[Dziennik izolacji] Dzień 20. Co najbardziej wkurza cię u ludzi w czasie izolacji?
Ghost: Że część sąsiadów w bloku uznała, że to świetny czas na remonty. Co rusz słychać gdzieś jakieś stukania, wiercenie, kucie itd. Jak jeden skończy to następny zaczyna. Czasem cholery idzie dostać.
Cursian: O bogowie, nawet nic nie mów…
Smuggler: No ale co w tym złego, lepiej teraz niż w normalnym czasie w sobotę o 7.30, gdy chcesz odespać zarwany tydzień?
Cursian: Każdy dzień na cudzy remont jest zły. 😉 Poza tym jak pisałem – u mnie epidemia nic nie zmieniła pod względem rozkładu dnia, więc łomot wkurza mnie jak zwykle, a teraz go więcej.
Otton: Coraz bardziej wkurza mnie u ludzi przesadne chłonięcie przekazu medialnego i nieświadomość wielu dużo cięższych problemów, z którymi ludzkość powinna wreszcie się zmierzyć. Dziennie na świecie umiera przeciętnie 180 tysięcy ludzi z czego ponad 25 tysięcy z głodu. W ciągu ostatnich 4 miesięcy HIV/AIDS zabiło 500 tysięcy ludzi, grypa sezonowa 150 tysięcy, choroby zakaźne 4 miliony, nikotyna i alkohol prawie 2,5 miliona, ponad 300 tysięcy popełniło samobójstwo, ponad 250 tysięcy zmarło przez kontakt ze skażoną wodą. Liczba osób niedożywionych to prawie 850 milionów, a dwukrotnie większa wartość to osoby z problemem nadwagi. To są dopiero straszne wartości.
Krigore: Tępi ludzie, co narażają siebie i innych. No i oczywiście nieporadność rządu przemieszana z cynizmem w postaci “po trupach do fotelu prezydenta”. Dosłownie.
Cerebrum: Ciężko mnie wkurzyć. Raczej mi przykro, jak niektórym izolacja wpływa negatywnie na samopoczucie, przez co stają się złośliwymi komentatorami cudzych poczynań. Zwykle bez głębszego zastanowienia. A nie lepiej sobie w grę pograć? Tabelkę w Excelu uzupełnić? Chlebek upiec?
Mac Abra: Generalnie wkurzają mnie ludzie jako tacy, im jestem starszy tym bardziej wolę towarzystwo zwierząt. A że w czasie kwarantanny mam mniej okazji by się na nich wkurzać, to nawet dobrze.
Bastian: Nie wiem, chyba nic. Konfliktowość i marudność występują także poza Czasami Covida, a to one mi zawsze przeszkadzają w spokojnej egzystencji (wszak jestem niepoprawnym optymistą!). A że marudzić nie lubię, to i tu nie będę. 😛
9kier: Irytuje mnie narzekanie “nie mam co robić z tym całym wolnym czasem”. Tyle książek do przeczytania, gier do przejścia, filmów do obejrzenia, tyle pilatesu do odwalenia… Już pomijając to, że niektórzy nadal ciężko pracują, a takie jęki należą do tej samej kategorii co “ach, jak gorąco na tych tropikalnych wakacjach!”.
enki: Ja się generalnie staram nie wkurzać, zwłaszcza na rzeczy, na które nie mam wpływu. Łatwiej się tak żyje. Ciśnienie niższe. I głowa mniej boli.
DaeL: Chyba tylko janusze, którzy noszą sobie maseczki na szyi, żeby “ograć system” i szybciutko założyć jak zobaczą policjanta. Tu już nawet nie chodzi o zagrożenie czy jego brak, ale po prostu ta demonstracja “żulerskiego cwaniactwa” wyprowadza mnie z równowagi. Ale poza tym wszystko jest OK.
Smuggler: Ostatnia sytuacja. Jadę tramwajem. I co widzę? Gość ma na twarzy maskę, ale odsłonięty (wielki) nos. Dwóch kolesi ma maski ale spuszczone na brody, bo popijają jakieś (sądząc z etykietki na butelce) drogie kraftowe piffka (i wyglądają raczej na prowincjonalnych rockmenów, niż patusów). A najbardziej wkurzyło mnie starsze małżeństwo, tak 65+. Oboje mają maski pod brodami… tak jak się na wsi podwiązuje zmarłym, wystawionym w trumnie na widok dla rodziny szczęki, żeby nie opadły. Kto jak kto, ONI powinni się bać… A sam mało nie zdechłem, bo podbiegłem z 50 metrów do tramwaju, w masce, i zdecydowanie brakowało mi przez 2-3 minuty tlenu potem… ale nie zdjąłem.
Czytaj dalej
29 odpowiedzi do “[Dziennik izolacji] Dzień 20. Co najbardziej wkurza cię u ludzi w czasie izolacji?”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Zgadzam się z 9kier, sam cały czas ciężko pracuję i mogę tylko pomarzyć o takich „problemach”. Jeśli chodzi o wypowiedź Smugglera, to pozwolę sobie, nie zgodzić się z przytoczonym przykładem. Nie wiem na jakich bywasz wsiach, ale w swojej 20-letniej pracy w zakładzie pogrzebowym nie spotkałem się z praktyką podwiązywania szczęki na czas wystawienia zmarłego. Zdarzają się takie zabiegi zaraz po śmierci, ale w czasie pożegnania jest to co najmniej nie na miejscu. Cała reszta Twojej wypowiedzi to 100% prawda.
