[Dziennik izolacji] Dzień 14. Jak radzicie sobie z brakiem ruchu? Jaką aktywność fizyczną polecacie na czas izolacji?

[Dziennik izolacji] Dzień 14. Jak radzicie sobie z brakiem ruchu? Jaką aktywność fizyczną polecacie na czas izolacji?
Czy wyczynowe siedzenie przed komputerem się liczy?

Cursian: Tak jak zwykle – trochę prostej gimnastyki w domu. Ja tam atletą być nie muszę, ćwiczę ociupinkę, żeby całkiem nie skapcanieć.

Cerebrum: Przewracanie stron w książkach i pismach (CD-Action i PC Format). Och i jeszcze mruganie. Mruganie jest spoko.

Bastian: OGLĄDANIE HORRORÓW, najlepiej klasy be. Ostanio się w tym rozsmakowałem, czasem można fajne perełki z fabularnymi plot twistami znaleźć, o których potem sobie dyskutujemy z Cerebrumką minut wiele. Ujął ostatnio Eli, szybko zleciał, nie był jakoś strasznie głupi, a i plot twist sympatyczny.

Otton: Podziwiam… żeby tak sobie dodatkowo obciążać układ nerwowy tego typu treściami, w momencie gdy wystarczy włączyć telewizor i mieć jeden wielki horror niewysokich lotów…

Ninho: Bastian chcesz, to podrzucę ci listę najlepszych z najgorszych. Całkiem sporą mam.

Smuggler: Mam w domu stepper, więc sobie robię codziennie półgodzinną (minimum) sesję. Plus licznik kalorii w smartfonie… ale na wadze od świąt jeszcze nie stanąłem, nie jestem na to gotowy, odczekam jeszcze z 2-3 dni.

DaeL: Mam w domu stepper, więc sobie robię codziennie półgodzinną (minimum) sesję. Plus licznik kalorii w smartfonie… Chciałbym też zaznaczyć, że nie jestem Smugglerem.

Otton: Z brakiem ruchu radziłem sobie dotąd chodząc na długie spacery z Barym – moim owczarkiem prawie kaukaskim. W najbliższym czasie ograniczę się jednak do prostych ćwiczeń w ogródku, bo dołączyłem na początku tygodnia do grona ludzi ze zdiagnozowanym covid-19. Wiedziałem, że to kwestia czasu, bo mieszkam z pracownikiem służby zdrowia. Nawet poczułem ulgę, bo ciężko się żyje ze świadomością, że każde kichnięcie co parę dni może oznaczać zakażenie, a „negatywny” wynik testu może w każdej chwili się odwrócić. Tak, to już to, niedługo będzie po sprawie i może nawet będę mógł podzielić się z kimś przeciwciałami.

Poziom mojego spokoju wzrósł kilkukrotnie, bo akurat przechodzę to dość łagodnie. Nieobecny węch, trochę kataru i dosłownie 0,5 stopnia wyższa temperatura. No i tęsknota – zwłaszcza za “organicznymi” powiadomieniami o konieczności kąpieli i użycia dezodorantu. Zatem uważajcie, ale też nie bójcie się przesadnie i nie dajcie ponieść panice. Jasne, ludzie z tego powodu umierają, ale jednak większość z was nawet zaniku węchu nie doświadczy i być może nigdy się nie dowie, że już to miała. Jak słusznie przypomniał mi w poniedziałek Chen Pi, zdarzały się ataki chorób podczas których śmiertelność była znacznie większa i nikt nawet nie ogłaszał pandemii. Obecny koronawirus jest po prostu nowy i nieznany.

Ale uszy do góry, zapewne jego przybycie to nie będzie to najgorsza rzecz w waszym życiu. Bardziej na psychikę siada uwięzienie w czterech ścianach. No i argument „Bary, musisz na razie zadowolić się ogrodem” nie jest jeszcze zbyt dobrze przez moją psinę rozumiany. Może jeszcze by załapał, gdybym nie wstawał z łóżka…

Ninho: Już kiedyś pokazywałem swojego 16-kilogramowego kettlebella, który to jest moim podstawowym „narzędziem pracy”. Mam to szczęście, że trochę doświadczenia w ćwiczeniach z ciężarem własnego ciała mam, więc mogę sobie jakieś treningi układać samodzielnie. Nie zmienia to jednak faktu, że zawsze potrzebuję jakiejś motywacji, więc pewnie wykupię w końcu miesięczne prowadzenie przez najlepszego kettlebellowca i crossfitera w Polsce – Bronka Olenkowicza.

