[BLOGI] Prawdy i mity o strzelaniu ze snajperki
![[BLOGI] Prawdy i mity o strzelaniu ze snajperki](https://cdaction.pl/wp-content/uploads/2021/11/19/5d6f32a8-d240-4044-9a8b-5c0fbac044d6.jpeg)
Prawdy i mity o strzelaniu ze snajperki
Strzelanie to tak prosta i relaksująca rozrywka, że shootery stanowią ogromną część gier komputerowych. A co za tym idzie, przeciętny gimnazjalista posiada wiedzę z tego zakresu porównywalną z kapralem prawdziwego wojska. A tak mu się przynajmniej wydaje. Jest bowiem wiedza i pseudo-wiedza o strzelaniu, a co jest czym czasami trudno powiedzieć. Dlatego postanowiłem wyjaśnić kilka rzeczy: Co jest faktem, a co bzdurą wymyśloną przez scenarzystów.
Fani militariów nie znajdą tu nic odkrywczego, całą resztę zapraszam do lektury.
#
Mimo że gry stają się coraz bardziej realistyczne i wytworzył się nawet osobny gatunek symulatora snajpera (Sniper:GW, Sniper Elite etc.) wciąż pokutują bzdury wpojone nam (i twórcom gier) przez filmy akcji. Oto najczęściej powtarzane komunały o strzelaniu.
Wpis nie ma na celu uczyć nikogo posługiwania się bronią palną, a zawarte tutaj dane podane są wyłącznie w celach informacyjnych.
1. Celujemy w głowę
To logiczne, wybieramy głowę, celownik najlepiej dokładnie pomiędzy oczy. Mózg jest najważniejszym organem, więc jego przestrzelenie gwarantuje śmierć. Mimo to prawdziwi strzelcy nie celują w głowę. Jest mała i często nią poruszamy, dlatego kula może spudłować lub rykoszetować o krawędź czaszki. Prawie zawsze celuje się w serce – Stąd tarcze na strzelnicach mają ’10’ właśnie na splocie słonecznym, nie na głowie. A śmierć i tak jest pewna.
2. Wstrzymujemy oddech
To zasada, której hołduje 95% gier, które mają karabiny z lunetami. Podczas oddychania porusza się całe ciało, więc celownik kręci się wokół celu jak opętany. Za to jak wstrzymamy oddech, wszystko się uspokaja. Niestety, to nie tak działa. Spróbujcie popatrzeć przez lornetkę i bez wstrzymywania oddechu utrzymać ją w jednym punkcie. Nie takie trudne, prawda? A teraz wstrzymajcie oddech. Samo zaczerpnięcie powoduje szarpnięcie, a potem nie jest wcale lepiej. To dlatego, że zatrzymując powietrze napinamy przeponę. Każdy napięty mięsień zaczyna po pewnym czasie drżeć. I to jest prawdziwy problem. Dlatego strzelać należy na bardzo wolnym wydechu – ruch jest płynny i łatwo go skompensować.
3. Celujemy nie tam, gdzie chcemy trafić
Kula nie leci po idealnej prostej, tylko lekko spada. Tylko odrobinę, ale przy 200 metrach, różnica pomiędzy tym, gdzie celowaliśmy, a gdzie spadła kula, może być już spora. Dlatego trzeba wziąć poprawkę na odległość. A do tego na kulę oddziałuje wiatr. Więc celujemy nie tylko wyżej, ale też obok denata. Ale w filmach dziura w czaszce pojawia się zawsze dokładnie tam, gdzie są nitki celownika. No to jak to w końcu jest?

Na zdjęcie jest standardowa luneta od karabinu. Widzicie dwa pokrętła? Jedno na górze, drugie z boku, trochę ukryte za cylindrem. Za ich pomocą można przesuwać celownik wewnątrz okularu. Odpowiednie przeliczniki mówią, ile podziałek przekręcamy w zależności od odległości (w pionie) i siły wiatru (w poziomie). Kiedy mam nałożone takie poprawki, możemy celować tak, jakby warunki były idealne.
4. Kamizelka nie chroni przed strzałem
Napisałem wcześniej, że można celować w serce, bo to i tak pewny zgon. A jak ktoś nosi kevlar?
