odroznieniu od czesci poprzedzajacych moj komentarzy, tresc mnie nie znudzila a wrecz przeciwnie, poczytalbym wiecej poza tematem.

  22. Oj tam bez przesady. To, ze cos reklamują to nie znaczy, ze zaraz polecę kupic, a po drugie to mam zmieniarkę. A kto ma zmieniarke ten ma władzę i jak jest reklama to przełączam kanał. Da sie? Da sie.

  23. mini_godzilla 8 czerwca 2013 o 11:51

    Szpagin – Hehe nie rozumiesz. Chodzi o to że te testy jak oni to nazywają nie mają podstaw do traktowania ich jako uczciwy test. równie dobrze można dać na całej stronie fote karty amd podpisać SUPER WYDAJNOŚĆ 90000mhz 30GB polecamy do grania w GTA5. w cda na jednej stronie masz 10 takich „testów” przedstawionych jako opinia specjalistów i nie ma podstaw do opisywania tego jako lokowanie produktu

  24. Cookie Monster 8 czerwca 2013 o 12:24

    Ale na prawdę komuś przeszkadza to, że latarka w Alanie jest energizera? Że Bond nosi rolexa i jeździ Aston martinem? Przeszkadza komuś, że bohater w grze używa samsunga? (tu co najwyżej kompleksy jabłkomaniaków). Nie oglądam telewizji, a gdy zjeżdżam do domu to praktycznie tylko kanały sportowe i discovery.

  25. @Prometheu, w dzisiejszych czasach w rozwiniętych krajach reklamy każdego dotyczą. Co Ci po braku tv czy adblock jak oglądasz traliery? A to też reklamy przecież. Nie wspominając już o różnych reklamach podświadomych.

  26. Seriale i programy TV to jednak głownie fikcja i mało mnie interesuje, czy jakaś pani Grażynka z telenoweli zachwyca się danym produktem. Szczerze mówiąc mniej mnie gorszy lokowanie produktu w serialach, a za o wiele gorsze zjawisko uważam pisanie recenzji gier bardziej z myślą o producencie/wydawcy, a nie o graczu – zachwycanie się każdym, najmniejszym nawet plusem danej produkcji, a pomijanie lub wspominanie w kilku raptem słowach o poważnych minusach.

  27. Product placement.(…)Po polsku nazywa się arcykoślawo „lokowaniem produktu”. Arcykoślawo? Przecież sens jest identyczny, placement to właśnie umieszczenie, ulokowanie, więc o co chodzi? No chyba że jesteś jednym z tych ludzi, którzy na komórkę mówią fon, a na sklep – szop. Przecież tak jest bardziej „kul, c’nie”? Prodakt plejsment…

  28. @mini_godzilla: na bazie tych „nie mających podstaw do traktowania ich jako uczciwy test” recenzji sprzętu złożyłem komputer, który służyłby mi do dziś, gdyby nie to, że potrzebowałem czegoś bardziej mobilnego, więc narzekać nie będę.

  29. Czemu lokowanie produktu jest złe – bo prawie zawsze jest wykonane nieumiejętnie. I zamiast sceny gdzie samochód czy proszek do prania jest tylko rekwizytem, dostaje sie scene która skupia się głównie na promowanym produkcie. Nie wiem jak wy, ale ja nie lubie reklam w trakcie filmu.|Swoją drogą, patrząc po komentarzach, to ci reżyserzy mogą jednak mieć rację.

  30. Product placement nie denerwuje, dopóki nie zmienia przebiegu filmu, programu, gry, itp. Reklamy na samochodach czy koszulkach sportowców, buty piłkarskie prawdziwych firm, itp. podnoszą jedynie realizm gier, taka jest prawda.

  31. mini_godzilla 8 czerwca 2013 o 13:23

    Szpagin a widziałeś kiedyś test aparatu, myszki, procesora który wypadłby źle i słowa autora testu które odradzaly zakup i punktowaly bledy przytaczają lepsze rozwiązania u konkurencji?

  32. Za mało miejsca w czasopiśmie by pisać też o tych złych sprzętach 🙂

  33. @mini_godzilla – przecież prawie w każdym CDA znajdzie się jakiś sprzęt którego testy pokazały jaki to crap….

  34. @mini_godzilla: numer czerwcowy (lipcowy jeszcze do mnie nie doszedł): str. 112, karta Radeon HD 7990, str. 117, myszka Thermaltake Level 10. Poza tym, CDA to nie pismo sprzętowe, więc nie widzę nic dziwnego w fakcie, że selekcjonując sprzęt, skupiają się na rzeczach dobrych i rozmaitych kuriozach.

  35. mini_godzilla 8 czerwca 2013 o 13:45

    Tak jak mowilem. z Khedronem odeszło profesjonalne spojrzenie na sprzęt.