Marzeniem jest natomiast kupno… ergometru. Uwielbiam tę maszynę, rok temu przygotowywałem się do „przepłynięcia” maratonu. Mój zapał skutecznie studzi cena – 4-5 tysięcy za wioślarza wyłożyć nie chcę. Już pomijam fakt, że miejsca w mieszkaniu na niego nie mam.

IMAG0432_4bwg.jpg

Mac Abra: Z aktywności to może polecę tę 18+: leżenie przed telewizorem z piwem. 😛

9kier: Od jakiegoś czasu mam przerwę w regularnych ćwiczeniach (jeszcze kilka miesięcy temu codziennie tańczyłam tribal fusion i taniec brzucha z portalem daturaonline.com, uprawiałam jogę, pilates, trochę ćwiczyłam z Ring Fit Adventure), choć ostatnio zdarzył mi się jakiś fitness w klimacie electro swing. Przy dwóch segmentach streamowych dziennie i CDA trudno mi się ostatnio zmotywować, ale zawsze i tak większą motywację mam do ćwiczeń w domu niż poza. Kocham być w domu!

Joanna: Zawsze i wszędzie polecam tai chi, zwłaszcza formę 10 ruchową, bo można ją wykonywać w małym pomieszczeniu. Codziennie ćwiczę też zestaw podstawowy chi kung. Dobrze mi robi regularna medytacja, polubiłam program ze szkoły Chopry. Żałuję, że nie zdążyłam kupić łuku, bo byłby teraz idealny – pogoda ładna, okna otwarte, powietrze czyste, dobry widok na cel.

Krigore: Zaraz, to wyczynowe siedzenie przed kompem nie jest sportem?

enki: Chodzę do kuchni po wodę i inne picie, bo trzeba być nawodnionym, żeby wypocić czymś te wędrówki.

Ghost: Jeszcze przed całym zamieszaniem kupiłem sobie na Allegro taki mini rower treningowy. Codziennie kręce na nim przez 1,5 do 3 godzin. Jest on na tyle fajny, że mogę to robić siedząc przed telewizorem i oglądając jakiś film.

22 odpowiedzi do “[Dziennik izolacji] Dzień 14. Jak radzicie sobie z brakiem ruchu? Jaką aktywność fizyczną polecacie na czas izolacji?”

  1. A powiedzcie mi jak długo siedzicie już w domu bez możliwości wyjścia? Może odpowiednia odpowiedź pozwoli mi zrozumieć w czym cały problem. Bo ja mogę sobie pomarzyć o tym, żeby nie musieć wychodzić z domu. A uwierzcie mi, ale bardzo bym chciał musieć posiedzieć sobie w domu. Oczywiście bez koronawirusa.

  2. Budzę się o 4 rano i wychodzę biegać zanim leśnik przyjedzie o 6mam nadzieję że CBŚ nie wchodzi na cdaction.pl

  3. @alistair80 Niektórzy z nas od początku marca. Większość od przynajmniej miesiąca. @michnaj Nie wchodzi. Chyba.

  4. Mruganie jest spoko 😀

  5. Ruchanie jest spoko a mruganie Cie oklamuje;)

  6. Ja polecam „7 minute workout”, czyli seria 12 ćwiczeń po 30 sekund z 10 sekundami przerwy między nimi. Można wygooglować albo ściągnąc appkę. Nie potrzeba do tego niczego, prócz krzesła (mata się przydaje, ale zwykły dywan też wystarczy) i naprawdę niewielkiej ilości miejsca. Polecam robić po 3 rundy (lub więcej, jeśli ktoś da radę – sam za pierwszym razem robiłem tylko jedną, obecnie robię 4 rundy bez przerw między ćwiczeniami, no i trochę zmodyfikowałem, aby było trudniej).

  7. Zegarek nalicza mi „intensywny trening” jak wstaję z łóżka, więc chyba się liczy…

  8. Codzienne spacery bo mieszkam blisko lasu na wsi i ćwiczenia w domu. Wcześniej robiłem brzuszki i pompki ale teraz ściągnąłem apkę z zestawem ćwiczeń codziennych i jest ok|@Puncol| hehehe mruganie 😀

  9. Cóż w moim przypadku najbardziej sportową aktywnością jaką ostatnio wykonuje jest granie po 6-8 godzin w Football Managera.

