17
2.01.2022, 07:45Lektura na 3 minuty

Dab twoja mać

Wolałbym, by w Fifie nie można było celebrować strzelonych goli. Wówczas nigdy nie doświadczyłbym, jak bardzo toksyczna może być społeczność skupiona wokół gry EA. Ani nie poznałbym swojej ciemnej strony.


Tomasz „Ninho” Lubczyński

W cieszynkach nie ma nic złego – to naturalny element futbolu, również tego wirtualnego. Problem polega na tym, że gracze do perfekcji opanowali wykorzystanie ich w celu upokorzenia, ośmieszenia i wyprowadzenia przeciwnika z równowagi. Wszystkie celebracje w Fifie zostały zaprojektowane na bazie tych podpatrzonych na rzeczywistych boiskach i jako takie nie mają negatywnego wydźwięku. To społeczność nadaje im znaczenie – każdy regularnie odpalający ­Ultimate Team gracz wie, które animacje po golu są uznawane za toksyczne


Oblicza radości

Świadome jest tego również EA, dlatego w najnowszej Fifie włączono możliwość zmiany kamery po stracie gola tak, by pokazywała naszą drużynę, nie radość przeciwników. Już przed rokiem natomiast z gry online usunięto możliwość wykonania daba, a także animację uciszania po golu. Wyobraźcie sobie, że po zaciętym spotkaniu tracicie bramkę na 2:3 w doliczonym czasie gry. Już sam ten fakt może wywołać irytację, a gdy dodacie do tego przeciwnika celebrującego trafienie sprintem przez pół boiska z palcem wskazującym przyłożonym do ust, potrzeba naprawdę sporo samozaparcia, by nie puścić wiązanki w kierunku telewizora.  

Jak już wspomniałem wyżej, negatywne znaczenie cieszynkom nadaje sama społeczność – gdy zniknął dab, w jego miejsce pojawiły się inne animacje, uzurpujące sobie miano najbardziej toksycznych. Osoby celebrujące każdego gola stwierdzą oczywiście, że jest to element gry psychologicznej z przeciwnikiem, i będą miały po części rację. Po części, bo na profesjonalnym poziomie (na którym psychika odgrywa kluczowe znaczenie) podczas gry online powtórki zwyczajnie się przewija, a na turniejach wykorzystuje co najwyżej po to, by dać sobie kilka sekund na ochłonięcie.

Podobnie jest w moim przypadku, choć od najlepszych graczy dzieli mnie przepaść. Przewijam wszystkie cieszynki, bo szkoda mi na nie czasu – na rekreacyjną grę mam go bowiem na tyle mało, że sumę zaoszczędzonych sekund wolę poświęcić na rozegranie kolejnego spotkania. Niemniej faktycznie są sytuacje, gdy animacja celebracji gola może wytrącić z równowagi. Chęć szybkiego rewanżu sprawia wówczas, że zaczyna się grać nieostrożnie i często traci kolejną bramkę. 


And I took that personally

Badania wykazały, że zachowania mające na celu popsucie przyjemności z zabawy innym graczom prowadzą do eskalacji toksyczności. Potwierdzam to ze wstydem. Zauważyłem bowiem u siebie niepokojącą tendencję – czasem stracony gol i upokarzająca cieszynka sprawiają, że skupiam się na wygraniu meczu dwa razy bardziej nie po to, by zgarnąć punkty za korzystny wynik, ale by po strzeleniu zwycięskiego gola odpłacić przeciwnikowi pięknym za nadobne. Czym wówczas różnię się od toksycznego gracza? Zasadniczo niczym. Czy czuję się lepiej? Przez kilka sekund, nim nie zdam sobie sprawy, jak dziecinne jest to zachowanie.  


Nie przewijasz powtórek po golach w Fifie? Czeka na ciebie osobny krąg piekielny.


Bo toksyczny gracz to wszakże ekwiwalent tego jednego dziecka na podwórku, dla którego głównym celem każdej zabawy było wyprowadzenie z równowagi upatrzonej osoby. Większość z takich zachowań wyrasta, ale z jakiegoś powodu powracają do nich w grach online. Działa to zresztą w obie strony – jeśli w dorosłym życiu ktoś próbuje nas wyprowadzić z równowagi, to zazwyczaj umiemy takie zachowanie zignorować. Gdy gramy w multi, często brakuje nam jednak cierpliwości. Dlaczego? Nie chcę zagłębiać się w psychikę graczy, bo nie dość, że nie mam ku temu kompetencji, to jest to temat na zupełnie osobny tekst. Mogę jednak powiedzieć z własnego doświadczenia – gry są dla mnie elementem rozrywki, odprężenia i odstresowania po ciężkim dniu. Chcę, by wyzwalały endorfiny, chcę, by dawały przyjemność. Dlatego tak bardzo denerwuje mnie, gdy ktoś robi wszystko, by tę przyjemność i radość mi odebrać.  

Nie bądźcie takimi ludźmi. Nie zabierajcie uśmiechu innym graczom.


Czytaj dalej

Redaktor
Tomasz „Ninho” Lubczyński

W CD-Action jestem od 2016 roku, wcześniej publikowałem m.in. w Przeglądzie Sportowym. W redakcji robiłem chyba wszystko – byłem sprzętowcem, prowadziłem działy info i zapowiedzi, szefowałem newsroomowi, jak i całej stronie. Następnie bezpieczną przystań znalazłem w social mediach, którymi zajmowałem się do końca 2022 roku, gdy odszedłem z CDA. Nie przestałem jednak pisać – wciąż możecie mnie więc czytać: zarówno na stronie www, jak i w piśmie.

Profil
Wpisów731

Obserwujących7

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze