„Dev diary” o pracy newsmana

Praca newsmana to jedna z najbardziej niewdzięcznych w dziennikarstwie. Kiedyś – tak jak wielu czytelników obecnie – myślałem, że to fajna fucha: ot, napisanie kilku krótkich wiadomości dziennie. Żyć nie umierać, prawda? A guzik.
Newsmanów można porównać do… poszukiwaczy skarbów. Ale takich, co codziennie wyruszają na podbój świata z wykrywaczem metali, na każdym kroku trafiając na znaleziska. Czasem znajdą bezcenną rzecz, innym razem zaś – zardzewiałą łyżkę nie wartą złamanego grosza. Jest również trzeci scenariusz – odnaleziony skarb będzie cenny, ale nie z punktu widzenia znalazcy.
Można powiedzieć, że my także przemierzamy internet z „wykrywaczem metali”, sięgając nim różnych miejsc. W zalewie informacji, którymi każdego dnia atakowana jest sieć, szukamy tych ważnych. A szczególnie ważnych z punktu widzenia polskiego gracza. Bo wiadomość o amerykańskiej premierze Kinect Sports, podczas gdy gra jest już obecna na europejskim rynku od dwóch miesięcy większości osób w naszym kraju nie interesuje. Mnie nie.
Gdy jednak natrafimy na bezcenne znalezisko, musimy jak najszybciej je przekazać. Bo liczy się to, aby w jak najkrótszym czasie czytelnik dowiedział się o tym, że np. Activision bankrutuje.
Ciąży więc na nas presja – presja czasu. Sytuację utrudnia też fakt, że opieramy się głównie na anglojęzycznych serwisach. Dlaczego? O ile bowiem Brytyjczycy i Amerykanie pisząc newsa po prostu kopiują – niemal całe – cytowane wypowiedzi, o tyle my musimy je jeszcze przetłumaczyć. A to zabiera kilka cennych – czasem niemal kilkanaście – minut.
Praca newsmana – szczególnie piszącego o grach – wiąże się z ograniczeniem… czasu wolnego. Wielu pewnie zauważyło, że w święto Bożego Ciała, choć był to dzień wolny w Polsce, newsy ukazywały się regularnie. Dzieje się tak właśnie dlatego, że „sercem” branży są Stany Zjednoczone i Wielkia Brytania, a więc większość informacji pochodzi właśnie z tych krajów – państw, w których 23 czerwca normalnie pracowano, a wiadomości pojawiały się standardowo. Natomiast już 4 lipca – w amerykański Dzień Niepodległości – newsów było niewiele (choć były), jako że w USA trwał długi weekend. Ba, nawet w weekendy musimy być na stanowisku. Bo, jak to pewnego razu powiedział mi Hut: „w internecie nie ma dni wolnych”. Święta racja.
W zasadzie praca newsmana ma dwa oblicza. Są okresy, kiedy niewiele się dzieje i panuje – jak to lubimy nazywać z Adziorem – „posucha”. Informacji jest jak na lekarstwo, a tych wartościowych, jeszcze mniej. No chyba że za takie można uznać zapowiedź japońskiego RPG-a na 3DS-a od nieznanego studia, które i tak nigdy nie trafi do Europy…
Zdarzają się jednak dni – i to właśnie jest drugie oblicze tej pracy – kiedy niemal jednocześnie pojawia się około 20 bardzo ważnych newsów. Nie wiemy wówczas, gdzie ręce włożyć, a na koniec dnia sami dziwimy się, że jeszcze żyjemy. Najgorzej jest podczas targów E3, które jednocześnie są dla mnie, jako gracza, świętem oraz, jako newsmana, apokalipsą. Czasem czujemy się niczym roboty, które kolejne informacje wypluwają z szybkością karabinu maszynowego. Wiążę się to też z pewną (niestety) schematycznością – gdy piszesz dziesiątą wiadomość z rzędu o trailerze długo oczekiwanej gry, można popaść w pewne znużenie.
