3
10.09.2019, 13:37Lektura na 2 minuty

Fakty i cheaty [FRAGMENT]

Ułatwiały życie zarówno twórcom gier, jak i ich odbiorcom. W czasach przedinternetowych wiedza na ich temat była niemal ezoteryczna, potajemnie przekazywana na przerwach między lekcjami, a kulisy ich powstania są niejednokrotnie równie ciekawe, jak gry, które mogliśmy dzięki nim ukończyć. Nie wstydźmy się cheatów!


Dawid „DaeL” Biel

Ułatwiały życie zarówno twórcom gier, jak i ich odbiorcom. W czasach przedinternetowych wiedza na ich temat była niemal ezoteryczna, potajemnie przekazywana na przerwach między lekcjami, a kulisy ich powstania są niejednokrotnie równie ciekawe, jak gry, które mogliśmy dzięki nim ukończyć. Nie wstydźmy się cheatów!

Oszukiwało się niemal od zawsze, choć na początku łatwiej było przejść grę na trzech życiach niż sprawić, by życia były nieskończone. Pierwsze cheaty wymagały stosowania specjalnych rozwiązań sprzętowych – kartridżów lub kart rozszerzeń – które umożliwiały edytowanie rejestru pamięci i dodawanie w grach punktów albo przeskoczenie poziomu. O tym, że istnieje prostsza metoda, a developerzy pozostawiają sobie w kodzie furtki umożliwiające testowanie i wygodne przechodzenie gier, gracze dowiedzieli się w 1983 roku. Wówczas to brytyjskie magazyny opublikowały kilkanaście tajnych kodów z przebojowego, ośmiobitowego tytułu Manic Miner. Naśladowcy pojawili się w tym samym roku. Cheaty okazały się bowiem całkiem sprytną metodą promocji nowych tytułów.

Góra-Góra-Dół-Dół-Lewo-Prawo-Lewo-Prawo-B-A

Tym ciekawszy jest więc fakt, że najsłynniejszy kod w historii gier wideo, który trafił ostatecznie do ponad setki produkcji, nie był tego rodzaju zabiegiem marketingowym. Tak naprawdę miał nigdy nie ujrzeć światła dziennego; wbrew dość powszechnym mitom Konami Code nie powstał na użytek Contry. Słynna i arcytrudna platformowa strzelanka spopularyzowała cheat, ale swój debiut zaliczył on jeszcze w 1986, w NES-owej konwersji gry Gradius. Kod został zaprogramowany przez głównego twórcę, a zarazem jej testera. Kazuhisa Hashimoto, bo tak nazywał się ów mężczyzna, nie potrafił ukończyć gry bez cheatu dającego mu wszystkie ulepszenia pilotowanego kosmicznego myśliwca. Zapomniał wszakże usunąć ułatwienie z wersji, która trafiła na kartridże. Gdy tylko zdał sobie sprawę z błędu, udał się do swoich przełożonych w Konami. Ci jednak, zauważywszy, że kod nie został przez nikogo wykryty, nie tylko nie zganili programisty, ale pochwalili go za świetny pomysł. I uznali, iż powszechne zastosowanie takiego rozwiązania we wszystkich tytułach studia usprawni testowanie gier. No bo w końcu kto poza pracownikami firmy mógł wpaść na to, że wklepanie w menu kombinacji „Góra-Góra-Dół-Dół-Lewo-Prawo-Lewo-Prawo-B-A” da jakikolwiek efekt? W ten sposób w ciągu roku Konami Code trafił do Gradiusa 2 oraz do Contry.

Nie wiadomo, kto pierwszy odkrył istnienie cheatu. Wiemy natomiast, kiedy wiedza o nim stała się powszechna...

 

...kiedy i dzięki komu? Skąd wziął się fenomen tzw. Konami Code, jak pewien żart przerodził się w jeden z popularniejszych cheatów i czemu NOCLIP odsłonił wiele tajników tworzenia gier wideo? Tego wszystkiego dowiecie się z CDA 10/2019.


Redaktor
Dawid „DaeL” Biel

Wiceprezes Stowarzyszenia Solipsystów Polskich. Zrzęda i maruda. Fan Formuły 1, wielkich strategii Paradoksu i klasycznych FPS-ów. Komputerowiec. Uważa, że postęp technologiczny mógł spokojnie zatrzymać się po stworzeniu Amigi 1200 i nikomu by się z tego powodu krzywda nie stała. Zna łacinę, ale jej nie używa, bo zawsze kończy się to przypadkowym przyzwaniem demonów. Dużo czyta, ale zazwyczaj podczas czytania odpływa w sen na jawie i gubi wątek książki. Uwielbia Kubricka, Lyncha, Lovecrafta, Houellebecqa i Junji Ito. Przeciwnik istnienia deadline'ów na nadsyłanie tekstów. Na stałe w CD-Action od 2018 roku. Kiedyś tę notkę rozszerzy, na razie pisze pod presją Barnaby.

Profil
Wpisów79

Obserwujących16

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze