Fakty i cheaty [FRAGMENT]
Ułatwiały życie zarówno twórcom gier, jak i ich odbiorcom. W czasach przedinternetowych wiedza na ich temat była niemal ezoteryczna, potajemnie przekazywana na przerwach między lekcjami, a kulisy ich powstania są niejednokrotnie równie ciekawe, jak gry, które mogliśmy dzięki nim ukończyć. Nie wstydźmy się cheatów!
Oszukiwało się niemal od zawsze, choć na początku łatwiej było przejść grę na trzech życiach niż sprawić, by życia były nieskończone. Pierwsze cheaty wymagały stosowania specjalnych rozwiązań sprzętowych – kartridżów lub kart rozszerzeń – które umożliwiały edytowanie rejestru pamięci i dodawanie w grach punktów albo przeskoczenie poziomu. O tym, że istnieje prostsza metoda, a developerzy pozostawiają sobie w kodzie furtki umożliwiające testowanie i wygodne przechodzenie gier, gracze dowiedzieli się w 1983 roku. Wówczas to brytyjskie magazyny opublikowały kilkanaście tajnych kodów z przebojowego, ośmiobitowego tytułu Manic Miner. Naśladowcy pojawili się w tym samym roku. Cheaty okazały się bowiem całkiem sprytną metodą promocji nowych tytułów.
Góra-Góra-Dół-Dół-Lewo-Prawo-Lewo-Prawo-B-A
Tym ciekawszy jest więc fakt, że najsłynniejszy kod w historii gier wideo, który trafił ostatecznie do ponad setki produkcji, nie był tego rodzaju zabiegiem marketingowym. Tak naprawdę miał nigdy nie ujrzeć światła dziennego; wbrew dość powszechnym mitom Konami Code nie powstał na użytek Contry. Słynna i arcytrudna platformowa strzelanka spopularyzowała cheat, ale swój debiut zaliczył on jeszcze w 1986, w NES-owej konwersji gry Gradius. Kod został zaprogramowany przez głównego twórcę, a zarazem jej testera. Kazuhisa Hashimoto, bo tak nazywał się ów mężczyzna, nie potrafił ukończyć gry bez cheatu dającego mu wszystkie ulepszenia pilotowanego kosmicznego myśliwca. Zapomniał wszakże usunąć ułatwienie z wersji, która trafiła na kartridże. Gdy tylko zdał sobie sprawę z błędu, udał się do swoich przełożonych w Konami. Ci jednak, zauważywszy, że kod nie został przez nikogo wykryty, nie tylko nie zganili programisty, ale pochwalili go za świetny pomysł. I uznali, iż powszechne zastosowanie takiego rozwiązania we wszystkich tytułach studia usprawni testowanie gier. No bo w końcu kto poza pracownikami firmy mógł wpaść na to, że wklepanie w menu kombinacji „Góra-Góra-Dół-Dół-Lewo-Prawo-Lewo-Prawo-B-A” da jakikolwiek efekt? W ten sposób w ciągu roku Konami Code trafił do Gradiusa 2 oraz do Contry.
Nie wiadomo, kto pierwszy odkrył istnienie cheatu. Wiemy natomiast, kiedy wiedza o nim stała się powszechna…
…kiedy i dzięki komu? Skąd wziął się fenomen tzw. Konami Code, jak pewien żart przerodził się w jeden z popularniejszych cheatów i czemu NOCLIP odsłonił wiele tajników tworzenia gier wideo? Tego wszystkiego dowiecie się z CDA 10/2019.
Czytaj dalej
3 odpowiedzi do “Fakty i cheaty [FRAGMENT]”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Ułatwiały życie zarówno twórcom gier, jak i ich odbiorcom. W czasach przedinternetowych wiedza na ich temat była niemal ezoteryczna, potajemnie przekazywana na przerwach między lekcjami, a kulisy ich powstania są niejednokrotnie równie ciekawe, jak gry, które mogliśmy dzięki nim ukończyć. Nie wstydźmy się cheatów!
Aż mi się przypomniała sytuacja w szkole,miałem jako jeden z niewielu dostęp do internetu i spisywałem najlepsze kody do gothica na kartce i przynosiłem je następnego dnia do szkoły,na przerwie było ciągle „hej,Tomek ma kod na zbroje gomeza” itp. oraz ten swoisty handel kodami „ja ci dam kod na gniew innosa a ty mi dasz na łuk śmierci”. Kurcze,fajne to było
Ja z kuzynem jeździliśmy na rowerach do sąsiedniej miejscowości, żeby skorzystać ze szkolnego internetu „po znajomości”. Ściągało się solucje czasem jakąś solucje do tomb ridera, żeby znaleźć wszystkie artefakty 😀