  10. Polecam spacer…

  11. @DarZ – żeby spacer coś dawał trzeba by było chodzić 3h dziennie minimum

  12. @Ninho: ja się wybuliłem na ergometr i po dwutygodniowym zapale, maszyna zaczęła się kurzyć. Obecnie więcej kalorii spalam w Superhot VR

  13. Po pierwsze, nie kłamcie – pandemia nie jest od 14 dni, ale od ponad miesiąca – jeżeli liczyć zamknięcie szkół. Więc mamy nie 14, ale mniej więcej 35 dzień gry w nudne DLC Covid do starej gry life.|Po drugie – aktywność fizyczna? – na szczęście jeszcze nie ma zarządzenia o samoprzywiązywaniu do łóżek – jak ktoś chce to na teraz czas nawet na 24 godziny na dobę pompek czy marszobiegów na rękach dookoła stołu. To samo robi szczur w kołowrotku – bezcelowe działanie indukowane stresem jako czynność zastępcza.

  14. @Scouser- Niekoniecznie, swego czasu mieszkałem z dwoma całkiem w porzo kumplami – którym wystarczało kilkanaście minut dziennie – po piwo i z powrotem. Z pewnością coś to im dawało.

  15. @alistair80- Odpowiednia odpowiedź pozwoli ci zrozumieć problem? A nieodpowiednia odpowiedź…?

  16. @slawek – co im dawało? Piwo? Bo piwo to nie aktywność fizyczna tylko syfiasty trunek (szczególnie sklepowy) Aktywność fizyczna przy spacerze porusza od 100 do 150 mięśni, a mamy ich ponad 600. Aktywność fizyczna nie jest bezcelowym działaniem. Szczur w kołowrotku ? Coś Ci się pomieszało bo szczur jest mega inteligentny i nie biega bezcelowo, chyba mylisz gryzonie, w kołowrotku biega chomik i nie robi tego z powodu stresu.

  17. @alistair80 – obecnie pracuję zdalnie w czym innym i siedzę tylko w domu bo druga praca zamknięta, mnóstwo miejsc jest zamkniętych odgórnie – może coś Ci da ta odpowiedź 😉

  18. @Scouser: – Nie wiem jak u ciebie z poczuciem ironii. To jest stwierdzenie faktu, nie złośliwość. W każdym razie kumple byli całkiem w porzo (jeden nawet studiował prawo na UJ, ale nie miał na imię Andrzej). Im te kilkanaście minut spaceru po piwo dawało coś – a mianowicie dawało piwo. Więc 15 minut spaceru może coś dać, nieprawdaż? A czy piwo jest „syfiastym trunkiem”? Zależy jakie, zależy ile, zależy z kim i w jakich okolicznościach przyrody. Ale jak kto dziecko to niech pije kakao lub limoniadę.

  19. @Scouser – co rozumiesz przez „coś dawał”. Według Ciebie, jak nie mogę pójść na trzygodzinny spacer, to nie powinienem iść w ogóle? Biorąc pod uwagę złożoność problemu, bardzo głupie stwierdzenie.

  20. Ja na szczęście miałem taśmy o różnych obciążeniach jeszcze zanim się wszystko zaczęło, więc można powiedzieć, że jestem całkiem nieźle przygotowany na efektywny trening w domu, co staram się wykorzystać prawie codziennie. Ceny i dostępność sprzętu dorównują prawie zmianom dotyczącym maseczek jednorazowych.

  21. @kusi: – No dobrze, tak dla inteligentnych inaczej: jak nie masz czapki i pójdziesz kupisz czapkę, to co masz? Czapkę! Co ci dało, jaki jest efekt, to że poszedłeś/aś; i kupiłeś/aś czapkę? Czapkę! Nawet nie musisz jej zakładać na głowę – ale wcześniej NIE MIAŁEŚ/AŚ czapki – a potem MIAŁEŚ/AŚ. Czyli pójście po czapkę miało jakiś skutek, coś ci dało. Nawet jeżeli wyprawa po czapkę nie trwała 3 godziny a tylko 15 minut. Teraz zamień słowo „czapka” na słowo „piwo” i przemyśl to jeszcze raz.

  22. @kusi: – Nie zawsze w życiu chodzi o rzeczy wielkie, nie zawsze nawet o rzeczy dobre. Picie piwa? Można się spierać, ale mi nie przeszkadza że ktoś gdzieś kiedyś wypił piwo. Ba! Jestem w stanie zrozumieć że temu komuś sprawiło to jakąś przyjemność. Podobnie jak komuś przyjemność może sprawiać robienie pompek lub gra na skrzypcach. Ludzie są różni, a ja jestem tolerancyjny.

Dodaj komentarz