[By the way] Apokalipsa według świętej gry
![[By the way] Apokalipsa według świętej gry](https://cdaction.pl/wp-content/uploads/2021/11/19/6cc13e53-dd22-460f-874d-6dcbd1a25848.jpeg)
Przeglądając listy i zestawienia gier związanych z apokalipsą i światem kończącym się w dowolny sposób można dojść do wniosku, że dużo bardziej popalić dał nam fin de siècle, niż 21 grudnia 2012 roku. Dekadenckie tendencje tuż przed i tuż po rozpoczęciu nowego millenium urodziły Fallouta, Half-Life, Deus Ex, czy nawet zakurzone już KKND i Skynet. Świat kończył się w grach komputerowych przynajmniej od połowy lat 80-tych, kiedy hakerzy ratowali ludzkość w Cholo, a superkomputery rewitalizowały Amerykę w A Mind Forever Voyaging. Nawet kultowe Wasteland wprowadzało graczy w 1988 roku do realiów tuż po trzeciej, oczywiście atomowej, wojnie światowej – niemal tych samych, które oglądamy chociażby w zlepionym z recyklingowanych w nieskończoność elementów popkultury Afterfall: inSanity, czy setkach innych mniej lub bardziej ambitnych produkcji.
Każde medium ma swoje wizje końca świata i – jako raczkujące dzieła sztuki – gry komputerowe nie zostały w tyle. Tematyka “początku końca”, czy nawet radzenia sobie już po wojnach nuklearnych przewija się na naszych telewizorach i monitorach bardzo często.
Psychologia twierdzi, że fascynacja końcem świata jest tylko wyrazem ludzkiego strachu. Czasami jasno określonego i opartego na konkretach (terroryzm, wojna biologiczna), czasami czysto abstrakcyjnego… A najlepszym przykładem braku precyzji w wizjach zagłady ludzkości są wałkowane już do przesady zombie.
Jestem wszystkim, czego się boisz
Zombie są najbardziej elastycznymi bohaterami popkultury, bo dopisać do nich można dosłownie każdy pomysł na „koniec świata” jaki jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. Można uczynić je symbolami wszystkiego, czego boimy się jako gatunek ludzki oraz wszystkiego, co jako jednostki nas przytłacza – od chorób, przez klątwy religijne, aż po zwyczajny czynnik ludzki, którego głupotę i bezmyślność widzieliśmy podczas zrzucania bomb atomowych na Japonię. Zombie są czymś więcej, niż hordą idących do przodu bezmózgich trupów, a jednocześnie są przede wszystkim właśnie tym. W momencie, kiedy umarli wstają z grobów kończy się świat, który znaliśmy – bezmyślne tłumy umarlaków nie są przeciwnikami, których można pikietować, ani wrogami przed którymi można się schować. Nikt nie jest w stanie ukończyć Left 4 Dead nawracając zombie na weganizm, ani wyleczyć wszystkich biedaków z Dead Island. Nie – jedyne, co możemy zrobić, to chwycić za wiosło, albo jakikolwiek ostry przedmiot i przeżyć, albo skończyć jako pożywienie dla istot, które nie muszą nawet jeść.
Problem w tym, że gry nie wykorzystują tego potencjału i póki co liczyć można chyba tylko na The Last Of Us, które podchodzi do umarlaków zaskakująco poważnie. W znacznej większości zombie służą nam za bezmyślne mięso armatnie… co jakiś psycholog mógłby zresztą podciągnąć pod okiełznywanie strachu.
Niestety brak konkretu w snutej przez scenarzystów wizji świata przypomina niektóre filmy katastroficzne – te najgorsze, których logikę z powodzeniem może zamordować średnioogarnięty gimnazjalista. Zarówno Hollywood jest więc w stanie przyjąć argumentację “planetoidy, która odkryliśmy wczoraj”, jak id Software może stworzyć RAGE. Ot meteoryt uderzający w Ziemię – odkryty na tyle dawno, żeby zbudować schrony, na tyle poźno, że wszystkich nie udało się uratować. Zagrożenie z kosmosu przypomina strach przed wywiadówką: może nadejść, nie musi… dlatego równie dobrze można grozić ludzkości w historii alternatywnej, jak w Resistance, albo w przyszłości, jak w Gears of War. W tych grach apokalipsa jest jednak tylko pretekstem: do wprowadzenia ciekawych wrogów, do dużej ilości wybuchów, do wszystkiego, czego nie da się „mieć” bez groźby natychmiastowego końca gatunku homo sapiens.
