[Dziennik izolacji] Dzień 13. Co gotujecie podczas izolacji? Macie jakieś kulinarne odkrycia?

[Dziennik izolacji] Dzień 13. Co gotujecie podczas izolacji? Macie jakieś kulinarne odkrycia?
Bo jeść trzeba, prawda?

Cursian: Strażacy i tak mają dużo roboty, więc dla dobra wszystkich nie zbliżam się do kuchni. No chyba, że na gotowe.

Smuggler: To, co zawsze, kwarantanna nie zmienia moich gustów – chińszczyzna, sushi, domowa pizza, bruschetta (czyli w sumie grzanki z serem z paroma dodatkami, ale jak brzmi!). No i prowansalska zupka czosnkowa, dla zdrowotności i dla smaku, najlepsza zupa jaką znam, jedyna którą się je rękami i gryzie. Serio!

Otton: Gotować to mi się ostatnio raczej nie chce, ale intensywnie zajmuje się wypiekiem rogalików z powidłami z węgierką, ewentualnie marmoladą różaną. Ze śliwką są oczywiście o niebo lepsze, ale marmolada ma tę zaletę, że dzięki dużo większemu dodatkowi różnych chemikaliów ma bardziej sztywną konsystencję i mniej wypływa ze środka. W końcu muszę też upiec pizzę na cieście piwnym, której nie robiłem sobie już całe wieki. Może to dobry pomysł na weekend?

Cerebrum: Ja to ogólnie uwielbiam gotować i piec, a teraz gdy nie muszę marnować czasu na dojazdy, mam go więcej na pichcenie. I tak podczas izolacji robiłam już placki ziemniaczane z łososiem, makaron ze szpinakiem i kozim serem, gołąbki warzywne, zupę z kukurydzy, krupniczek, piekłam różne chleby i ciastka, a na Wielkanoc machnęłam mazurka i Sałatkę Prawdziwego Polaka. Ale najważniejszym mym dokonaniem było spaghetti algio, olio, peperoncino z przepisu pana Makłowicza, przez którego potrawę tę nazywam teraz „bububububibibibi”. Oto dlaczego:

Bastian: …matko, stworzyłem potwora.

Mac Abra: Dzisiaj zrobiłem sobie wieprzowinę w tempurze z puree ziemniaczanym plus dip ze śmietany, ziół i warzyw, czyli mówiąc w skrócie schabowego z ziemniakami i mizerią.

DaeL: Moim głównym odkryciem kulinarnym jest Uber Eats. Poza tym niestety w kuchni się za bardzo nie popisuję.

9kier: Wciąż jestem na kwarantannie (dziś ostatni dzień!), więc mam ograniczane możliwości gotowania. Moim największym odkryciem okazała się aplikacja Glovo, w której kurierzy robią m.in. zakupy spożywcze i przynoszą je do domu. I taka byłam z niej zadowolona do czasu, aż poprosiłam o 10 produktów, z których przeniesiono mi tylko jabłka (zamiast w ogóle anulować zamówienie), a i tak naliczono dyszkę za dowóz.

Joanna: Parzę znakomitą herbatę. Potrafię bardzo umiejętnie ugotować wodę w elektrycznym czajniku i potem nawet bardzo mało rozlewam. Kusi mnie upieczenie chleba, ale to tak jak z levelu easy przejść do master.

Ninho: Od kilku lat regularnie na Wielkanoc gotuję żurek dla całej rodziny. Te święta były wyjątkowe nie tylko ze względu na to, że spotkaliśmy się na wideokonferencji, ale też po raz pierwszy robiłem żurek bezmięsny. Na początku 2020 roku zrezygnowałem całkowicie z mięsa i bałem się, że nie uda się odtworzyć tego niepowtarzalnego smaku, który żurek nabywa przechodząc aromatami kilku rodzajów wędlin i mięs, bez ich obecności. No cóż, byłem w błędzie. Przy okazji zrobiłem też babkę piaskową, a szczerniałe banany zamieniłem w morkuteńki chlebek bananowy.

92675897_821755065000002_755971285556658176_n_17ayo.jpg

Bastian: Hm. Ostatnio jadłem sobie kalafior na parze, chyba więcej będę sobie pichcił w ten sposób. Mam też straszną fazę na frytki. Żarłbym jak głupi! Poza tym – jakoś bez zmian, kucharz ze mnie może i nie marny, ale niezbyt porywa mnie stanie przy garach, wolę zmywać! Choć kusi mnie znowu zrobienie szarlotki, wszak ta 3 lata temu wyszła mi wyborna.

Krigore: Nie słuchajcie Bastiana. Jedyne, co on potrafi ugotować, to brudne gary w zmywarce…

Cerebrum: …ale tylko wówczas, gdy ktoś je tam za niego wstawi.

Bastian: Grabisz se ostatnio. Lepiej przypomnij sobie, co jedzą karasie!

Chen Pi: Mazurek pomarańczowy. Odkrywam go co rok na Wielkanoc.

enki: Soczewicę z jajkami sadzonymi i pomidorami i fetą. Do zjedzenia z “kartridżami” z suchego pieczywa wystającego z miski.

Witold: Olaboga, trochę tego jest, bo podczas domowej izolacji jedzenie jest jedną z lepszych rozrywek. Chlebem się już chwaliłem (ale jeszcze nie tym z zakwasu, więc patrzcie na dół i gratulujcie), a z rzeczy godnych wzmianki wspomniałbym chyba magdalenki – banalne i szybkie w wykonaniu, a smakują tak, że każdy z miejsca przypomniałby sobie swoje dzieciństwo.

chleb-zytni-moj-tj-witolda_17ayn.jpg

Ghost: Co jakiś czas robię sobie pastę śniadaniową do kanapek. Miksuję trzy dojrzałe awokado, przyprawiam je solą i sokiem z cytryny. Potem dodaję pięć, pokrojonych na drobno jajek na twardo oraz posiekaną drobno średniej wielkości cebulę. To wszystko mieszam i nakładam na pieczywo lub tosty. Taka ilość starcza dla mnie i żony na dwa śniadania.

12 odpowiedzi do “[Dziennik izolacji] Dzień 13. Co gotujecie podczas izolacji? Macie jakieś kulinarne odkrycia?”

  1. widzę po fotkach, że się liczy. Gotowałem ostatnio chleb, dwa razy.

  2. Usmażyłem jajka.

  3. Dobry domowy chleb i dobra domowa pizza mają jedną rzecz wspólną: nie istnieją. 😉

  4. Boże… Cerebrum… gdybym nie był dzidowcem… 😛 |A ja obudziłem w sobie ukryty potencjał i praktycznie codziennie makarony, ryże, wszelkiego rodzaju jajeczne dania. Jaki przepis wpadnie w moje łapki to ogarniam. 🙂

  5. Ja tam głoduję o karmelkach i soku.

  6. Nie istnieje dobra domowa pizza? Pozwolę sobie się nie zgodzić. Od lat zdarza mi się jeść domową pizzę (ok, spody są kupione) z pieczarkami i podsmażanymi wcześniej parówkami, i nadal to uwielbiam. Co prawda ma to niewiele wspólnego z typowymi pizzami, ale jest pyszne. Niestety ja żadnej izolacji nie mam, tylko zasuwam więcej niż przed izolacją. Aż zazdroszczę tym, którzy mają taką izolację, ale oczywiście pod warunkiem, że są zdrowi.

  7. Koreanski Shin Ramyun, bulgogi, jjajangmyeon, pad thai i nasze swojskie kartacze. Tym mnie ostatnio raczyla zona. Mniam! Wlasnorecznie zrobilem tylko jajecznice na boczku i paste z tunczyka i kukurydzy.

  8. Różnymi tworami byłem częstowany („nasza jest świetna, spróbuj, a się przekonasz!”), różnych przepisów samemu próbowałem. Większość z nich mogę podsumować tak, że były co najwyżej zjadliwe. A gotować umiem i lubię to robić, jak mam czas. Nikt nigdy nie narzekał, nikogo nie otrułem.|To tak samo jak z piwem. Na studiach koledzy chcieli mnie przekonać jakimś super drogim wynalazkiem, a było tak samo ohydne, jak każde inne. :^)

  9. Ależ Cerebrum narobiłaś mi smaka!

  10. Ja to wale klasykami spagetii, zapiekanki, kartofle z ziemniakami 🙂

  11. @SerwusX, najwidoczniej nie trafiłeś nigdy do odpowiedniego domu. Pizza inna, choć równie dobra, ale przede wszystkim można się nią najeść bez kupowania jednej XXL na łebka. Co do chleba, też kwestia odpowiedniego przepisu. Ja nie próbowałem, ale mama piecze taki, że pierwszego dnia chrupiący, drugiego idealny, żadna popularna krakowska piekarnia nie przebije. Nawet po 3 dniach jest pyszny (o ile zostanie), w przeciwieństwie do kupionych, które po 2 dniach jedynie mikrofala może uratuje.

  12. Żona od tygodni poluje na drożdże, to ja chyba wykorzystam te swoje (winne) zanim wpadnie na pomysł, by na ich bazie chleb upiec. Z rocznika 2016 zostały mi już tylko dwie butelki trójniaka, czas więc nastawić kolejną partię

Dodaj komentarz