  36. W naszym piekiełku to Ojciec Mateusz bije rekordy subtelności:) Axa i bank pocztowy miały tam wręcz całe sceny o sobie, z logiem na cały ekran 😛

  37. @Rewo – rodzinka.pl przebija Fadera Matju 😛

  38. zaraz0szaleje 8 czerwca 2013 o 15:44

    wlasnie mam przed nosem ostatni nr CDA, str. 115. ocena i krotki opis nie zachecaja do zakupu. sam zreszta sprawdz. nie podczepialbym lokowanie produktu do kazdego testu czy artykulu, to juz lekka paranoja. w wyzej przedstawionym felietonie jest pieknie ukazana rodzima karykatura takowego. osobiscie irytuja mnie podobne insynuacje. wystarczajaco nieznane mi geby na bilboardach zaklocaja otoczenie zachawlajac pseudodarmowe minuty tudziez inne niepotrzebne, wyimaginowane dobra.

  39. Po prostu biznes, a to że podają nam to w takiej formie to myślę, że wymysł sponsorów. Idąc dalej nie sądzę, aby duża ilość osób działa na zasadzie: „ooo fajnie produkt jest w serialu/filmie pewnie jest bardzo dobry” (w każdym razie mam taką nadzieje) dlatego lepiej traktować to „zjawisko” z naprawdę dużym dystansem 🙂 PS. Ciekawe czy są takie badania rynku, które sprawdzają czy aktywność takiego produktu w serialu/filmie zwiększa popyt na niego

  40. mini_godzilla 8 czerwca 2013 o 16:22

    Cyta jasne że są badania. gdyby to nie dzialalo to nikt by w to nie inwestował. po co reklamować niby znane sprawdzone przez wszystkich produkty jak coca cola np? reklama dziala na wystarczajaca liczbę ludzi żeby to się opłacało

  41. „Po polsku nazywa się arcykoślawo „lokowaniem produktu” ” – zauważyliście, że dla nas wszystko po angielsku brzmi jakoś „fajniej”? No bo tak na serio, to kupilibyście szampon „Głowa i ramiona”? A „Head & Shoulders” jest chyba dość popularny…

  42. Smugg- ja raczej stawiam, że i reżyserzy owych badziewów są tępi i nas mają za ciemnogród. Dlatego ja przestałem oglądać TV. Włączam tylko, jak leci jakiś naprawdę fajny film, ale podejrzewam, że za chwilę te polsatowsko-tvnowskie wtręty typu „oglądam sobie spokojnie reklamy, a tu nagle film” tak mnie wkurzą, że zacznę oglądac wszystko po necie…

  43. Hahaha, ci co myślą, że testy sprzętu to lokowanie produktu bardzo mało wiedza o rynku reklamy 🙂 Nie wiem, czy wiecie, drogoe, dzieci, że wielu producentów nie pozwoliłoby wydrukować na tej samej stronie reklamy swojego produktu z reklama produktu konkurencji – to raz, a dwa: reklama ma zachęcac do kupna, test często tego nie robi… Idąc Waszym tokiem myślenia mozna dojść do wniosku, że każda recenzja, czy zapowiedź to reklama.

  44. 😀 Mnie śmieszą psuedo produkty, czyli mają brziąco podobnie nazwę co orginały np taki Fanasonic

  45. Mało tego… Pewnie firmy, których nazwy padają w wiadomościach w związku z jakimiś wydarzeniami też zapłaciły wydawcom tychże, może nawet sprowokowały owe wydarzenia… Litości! |Tekst trafny. Mnie samą śmieszy jak to jest w PL zrobione… kiedyś tam rzuciło mi sie w oczy pięciominutowe machanie rachunkiem za prąd 🙂 To kpina i brak szacunku do widza. No ale polscy reklamodawcy musieli znaleźć drogę do widza, który bloki reklamowe omija… widocznie to działa, oglądalność nie spada, czyli wszystkim pasuje.

  46. Z jednej strony placz – chcemy gamewalkera, chcemy gw. Z drugiej strony gdy wrzucilem tekscik a’la minifelieton z GW – zaraz wrzask „a co to jest, a po co, a czemu to sluzy”. Sluzy temu, ze chcialem go napisac dla tych, co lubili GW. Nie mam za to kasy (to dla rozkminatorow rozmaitych). Ani wiecej, ani mniej. Przymusu czytania nie ma, a o tym, ze nie bedzie o grach napisalem na samym wstepie, wiec zostaliscie ostrzezeni.

  47. mini_godzilla 8 czerwca 2013 o 17:44

    Ayla nie zrozumiałes niemowlaku. chodzi mi przede wszystkim o nędzny poziom tych testów. nie wnoszą nic do pisma nic nie daja czytelnikowi poza możliwością wygooglowania info a hajs za to bierze cda. nie zapoznałes się że wszystkimi postami a ryj otwierasz

  48. mini_godzilla 8 czerwca 2013 o 17:52

    Ayla ogarnij wszystkie komentarze i czytaj ze zrozumieniem

  49. mini_godzilla 8 czerwca 2013 o 18:00

    ayla przeczytaj wszytkie kometarze i postaraj sie to robic ze zrozumieniem. niemowlaku

  50. mini_godzilla 8 czerwca 2013 o 18:05

    nie zarzucalem wam smuggler sponsorowanych tekstow tylko SLABY ICH POZIOM! czytaj wszytko i ze zrozumieniem.

Dodaj komentarz