Więcej precyzji, trochę konkretu
Bardzo precyzyjnymi wizjami pochwalić sie mogą za to gry, których fabuła bazuje na problemach naszego świata. Z oryginalnych wizji najłatwiej jest wygrzebać oczywiście terroryzm: Call of Duty: Modern Warfare i Battlefield nie boją się snuć ponurych scenariuszy końca, w których dysponujący bombami atomowymi bojownicy o ideały są w ostatniej chwili powstrzymywani przez amerykańskich żołnierzy. Nie jest to fikcja postapokaliptyczna, jak w przypadku większości nowoczesnych produkcji, a raczej fantazja na motywach rzeczywistości: uciekając od prawdziwych konfliktów FPS-y budują sobie własną alternatywną rzeczywistość z daleka od naszej. Chociaż niektóre sceny i scysje pomiędzy narodami przypominają aktualną mapę polityczną świata, to jednak ciężko byłoby oczekiwać od Activision głębokiego i poruszającego oświadczenia na temat siły pacyfizmu. Dostajemy więc po prostu śliczne zabawki produkowane za miliony dolarów, ale dobrze jest pamiętać, że jednak są to grabki i łopatki, którymi grzebiemy gdzieś pod gruzami World Trade Center.
Obserwując postapokalipsę w grach można pomyśleć też o Skali Kardaszewa, czyli klasyfikacji zaawansowania technologicznego cywilizacji obliczonej na podstawie podstawowych źródeł energii, z których korzysta. Ludzka „niedola” polega na tym, że tkwimy na “poziomie zerowym” i zamiast władać nad huraganami jeździmy samochodami napędzanymi martwymi roślinami. Według fizyka Michio Kaku jesteśmy bliscy przejścia na poziom pierwszy, ale właśnie ten krok jest najtrudniejszy ze wszystkich. Przeszkodzić możemy sobie sami: uprzedzeniami, brakiem tolerancji, czy zwyczajnym zacofaniem umysłowym.
Strach przed dalszym rozwojem, krokiem do przodu, widać w każdej dziedzinie sztuki. Przykładowo: to, że boimy się energii nuklearnej zdradzają chociażby krajobrazy pustkowia w Falloucie – pokłosie Wielkiej Wojny, która rozpoczęła się i skończyła w sobotę 23 października 2077 roku, a trwała mniej więcej dwie godziny. Wtedy wszystkie narody, które dysponowały głowicami doprowadziły do tego, co zobaczyliśmy na ekranach. Fallout jest zresztą prawdziwą biblią naszych strachów: w historii tego uniwersum ludzkość bawiła się bronią biologiczną, opracowała sztuczną inteligencję, przestawiła się z ropy na atom i… doprowadziła do własnej zagłady.
Wszystkie te problemy poważniej potraktowała jednak inna gra, która temat końca świata – a raczej tego, co ważne, czyli końca i nowego początku ludzkości – uczyniła swoją myślą przewodnią. Deus Ex: Human Revolution jest jak do tej pory najważniejszym słowem w dyskusji na temat apokalipsy w grach, bo zamiast stawiać na malownicze wybuchy nuklearne każe graczom wybrać dalszą drogę naszego rozwoju. W całkiem dosłowny sposób zakończyć jeden etap i przejść do drugiego – w stronę “typu pierwszego” cywilizacji, albo wręcz przeciwnie: z powrotem do przysłowiowego średniowiecza.
No rest for the wicked
Wdzięcznymi przykładami byłyby oczywiście jeszcze gry pokroju Metro 2033, czy S.T.A.L.K.E.R., które opierają się na strachu przed bronią biologiczną i atomem, jednak ciężko brać je pod uwagę skoro bazują na książkowych pierwowzorach. Podobnie zresztą jak wiele innych produkcji, które czerpią garściami z tego, czy innego filmu science-fiction.
Dlatego też wystarczy czarnych myśli, bo zgodnie z puentą czerstwego już żartu: kiedy 21 grudnia skończy się kalendarz Majów, zacznie się kalendarz Czerwców, a świat potoczy się dalej jak gdyby nigdy nic. Następnego dnia ludzkość będzie bardziej przeżywać postapokaliptycznego kaca, niż meteoryty, które nigdy nie uderzyły i z uśmiechem na ustach ruszy do sklepów po karpia na wigilię. Wieszczony przez kolejnych proroków koniec świata przeżyliśmy już tyle razy, że aż nieprzyjemnie jest wiedzieć, że ktokolwiek jeszcze w to wierzy… a nawet jeżeli grzyby atomowe za oknem przeszkodzą nam w śpiewaniu kolęd, to przecież dzięki grom jesteśmy na to doskonale przygotowani, prawda?