W zasadzie – nie licząc takich dużych imprez, jak targi E3, czy gamescom – nie można dokładnie przewidzieć, jak dużo pracy czeka nas danego dnia. Na przykład w ostatnim tygodniu niewiele się działo, podczas gdy przez dwa wcześniejsze codziennie byliśmy zalewani informacjami.
Tak narzekam na pracę newsmana, że ktoś mógłby pomyśleć, że jej nienawidzę i w ogóle mam jej dość. A to nieprawda.
Fuchę tą, pomimo pewnych swoich, powiedzmy to „charakterystycznych” cech, można bowiem bardzo lubić. Nic bowiem nie zastąpi satysfakcji, gdy jako jeden z pierwszych w Polsce poinformuję o czymś ważnym. Oj, nic. Szczególnie jak widzę, iż ktoś czyta „owoce” mojej pracy i je komentuje. Serce rośnie. Poza tym nie jest to – jak mogło wynikać z moich wcześniejszych „wynurzeń” – praca smutna i bezpłciowa. Wiele się bowiem dzieje… na poziomie zakulisowym.
Najciekawsze są zażarte „boje”, jakie toczymy często o dany temat. Zdarza się bowiem, że „hitowego” newsa chce napisać kilku newsmanów. Dochodzi więc nieraz do poważnych i gwałtownych dyskusji. Nie trwają one jednak długo – głównie ze względu na presję czasu: wiemy, że nie możemy tracić cenych minut na „kłótnie”. Poza tym – jesteśmy łagodne chłopaki i zazwyczaj dogadujemy się szybko. Mimo to nasze zaangażowanie w tego typu „spory” jest czasem tak wielkie, iż raz Adzior miał nawet sen, w którym toczył ze mną walkę o pergamin z zapisanym tematem na jakiegoś newsa….
Czasami jednak rozmowa nie wystarcza. Pamiętam, jak z Adziorem pewnego razu rzucaliśmy – przed kamerką, za pośrednictwem Skype’a – monetą. Stawką była wiadomosć o gigantycznym wycieku informacji o Call of Duty: Modern Warfare 3. Do dziś uważam, że ten skurczybyk oszukiwał…
Bycie newsmanem, choć czasem nie jest łatwe, niesie ze sobą wiele pozytywów. Pisząc newsy przez ostatnie trzy lata, poznałem bardzo wiele ciekawych informacji, które normalnie bym zapewne przegapił (np. gry niezależne). No i poznałem ten growy światek „od kuchni” oraz zdobyłem sporo doświadczenia. Praca ta uczy mnie więcej niż nudne wykłady na uczelni. O wiele więcej.
Na razie więc nie zamieniłbym tej roboty na nic innego.
Czytaj dalej
52 odpowiedzi do “„Dev diary” o pracy newsmana”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Wchodzisz na cdaction.pl. Widzisz około 25 newsów. Czytasz je przez około pół godziny, a potem – najczęściej – o nich zapominasz. Zastanawiałeś się jednak kiedyś, ile czasu i pracy zajęło ich napisanie? Jeśli nie – zapraszamy do przeczytania swoistego „Pamiętnika newsmana”.
Czy CDA płaci wam za to jakąś pensję czy robicie to charytatywnie?
Czasem jednak newsy ukazują się z dużym opóźnieniem. Na przykład trailery z Twierdzy trzy.
podpisuje sie pod pytanie
@Zodiak – weź przeczytaj raz jeszcze, co napisałeś i zastanów się 😛
@Heywood a napisałeś to w celu… ?
A ja też potwierdze co napisał Zodiak.
O nawet dodali gościa z Fallout 3 (na zdjęciu)
Wyobrażam sobie, że praca newsmena nie jest usłana różami, ale chwilowy za****dol „w biurze” nie usprawiedliwia zostawiania kretyńskich literówek w tekście. W czym wy te newsy piszecie, w notatniku? Na pewno narzekaliście na polonizację Far Cry, Homeworld 2, albo innej gry, dziwiąc się, jak ekipie nie wstyd brać za toto pieniądze. Wy też za darmo nie robicie. I zdarzają się wam epic faile, które pozostają na stronie przez długie godziny.
a mi nie przeszkadza to że czasem news ukaże się z opóźnieniem. To też są ludzi,wiec nie wymagajmy od nich nie możliwego. Wiec @heywood daj spokój z jakimś trailerem Twierdzy. Czy to ma aż tak wielkie znaczenie czy zobaczysz go np o 12.00 czy 15.00. Ważne żebyś go zobaczył. Ja jestem wdzięczny newsmena z CD za dostarczanie na informacji.