Hmm, ludzie zawsze mnie wkurzali nic się nie zmieniło.
Zgadzam się w zasadzie z każdym z Was. Z Ottonem w szczególności. Codziennie na świecie umiera masa ludzi na różne choroby, bo wypadki to trochę inna kategoria. A panika jest z powodu koronawirusa. Codziennie mamy do czynienia z ogromną ilością wirusów, o których większość nie myśli. Co do maseczek – z powodu stałego kontaktu z klientami ciągle noszę maskę. 10 godzin w maseczce daje popalić. Mniej obawiam się samego koronawirusa, bardziej tego co sam sobie robię nosząc maskę tyle godzin.
@DaeL – i tak policjant nic nie może Tym januszom zrobić -wynika to z przepisów ustawy, którą wymyślili. Polecam rozdział 8 art 18 bodajże np. punkt 4 http:dziennikustaw.gov.pl/D2020000069701.pdf – nie trzeba przedstawiać zaświadczenia o problemach np. z oddychaniem.
Sorry, ale nie wierzę, że samym oddychaniem zarażamy kolejne osoby. Nie wierzę, że w takiej sytuacji byłoby tyle ofiar, tylko znacznie więcej. Problemy z oddychaniem? Nie mają ich ewentualnie osoby, które noszą maskę wychodząc do sklepu w promieniu pół kilometra. Za to mogą je mieć osoby, które taką maseczkę muszą nosić przez wiele godzin dziennie. Jeśli nie musicie tego robić, to nic nie wiecie. Osoby, które siedzą z tyłkiem w domu też niech siedzą cicho.
Wracając z pracy do domu widzę naprawdę dużo ludzi chodzących po ulicy „w pełni” zdrowia (o ile można to oczywiście ocenić po wyglądzie, no ale na umierających nie wyglądają). Sam chciałbym posiedzieć trochę w domu i odpocząć. W moim przypadku koronawirus nic nie zmienił na lepsze – pracuję jeszcze więcej, przychodzę do domu to gadam trochę z rodziną, albo wypisuję tego typu durne komentarze, idę spać. Jeśli ktokolwiek z Was ma chwilę wytchnienia, to niech ją ceni, bo nie wiecie kiedy możecie ją stracić.
„A sam mało nie zdechłem, bo podbiegłem z 50 metrów do tramwaju, w masce, i zdecydowanie brakowało mi przez 2-3 minuty tlenu potem… ale nie zdjąłem.”|No, to Dael już wie skąd ci Janusze 😉
Kumpel twierdzący że ten cały Koronawirus powstał do rozwiązania problemu przeludnienia a brak szczepionki jest na zwłokę aby wybić jak najwięcej ludzi, bo przy tak zaawansowanej medycynie szczepionka by powstała od razy.|Poza tym wyborów przez internet mu zachciewa.
Wkurzają mnie ludzie, którzy wszystko co powiedzą w TV i sejmie, łykają jak naiwne młode pelikany.
Prawie „zdechłem” ze śmiechu, a na serio, to szlag mnie trafia, że wiele państwowych pracowników zrobiło sobie kilka miesięcy płatnego urlopu z naszych podatków. Teraz po zamknięciu firmowego laptopa po 17ej zaczynam drugi etat za nauczycieli, którzy ograniczają się tylko do zadawania zadań na Librusie. Pomijam, że o tej godzinie dzieci w drugiej klasie, to już ani myślą się skupić. Domu sprzedać nie mogę, bo „elektroniczne” wnioski przecież nie mogą być przez nich przetwarzane (BGK, sądy) – dobra zmiana :/
@NomandP – jeżeli nawet to coś słabo ją wybija, bo od początku tego roku na świecie przybyło ponad 25 milionów ludzi :).
@Gravedigger – mowie o pogrzebach na wsi, gdy sie czuwa przy otwartej trumnie przez noc itd.
@gbaranek – oni sobie nie zrobili, IM zrobiono, a to nie to samo. Badzmy obiektywni.
@Zadymek – nie rozumiem, co ma moje podbiegniecie (w masce) do bycia Januszem?
Wkurza mnie czytanie wypowiedzi wszystkowiedzących którzy znają lekarstwo, mają swoje teorie itd. lub robią sobie z wirusa jaja, ewentualnie twierdzą „taka tam trochę mocniejsza grypka”.
@Smuggler – tak jak napisałem, nie spotkałem się z czymś takim, no ale nie byłem we wszystkich regionach naszego kraju. A czuwanie przy trumnie to już nawet na wsiach wychodzi z „mody”, ludzie są coraz bardziej wyedukowani i wiedzą, że to jest wbrew jakimkolwiek przepisom sanitarnym.
@gravedigger – no ja to pamietam z dawnych czasow, teraz pewnie jest inaczej, i dobrze, bo to bylo dosc… makabryczne IMO.
Niemal nic mnie nie wkurza, bo siedze w domu, wychodzac jedynie po spozywke. Wkurza mnie jedynie glupota ludzi i lekcewazenie malego – ale zawsze – zagrozenia. Takich majacych problem, by np. chodzic w maskach czy odpuscic spotkania towarzyskie. Raczej nie wkurzaja, ale zenuja mnie amatorzy teorii spiskowych, ktorzy lykaja wszystko, co na papierze wydaje trzymac sie kupy, ale nie jest w zaden sposob udowodnione. I ich tendencja do poczucia bycia ,,oswieconym” i narzucania swoich przekonan i zachowan innym.
O dzisiaj wkurzył mnie coś. Mianowicie zauważyłem, że ludzie zaczęli wrzucać sobie selfie w maseczkach na portalach społecznościowych.
alistair80,|”Sorry, ale nie wierzę, że samym oddychaniem zarażamy kolejne osoby. Nie wierzę, że w takiej sytuacji byłoby tyle ofiar, tylko znacznie więcej” Bo tych zarażonych JEST znacznie więcej. Po prostu podawana śmiertelność jest mocno przeszacowana. |New York State Governor Cuomo said that preliminary findings from an antibody study conducted on 3,000 people at grocery stores across New York State found a 13.9% had coronavirus antibodies, suggesting a 13.9% actual infection rate statewide
(21.2% in New York City), which translates to an estimate of about 2,700,000 actual cases in New York State (10 times more than the about 270,000 cases that have been detected and reported officially). Based on Worldometer’s count (which includes probable deaths reported by New York City) of about 21,000 deaths and the 2,700,000 case estimate from the new antibody study, the actual case fatality rate in New York State could be at around 0.78% |0.78% w Nowym Jorku, który ma najwyższą śmiertelność na świecie
Badania przeprowadzone w Niemczech i opublikowane 10 kwietnia:|A study by the University of Bonn has tested a randomized sample of 1,000 residents of the town of Gangelt (an epicenter of the outbreak in Germany) and found that 2% of the population was currently infected and 14% were carrying antibodies suggesting that they had already been infected — whether or not they experienced any symptoms.
@gbaranek oj sorry ale mam samych nauczycieli w domu i w pracy siedzą 24 na dobę, więcej niż przed pandemią. Ale zgodzę się z tym że niektórzy z nich przesadzają i za dużo zadają do domu. Moja żona siedzi w pracy non stop, bo co chwila coś jest do zrobienia plus jeszcze musimy ogarnąć swoje dzieci. Ale jak ktoś mądrze powiedział niedawno „zdalnie nauczanie to rzecz na którą przygotowuje się latami aby działało sprawnie i nie wprowadza się tego z dnia na dzień” Sytuacja jaka jest każdy widzi
Eliminating an overlap between the two groups, the team concluded that 15% of the town have been infected with the virus. The actual case fatality rate in Germany could be at around 0.22%
Mnie najbardziej wkurzają dziennikarze co piszą pod kliknięcia.
Gdy pojawił się koronawirus to nikt nie wiedział jak bardzo jest zabójczy czy jak szybko się roznosi. Dlatego większość ekspertów twierdziła, że lepiej działać z nadmiarem niż później żałować. Oczywiście tu jest ten problem, że ekspert z medycyny czy wirusologi raczej specjalistą od gospodarki czy psychologi społecznej nie jest, więc „słuchajcie ekspertów” wyszło jak wyszło. Teraz okazało się, że to taka cięższa grypa (śmier. grypy 0,1%). Z punktu widzenia państwa jako całości zagrożenia nie ma.
Stąd zaczęła się polityka. Żaden kraj tak na prawdę nie podaje tak samo statystyk, które chciało wprowadzić. Zaznaczę, nikt nie fałszuje danych, tylko inaczej liczy. Wiec dla krajów gdzie rząd chce się pokazać „mocny” statystykę się ustawia pod najmniejszy ilość. Kraje o autorytarnych zapędach, które chcą dalej wprowadzać dalszą kontrolę obywatela i uprawnienia służb chcą by statystyka straszyła obywateli by zgodzili się pozbyć kolejnych swobód, ale trzeba nadal pokazać „siłę”. Dlatego straszy się innymi.
W krajach jak np. Włochy i Francja celem z jednej strony jest postraszenie krnąbrnych obywateli (bo wiele ograniczeń jest na papierze) a z drugiej strony zgoda na dalsze zadłużanie i euroobligacje. Już od kilku lat Włochy się kłóciły o możliwość dalszego zaciągania długi i pożyczki unijne, więc czym większa epidemia tym więcej będą mogli. Ale na razie z euroobligacjami się przeliczyli. No i po prostu stara się utrzymać taki poziom, by początkowe działania rządu były usprawiedliwione.
No i od roku widniało widmo kryzysu gospodarczego. A za kryzys zawsze obrywa rząd i aktualny „establishment”, to lepiej jak będzie z winy wirusa a nie działań(czy braku) rządu i śmietanki. I nie, nie mówię tu (tylko) o Polsce.