Czytaj dalej
51 odpowiedzi do “[By the way] Apokalipsa według świętej gry”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Koniec świata miał nastąpić między innymi w 420, 500, 950, 1000, 1621 i 1999 roku. Jak widać: nie nastąpił. Może uda się w grudniu? A może jeszcze później? Co to dla nas za różnica – gry przecież przygotowały nas na każdą ewentualność, prawda?
Tekst bardzo ciekawy jak dla mnie, lecz nasuwa się jedno pytanie. Czy gra S.T.A.L.K.E.R rzeczywiście napisana jest na podstawie książki o tejże nazwie? Metro 2033 to oczywista oczywistość, co do stalkera mam jednak pewne wątpliwości 😉 Pozdrawiam
A o Legendary to się zapomina ?? Nieładnie 😀 |Kto wie , moze ktoś kiedyś otworzy „puszke Pandory” i tak może byc jak przedstawiono w grze 🙂
Stalker wziął podstawy z „Pikniku na skraju drogi” Strugackich i przeniósł je do Czarnobyla. A sam artykuł – rewelacja. Berlina kojarzyłem dotychczas z hejtowaniem wszystkiego i wszystkich, ale po tym tekście całkowicie zmieniłem swoje nastawienie. Oby tak dalej.
O, grafika z „Apokalipsy według Pana Jana”!
@Szpagin i oczywiście nie należy zapominać o filmie stalker z którego gra też czerpie garściami.
w sumie troche w tym racji….
Tylko mi nie chciało się tego czytać ?
@dark elvis |Wychodzi na to, że tak.
heh ten pierwszy art pochodzi z książki „Apokalipsa według Pana Jana” autorstwa Roberta Szmidta, polecam 😉 bardzo wciągająca lektura 😀
Wypadało by dać linki do autorów grafik. Dziewczynka: http:omen2501.deviantart.com/art/Apocalypse-Please-80232244?offset=20 (OmeN2501)
Jego prace wymiatają 🙂
Berlin nikogo nie hejtuje? Nie obraża? Nie wyśmiewa? Napisał ciekawy tekst bez „dojazdów”? NAPRAWDĘ?! Muszę przeczytać jeszcze raz, bo jakoś ciężko uwierzyć…
Soap1922, no patrz – i to nie pierwszy raz!
Podtrzymuje, Berlin najlepszy. Aby tak dalej.
Co do końca świata, jeśli ktoś weń wierzy, to zakładam że wierzy także w Boga, z kolei Bóg poprzez Pismo Święte mówi, że daty końca nie znają nawet aniołowie w Niebie, zatem reasumując jeśli ktoś wierzy w koniec świata, to nie powinien wierzyć w daty przepowiadane przez ludzi 🙂 Zważywszy że było ich już sporo. A co do tekstu to świetny, niby o grach, ale skłania do przemyśleń 😀 . Fajnie napisany. Przypomniał mi sie też ten incydent, kiedy to USA niby „zgubiło” 3 głowice jadrowe. I jak ich tu nie kochać? :3
A jeszcze odnośnie bycia przygotowanym na „koniec” przez gry, to ja np. nauczyłem sie ze stalkera jakim płynem najlepiej zwalczać promieniowanie 😀 A wiecie co jest w tym najlepsze? Że to działa nawet jak niema promieniowania! 😀 :D:D.
Nie żebym chciał siać zgorszenie, ale popatrzcie na stopy tej dziewczynki.(dziwne; co?)
Niezłe.
Jedyne co mierzi w tych tekstach to wyłażąca co rusz lewackość autora. Felieton bez słowa tolerancja, uprzedzenie, pacyfizm i antyreligijność to felieton stracony. Piszę skrótem, kto zechce ten zrozumie.
National Geografic w programie Tajemnice biblii bardzo ciekawie to opowiedział. Szczególnie 1 przykład mi się zapamiętał – pewien mężczyzna w USA w 18wieku uważał, że zna daty końca świata. Zebrał wiele ludzi w to wierzących którzy posprzedawali domy z myślą, że zaraz odejdą i przychodzili w specjalne miejsce z rękoma uniesionymi do góry modląc się. Organizator nieźle się dorobił, bo sprzedawał „SZATY Wniebowstąpienia”. ok 7x zmieniał daty co 4 lata a ludzie dalej w to wierzyli…. Tłumaczył się pomyłką
@endargo: Niestety – pudło totalne, psychoanaliza nieudana.
rok 2012 jako koniec świata jest już NIEAKTUALNY… teraz ma być 21.12.2112…
Tesk, jak zawsze zreszta, bardzo milo sie czyta. W weekendy na CDA pojawia sie malo newsow, wiec taki artykul na pewno zaliczam na plus.;)
http:www.najlepsze-demotywatory.pl/files/4/40/40137a383fbc2f6127327b4c58dfcad5.jpg – A tu taki staroć z demotów 😀 Indie już mają nową datę końca świata.
@Blaadee Szate Wniebowstąpienia + 5, 30 defa, 100% obrona magiczna, 30% obrona przeciw zwykłym atakom, 3 klejnoty regenracji, i runa wzmacniająca religijność. Nic dziwnego że się dorobił ^_^. Ponoć jak sie miało charakter praworządny zły to po założeniu od razu się miało Armagedon 😀 Chyba że ktos rzucił na siebie zdjecie klatwy przy uzyciu 40 procentowego eliksiru w ilości 0,7 litra.
początek koniec świata nastąpi w trakcie podpisania ACTA SOPA I PIPA
Dzięki Berlin za ten tekst (choć rzadko zgadzam się w twoimi poglądami, to ten wyjątkowo do mnie ” trafił”), bo co jak co, ale ciekawie pisać to ty umiesz. Dzięki też za tą grafikę na samej górze^^. Co do apokalipsy, to w kulturze do mnie najmocniej przemawia wizja świata z Farenheita 451, lecz chyba nie jest możliwe ukazanie tego w grach, bo koniec świata naprawdę byłby bardzo subtelny i nieefektowny, a tego typu wizje ciężko oddać w medium nastawiony na interakcję.
„aż po zwyczajny czynnik ludzki, którego głupotę i bezmyślność widzieliśmy podczas zrzucania bomb atomowych na Japonię.”|Z tym się nie zgodzę. Słyszał ktoś o operacji „Olimpic”?Poza tym ciekawy artykuł.
A żeby Cię tak, Berlinie, piorun trzasnął! Miałem w planach napisać coś o postapokaliptycznych światach z gier na blogu, a ty mi tu…
W bibli jest napisane , że tylko sam pan Bóg wie kiedy koniec nastąpi więc niema co się martwić na zapas ewentualnie koniec świata może być taki jak pisze Miłosz w swoich wierszach
Ale nie przygotowali nas na koniec świata internetu 🙁
@Nhilus – Odpuść może sobie na parę dni Baldura lub inne Rpg 😉 )
@Berlin -przyznam, że artykuł czytało się przyjemnie, i niezaprzeczalnie w tym co napisałeś, jest wiele racji. Jednak wedle prostej zasady „nigdy nie mów nigdy”, osobiście wolę nie wykluczać opcji, że pewnego dnia świat się po prostu „przenicuje” bez ostrzeżenia. I tyle. Dlaczego? Bo odstawiając kwestię wiary na bok, to po prostu za mało wiemy o Wszechświecie żeby taką możliwość wykluczyć 😉
Ja od lat mam już przygotowany schron i często uzupełniam zapasy w spiżarni. Ponadto zgromadziłem tony amunicji, leków, surowców i przygotowałem plan działania na wypadek wielu nieprzewidzianych zdarzeń. Sztukę survivalu już opanowałem, pozostaje mi tylko czekać.
Obczajcie sobie to 😉 |www.joemonster.org/filmy/3869/Najpotezniejszy_wybuch_atomowy_w_historii
Czy CDA ma zezwolenie na umieszczenie tych grafik? Jak nie, to SOPAPIPAACTA zamknie was…
Zazwyczaj nie mam zastrzeżeń do tekstów umieszczanych w CDA. Ale wolałbym żeby zamiast słabego tekstu o trolowaniu w grach w ostatnim numerze pojawił się taki jak ten, który fajnie się czyta. Dobra robota. 🙂
@Ike a w jakiej grze to wszystko, to nie powiedziałeś 😀
Komentarz usunięty przez ACTA.
@ajst47 – o to to właśnie. Tekst o trollowaniu trochę mnie zaskoczył (a dokładniej jego obecność na łamach mnie zaskoczyła), w sumie lepiej pasowałby (w formie skróconej) do Na Luzie… 😛
No ale te gra…Cenzura,Komentarz usunięty przez ACTA.
Komentarzusunięty przez ACTA.
Aj tam, aj tam, Jezus nie pozwoli was zgładzić(może paru niewiernych)
Bardzo dobry tekst, a za znajomość Michio Kaku masz u mnie jednego Interneta 🙂 |@znaffca – Troll harder.
ACTA – to będzie koniec świata
Z jakiej gry jest ten obrazek na górze strony ?
właśnie, z jakiej gry jest ten pierwszy obrazek ?:D
Marzy mi się gra na podstawie Apokalipsy św. Jana
To chyba nie jest z gry bo po skopiowaniu obrazka i wrzuceniu do Google grafika wyskoczył mi zespół Muse