Temat kamizelek i energii pocisków jest rozległy, więc postaram się uprościć to do minimum. Pocisk kalibru 9 mm, np. z glocka, posiada energię wylotową rzędu 500 dżuli. To więcej niż dość, żeby zabić człowieka. Kamizelka kevlarowa pochłania i rozkłada energię tak, że ofiara otrzymuje poniżej 100 dżuli. Kończy się na połamanych kościach. Ale już np. kula z AK-47 ma energię początkową równą 2000 dżuli. Przed takim strzałem chroni kamizelka ceramiczna, bardzo ciężka i niewygodna. Niestety, kałach to ledwie średniak wśród „klamek”. Dragunov z dobą amunicją ma moc 4000 dżuli – przebija kamizelki na wylot, nic sobie nie robi z pancernych szyb. Mało? Wielkokalibrowe karabiny wyborowe2, na przykład Barretty (te bronie de facto nie służą do zabijania ludzi, choć często są w tym celu używane. Desert Eagle, na przykład, służy do niszczenia samochodów (przestrzeliwania bloków silnika dokładnie), a wspomniane karabiny Barretta do rozbrajania niewybuchów i niszczenia pojazdów opancerzonych), maja moc rzędu 16000 dżuli.
Można nimi zabić człowieka schowanego za murem.
5. Strzelec wie dokładnie kiedy padnie strzał
To też typowe dla filmów akcji – wąsaty generał krzyczy do słuchawki „FAJER!!!1”, a snajper w tej sekundzie pociąga za spust i zdejmuje cel. Efektowne, ale to tak nie działa. Broń palna, osobliwie ta używana przez policję i wojsko (inaczej jest ze sportową) musi być zabezpieczona przed przypadkowym wystrzałem. Jednym z takich zabezpieczeń jest twardy spust, stawiający duży opór. Jeśli zechcemy wcisnąć go do końca szybko, szarpniemy całym karabinem i kula poleci zupełnie gdzie indziej. Podobnie jak z oddychaniem, musimy to robić stopniowo, powoli, wystrzał powinien nas zaskoczyć. Jeśli będziemy wiedzieli, kiedy nastąpi, napniemy się w oczekiwaniu na hałas i spudłujemy.
6. Snajper zawsze działa sam
Takie bzdury już coraz rzadziej przechodzą, ale jednak. Dla wielu snajper to samotny łowca, nadczłowiek, który wszystko robi sam. Natomiast w wojsku snajperzy zawsze pracują we dwójkę – jeden jest strzelcem, drugi obserwatorem. Luneta karabinu ma zbyt duże powiększenie, żeby ogarnąć większy obszar, dlatego obserwator używa lornetki, lub gołym okiem ocenia sytuację. On też komunikuje się z dowództwem i odbiera rozkazy.
7. Snajper może trafić z odległości, z której nie słychać wystrzału
„Cel był tak daleko, że nie usłyszał nawet strzału”. To dość oczywiste – prędkość pocisków z broni długiej dalece przekracza prędkość dźwięku. Więc niezależnie od odległości ofiara nie słyszy snajpera (pod warunkiem że ten trafi pierwszą kulą). A jeśli nie trafił pierwszą? Zasięg efektywny najlepszych karabinów snajperskich wynosi – w zależności od kalibru i rodzaju amunicji – od 1200 do 1800 metrów. Z 1800 metrów można jeszcze taki huk usłyszeć, ale tak naprawdę da się zabić z dużo większej odległości. Podczas wojny w Afganistanie potwierdzono zabicie z 2475 metrów. Więc można.
Czytaj dalej
81 odpowiedzi do “[BLOGI] Prawdy i mity o strzelaniu ze snajperki”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Lol wszystko to wiedziałem a nie jestem fanem militariów
Tak sniperzy dzisiaj strzelają w korpus ponieważ mają bronie o duzo większej mocy niz podczas II wojny w tamtym okresie uczono sniperów by celowac w głowe bo śmierć była pewna 😀 .