Trzeba przyznać, praca newsmana potrafi być męcząca. Zwłaszcza przykład z furą zapowiedzi np. podczas E3. Naprawdę trzeba nagimnastykować wyobraźnię, by nad każdym filmikiem nie napisać „przedstawiamy nową zapowiedź xyz”
Męczące to jest kopanie rowów, czyli dokładnie to co wasz czeka jak będziecie zajmować się takimi bzdurami.
@Mnichu, jak rozumiem twój coment był napisany w ironicznym tonie (przydałaby się jakaś emota na koniec, bo ciężko poznać). 😉 Jeśli nie, to chyba nigdy w życiu nie kopałeś rowów, ani nie pracowałeś umysłowo. Obie te czynności są męczące na znacząco różnych poziomach. Kopanie rowów męczy fizycznie, ale praca umysłowa męczy znacznie bardziej, bo psychicznie. Po pracy fizycznej jesteś wypoczęty już na drugi dzień. Praca umysłowa potrafi „wypalić” człowieka na znacznie dłuższy czas.
emota faktycznie brakło 😉
@Mnich. Popieram cię. Jeśli ktoś uważa że ta praca jest „męcząca” to musi być strasznym nierobem i zamiast skończyć w swojej wymarzonej pracy „w CDA” zarabiając marne grosze z grania w gry, będzie kopał rowy łopatą.
Pomineli czesc nawazniejsza, zarobki.
Zastanawiam się, skąd u naszych czytelników wzięła się tak nieprzemierzona chęć zaglądania nam w portfele…
Dobra wypada przy okazji przeczytania podziękować za włożoną pracę 😉 Wielkie dzięki ( taki oficjal a jak ;P) PS. Z praktyki wiem że kopanie rowów jest mniej wypompowujące z energii niż praca przy biurku z PC ( robiłem długo to i to ) Dlatego teraz nie robię ani tego a ni tego ;P
@Adzior – nie wiem, czy zwróciłeś na to uwagę, ale jesteśmy w Polsce… : )
@temat – niestety muszę się zgodzić całkowicie z Paintball_X. NIC nie usprawiedliwia literówek, nie w dzisiejszych czasach, kiedy autokorektę mają wszystkie sensowne przeglądarki. A jeśli któryś z Waszych newsmanów używa IE (to biedne stworzenie jeszcze chyba się nie zorientowało, że można podkreślać błędy), to Ghost powinien mu nałożyć bana na net dopóki nie zrozumie błędu i nie zgodzi się na pokutę.
Ponadto racją jest, że nieraz macie opóźnienia rzędu kilku dni w newsach więc nikomu nie powinno śpieszyć się na tyle, by nie móc poświęcić kilku minut na chwilę przerwy i ponowne przeczytanie treści przed wrzuceniem tekstu na stronę. Bo, niestety, błędy logiczne, merytoryczne czy gramatyczne też do rzadkości nie należą.|Co gorsza, najcięższym „przestępcą” w tym względzie jest właśnie Piotrek66. Doceniam pracę jaką wkłada w znajdowanie naprawdę dużej ilości newsów, ale niechże jeszcze zadba o ich jakość…
Jak chcecie mieć trochę mniej pracy to załóżcie temat na forum w którym użytkownicy będą mogli pisać interesujące informacje. Możecie póżniej z nich korzystać, co nie?
I bardzo dobrze, nie zamieniaj 🙂
@Alaknar A mógłbyś podać przykłady, które świadczą o tym, że mamy nieraz (mniemam, że sugerujesz pewną regularność) kilkudniowe obsuwy? Nie twierdzę, że nigdy tak się nie zdarzyło, ale dziwi mnie traktowanie tego jako reguły.Literówki to akurat kwestia względna (znam na tyle układ klawiatury, że od razu wyczuwam, jak omsknie mi się palec). Przeglądarka nie ma tu nic do rzeczy, to sprawa CMS, który w przeciwieństwie do komentarzy nie łapie autokorekty. Nie wiem czemu.
@Adzior – przykładów z linkami, wybacz, nie podam, bo mi się najzwyczajniej nie chce. Mylisz się też twierdząc, że „traktuję to jako regułę” – nie powiedziałem czegoś takiego. Obsuwy bywają i tyle. Co do CMSa – jaki widzisz problem w napisaniu tekstu w Wordzie, czy choćby w okienku komentarza, jeśli otwieranie Worda to zbyt wielki problem, poprawieniu błędów, ponownym przeczytaniu treści, a następnie naciśnięciu ctrl+a, ctrl+c, ctrl+Tab i wreszcie ctrl+v, żeby wszystko pojawiło się w okienku CMS?
@Alaknar Jeśli Tobie się nie chce dokumentować jakiegoś argumentu dowodem, to mi się niespecjalnie chce traktować Twoje zdanie jako wyrocznię. W głowie siedzi mi jeden przykład z ostatnich tygodni, ale ja się tam nie znam. Osobiście piszę w CMS-ie bo tak mi wygodniej, za kolegów się nie wypowiadam.
@Adzior – sam napisałeś „nie twierdzę, że nigdy się tak nie zdarzyło”, co raczej jednoznacznie świadczy o tym, że obsuwy mają miejsce i masz tego świadomość. Po co więc jeszcze mam robić wywiad w „internetach” i szukać dat dodania jakichś trailerów u Was i gdzie indziej? Nie chodzi mi tutaj o jakieś rozdrapywanie ran, ani o sugerowanie, że „co najmniej x razy na y czasu macie obsuwę”. Stwierdzam fakt: miewacie obsuwy. Tyle.
Co do pisania w CMSie: Ty piszesz i po Tobie „syfu” wiele nie ma (przynajmniej ja go nie kojarzę), natomiast są pewne osoby tutaj, którym dobrze by zrobiło pisanie w miejscu, gdzie od czasu do czasu pojawia się czerwony szlaczek pod wyrazem, a przed wrzuceniem tekstu staranne przejrzenie go. Mam tutaj na myśli głównie Piotrka i Huta, którzy czasami tworzą takie konstrukcje zdań, że nie wiadomo gdzie jest początek, gdzie koniec i od której strony trzeba się za nie zabierać (hiperbola całkowicie zamierzona).
@Alaknar Owszem, zdarzyło się, ale zwyczajnie nie traktuję tego jako poważnego zarzutu, bo było tego zbyt mało. Stłuczenie dwóch szklanek w ciągu 20 lat życia nie czyni ze mnie niezdary. Impas, innymi słowy 🙂
@Adzior: myślę, że zaglądanie w portfele wynika z tego, że każdemu wydaje się to lekką i przyjemną pracą. Sam zarabiam na życie pisaniem i mimo całkiem ładnej stawki jaka mi wychodzi za godzinę, to ciężko z tego wyżyć, bo płaci mi się od ilości tekstu. Ciekaw jestem jak jest u Was? Od godziny dyżurów? Liczby newsów? Ilości znaków?|Nie udało mi się póki co złapać do żadnej redakcji na newsmana czy redaktora (przynajmniej komercyjnie) więc zastanawiam się jak to wygląda u Was.
@Alaknar ma rację. Bywają newsy napisane zdaniami tak wielokrotnie złożonymi, że dochodząc do kropki człowiek zapomina jakimi słowami się zaczynały. 😉
@Eban Owszem, bywają takie dni, że można ducha wyzionąć i komentarze, że będziemy rowy kopać, w żałosny sposób mnie bawią. Co do portfeli – nie wiem i nie obchodzi mnie ile zarabiają Hut, Piotrek i Berlin, bo mnie to absolutnie nie obchodzi. W złotówkach czy jenach, w gotówce czy w sprzęcie sportowym – ich sprawa, nie mam pojęcia, nie wypowiadam się. A swój portfel szanuję na tyle, że nie rozprawiam o jego zawartości z osobami, których nie znam. Za wyjątkiem fiskusa.
@Adzior: źle mnie zrozumiałeś albo źle się wyraziłem. Nie chodzi mi o sumy bo te wiem, że są różne we Wrocławiu, Lublinie, Białymstoku czy Warszawie, podobnie jak i koszty życia, wymagania redakcji i jej hojność/skąpstwo. |Chodzi mi oto jak jesteście rozliczani i tylko o newsmanów? Czy z wyników pracy – ilość newsów/znaków? Czy może macie ustalone godziny dyżurowania i płaci Wam się X zł od godziny za to, że będziecie czuwać np. między 10 a 18? |Mam nadzieję, że nie razi Cię to pytanie w żadne sposób.
Dobry artykuł, ponieważ często przez właśnie rutynę zapominamy o autorach naszych codziennych informacji wykradzionych ze stacji UNN 😀 A bardziej poważniej to trzeba podziękować w tym miejscu o wszystkich osobach odpowiedzialnych za funkcjonowanie strony lecz także i o osobach odpowiadających za pismo. Bo jak wyżej jest wspomniane, praca może i ciężka lecz samorealizacja i satysfakcja z kolejnego świetnego artykułu którego po chwili ludzie zaczynają komentować musi być niesamowite :]
Co??? Activision bankrutuje???!!! Pszecież mają Call of Duty? Jak??
@Eban Ja cię doskonale zrozumiałem i odpowiem w ten sam sposób – nie znam warunków, jakie były uzgadniane z moimi redakcyjnymi kolegami. Znam tylko swoje, ale po prostu nie chcę o tym tutaj dyskutować.
@Adzior: ok, wybacz. Ciekawość stukacza w klawiaturę w nieco innej branży i rodzaju tekstów. 😉 Miłej niedzieli 😉 .
@Eban Nie ma co wybaczać, bo się nie gniewam 😉 Uznajmy, że dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają, tylko pieniądze mają 😉 A jeśli już rozmawiają, to w innych okolicznościach, niż krzykanina w sieci 🙂
@Adzior:różnie bywa z tym „maniem”, ale praca z tekstem jest niesamowicie rozwijająca i można bardzo rozszerzyć swoją wiedzę. |Nie wiem czy Ty i inni piszecie gdzieś poza CDA, ale ja zajmuję się między innymi pisaniem pod SEO, Copywritingiem itd. Czasem trzeba poznać naprawdę dziwne tematy jak np. budowa chłodni dla pieczarek (srsly 😉 ), a czasem trafia się na temat, który pochłania na parę godzin. Jeszcze gdy pisałem na gildia.pl newsy to zdarzało mi się bardzo często.Ja się zgadzam z ostatnim zdaniem artu
tłumaczenia ściętej głowy i tak Piotrek66 to koncówka peletonu newsmanów w redakcji
@Adzior |Napisałem ten komentarz, bo po prostu mogę. Podoba mi się artykuł Twojego autorstwa, a co do obsuw w newsach nie mam pretensji, ponieważ ta strona jest w rodzaju „dodatku” do czasopisma CDA które kocham i szanuję!! ( mój pierwszy numer był z recenzją MoH AA ). Dobre stare czasy, dobre nie doceniane gry jak GTA 3 <3
@r4plez: bycie najgorszym wśród najlepszych, czy nawet dobrych w swoim fachu wciąż oznacza, że jest się kimś dobrym. Sam zrobiłbym pewnie dużo rzeczy nieco inaczej niż Piotrek66 czy pewnie którykolwiek inny newsman, ale to on tam pracuje i pewnie nie bez powodu, więc sam decyduje o tym jak ma pisać swoje newsy.|Obsuwy? Zdarzają się. Błędy? Zdarzają się. Literówki i inne głupoty? Zdarzają się.|Ale co z tego? Zdarzają się wszędzie i na serwisach polskich i zagranicznych.
@Eban Dlatego też dziwię się temu jęczeniu, że P66 daje ciała. Mówią „chwalmy się panowie, chwalmy, bo jak nie będziemy się chwalić, to któż nas chwalić będzie”, ale obiektywnie rzecz ujmując gdyby nie on, to newsów byłoby dużo mniej. Zachodnie serwisy też miewają newsy np. 2-3 dni po nas. Bo jak pojawia się 30 newsów, to ludzkim jest, że jeden czasem uleci lub się opóźni. Ale miło, że jesteś jednym z niewielu, którzy to rozumieją.
@Adzior: po prostu rozumiem specyfikę tej pracy. Sam też spotkałem się z tym jak to ludzie zazdrościli mi freelancerstwa, że siedzę w domu przed komputerem, pracuję ile i kiedy chcę, i dostaję za to kasę, z całkiem niezłą, bo lepszą niż w większości sklepów w galeriach stawką za godzinę.|Niestety ale to tylko z wierzchu brzmi fajnie. Praca na własny rachunek jest niestety ciężka. Pracujesz ile chcesz, ale zarabiasz tyle i pracujesz, a zmusić się czasem ciężko. Stawka za godzinę jest fajna, ale pracujesz
…tyle ile masz zleceń czyli czasem 2 godziny, czasem 4, a czasem 12. Stawka za godzinę maleje też gdy chodzisz po herbatę, robisz sobie przerwy, znajdziesz coś ciekawego do poczytania itd. A możliwość taką masz i baaardzo kusi.|O stałych zleceniodawców jest trudno, szczególnie na początku. Jako osoba prywatna musiałem walczyć ze studentami i innymi młodszymi osobami, które oferowały śmiesznie niskie stawki (i psuły rynek), a z drugiej strony firmy z zapleczem marketingowym. Ciężko było się wbić.
Do tego dochodzi jeszcze moda na darmowe praktyki i staże, albo przynajmniej staże absolwenckie, z których leci się po półrocznej umowie. Ciężko się złapać czegokolwiek, a o stałej redakcji pozostaje mi marzyć przy czym zajmuję się tym już od jakiegoś czasu.|A jak nawet złapiesz stałą robotę za w miarę normalne pieniądze to rzadko jesteś traktowany jak artysta, pisarz czy intelektualista. Na ogół jesteś w oczach szefostwa rzemieślnikiem. Oczywiście są pozytywne wyjątki, mam nadzieję, że jest to CDA. Ale…
Nawet wtedy jest się rozliczanym przez czytelników z bardzo wielu błędów i potknięć. Owszem dobrze jest powiedzieć „strzeliłeś literówkę”. A nawet „ale ten trailer to fake, tu masz link”. Wtedy można sprostować itd.|Sęk w tym, że jakiekolwiek pisarstwo to cholernie ciężki kawałek chleba i bez tekstów o dawaniu ciała, i strasznie ciężko zrozumieć specyfikę tej pracy nie próbując, nie doświadczając tych emocji towarzyszących krytyce, ale i pochwałom.|Ja tam z CDA jestem zadowolony. Z pisma i strony po równo:)
Jestem ciekaw, co czyni newsmanów artystami, pisarzami czy intelektualistami…
Pisarz – pisze. Artysta – tworzy. Intelektualista – pracuje swoim umysłem. Oczywiście pierwszy lepszy newsman nie jest pisarzem na poziomie Kinga, artystą na poziomie Van Gogha, czy intelektualistą na poziomie Miodka. Może jest gdzieś na samym dole hierarchii, ale nie jest, a raczej nie powinien być rzemieślnikiem, a teksty nie powinny schodzić jak z taśmy w ilości 40 000 znaków dziennie po 1zł za 1000 znaków.|A takie stawki niestety nie są rzadkością i niestety są osoby, które właśnie tak klepią taśmowo…
„w jak najkrótszym czasie czytelnik dowiedział się o tym, że np. Activision bankrutuje.”|Te słowa trochę mi namieszały we łbie.Kiedyś Activision było OK.Firma jak firma.|Nie życzyłem niczego złego.Ale dzisiaj…dzisiaj to już oni tak ostro na kasę lecą,że aż żal mi patrzyć na MW3 ;(