@burakgalazka – Jest jeszcze JCOVE który można pobrać za free 🙂
Ja większość z tych rzeczy wiedziałem. Cieszę się, że taki artykuł pojawił się na stronie CD-Action, ponieważ udowadnia to przeciętnemu gimbusowi, że wcale nie wie dużo o strzelaniu. Niestety w artykule jest kilka błędów, widać było, że ten news był pisany dość szybko.
@down |To nie news, tylko wpis z bloga.
Dobry pomysł z tym „przedrukiem”.Edukacji nigdy za wiele a nie każdy ma czas wszystko przejrzeć.
Rozpisałem się i wywaliło serwer… No cóż, to powiem tylko tyle, że według Bad Company 2 pocisk 12.7 mm i grubo ponad 16000J wylotowego nie starcza, aby zabić żołnierza z 300 metrów.
Na strzelaniu się nie znam, ale wydaje mi się, że z przy celowaniu bierze się również pod uwagę siłę Coriolisa. Zwłaszcza przy strzelaniu na daleki dystans.
A to przepraszam, pomyliłem się…
@GolemDorfl – Za dużo CoD4. Jak policzysz na kartce to przyspieszenie, to zauważysz, że będzie ono pomijalnie małe.
@GolemDorfl|efekt a nie siłe 😛
Bardzo ciekawy tekst. Oby więcej takich : )
@Horo|Siła powoduje efekt. Nie ma efektu bez przyczyny.|@HammerHead|Dlatego wspomniałem o dalekim dystansie. Wtedy będzie już chyba miało znacczenie? Ale przyznaję, nie znam się. Nie liczyłem. P.S. A dlaczego akurat CoD4?
Z tym oddychaniem to bym się nie zgodził. Fakt w większości przypadków strzelec rzeczywiście nie musi się tym zbytnio przejmować ale nie zawsze da się ustabilizować bron na tyle żeby zapomnieć o oddechu. Jeżeli oprzemy broń tylko na rękach to już przy strzałach na 50m. nie ma mowy żebyśmy swobodnie oddychali, ja zawsze przed strzałem robiłem wydech i miałem kilka sekund żeby wystrzelić.
@Kommando565 A pomyśl, że musisz wystrzelić kilkanaście albo i kilkadziesiąt razy i za każdym razem będziesz wstrzymywał oddech? PS I co to jest za strzelania na 50m to karabinem serią pociśniesz i cel umilknie ;]
Coriolisa to jest przyspieszenie, bo to się wsadza równania ruchu. Poprawkę na te przyspieszenie bardzo ciężko byłoby odłożyć (trzeba znać swoje wspłrzędne, wysokość n.p.m. i azymut), a poprawa celności byłaby pomijalna. Dużo większym błędem wykazałaby się sama broń, choćby z powodu harmoniki lufy, a przede wszystkim strzelec. Dlatego przyspieszenie to jest pomijalne w strzałach bezpośrednich. W pośrednich (czyt. artyleria) bierze się na to poprawkę, ale tam strzela się na dziesiątki kilometrów. 🙂
W liceum mieliśmy wychowawce byłego wojskowego i myśliwego. Zawsze się wkurzał gdy ktoś mówił że z lufy karabinu/pistoletu wylatuje kula. Mawiał: Kulą to ty w łeb od kulawego dostać możesz to jest POCISK. 😛 Do reszty zastrzeżeń nie mam.
Ze zwykłych pistoletów źle się strzela na twardym spuście. Łatwo chybić. A jeśli chodzi o strzelanie z karabinów snajperskich to trzeba wziąć pod uwagę odległość, wiatr, kierunek celu (czy się porusza), przyciąganie ziemskie i coś związane z Księżycem (chyba oddziaływanie, tak samo jak przypływ czy odpływ, to też ma znaczenie). No i trzeba pamiętać że właśnie snajper nigdy nie działa sam. Dokładnie obaj są strzelcami i obserwatorami. Zmieniają się co kilka minut ponieważ od lunety oczy się szybko męczą.
@bowmanek: Aleś się nakręcił 🙂 Po części masz rację, ale zakładam, że aby nauczyć się posługiwać tym cholerstwem nikt nie będzie szukał ogólnikowych wpisów na portalu o grach komputerowych.
@HammerHead|Dzięki za wyjaśnienie. Pzdr.
Większość wiedziałem, ale zaskoczyliście mnie punktem 5. i 2.
http:images.techhive.com/images/article/2013/01/338t-right-quarterfront-closest-100020638-orig.jpgTo cudo automatycznie mierzy siłę wiatru, odległość od celu, bierze pod uwagę przyciąganie ziemskie, Efekt Coriolisa, bezwład pocisku i całą masę innych rzeczy włącznie z tym co strzelec jadł na śniadanie (może nie, ale blisko było :I) a wszystko co trzeba zrobić to najechać krzyżykiem na wroga i nacisnąć spust.Welcome to future.
nie znałem tylko danych poglądowych o energii kinetycznej pocisku dla konkretnych rodzajów broni. A jeszcze dodam coś od siebie. Snajperzy do strzelania do celu podchodzą na dwa sposoby; pierwszy motyw wykorzystywany często w filmach to taki, że celuje żeby za pierwszym razem cel zabić, dokładnie, wyrównuje oddech itp. budując w filmie napięcie. W rzeczywistości dochodzi (po za różnicami które naświetlił Sergi) do tego to że siedzi z obserwatorem w bezruchu pare godzin albo nawet dni srając w pieluche.
czekając na cel. Drugi sposób walki drużyny snajperskiej to zapewnianie osłony. Kiedy zaczną strzelać to bombardują już wroga, w tych sytuacjach padają te wszystkie rekordy. Bo już nie iskają, ale przyciskają wroga do ściany precyzyjnym ogniem. Więc mają kilka albo i parę dziesiąt strzałów na zabicie wroga. A próbując zabić konkretnego generała/zbrodniarza/polityka z przygotowaniem itp. kule podają z 400m jako maksimum.
O tej odległości ostatnio na Discovery oglądałem ćwiczenia nowej broni to padł rekord 2900 m (to tak jak z mojego domu do pracy) i było tam powiedziane to wszystko
@egan176 to o czym ty mówisz ty mówisz to nie o księżyc chodzi a o całą planetę, Chodzi ci o efekt Coriolisa. Nasza ziemia się obraca, by tego nie zauważamy bo na niej żyjemy (przez to mamy dzień i noc) ale ona obraca się dość szybko dlatego pocisk lecący dalej będzie trochę zbaczał z kursu (a raczej to nieruchomy cel się będzie przesuwał). Mam nadzieje że każdy zrozumie moją nieudolną wypowiedź. Mam w temacie sporą wiedzę teoretyczną (tylko niestety) i z niektórymi rzeczami się nie zgodzę w tym blogu.
Pocisk snajperski leci dajmy kilka sekund, i ten efekt ruchu obrotowego ziemi działa przez kilka sekund maks. i trzeba robić przeliczenia i masę różnych operacji, to wyobraźcie sobie artylerzyste (najlepiej z przed epoki komputerów xD) ci to mieli problem xD
To ja nie wiem w jakie wy gry gracie, że piszecie, że snajper działa sam. We wszystkich grach w jakie grałem zawsze był partnek wec nie wiem skad taki mit….
Fajny artykuł, dobry pomysł na tekst. Gratulacje, prosimy częściej 🙂
„to wyobraźcie sobie artylerzyste (najlepiej z przed epoki komputerów xD)”|Kiedyś to było powszechniejsze by umieć rzeczy które za nas obecnie robię komputery.|Co więcej od pewnych ludzi dalej się tego wymaga ( bo technika może zawieźć i trzeba sobie radzić 😛 ).|Dla większości z nas to zaskakujące i może wręcz niepotrzebne. Bo zmieniliśmy się dzięki dostępowi do danych i mocy obliczeniowej. Uczymy się nie wiedzieć tylko wiedzieć gdzie szukać wiedzy i nie jak coś zrobić tylko wiedzieć co zrobi to za nas.
nawet 2,5 km WOW wiedziałem że snajpy mogą zabić minimum z 1 km ale z 2 jezeli ktos czyta kom i sie zastanawia czy czytac czy nie to niech czyta